Dwa dni trwała ta żmudna praca w zamknięciu i w milczeniu.
W tym czasie postępowały i inne prace: ustawiono latarnię radiową i pułapkę antycząstek, urządzono wrak rakiety jako „hotel” dla kosmonautów.
Pod wieczór drugiego dnia po ukazaniu się „Astronautica” znaleziono jeszcze jeden, nie rzucający się w oczy zapisek. Wyjaśniał on tajemnicze posłanie ze Wszechświata i emisję radiową „Astronautica” do gwiazdy Epsylon Eridanus: „Dręczy nas brak powietrza. Ale możemy spokojnie umierać, nasze zadanie jest wykonane. Nasz trud nie był daremny. Odgadliśmy doniosłą zagadkę. Rozumiemy teraz i znamy posłanie z Epsylon „Eridanus. Posłanie znajduje się w boi Nr 20”.
Natychmiast Kioto Yokohata, Norbert Franken, Oulu Nikeria i nawigator udali się na asteroid. — Jeszcze raz przeszukali „Astronautica”. Wreszcie odnaleźli boję w komorze śluzowej. Po otwarciu ukazała się kaseta, którą natychmiast przewieźli na ŁA-408. Kerulen i Mirsanow znaleźli w niej ważny rękopis.
Wiadomość o znalezieniu kasety błyskawicznie rozeszła się po statku, podawana z ust do ust. Cała załoga, przez nikogo nie zwoływana, znalazła się w Pomieszczeniu Etyki. Astronauci snuli najróżniejsze przypuszczenia co do tajemniczego posłania. Pilot powiedział:
— Może jakieś istoty żywe wysłały wołanie o pomoc? Może ich słońce wygasa?
W tym momencie weszli: Kerulen, Mirsanow, Franken i Bacos. Po dowódcy było widać, że ma coś ważnego do zakomunikowania. Wszyscy umilkli. Kerulen stanął pośrodku pomieszczenia.
— Astronauci — rozpoczął — obraz zagłady „Astronautica” jest coraz wyraźniejszy. Na podstawie naszych badań mogę was teraz dokładniej poinformować o losach naszych dzielnych kolegów z tego statku. Wiecie wszyscy, że chęć czynu i żądza wiedzy zawsze były motorem działania ludzkości. Niestrudzonemu duchowi ludzkiemu, jego sile twórczej i radości pracy zawdzięczamy, że życie stało się tak piękne i że ludność naszej ojczystej planety, Ziemi, osiągnęła tak wspaniały poziom kultury. Chęć czynu i żądza wiedzy pchnęły też człowieka poza granice jego sfery życia — w otwartą przestrzeń kosmiczną. Wiele nowych odkryć i wzbogacenie nauki są nam nagrodą. Wszystko to jest jednak związane z wyrzeczeniami i wytężoną, pracą; wszystko to wymaga ofiar, a nierzadko ludzie oddawali życie dla wspólnego dobra.
Nasi koledzy z „Astronautica” też dążyli do wzbogacenia wiedzy. Ruszyli na swym statku aż do granic naszego Systemu Słonecznego, by studiować promieniowanie niewidocznych gwiazd. Spotkała ich piękna nagroda. Nieoczekiwanie udało im się, jako pierwszym ludziom na świecie, wyraźnie odebrać emisję, radiową wysoko rozwiniętych istot z innego systemu gwiezdnego, odcyfrować ją i przełożyć na nasz ziemski język. Te słowa dalekich braci dotarły do nich z planety o jedenaście lat świetlnych oddalonego systemu gwiezdnego słońca Epsylon Eridanus. Słowa te były więc skierowane do nas, do ludzkości.
Cichy pomruk i szepty przebiegły szeregi zgromadzonych. Wiadomość niesłychanie poruszyła astronautów.
Kerulen musiał chwilę odczekać, zanim mógł mówić dalej:
— Nie od razu udało się kosmonautom z „Astronautica” rozszyfrować posłanie z Epsylon Eridanus, dopiero co tygodniach wytężonej pracy ustalili miejsce emisji i adresata: „Do mieszkańców ożywionej planety w pobliżu Żółtej Gwiazdy”.
Radość na „Astronauticu” była tak wielka, że postanowiono nadać potwierdzenie odbioru emisji. Jak najszybciej zbudowano wielką antenę kierunkową o wysokiej mocy, wyposażono ją w całą energię statku — wiele, wiele megawatów — a następnie nadano odebraną emisję z powrotem do systemu planetarnego Epsylon Eridanus.
