Выбрать главу

Obcy – prawdopodobnie różniący się znacznie od ludzi – muszą posługiwać się agentami-ludźmi, a wśród nich zawsze znajdą się chętni do współpracy z kimkolwiek w zamian za doraźne korzyści, bez względu na perspektywiczne zgubne tego skutki dla całej ludzkości. Powieść przedstawia, na tle społeczeństwa, postawy i motywacje różnych osób działających na rzecz Obcych lub przeciw Obcym obu maści.

Jedni są zdania, że należy wesprzeć Obcych, którzy są moralnie „lepsi", by to oni właśnie mieli szansę zapanować nad nami w ostatecznej rozgrywce. Inni mówią, że należy popierać silniejszych Obcych, bo zwycięży, jak zwykle, nie lepszy, lecz silniejszy – i zawczasu należy sobie zyskać przychylność przyszłego zwycięzcy. Jeszcze inni wreszcie twierdzą, że w ogóle nie należy kierować się takimi kryteriami, lecz brać od tych, co lepiej płacą, bo dni naszego istnienia są policzone: nie przetrwamy konfliktu dwóch potęg walczących nad naszymi głowami. Trzeba zatem korzystać, ile się da i dopóki można, bo wkrótce i tak nas nie będzie.

Tylko nieliczna grupa naiwnych idealistów jest zdania, że trzeba przeciwdziałać jednym i drugim Obcym, utrudniać ich akcje, niszczyć ich agentów – których należy wykluczyć, jako zdrajców, spod ludzkich praw i traktować jak przedstawicieli obcej, wrogiej siły. Tylko ci nieliczni prowadzą podjazdową walkę z Obcymi. Reszta – w większości bierna lub nieświadoma sytuacji, jeśli nawet nie popiera wrogów, to na ogół sądzi, że wszystkie próby oporu są bezcelowe. Nawet służby kontrwywiadowcze są bezsilne wobec technicznych środków, w jakie wyposażeni są agenci Obcych. Do tego kontrwywiady ziemskie też nie są wolne od agentów Obcych.

Powieść koncentruje się na zagadnieniu postaw i motywacji indywidualnych, przedstawiając jednostki o różnych poglądach i różnych praktycznych postawach wobec problemu hipotetycznego zagrożenia ludzkości. Całość ujęta jest w formę powieści z elementami sensacyjnymi, z wielowątkową akcją pokazaną na tle realiów świata w niezbyt odległej przyszłości.

4.Tytuł roboczy: „Kuszenie licha"

Umowa z „Naszą Księgarnią" z dnia 15 kwietnia 1983.

Objętość: 10 ark. aut.

Termin dostarczenia maszynopisu: 30 września 1985

Kilkunastoletni chłopiec mieszkający w podmiejskim osiedlu znajduje nieznane żywe „zwierzątko" – najwyraźniej ranne i chore, potrzebujące opieki i pomocy. Rodzice chłopca nie tolerują jednak żadnych zwierząt w domu, zwłaszcza dzikich i niewiadomego pochodzenia. Chłopiec musi więc zachować rzecz w tajemnicy. Po ukryciu stworzenia, które garnie się do niego i zachowuje bardzo ufnie, chłopiec próbuje mu pomóc. Są trudności ze znalezieniem odpowiednich środków i zapewnieniem pożywienia (stwór ma wybredne gusty), nie udaje się też ustalić, do jakiego gatunku należy podopieczny bohatera, on jednak nie zraża się trudnościami.

Tymczasem, tego samego dnia, środki przekazu podają do wiadomości, że w ciągu ostatniej doby wykryto w atmosferze nie wyjaśnione dotąd zjawiska, które mogłyby świadczyć o awarii jakiegoś pojazdu latającego. Wkrótce nowe informacje: wykryto szczątki statku czy sondy kosmicznej, najprawdopodobniej pozaziemskiego pochodzenia.

Chłopiec nie kojarzy początkowo tych faktów ze swym znaleziskiem, lecz wkrótce pojawiają się w RTV nowe, tym razem groźne i niepokojące informacje: niewykluczone, że załoga sondy – jacyś obcy przybysze -mogli uratować się i znaleźć na Ziemi. Osiedle bohatera znajduje się w podejrzanej strefie, która jest intensywnie przeszukiwana. Ostrzega się przed możliwością kontaktu z obcymi przybyszami o nieznanych zamiarach, ludzie panikują, zamykają się w domach, narasta atmosfera strachu i niechęci do Obcych, podsycana niepokojącymi komunikatami i plotkami o rzekomych niezwykłych zdarzeniach przypisywanych przybyszom.

