Выбрать главу

– Nie chodzi o to. Kiedy panią zobaczyłem po raz pierwszy, nie byłem wolny od uprzedzeń. Chciałbym teraz panią za to przeprosić.

Mikael nie posiadał się ze zdumienia. Dirch Frode potrafił przeprosić dwudziestopięcioletnią, poprzekłuwaną kolczykami i wytatuowaną dziewczynę za coś, co w gruncie rzeczy nie wymagało przeprosin. Tym samym zyskał w oczach Mikaela kilka dodatkowych punktów. Lisbeth Salander po prostu zignorowała rozmówcę.

Frode spojrzał na Mikaela.

– Co się panu stało w czoło?

Usiedli. Mikael podsumował wydarzenia ostatniej doby. Kiedy opowiadał o tym, jak ktoś trzykrotnie strzelał do niego przy Fortach, Frode podniósł się gwałtownie. Wyglądał na autentycznie wzburzonego.

– To kompletne szaleństwo!

Zrobiwszy krótką pauzę, wbił wzrok w Mikaela.

– Przykro mi, ale musimy to zakończyć. Nie mogę ryzykować waszego życia. Muszę porozmawiać z Henrikiem i zerwać kontrakt.

– Proszę usiąść – odezwał się Mikael.

– Pan nie rozumie…

– Rozumiem, że Lisbeth i ja jesteśmy na tyle blisko rozwiązania zagadki, że stojąca za nią osoba działa w panice, nie do końca racjonalnie. Mamy kilka pytań. Po pierwsze: ile jest kluczy do grobowca rodzinnego Vangerów i kto je posiada?

Frode zastanawiał się przez chwilę.

– Prawdę mówiąc, nie wiem. Myślę, że wielu członków rodziny ma dostęp do kaplicy. Wiem, że Henrik ma klucz i że Isabella tam czasami przesiaduje, ale nie jestem pewien, czy ma swój własny klucz, czy pożycza od Henrika.

– W porządku. Zasiada pan w zarządzie koncernu Vangera. Czy istnieje jakieś archiwum firmy? Biblioteka albo coś w tym rodzaju, gdzie gromadzi się wycinki prasowe i inne informacje o firmie?

– Tak, istnieje. W siedzibie głównej, w Hedestad.

– Chcielibyśmy uzyskać dostęp do tego archiwum. Czy są tam też stare gazety zakładowe i tym podobne?

– Jeszcze raz muszę powiedzieć, że nie wiem. Nie byłem tam od co najmniej trzydziestu lat. Ale może pan porozmawiać z Bodil Lindgren, która odpowiada za archiwizację materiałów w koncernie.

– Czy mógłby pan do niej zadzwonić i załatwić wszystkie formalności, tak żeby Lisbeth już dziś po południu mogła odwiedzić archiwum? Chce przejrzeć wszystkie stare wycinki prasowe na temat koncernu. To bardzo ważne, żeby miała dostęp do wszelkich materiałów, które uzna za interesujące.

– Zaraz postaram się to załatwić. Coś jeszcze?

– Tak. W dniu wypadku na moście Greger Vanger miał w ręku Hasselblada. To znaczy, że najprawdopodobniej też fotografował. Gdzie mogły się podziać zdjęcia po jego śmierci?

– Trudno powiedzieć, ale zgaduję, że najprędzej u wdowy albo syna.

– Czy mógłby pan…?

– Tak, zadzwonię do Alexandra i zapytam.

– CZEGO MAM SZUKAĆ? – zapytała Lisbeth, gdy opuściwszy dom Frodego, znów znaleźli się na moście.

– Wycinków prasowych i gazetek pracowniczych. Chcę, żebyś przeczytała wszystko, co napisano mniej więcej w tym czasie, w którym dokonano „naszych" morderstw w latach pięćdziesiątych i sześćdziesiątych. Zapisuj wszystko, co zwróci twoją uwagę; wszystko, co wydaje ci się choć odrobinę osobliwe. Proszę cię o to, bo – o ile dobrze zrozumiałem – masz lepszą pamięć niż ja…

Szturchnęła go przyjaźnie w bok. Pięć minut później przez most przetoczył się jej motocykl.

MIKAEL UŚCISNĄŁ dłoń Alexandra Vangera. Z powodu jego ciągłych wyjazdów spotkał go wcześniej tylko przelotnie. Kiedy Harriet zniknęła, miał dwadzieścia lat.

– Dirch Frode powiedział, że chce pan obejrzeć stare zdjęcia.

– Pański ojciec miał lustrzankę Hasselblada.

– Zgadza się. Ciągle mam ten aparat, ale nikt go nie używa.

– Wie pan, że na zlecenie Henrika próbuję rozwiązać zagadkę Harriet?

– Tak to zrozumiałem. I wiem, że nie wszyscy są tym zachwyceni.

– Możliwe. Oczywiście nie musi mi pan nic pokazywać.

– Esz! Co pana interesuje?

