– Nie sądzę – odpowiedział Mikael.
Ponieważ adwokat poprosił o dłuższą rozmowę, umówili się na szóstą wieczór.
Mikael poświęcił kolejne godziny na porządkowanie papierów. Gdy wyniósł do gabinetu Henrika kilka kartonów, pozostały mu jedynie własne notatki i dwie teczki z dokumentami na temat Hansa-Erika Wennerstróma. Nie zaglądał do nich od pół roku. Westchnąwszy, schował je do torby.
DIRCH FRODE spóźnił się prawie dwie godziny. Był ubrany w pogrzebowy garnitur i miał zmęczoną twarz. Spoczął na kuchennej ławie i z wdzięcznością przyjął podaną przez Lisbeth filiżankę kawy. Dziewczyna przycupnęła z boku ze swoim komputerem, podczas gdy Frode opowiadał, jak rodzina Vangerów zareagowała na zmartwychwstanie Harriet.
– Można powiedzieć, że jej pojawienie się przyćmiło śmierć Martina. No i zwiedziały się o tym media.
– A jak tłumaczycie tę sytuację?
– Harriet rozmawiała z dziennikarzem „Kuriren". Jej wersja wygląda tak: uciekła z domu z powodu rodzinnych niesnasek, ale raczej dobrze na tym wyszła, ponieważ kieruje przedsiębiorstwem o obrotach równie wysokich, jak te koncernu Vangera.
Mikael gwizdnął z podziwem.
– Podejrzewałem, że australijskie owce są dochodowe, ale nie przypuszczałem, że farma przynosi aż takie zyski.
– Jej farma prosperuje znakomicie, ale nie stanowi jedynego źródła dochodu. Przedsiębiorstwo Cochrana zajmuje się również kopalnictwem, wydobywaniem opali, produkcją przemysłową, transportem, elektroniką i masą innych rzeczy.
– Oj! I co teraz?
– Szczerze mówiąc, nie wiem. Zjechało się mnóstwo ludzi i po raz pierwszy od wielu lat zebrała się pokaźna część rodziny, zarówno ze strony Fredrika, jak i Johana. Jest sporo osób z najmłodszego pokolenia, dwudziestolatków i trochę starszych. W Hedestad przebywa teraz ponad czterdziestu Vangerów, połowa siedzi w szpitalu i zamęcza Henrika, a druga połowa rozmawia z Harriet w hotelu.
– No ale Harriet to wielka sensacja. Ile osób wie o zainteresowaniach Martina?
– Na razie tylko ja, Henrik i Harriet. Mieliśmy długą rozmowę na osobności. Cała ta sprawa z Martinem i… jego perwersjami przysłania nam teraz wszystko inne. Koncernowi grozi zapaść.
– Doskonale to rozumiem.
– Nie ma naturalnego spadkobiercy, ale Harriet przez jakiś czas zostanie w Hedestad. Musimy między innymi ustalić, co kto posiada, jak dokonać podziału spadku i tak dalej. Harriet przypada przecież pewna część spadku, która byłaby ogromna, gdyby nie to, że wyjechała z kraju. To przecież makabra!
Mikael roześmiał się. Adwokatowi nie było do śmiechu.
– Isabella kompletnie się załamała i leży w szpitalu. Harriet nie chce jej odwiedzić.
– Rozumiem ją.
– Z Londynu ma przyjechać Anita. W przyszłym tygodniu zwołamy radę rodzinną. Anita weźmie w niej udział po raz pierwszy od dwudziestu pięciu lat.
– Kto zostanie nowym dyrektorem naczelnym?
– Birger ubiega się o to stanowisko, ale nie wchodzi w rachubę. Chwilowo, ze szpitalnego łóżka, obejmie je Henrik. Przynajmniej do czasu, kiedy uda nam się zatrudnić kogoś z zewnątrz, albo ktoś z rodziny…
Nie dokończył zdania. Mikael podniósł nagle brwi.
– Harriet? Chyba nie myśli pan poważnie?
– Dlaczego nie? Mamy do czynienia z niezwykle kompetentną i szanowaną kobietą interesu.
– Ma na głowie swoje przedsiębiorstwo w Australii.
– Tak, ale pod jej nieobecność interesami kieruje syn, Jeff Cochran.
– Ten chłopak jest Studs Managerem na owczej farmie. O ile dobrze zrozumiałem, jego praca polega na kontrolowaniu, czy spółkują ze sobą odpowiednie zwierzaki.
– Ma również dyplom z Oxfordu, gdzie studiował ekonomię, i tytuł magistra prawa z Melbourne.
