Выбрать главу

Jedyną rzeczą, o której nigdy nie rozmawiali, były ich wzajemne relacje. Ona nie miała odwagi, a on nigdy nie podjął tematu.

Rankiem drugiego dnia świąt ze zgrozą uświadomiła sobie jedną rzecz. Nie mogła pojąć, jak do tego doszło i nie wiedziała, co z tym zrobić. Po raz pierwszy w swoim dwudziestopięcioletnim życiu była zakochana. Nie przejmowała się tym, że mężczyzna był prawie dwa razy starszy niż ona.

Nie dbała również o to, że akurat w tej chwili należał do najbardziej rozchwytywanych osób w kraju, a do tego zdobił okładkę „Newsweeka" – to przecież tylko opera mydlana. Mikael Blomkvist nie był wyłącznie fantazją erotyczną ani snem na jawie. Należał do rzeczywistości, która kiedyś musiała się skończyć. Do czego mu potrzebna taka dziewczyna jak ona? W najlepszym razie do chwilowej rozrywki, w oczekiwaniu na osobę, której życie nie jest jednym wielkim nieszczęściem.

Dotarło do niej, że miłość to ten moment, kiedy serce nagle zaczyna rwać się na strzępy.

Gdy Mikael obudził się późnym przedpołudniem, zaparzyła kawę i przygotowała śniadanie. Siedząc z nią przy stole, zauważył dość szybko, że w jej nastawieniu coś się zmieniło. Była jak gdyby bardziej zdystansowana. Zapytana, czy coś się stało, popatrzyła na niego z obojętnym wyrazem twarzy.

PIERWSZEGO DNIA po świętach Mikael wsiadł do pociągu jadącego na północ. Gdy na stacji w Hedestad, gratulując dyskretnie medialnego sukcesu, odbierał go Dirch Frode, tym razem powitał mężczyznę odzianego w ciepłe ubrania i porządne zimowe buty. Mikael pojawił się po wielu miesiącach nieobecności, i prawie dokładnie w rocznicę pierwszego przyjazdu. Podali sobie dłonie i wymieniali uprzejmości, ale narastające wciąż niedomówienia sprawiały, że Mikael czuł się bardzo nieswojo.

Wszystko było przygotowane i sama transakcja u adwokata zajęła tylko parę minut. Frode zaproponował umieszczenie pieniędzy na wygodnym koncie za granicą, ale Mikael upierał się, że honorarium ma być jawne i wypłacone na konto jego firmy.

– Nie stać mnie na wynagrodzenie w innej formie – odpowiedział krótko zdziwionemu adwokatowi.

Wizyta nie miała wyłącznie finansowego charakteru. Opuszczając Hedeby w pośpiechu, Mikael zostawił tu w sierpniu sporo ubrań, książek i innych drobiazgów.

Henrik Vanger był ciągle jeszcze osłabiony po zawale, ale od pewnego czasu mieszkał już w domu. Doglądała go zatrudniona prywatnie pielęgniarka, która zabraniała mu chodzić na długie spacery, korzystać ze schodów i rozmawiać na tematy, które mogłyby go wzburzyć. A ponieważ zaraz po świętach dopadło go lekkie przeziębienie, zaordynowała od razu leżenie w łóżku.

– A przy tym jest droga! – narzekał Henrik.

Mikael nie podzielał jego żalów, twierdząc, że Vangera stać na taki wydatek, z uwagi na sprzeniewierzane przez lata pieniądze podatników. Henrik najpierw przyglądał mu się ponuro, a po chwili wybuchnął śmiechem.

– Ale przynajmniej ty, kurde, jesteś wart każdej korony. Wiedziałem o tym od początku!

– Szczerze mówiąc, nie wierzyłem, że uda mi się rozwiązać tę zagadkę.

– Nie zamierzam ci dziękować – oznajmił Henrik.

– Nie oczekiwałem tego – odparował Mikael.

– Dostałeś sowitą zapłatę.

– Nie narzekam.

– Wykonałeś dla mnie zlecenie i twoje honorarium jest wystarczającym dowodem wdzięczności.

– Przyjechałem tutaj, żeby zakomunikować zakończenie pracy.

Henrik wykrzywił usta.

– Ale przecież jej nie skończyłeś.

– Wiem.

– Nie napisałeś kroniki rodzinnej Vangerów.

– Wiem. I już jej nie napiszę.

Siedzieli przez moment w milczeniu, zastanawiając się nad konsekwencjami zerwania umowy. Pierwszy odezwał się Mikael.

