Выбрать главу

Ludzie i gwiazdy

Przedmowa

Niektórzy nazywają literaturę fantastycznonaukową literaturą przyszłości, inni mówią, że to twórczość trzech czasów, bo przerzuca mosty między przeszłością, teraźniejszością i przyszłością, ukazując związki między tymi trzema czasami i ponadczasową rolę człowieka zdolnego do myślenia i refleksyjnej świadomości własnego istnienia.

Science fiction ułatwia nawiązanie łączności między naukowcami i laikami. To oczywiste, ale przy okazji tego stwierdzenia często pada pytanie: kto kogo inspiruje? Pisarz uczonego czy uczony pisarza? Odpowiadając można stwierdzić, że ma tutaj miejsce tak zwane sprzężenie zwrotne. Najnowsze zdobycze nauki, techniki, informacje o doświadczeniach naukowych, poszukiwaniach i eksperymentach pobudzają wyobraźnię pisarza, i odwrotnie, wynikająca z tego twórczość fantastycznonaukowa wyzwala wizje, które mogą inspirować naukowców.

Vera Graaf w swojej książce Homo futurus (1975) pisze m. in. w pierwszym rozdziale: „Jeżeli ujęte naukowo społeczeństwo i jednostkę określimy jako tematyczną bazę science fiction, to fantazja może być sposobem, w jaki te tematy są potraktowane. Każde naukowe lub popularnonaukowe dzieło ma naukową bazę — jeśli jednak dojdzie do tego pobudzona przez fantazję spekulacja, otrzymamy dwa niezbędne dla dzieła z gatunku science fiction elementy […] Psycholog Lersch mówi o otwierającej świat sile fantazji jako o składowym zjawisku w budowie dostępnego człowiekowi realnego świata”.

Istnieje obiegowy, ugruntowany zresztą przez specjalistów pogląd, że fantastyka naukowa jest zjawiskiem literackim osadzonym w ściśle określonych ramach historycznych i geograficznych, tworem angloamerykańskim mianowicie, wywodzącym swój rodowód z założonego w 1926 r. przez Hugona Gernsbacka pisma „Amazing stories”. Jeszcze w 1962 r. pisał Stanisław Lem w eseju zamieszczonym w tomie Wejście na orbitę, że w przypadku fantastyki „mamy do czynienia z fenomenem zlokalizowanym wyraźnie w USA, albowiem science fiction wydawana w innych krajach (zwłaszcza Zachodu), pojawiła się w nich na prawach dżinsów i coca — coli jako naśladownictwo amerykańskiego stylu życia, a nie ostatnim argumentem na jej rzecz był wielki sukces ekonomiczny tego bussinesu w jego ojczyźnie”.

Można z poglądem takim polemizować replikując, że Hugo Gernsback to Luksemburczyk z pochodzenia, który zanim wyemigrował do Stanów Zjednoczonych i wymyślił termin science fiction, był zapalonym czytelnikiem i wielbicielem twórczości J.Verne’a i H.G.Wellsa, że ponad dziewięćdziesiąt procent produkcji wydawniczej SF, ukazującej się na rynku amerykańskim, daleko ustępuje pod względem pomysłowości (nie mówiąc już o walorach artystycznych i zawartości problemowej utworów) twórczości wyżej wymienionych prekursorów fantastyki, że sam Lem wreszcie, pisarz bardzo odległy od kręgu angloamerykańskiego, jest powszechnie uważany za najwybitniejszego współczesnego twórcę SF.

Jednakże burzliwy rozwój fantastyki naukowej, jaki nastąpił na całym świecie w ciągu ostatnich dwudziestu lat, czyni taką polemikę bezsensowną, a podobne argumenty zbędnymi. Zmieniła się bowiem niepostrzeżenie historyczna i geograficzna perspektywa widzenia zjawiska określanego mianem science fiction. W eksplodującym kosmosie fantastyki naukowej fantastyka anglosaska utraciła rangę literackiego universum i stała się jedną z licznych konstelacji. Powstają nowe, coraz silniejsze ośrodki tej twórczości: Związek Radziecki, Japonia, Włochy, kraje skandynawskie. Rozwój fantastyki w tych krajach to tylko w niewielkim stopniu sprawa mody czy zapożyczeń. Głównym stymulatorem rozwoju fantastyki była dokonywająca się tam rewolucja naukowo — techniczna (w krajach socjalistycznych również rewolucja społeczna). Związane z nią obawy i nadzieje stworzyły społeczne zapotrzebowanie na taką literaturę, która z troską spogląda w przyszłość i rozważa możliwe jej warianty. Jedno z licznych zadań, które spełnia współczesna fantastyka naukowa, to oswajanie świadomości człowieka z nigdy dotąd nie spotykaną dynamiką przemian zachodzących w jego otoczeniu, przygotowanie go do przyjęcia — jako czegoś dawno oczekiwanego — kolejnych technicznych i naukowych cudów. I tak właśnie, dzięki fantastyce, przyjęła ludzkość pierwszego sztucznego satelitę Ziemi, pierwszy załogowy lot orbitalny i lądowanie ludzi na Księżycu. Można się spodziewać, że jeśli pewnego dnia gazety poinformują nas o tym, że nawiązany został kontakt z pozaziemską cywilizacją, przyjmiemy tę wiadomość również bez większych wstrząsów psychicznych. Nadamy oczywiście temu wydarzeniu właściwą rangę, być może uznamy je za najważniejszy moment w historii ludzkości, ale nie porazi nas ono jako coś zupełnie nieoczekiwanego. I będzie to w dużej mierze zasługą fantastyki naukowej.

