Выбрать главу

Ponter już miał się zgodzić na mecz ladatsa — upłynęło wiele dekamiesięcy, odkąd ostatni raz kopał piłkę — kiedy przypomniał sobie, że w wieku tego młokosa, dwadzieścia lat temu, sam zalecał się do Klast. Ostatnią rzeczą, jakiej wtedy pragnął, było towarzystwo ojca dziewczyny.

— Nie — powiedział. — Wy zmykajcie do swoich zajęć. Zobaczymy się wieczorem na kolacji.

Jasmel spojrzała na ojca. Domyślała się, że wcale nie tego pragnął. Ale Tryon nie był głupi; szybko podziękował Ponterowi i wziął Jasmel za rękę.

Ponter chwilę patrzył za nimi. Przypuszczał, że jasmel urodzi pierwsze dziecko po następnym roku, gdy zaplanowano narodziny generacji 149. Pomyślał, że wtedy wszystko się zmieni. Przynajmniej mógłby zajmować się wnukiem w te dni, gdy Dwoje stawało się Jednym.

Poduszkobus już dawno się oddalił, wracając na Obrzeza po kolejną partię mężczyzn. Ponter zawrócił i ruszył do miasta. Może najpierw coś przekąsi, a potem…

Serce podskoczyło mu w piersi. To była ostatnia osoba, jaką spodziewał się zobaczyć, a mimo to…

Mimo to stała nieopodal, tak jakby czekała właśnie nu niego.

Daklar Bolbay.

— Zdrowego dnia, Ponterze — powitała go.

Znał ją od dawna. Była partnerką Klast. Prawdę mówiąc, jeśli ktokolwiek mógł zrozumieć, co czuł po stracie Klast, to właśnie Daklar. Tylko że…

Tylko że pod nieobecność Pontera bardzo utrudniła życie Adikorowi. Oskarżyła go o morderstwo! A przecież Adikor, podobnie jak sam Ponter, nie byłby w stanie nikogo zabić.

— Daklar — odezwał się, rezygnując ze zwykłych uprzejmości.

Skinęła głową, wiedząc, dlaczego to zrobił.

— Nie winię cię za to, że jesteś ze mnie niezadowolony — przyznała. — Wiem, że zraniłam Adikora, a krzywda zadana partnerowi boli nas samych równie mocno. — Utkwiła wzrok w oczach Pontera. — Przepraszam cię z całego serca i najszcze — rzej jak potrafię. Miałam nadzieję, że zdążę powiedzieć to także Adikorowi, ale widzę, że już się oddalił.

— Teraz mówisz, że jest ci przykro. Ale to, co zrobiłaś…

— Postąpiłam potwornie — przerwała mu Daklar, wlepiając wzrok w swoje stopy, osłonięte pokrowcami połączonymi z czarnym pantalonem. — Teraz spotykam się z rzeźbiarzem osobowości i biorę leki. Moja kuracja dopiero się zaczęła, ale już czuję mniejszy… gniew.

Ponter domyślał się, przez co przeszła Daklar. Straciła nie tylko ukochaną Klast, partnerkę ich obojga, ale też swojego drogiego Pelbona, którego pewnego dnia zabrali egzekutorzy. Wprawdzie wrócił do niej, ale nie cały. Poddano go kastracji. Jego związek z Daklar nie wytrzymał tej próby.

Gdy zmarła Klast, Ponter czuł niewypowiedziany żal, ale przynajmniej w żałobie mógł liczyć na wsparcie Adikora, Jasmel i Megameg. O ile gorzej musiała się czuć Daklar, która nie miała partnera, a z powTodu tego, co zrobiono Pelbonowi, nigdy nie urodziła dzieci.

— Cieszę się, że jest z tobą lepiej — przyznał Ponter.

— Naprawdę jest — zapewniła go raz jeszcze, kiwając głową.

— Wiem, że przede mną daleka droga, ale czuję się lepiej i…

Chwilę czekał, aż sama dokończy, a gdy wciąż milczała, zachęcił ją życzliwym: — Tak?

— Bo widzisz — zaczęła, unikając jego wzroku — chodzi o to, że jestem sama i… — Znowu umilkła, ale tym razem sama podjęła przerwany wątek. — I ty też jesteś sam. A gdy Dwoje staje się Jednym, człowiek może się czuć bardzo samotny, jeśli nie ma z kim spędzać czasu. — Przelotnie zerknęła na jego twarz, lecz od razu odwróciła wzrok. Może bała się tego, co mogła zobaczyć.