Mikael pomyślał o spoconym, półnagim osiłku jadącym przez wąwóz i spróbował go sobie wyobrazić w prążkowanym garniturze. Dlaczego nie?
– Tego nie da się rozwiązać za jednym zamachem – powiedział Frode. – Ale Harriet byłaby niewątpliwie doskonałą szefową. Przy odpowiednim wsparciu mogłaby wprowadzić nowe porządki.
– Nie ma wystarczającej wiedzy.
– To prawda. Naturalnie, Harriet nie może tak po prostu zjawić się znikąd i po trzydziestu kilku latach nieobecności zacząć sterować koncernem. Ale przedsiębiorstwo Vangerów jest międzynarodowe i moglibyśmy sprowadzić szefa z USA, który nie zna ani słowa po szwedzku… To jest biznes.
– Prędzej czy później musicie poradzić sobie z problematyczną zawartością piwnicy Martina.
– Wiem. Ale nie możemy wyjawić prawdy, nie unicestwiając Harriet. Jak dobrze, że to nie ja muszę podjąć decyzję w tej sprawie.
– Do jasnej cholery, przecież nie możecie zataić faktu, że Martin był seryjnym mordercą!
Dirch Frode zaczął wiercić się niespokojnie. Mikael poczuł przykry smak w ustach.
– Panie Mikaelu, jestem w… szalenie niewygodnej sytuacji.
– Proszę mówić, śmiało!
– Mam wiadomość od Henrika. Bardzo prostą. Henrik dziękuje panu za pracę nad zleceniem i tym samym uznaje umowę za wykonaną. A to oznacza, że jest pan zwolniony z pozostałych zobowiązań wynikających z kontraktu, czyli nie musi pan już mieszkać i pracować w Hedestad. Tak więc może pan bezzwłocznie wrócić do Sztokholmu i podjąć się innych zadań.
– Chce, żebym zniknął ze sceny?
– Absolutnie nie. Chce, żeby pan go odwiedził, by porozmawiać o przyszłości. Wyraził też nadzieję, że będzie mógł wywiązywać się z zobowiązań w zarządzie „Millennium". Ale…
Dirch Frode wyglądał – jeżeli w ogóle było to możliwe – na jeszcze bardziej zakłopotanego.
– Ale nie chce, żebym dokończył pisanie kroniki rodzinnej Vangerów, prawda?
Adwokat potwierdził skinieniem głowy. Wyciągnął notatnik i otworzywszy go, podał Mikaelowi list. – Napisał do pana.
Drogi Mikaelu!
Szanuję twoją wolną wolę i nie chcę ci ubliżyć, dyktując, co masz napisać. Wolno ci pisać i publikować to, na co tylko masz ochotę, i nie zamierzam wywierać na ciebie żadnych nacisków.
Musisz wiedzieć, że nasza umowa ciągle obowiązuje. Masz wystarczająco dużo materiału, żeby dokończyć kronikę rodziny Vangerów.
Mikaelu, uwierz mi, nigdy w życiu nikogo o nic nie błagałem. Zawsze uważałem, że człowiek powinien kierować się sumieniem i nakazami moralności. W tej chwili nie mam wyboru. Proszę cię zarówno jako przyjaciela, jak i współwłaściciela „Millennium". Proszę cię, byś nie wyjawiał prawdy o Gottfriedzie i Martinie. Wiem, że to błąd, ale nie widzę innego wyjścia z tej matni. Muszę wybrać między jednym a drugim złem – i są tu tylko przegrani.
Proszę cię, żebyś nie napisał niczego, co może jeszcze bardziej zaszkodzić Harriet. Na własnej skórze doświadczyłeś, co to znaczy być przedmiotem medialnej nagonki. Kampania przeciwko tobie miała dość łagodny przebieg, ale zapewne jesteś sobie w stanie wyobrazić, jak wyglądałaby sytuacja Harriet, gdyby na jaw wyszła cała prawda. Ta kobieta cierpiała przez czterdzieści lat i nie musi teraz dodatkowo dręczyć się z powodu uczynków swojego brata i ojca. I proszę cię, żebyś przemyślał konsekwencje, jakie cała ta historia może mieć dla tysięcy zatrudnionych w koncernie. To, co zdruzgoce Harriet, nas z pewnością unicestwi.
Henrik
– Jeżeli zażąda pan zadośćuczynienia z powodu wstrzymania się z publikacją materiału, Henrik jest otwarty na propozycje. Może pan stawiać wszelkie finansowe żądania.
– Henrik Vanger próbuje mnie przekupić. Proszę mu przekazać następującą wiadomość: żałuję, że w ogóle przyjąłem jego zlecenie.