– Czy pański ojciec zrobił jakieś zdjęcia tego dnia, kiedy zniknęła Harriet.

Poszli na strych. Znalezienie pudełka z mnóstwem zdjęć zajęło Alexandrowi kilka minut.

– Może pan pożyczyć cały karton – zaproponował. – Jeżeli gdzieś są fotografie z tamtego dnia, to właśnie tu.

KOLEJNĄ GODZINĘ Mikael spędził na sortowaniu zawartości pudełka. Znalazł niejeden smakowity kąsek, który mógłby ilustrować kronikę rodzinną Vangerów. Odłożył na bok sporo zdjęć przedstawiających Gregera w towarzystwie największego nazisty lat czterdziestych, Svena Olofa Lindholma.

W licznych kopertach leżały zdjęcia zrobione przez Gregera i przedstawiające różne osoby w trakcie różnych rodzinnych spotkań oraz cała masa typowych wakacyjnych fotografii z wędkowania w górach i urlopu we Włoszech. Na przykład cała rodzina na tle krzywej wieży w Pizie.

W końcu znalazł cztery zdjęcia z wypadku na moście. Jak na posiadacza profesjonalnego sprzętu Greger był kiepskim fotografem. Uwiecznił albo samą cysternę, albo stojących tyłem gapiów. Na jednym zdjęciu Mikael dostrzegł półprofil Cecilii.

Zeskanował fotografie, przekonany, że nie wniosą nic nowego. Spakował ponownie karton i jedząc kanapkę, pogrążył się w myślach. O trzeciej po południu jeszcze raz zapukał do drzwi Anny Nygren.

– Czy Henrik posiada inne fotografie niż te, które dokumentują sprawę Harriet?

– Oczywiście. Henrik interesował się fotografią od czasów młodości, przynajmniej tak zrozumiałam. W gabinecie ma pełno albumów.

– Mogłaby mi je pani pokazać?

Kobieta zawahała się. Klucz do grobowca to jedna sprawa – tam przynajmniej rządzi Bóg – ale dopuszczenie Mikaela do gabinetu Henrika to zupełnie inna rzecz. Tam zarządza przełożony Boga. Mikael zaproponował, żeby zadzwoniła do Dircha Frodego. W końcu zgodziła się, aczkolwiek niechętnie, wpuścić Mikaela do środka. Najniższa półka regału była szczelnie wypełniona albumami. Mikael usiadł przy biurku i otworzył pierwszy z brzegu.

Henrik zachował najprzeróżniejsze fotografie rodzinne, również te wykonane przed jego narodzinami. Wśród najstarszych, pochodzących z końca XIX wieku i przedstawiających surowych mężczyzn i powściągliwe kobiety, były zdjęcia rodziców Henrika i innych krewnych. Jedno zdjęcie zdradzało, że w 1906 roku ojciec Henrika razem z przyjaciółmi spędzał sobótkową noc w Sandhamn. Inne, również z Sandhamn, uwieczniło Fredrika i Ulrikę Vangerów w towarzystwie Andersa Zorna [‡‡‡‡] i Alberta Engstróma [§§§§] przy stole zastawionym butelkami. Na jeszcze innym nastoletni Henrik w garniturze jechał na rowerze. Były zdjęcia ludzi w fabrycznych halach i w dyrektorskich pokojach. Mikael znalazł też portret kapitana Oskara Granatha, który wywożąc Henrika i jego ukochaną Edith z ogarniętych wojną Niemiec, zapewnił im bezpieczeństwo w Karlskronie.

Anna przyniosła Mikaelowi filiżankę kawy. Podziękowawszy, otwarł bardziej współczesny album i przeglądał kolejne fotografie, które ukazywały Henrika w sile wieku. Stojący na czele koncernu mężczyzna inaugurował działalność nowych fabryk i ściskał dłoń Tage Erlandera. Jedno ze zdjęć z początku lat sześćdziesiątych przedstawiało Henrika Vangera i Marcusa Wallenberga. Patrzyli na siebie bykiem i oczywiste było, że żaden z nich nie pała do drugiego miłością.

Przewracając kolejne kartki, Mikael zatrzymał się na stronie podpisanej ołówkiem: „Rada rodzinna 1966". Z kolorowych fotografii spoglądały znajome twarze Henrika, Haralda, Gregera i kilku innych mężczyzn, którzy weszli do rodziny, żeniąc się z córkami Johana Vangera. Rozmawiali i palili cygara. Na następnych dwóch zdjęciach towarzystwo liczące około czterdziestu osób jadło uroczystą kolację. Mikael uzmysłowił sobie, że fotografie powstały już po dramatycznych wydarzeniach na moście, ale jeszcze przed ogłoszeniem zniknięcia Harriet. Uważnie studiował twarze uczestników spotkania, w którym Harriet też miała brać udział. Czy któryś z mężczyzn już wiedział, że zginęła? Pytanie pozostało bez odpowiedzi.