Pontera zaskoczyło jej wyznanie. No ale…

Daklar była inteligentna, a to na pewno mu się podobało. Poza tym w jej włosach pojawiły się cudowne pasma siwizny, mieszające się z brązowymi puklami i…

Nie. Nie, to by było szaleństwo. Nie po tym, co zrobiła Adikorowi…

Ponter poczuł mrowienie w szczęce. Zwykle dokuczała mu tylko w chłodne poranki. Podniósł dłoń i potarł zarośnięty bok twarzy.

Dawno, 229 miesięcy temu, Adikor złamał mu żuchwę w głupiej kłótni. Gdyby Ponter nie uniósł na czas głowy, cios przyjaciela by go zabił.

Na szczęście zareagował wtedy wystarczająco szybko. Niemal pół szczęki i siedem zębów trzeba było zastąpić syntetycznymi protezami, ale przeżył.

I wybaczył Adikorowi. Nie wniósł oskarżeń przeciw przyjacielowi, oszczędzając mu spotkania ze skalpelem egzekutorów. Adikor przeszedł terapię i nauczył się kontrolować gniew. Od tamtej pory panował nad emocjami, zarówno w obecności Pontera, jak i innych.

Przebaczenie.

Na tamtym drugim świecie wiele rozmawiał z Mare o jej wierze w Boga i o domniemanym boskim synu, który próbował nauczyć ludzi Mare sztuki przebaczania. Ona była wyznawczynią jego nauk.

Poza tym czuł się naprawdę samotny. Nie wiedział, kiedy Najwyższa Rada Siwych podejmie decyzję w sprawie ponownego otwarcia portalu do świata Mare, a nawet gdyby wyrazili na to zgodę, to nie miał absolutnej pewności, czy rzeczywiście uda się na nowo utworzyć przejście.

Przebaczenie.

Właśnie je ofiarował Adikorowi pół życia temu.

Właśnie ono było najwyższą wartością w wierze Mare.

Właśnie tego potrzebowała teraz Daklar.

Przebaczenia.

— Dobrze — stwierdził w końcu. — Musisz się pogodzić z Adikorem. Tylko pod tvm warunkiem zapomnę o wrogości, jaka zrodziła się między nami w wyniku ostatnich wydarzeń.

Daklar się uśmiechnęła.

— Dziękuję ci — powiedziała i umilkła na moment, a jej uśmiech zbladł. — Chcesz, żebym ci towarzyszyła… to znaczy tylko do chwili, gdy twoje córki będą wolne? Wprawdzie jestem tabant małej Mega i razem z Jasmel wciąż mieszkamy w jednym domu, ale wiem, że potrzebujesz spędzić z córkami trochę czasu sam, i nie zamierzam wam przeszkadzać. Teraz jednak…

Urwała, a jej oczy na krótko napotkały spojrzenie Pontera, wyraźnie prosząc go, by dokończył zdanie, które zaczęła.

— Dobrze — powiedział, podejmując decyzję. — Będzie mi miło, jeśli zechcesz dotrzymać mi towarzystwa.

Rozdział Czwarty

Laboratorium Mary Vaughan na York University wyglądało niemal tak jak przed jej wyjazdem — nic dziwnego, bo choć tyle się wydarzyło, to minęły zaledwie dwadzieścia trzy dni, odkąd była tu po raz ostatni.

Za to Daria Klein, jedna z doktorantek Mary, przychodziła tu wielokrotnie pod nieobecność swojej promotorki. Przedmioty w miejscu jej pracy zmieniły miejsce, a na ścianie mapa pokazująca sekwencję DNA chromosomu Y starożytnej mumii egipskiej miała mniej pustych pól.

Arne Eggebrecht z Pelizaeus Museum w Hildesheim w Niemczech wysunął niedawno sugestię, jakoby egipska mumia zakupiona od muzeum w Niagara Falls mogła być mumią Ramzesa I, założyciela całej dynastii władców, do której należeli Seti I, Ramzes II (w jego postać w filmie Dziesięcioro przykazań wcielił się Yul Brynner), Ramzes III oraz Królowa Nefertari. Okaz znajdował się obecnie w Atlanta Emory University, ale próbki DNA przysłano do analizy do Toronto. Laboratorium Mary słynęło z sukcesów w pozyskiwaniu kopalnego DNA. Właśnie z tego względu poproszono ją o pomoc w sprawie Pontera Boddita. Podczas nieobecności Mary Daria poczyniła spore postępy w analizie DNA domniemanego Ramzesa.

Przyglądając się wynikom, Mary z aprobatą pokiwała głową.

— Profesor Vaughan?