Выбрать главу

— Zastanawiające — powiedział łagodnie Mazian — że jakoś przestała się pani wykłócać o separację załóg, a jednocześnie to pani właśnie uskarża się na brak dyscypliny. Jest pani zadziwiającą sofistką.

— Rozkazano mi podporządkować się, zmienić wszystkie metody i regulaminy obowiązujące na moim statku. Moi żołnierze odebrali to jako obelgę dla Norwegii i czują się dotknięci. A czegóż się pan spodziewał, kapitanie?

— Postawa żołnierzy jest chyba odbiciem poglądów oficerów i kapitana, nieprawdaż? Może to pani podsyca te nastroje. — A może i to, co wydarzyło się w barze, jest wynikiem moich machinacji.

— Sir.

— Z całym szacunkiem… sir.

— Pani ludzie wkroczyli i bezprawnie odebrali więźniów żołnierzom, którzy dokonali aresztowania. Czy to nie pachnie podrywaniem zaufania?

— To było odebranie więźniów bandzie pijanych żołnierzy na przepustce urzędujących w barze.

— W kwaterze dokowej — mruknął Edger. — Przyznaj to uczciwie, Mallory.

— Ci żołnierze w twojej kwaterze dokowej byli pijani i rozpasani, a jeden z tych więźniów należał do Norwegii. Nie było w tej kwaterze dokowej żadnego oficera wyższego rangą. Drugi więzień był cenny i dzięki niemu jedna z moich operacji przygotowawczych w dokach może przyniesie owoce. Pozostaje pytanie, dlaczego obaj więźniowie doprowadzeni zostali do tej tak zwanej kwatery dokowej, a nie do posterunków w doku niebieskim albo na najbliższy statek, którym była Afryka.

— Żołnierze, którzy dokonywali aresztowania, musieli złożyć meldunek przed swoim sierżantem. A on był na miejscu, kiedy wdarł się tam twój major.

— Zakładam, że to nastawienie przyczynia się do stwarzania atmosfery, w której postrzelony został major Janz. Jeśli była to naprawdę kwatera dokowa, major Janz miał pełne prawo wejść tam i przejąć dowodzenie. Ale kiedy tylko tam wszedł, powiedziano mu, że ta, tak zwana, kwatera dokowa została obwołana terytorium Australii; obecny tam sierżant z Australii nie zareagował na niesubordynację. A więc czy kwatera żołnierzy ma być prywatnym rezerwatem jednego statku, bo jeśli tak, to ja czegoś tu nie rozumiem. Czy może dopuszczać do tego, aby kapitanowie podjudzali swoje załogi do jawnego separatyzmu?

— Mallory — ostrzegł ją Mazian.

— Wniosek, sir: major Janz wydał prawidłowy rozkaz oddania więźniów pod jego straż, a sierżant z Australii nie zastosował się do polecenia, co przyczyniło się do wybuchu całej tej awantury.

— W tej strzelaninie zabitych zostało dwóch moich żołnierzy — odezwał się sztywno Edger — a jak do niej doszło, wykaże prowadzone śledztwo.

— Z mojej strony również jest dwóch zabitych, kapitanie. W każdej chwili spodziewam się nadejścia bliższych informacji i dopilnuję, aby otrzymał pan kopię.

— Kapitanie Mallory — powiedział Mazian — złoży pani ten raport na moje ręce i to jak naszybciej. Co do więźniów, nie obchodzi mnie, co z nimi zrobicie. Nieważne, czy znajdują się tu, czy tam. Tu chodzi o waśń. O ambicję… niektórych kapitanów Floty. Czy to się pani podoba, czy nie, kapitanie Mallory, nie będzie pani wyłamywać się z szeregu. Ma pani rację, działaliśmy oddzielnie, a teraz musimy pracować jako jedność. I pewne wolne duchy spośród nas mają z tym trudności. Nie lubię, kiedy im się rozkazuje. Cenię panią. Jest pani wnikliwym obserwatorem, prawda? Tak, chodzi o Sol. I mówiąc mi to, ma pani nadzieję na zaproszenie do udziału w naradach, nie mylę się? Chce pani, aby się z nią konsultować. Może chce stanąć w kolejce po władzę. I bardzo dobrze. Ale żeby tego dopiąć, musi pani stanąć w jednym szeregu z resztą.

Siedziała nieruchomo, wytrzymując wzrok Maziana. — I nie pytać, dokąd zmierzamy?