Bohater początkowo zamierza ujawnić obecność „stwora", w obawie, iż prowadzone poszukiwania i tak go ujawnią. Teraz dopiero zdaje sobie sprawę, że jego „zwierzę" może być kosmitą! Jest to tym bardziej prawdopodobne, że dziwny gość przejawia niezwykłe cechy sprzeczne z jego „zwierzęcością". Ale obraz groźnych przybyszów, malowany przez telewizję i prasę, pozostaje w jaskrawej sprzeczności z tym, co chłopiec naocznie widzi, poznając coraz lepiej przybysza i zaprzyjaźniając się z nim, a wreszcie nawiązując z nim nawet kontakt intelektualny.

Wkrótce chłopiec już wie, że wydanie pozaziemskiego przyjacielu byłoby zdradą – lecz równocześnie stoi wobec naporu wątpliwości, czy nie działa tym samym na niekorzyść Ziemi i ludzi. Nie mogąc się nikogo poradzić, by nie ujawniać tajemnicy, sam dźwiga ciężar tych wątpliwości. Jedyną przesłanką, na której opiera przeświadczenie o słuszności własnego postępowania, wbrew histerii całego otoczenia i nagonki w środkach przekazu, jest ufność w lojalność rozumnej istoty, którą poratował w krytycznej sytuacji i którą się opiekuje mimo powszechnej do niej wrogości. Elementem, na którym opiera się w swych przekonaniach, jest fakt, iż zna właściwości i cechy inkryminowanego obiektu w stopniu niepomiernie wyższym niż ci, którzy bez znajomości rzeczy ferują opinie na podstawie własnych domysłów czy wręcz nieuzasadnionych osobistych fobii. To podważa zaufanie do oficjalnie głoszonych informacji, pełnych nieścisłości lub po prostu zmyślonych.

Chłopiec jest konsekwentny w swym postępowaniu. Nie potrafi okazać się nielojalny wobec istoty, która niczego złego mu nie zrobiła; jej inność i pochodzenie nie są dla niego dostatecznymi racjami, by uznać ją za wroga, i stara się uchronić ją przed nieuzasadnioną ludzką nienawiścią, której skutki łatwo przewidzieć.

Przybysz rozumie sytuację. Jest – jak się wydaje – po prostu istotą, którą spotkało nieszczęście. Niezależnie od pierwotnych zamiarów, których i tak nie sposób zgłębić, w obecnej sytuacji jest nieszkodliwy, a stosunek otoczenia jest dla niego miarą oceny ludzkości.

Chłopiec zdaje sobie sprawę, że nie można tej sytuacji przeciągać w nieskończoność. Jedynym wyjściem jest umożliwić kosmicznemu rozbitkowi nawiązanie kontaktu ze „swoimi", wysłanie jakiegoś sygnału S.O.S. w kosmos – przyzwanie ekspedycji ratunkowej. Wespół z przybyszem bohater znajduje na to sposób.

Wrzawa wokół przybyszów z kosmosu cichnie, ludzi znów pochłaniają ziemskie, codzienne sprawy. Tylko bohater opowieści pozostaje ze swym kosmicznym gościem, czekając na skutek podjętej akcji ratunkowej, wciąż nie do końca pewien słuszności swego postępowania, z wątpliwościami na dnie sumienia – czy nie popełnił błędu, lecz także z przekonaniem, iż nie nadużył okazanego mu zaufania i pozostał lojalny wobec przybysza, wbrew naciskom powszechnej opinii urabianej za pomocą nie sprawdzonych lub zmyślonych faktów.

5.Tytuł roboczy: „Residuum"

Umowa z „Iskrami" z dnia 1,1 października 1983.

Objętość: 12 ark. aut.

Termin dostarczenia maszynopisu: 31 marca 1985

Od dłuższego czasu Wyspa odcięta jest od reszty świata. W pierwszych dniach Globalnego Konfliktu odleciały stąd wszystkie samoloty, odpłynęły większe jednostki morskie, zdolne dotrzeć do wybrzeży odległego kontynentu. Nie powróciły nigdy więcej. Zamilkły satelity komunikacyjne, rozgłośnie radiowe i telewizja przestały nadawać programy. Mieszkańcy Wyspy mogą tylko domyślać się straszliwej prawdy: ludzkość przestała istnieć, tylko oni, na dalekiej zapomnianej Wyspie z dala od ośrodków cywilizacji dziwnym trafem ocaleli.

Śmiałkowie, którzy próbowali opuścić Wyspę w małych łodziach, nigdy nie dotarli do Kontynentu – albo zginęli bez wieści, albo wracali, gdy opuszczała ich odwaga.