Poza tym w imieniu ludzkości emitowano następujące zdania: „My, statek kosmiczny mieszkańców planety przy Żółtej Gwieździe, odebraliśmy waszą emisję. Pozdrawiamy was i dziękujemy wam za to, że poświęciliście uwagę tej części Wszechświata, w której mieszkamy. Jeszcze nie udało nam się odgadnąć tekstu waszej emisji. Gdy jednak to nasze potwierdzenie odbioru waszej emisji dotrze do was za jedenaście lat, już wszyscy ludzie będą znali wasze słowa na pamięć. Spodziewamy się, że wkrótce będziemy mogli wymienić z wami zdobycze wiedzy i doświadczenia. Jednym z najgorętszych marzeń ludzkości, do której duchowo wydajecie się podobni, jest możliwie szybkie poznanie was. Mamy nadzieję, że wkrótce promień radiowy połączy nas na stałe. Z wielką radością i głębokim szacunkiem chylimy czoła przed chwilą, która przyniosła nam wieść o życiu w innym świecie. — Załoga statku kosmicznego» Astronautic«„.
Odbiór emisji z Epsylon Eridanus stanowił poważne naukowe odkrycie, które było jednak wstępem do jeszcze poważniejszego osiągnięcia naukowego, a zarazem szlachetnego czynu — mówił Kerulen. — Emisja, nadawana w powolnym rytmie, trwała godzinami. Wyczerpała energię reaktora atomowego. Trzeba go było napełnić nowym paliwem jądrowym. W tym czasie ukazał się meteoryt. „Astronautic” nie mógł go już wyminąć. Silniki milczały, paliwo jądrowe jeszcze nie zostało do końca wymienione. Meteoryt trącił statek. Nie było nadziei na ratunek dla tych, którzy przeżyli katastrofę. Zdawało się, że emisja z Epsylon Eridanus została stracona.
Lecz niedobitki ze statku pragnęły ją uratować dla ludzkości. Całymi tygodniami przebywali w maskach 1 tlenowych i w skafandrach kosmicznych. Wreszcie wpadli na myśl, która mogła przedłużyć im życie o kilka miesięcy. Zamknęli się w najmniej zniszczonych pomieszczeniach wraku, przenosząc tam uprzednio pozostałe zapasy żywności, wody, powietrza i energii oraz niezbędne urządzenia techniczne.
Nieugięta wola tych astronautów zwyciężyła w pozornie beznadziejnym boju. Ci ludzie, skazani na śmierć, potrafili w bardzo krótkim czasie zrozumieć znaki i pojęcia z obcego świata i przetłumaczyć emisję bez pomocy mózgów elektronowych. W normalnych warunkach naukowcy zużyliby na to całe lata.
Koledzy z „Astronautica” wierzyli święcie, że wrak zostanie kiedyś odnaleziony. Nadzieja ta była uzasadniona, gdyż wiedzieli, że ich rakieta będzie krążyła wewnątrz Systemu Słonecznego. Na wypadek przelotu statku w pobliżu Ziemi bohaterscy astronauci przygotowali boję, którą można było za pomocą zwykłego automatu wystrzelić w odpowiedniej chwili z komory śluzowej. Boja zawierała emisję z Epsylon Eridanus. Oddajemy cześć naszym kolegom za ich samozaparcie i niezwykłą ofiarność.
Niewiele jednak brakowało, by ich heroizm okazał się bezużyteczny. To, że tak się nie stało, zawdzięczamy członkowi naszej załogi, fizykowi atomowemu Paro Bacosowi. Jedynie on zdołał sprostać niezwykłej sytuacji, która zaistniała tak nieoczekiwanie. Jemu zawdzięczamy, że już dzisiaj jesteśmy w posiadaniu emisji. Jego działanie było ostatnim ogniwem w długim łańcuchu bohaterskich czynów, było podsumowaniem wielkiego kolektywnego osiągnięcia. Fizykowi atomowemu Paro Bacosowi przysługuje prawo odczytania emisji z Epsylon Eridanus.
Z najwyższym napięciem czekali astronauci na odczytanie posłania z obcego świata. Oczy wszystkich utkwione były w węgierskiego fizyka. Miał w ręku niewielki arkusz papieru. Było to posłanie, przetłumaczone na wraku „Astronautica”. Z powagą zwrócił się do obecnych.
— „Do mieszkańców ożywionej planety w pobliżu Żółtej Gwiazdy: Pozdrowienie wam, młodzi bracia, którzy uczyniliście pierwszy krok ku wielkiej, trwającej wiele milionów lat wspólnocie galaktycznego życia.
Od ponad dziesięciu tysięcy lat wiemy, że w pobliżu Żółtej Gwiazdy istnieje planeta, posiadająca zapewne wszelkie warunki do powstania wysoko rozwiniętego życia. Przed pięciu tysiącami lat odwiedził was jeden z naszych statków kosmicznych. Nasze przypuszczenia potwierdziły się. Waszą planetę zamieszkują istoty obdarzone rozumem. Brakło im tylko jednego: rozsądku. Było dla nas jasne, że gdy posiądziecie kiedyś wysoko rozwiniętą technikę, będziecie narażeni, na wielkie niebezpieczeństwa. Było dla nas również jasne, że sami musicie zdobyć rozsądek i że nikt wam w tymi nie pomoże.