Niedługo. Już pojutrze. Nie będę sobie żałował. Przez dobre kilkanaście miesięcy. Z wyjątkiem tego jednego z każdych trzydziestu dni, który spędzę tutaj.
Przyspieszyłem kroku. Myślałem, że ich tęsknota nic mnie nie obchodzi. Jednak, gdyby nie ona… gdyby inaczej dali jej wyraz…
Odesłałem automaty i wszedłem do kabiny. Rozebrałem się, umyłem, po czym bez pośpiechu podszedłem do centralki komunikacyjnej. Odczekałem, aż wszystkie ekrany wypełni mleczna poświata i zamknąłem tor łączący bazę z Proksimą. Nie przestając się uśmiechać podyktowałem tekst depeszy, słowo w słowo, jak ułożyłem go sobie po drodze. A może wcześniej jeszcze? Zresztą, czy to ważne?
„Wiadomość dla Guskina — mówiłem powoli, starannie akcentując słowa. — Jeżeli ci jeszcze nie przeszło, możesz startować. Gil”.