Niniejszy tom prezentuje wybrane opowiadania pisarzy z krajów demokracji ludowej. Kraje te mają różny dorobek i różne tradycje w swoich literaturach narodowych — jedne jak Związek Radziecki, Polska czy Czechosłowacja mogą nawiązywać do swojego bogatego dorobku w tej dziedzinie literatury z początku wieku czy z lat dwudziestych naszego stulecia, inne (np. Bułgaria) budowały swą fantastykę od podstaw dopiero po drugiej wojnie światowej. W ostatnich latach, dzięki licznym kontaktom między pisarzami (Spotkanie Konsultatywne Twórców SF z Krajów Demokracji Ludowej — Budapeszt 1971, Międzynarodowy Zjazd Poznański — 1973), dzięki wspólnym przedsięwzięciom, takim jak zorganizowany w 1962 roku przez redakcje czasopism naukowo — technicznych naszego obozu międzynarodowy konkurs na opowiadanie fantastycznonaukowe, zacieśnia się więź między twórcami uprawiającymi ten gatunek i konsoliduje się fantastyka krajów socjalistycznych, stając się samoistnym i znaczącym na światowym rynku literackim zjawiskiem.

Spróbujmy więc dokonać krótkiego przeglądu jej osiągnięć i tendencji rozwojowych w literaturach naszych sąsiadów. Osiągnięcia te największe są bezsprzecznie w Związku Radzieckim, który wraz z USA i Anglią dzierży prymat na rynku wydawniczym SF (dwie trzecie całej produkcji światowej). Współczesny czytelnik polski kojarzy sobie na ogół początki radzieckiej fantastyki z nazwiskiem Iwana Jefremowa i jego wydaną w 1957 roku Mgławicą Andromedy, a w sferze faktów naukowych — z pierwszym w dziejach ludzkości lotem człowieka w przestrzeni kosmicznej (Jurij Gagarin, 12 kwietnia 1961). Tymczasem ma ona o wiele wcześniejsze i bogatsze tradycje.

Jeszcze w wieku XVIII pojawiły się w Rosji pierwsze próby utopii (P. Lwow, W. Lewszyn). Wiele elementów fantastyki naukowej odnaleźć można w niektórych partiach powieści N. Czernyszewskiego Co robić. W latach dziewięćdziesiątych ubiegłego stulecia ukazują się powieści napisane w duchu fantastyki Verne’owskiej, pełne technicystycznego optymizmu: Opowieść o elektryczności Czikoliewa Samobieżna kolej podziemna Rodnycha i kosmiczne wizje Konstantego Ciołkowskiego — Na księżycu (1893), Poza Ziemią (1918). Opowiadania fantastycznonaukowe pisał także znany rosyjski poeta Walery Briusow — zbiór Oś ziemska (1907). Kilkanaście opowiadań z tej książki znalazło się w wydanym ostatnio w Polsce wyborze opowiadań Briusowa (Rea Silvia, Czyt. 1976, wybór i przekład R. Sliwowski).

Jednak dopiero Rewolucja Październikowa pociągnęła za sobą prawdziwie lawinowy, jak na ówczesne możliwości wydawnicze, rozwój fantastyki naukowej, zarówno w sensie twórczości, jak i czytelniczego zainteresowania. Nowe prądy w sztuce w połączeniu z ideą rewolucji, która była świadomą próbą modelowania przyszłości świata, skłoniły do zajęcia się fantastyką najwybitniejszych autorów. W. Katajew, A. Płatonow, M. Bułhakow, W. Szkłowski — oto pisarze, którzy właśnie od fantastyki zaczynali swą drogę twórczą. Schematem fantastycznonaukowym posłużył się w swej Łaźni W. Majakowski, Aleksy Tołstoj w Aelicie zastosował wzorzec popularnej „space opera”, nadając mu polityczne i rewolucyjne zabarwienie. W latach 1923–1930 ukazało się w Związku Radzieckim blisko sto oryginalnych utworów fantastycznonaukowych i ponad sto tłumaczeń (nie licząc przekładów J. Verne’a i H.G.Wellsa). Liczby nawet jak na dzisiejsze czasy imponujące. Radziecka fantastyka pierwszych pięciolatek była rówieśniczką ruchu zapoczątkowanego w Stanach Zjednoczonych przez H.Gernsbacka — dorównywała mu pod względem ilościowym, a znacznie przewyższała pod względem” jakościowym. Funkcjonowała co prawda również na poziomie rozrywki w stylu E.R.Burroughesa (jego tzw. marsjański cykl wydawany był w tym czasie w Związku Radzieckim w masowych nakładach), ale znaczna i najbardziej wartościowa jej część powstawała na najwyższych szczeblach literatury artystycznej. Ukoronowaniem tego bujnego rozkwitu „fantastyki zrodzonej z rewolucji” była bogata twórczość Aleksandra Bielajewa, pierwszego fantasty — profesjonała, nazywanego często „radzieckim Juliuszem Verne”. Niektóre jego powieści (Człowiek — amfibia, Głowa profesora Dowella) cieszą się do dziś ogromnym powodzeniem, szczególnie wśród młodych czytelników. W latach 1963–1964 ukazało się w Związku Radzieckim ośmiotomowe wydanie dzieł zebranych Bielajewa.