– Nie mogę napisać tej historii. Nie mogę opowiadać o rodzinie Vangerów, świadomie pomijając najważniejsze wydarzenia ostatnich dziesięcioleci – te związane z Harriet, jej ojcem i bratem, te wszystkie morderstwa. Jak mógłbym napisać rozdział o dyrektorze naczelnym Martinie Vangerze i udawać, że nie mam pojęcia o jego piwnicznej komórce. Ale nie potrafię też napisać tej historii, nie niszcząc jeszcze raz życia Harriet.

– Rozumiem twoje powody i jestem ci wdzięczny, że dokonałeś właśnie takiego wyboru.

– No więc rezygnuję z historii.

Henrik skinął głową.

– Gratuluję! Udało ci się mnie przekupić. Zniszczę wszystkie notatki i nagrania rozmów, które z tobą przeprowadziłem.

– Nie uważam, żebyś dał się przekupić.

– Ale czuję się skorumpowany. Czyli widocznie jestem.

– Miałeś do wyboru obowiązek dziennikarza i obowiązek bliźniego. Jestem przekonany, że gdyby Harriet była jakoś zamieszana w te morderstwa albo gdybyś uważał mnie za łajdaka, to za nic nie udałoby mi się kupić twojego milczenia, a ty z pewnością wybrałbyś obowiązek dziennikarza.

Henrik przyglądał się milczącemu Mikaelowi.

– Dopuściliśmy do tajemnicy Cecilię. Dirch i ja już wkrótce odejdziemy, a Harriet będzie potrzebowała wsparcia rodziny. Cecilia zostanie aktywną członkinią zarządu. W przyszłości to ona i Harriet poprowadzą koncern.

– Jak to przyjęła?

– Była oczywiście zszokowana. Wyjechała za granicę. Przez jakiś czas bałem się, że nie wróci.

– Ale wróciła?

– Martin był jednym z niewielu członków rodziny, z którymi Cecilia zawsze potrafiła dojść do porozumienia. Trudno jej było przyjąć do wiadomości prawdę. Cecilia dowiedziała się też, co uczyniłeś dla naszej rodziny.

Mikael wzruszył ramionami.

– Dziękuję ci – powiedział Henrik.

Mikael znów wzruszył ramionami.

– A zresztą zabrakłoby mi sił na napisanie tej historii. Mam po dziurki w nosie rodziny Vangerów.

Po chwili milczenia zmienił temat.

– Jak się czujesz w roli szefa? Jeszcze raz po dwudziestu pięciu latach?

– To tylko chwilowa rola, ale… chciałbym być młodszy. Pracuję zaledwie trzy godziny dziennie. Wszystkie zebrania odbywają się w tym gabinecie, a Dirch Frode jest moim wynajętym bandziorem, gdy komuś puszczą nerwy.

– O, drzyjcie, młodzieży! Musiało upłynąć trochę czasu, zanim zrozumiałem, że Frode to nie tylko poczciwy doradca finansowy, ale też człowiek do rozwiązywania twoich problemów.

– Właśnie. Ale wszystkie decyzje są podejmowane w porozumieniu z Harriet i to właśnie ona załatwia większość codziennych spraw w biurze.

– Jak jej idzie? – zapytał Mikael.

– Odziedziczyła udziały po bracie i matce. Razem mamy pod kontrolą ponad trzydzieści trzy procent koncernu.

– Czy to wystarczy?

– Nie wiem. Birger stawia opór i próbuje podstawić jej nogę. Alexander nagle zrozumiał, że może stać się ważny i zawarł przymierze z Birgerem. Mój brat Harald ma raka i nie zostało mu wiele czasu. Posiada siedmioprocentowy pakiet akcji, który dostaną po nim w spadku Cecilia i Anita, a one są po stronie Harriet.

– Wówczas będziecie w posiadaniu ponad czterdziestu procent.

– Nigdy wcześniej nie mieliśmy w rodzinie takiej zmowy udziałowców. Wystarczająco wielu jedno- i dwuprocentowców będzie głosowało po naszej stronie. Harriet zastąpi mnie na stanowisku szefa w lutym.

– Nie będzie szczęśliwa.

– Nie będzie, ale to konieczne. Musimy wprowadzić nowych partnerów i dopuścić trochę świeżej krwi. Istnieje możliwość współpracy z jej koncernem w Australii. Otwierają się nowe perspektywy.

– A gdzie jest Harriet?

– Masz pecha. Pojechała do Londynu. Ale bardzo chciałaby się z tobą spotkać.