— Wie pani, do czego zmierzamy. Sama to pani powiedziała. — Dobrze — powiedziała spokojnie. — Nie odmawiam wykonywania rozkazów. — Rzuciła wymowne spojrzenie Edgerowi i znowu skupiła wzrok na twarzy Maziana. — Wykonuję je tak samo sumiennie, jak inni. Może i nie działaliśmy dawniej jako partnerzy, ale teraz staram się, jak mogę.

Mazian skinął głową; na jego przystojnej twarzy aktora malowało się wzruszenie.

— No dobrze, a więc ustaliliśmy to. — Wstał, podszedł do kredensu, wyciągnął butelkę brandy z zacisków, szklanki z szafki i rozlał. Przyniósł napełnione szklanki z powrotem do stołu, postawił je przed sobą i podsunął jednocześnie jeden Edgerowi, a drugi jej. Mam nadzieję, że ustaliliśmy to raz na zawsze powiedział sącząc swojego drinka. — I sądzę, że nie tylko mam nadzieję. Są jakieś inne skargi?

Tom Edger chyba miał. Popijając ognistą brandy dostrzegła, że się dąsa. Uśmiechnęła się nieznacznie. Edger nie odpowiedział.

— Poruszyła pani inną sprawę — ciągnął Mazian — a mianowicie dalsze losy stacji. Tak, zastanawiamy się nad tym i liczę, że te informacje nie wyjdą poza krąg tu obecnych.

Stąd to przedstawienie, pomyślała.

— Tak jest, sir — powiedziała głośno.

— Nie będzie żadnych formalności. W stosownym czasie wszyscy kapitanowie otrzymają swoje instrukcje. Jest pani strategiem i to pod wieloma względami najlepszym. Wprowadzilibyśmy panią w nasze plany. Wie pani o wszystkim. Uczynilibyśmy to już wcześniej, gdyby nie ten niefortunny wypadek z Goforthem i nie akcja na czarnym rynku.

Na twarzy wystąpiły jej wypieki. Odstawiła szklankę.

— Spokojnie, stara przyjaciółko — powiedział cicho Mazian. — Ja też jestem spokojny. Zdaje sobie sprawę ze swych wad. Ale nie mogę dopuścić do tego, aby oderwała się pani ode mnie. Nie mogę sobie na to pozwolić. Osiągamy gotowość do startu. Jeszcze jakiś tydzień. Załadunek prawie zakończony. I startujemy, wcześniej, niż się tego spodziewa Unia… przejmujemy inicjatywę, stawiamy ich przed problemem.

— Pell.

— Właśnie. — Dopili swoją brandy. — Ma pani Konstantina. On nie może wrócić na stację; musimy też usunąć stamtąd Lukasa. Wszystkich tych techników pracujących i przebywających w areszcie. Każdego, kto ewentualnie potrafi obsługiwać komputer, objąć dowodzenie nad centralą, zaprowadzić na Pell porządek. Pani zaprogramuje jej upadek i nie pozostawi przy życiu nikogo, kto mógłby to skorygować. A zwłaszcza Konstantina; on jest niebezpieczny z dwóch względów — komputer i opinia publiczna. Wypchnąć go w próżnię.

Uśmiechnęła się sztywno.

— Kiedy?

— On już jest ciężarem. Bez rozgłosu. Bez hałasu. Porey zajmie się tym drugim, Emilio Konstantinem. Wymazać do czysta, Signy. Nie pozostawić nic, co pomogłoby Unii. Stąd nie będzie żadnych uchodźców.

— Rozumiem. Wydam stosowne dyspozycje.

— Pani i Tom, pomio całej tej waszej szarpaniny, odwaliliście kawał dobrej roboty. Bardzo mnie niepokoiło pozostawanie Konstantina na wolności. Wspaniale się spisaliście. Mówię to szczerze.

— Wiedziałam, do czego zmierzacie — powiedziała zachowując spokój. — I komputer jest już odpowiednio zaprogramowany; sygnał szyfrowy może całkowicie zdezorganizować jego pracę. Nie ujęliśmy jeszcze dwojga operatorów komputera. Przygotowuję się do zamknięcia jutro zielonego. Albo się sami poddadzą, albo rozhermetyzuję tę sekcję — w obu wypadkach sprawa będzie załatwiona. Jestem w posiadaniu fotografii ukrywających się operatorów. Wykorzystam informatora Ngo i jego bandę. Zanim zaczniemy, popytam trochę i ustalę, co się da. Byłoby lepiej, gdyby agenci zdołali zlokalizować tych komputerowców, bo wtedy będziemy mieli całkowitą pewność.