— Co chcesz wiedzieć?
— Co znajdzie Komitet, kiedy odczytają jej pliki. Jak działa Descolada.
— Dobrze — zgodziła się Ela. — Zrobi to dla Mira — spojrzała na niego wyzywająco. — Wiesz, ona naprawdę nas kocha. Dla jednego z dzieci zgodziłaby się rozmawiać nawet z tobą.
— To dobrze. Lepiej będzie, jeśli przyjdzie osobiście. Do biskupa, za godzinę.
— Tak.
Przez chwilę siedziała bez ruchu. Potem gdzieś' zwarła się synapsa; Ela wstała szybko i ruszyła do drzwi. Zatrzymała się. Wróciła, objęła go i pocałowała w policzek.
— Cieszę się, że wszystko powiedziałeś — oświadczyła. — Cieszę się, że wiem. Ucałował ją w czoło i odsunął. Kiedy zamknęła za sobą drzwi, usiadł na łóżku, potem położył się i leżał wpatrzony w sufit. Próbował sobie wyobrazić, co czuje Novinha. Wiem, że cierpisz, ale twoja córka biegnie teraz do domu, bo jest pewna, że zapomnisz o bólu i poniżeniu, by uczynić to, co jest konieczne dla ratowania twego syna. Przyjąłbym wszystkie twoje cierpienia, Novinho, za jedno dziecko, które tak by mi ufało.
ROZDZIAŁ 16
OGRODZENIE
Wielki rabi stoi na rynku. Zdarzyło się, że tego ranka mąż zyskał dowód cudzołóstwa swej żony. Tłum prowadzi winowajczynię na rynek, by ją ukamieniować. (Istnieje znana wersja tej historii, ale mój przyjaciel, Mówca Umarłych opowiedział mi o dwóch innych rabinach, którzy znaleźli się w takiej samej sytuacji. O nich właśnie chcę mówić Rabi występuje przed tłum i staje obok kobiety. Z szacunku dla niego ludzie cofają się i czekają z ciężkimi kamieniami w rękach.
— Czy jest między wami ktoś — mówi do nich — kto nie pożądał żony innego mężczyzny lub męża innej kobiety? Oni szemrają i odpowiadają mu:
— Wszyscy znamy żądzę, rabi, ale nikt z nas się jej nie poddał. Na to rabi:
— Klęknijcie więc i dziękujcie Bogu, że dał wam silną wolę.
Bierze kobietę za rękę i wyprowadza z rynku. Zanim ją puszcza, szepcze:
— Opowiedz sędziemu, kto ocalił jego kochankę. Niech wie, że jestem lojalnym sługą.
I tak kobieta przeżyła, gdyż społeczeństwo było zbyt zepsute, by bronić się przed chaosem. Inny rabi, inne miasto. Podchodzi do niej powstrzymując tłum i mówi:
— Kto z was jest bez grzechu, niech pierwszy rzuci w nią kamieniem.
Ludzie zatrzymują się zmieszani i zapominają o jedności wspominając własne grzechy. Pewnego dnia, myślą, mogę być jak ta kobieta. Chciałbym mieć nadzieję przebaczenia i jeszcze jednej szansy. Powinienem traktować ją tak, jak sam chciałbym być potraktowany. Kiedy rozwierają palce wypuszczając na ziemię kamienie, rabi chwyta jeden z nich, unosi wysoko nad głową kobiety i z całej siły ciska w dół. Kamień kruszy jej czaszkę i rozpryskuje mózg po bruku.
— I ja nie jestem bez grzechu — mówi ludziom. — Gdybyśmy jednak tylko tym, co są doskonali, powierzali wykonywanie prawa, prawo by wkrótce umarło, a nasze miasto wraz z nim.
I tak kobieta zginęła, gdyż społeczeństwo było zbyt sztywne, by znieść jej występek.
Najsłynniejsza wersja tej historii warta jest odnotowania, ponieważ jest tak obca naszym doświadczeniom. Na ogół społeczeństwa trwają pomiędzy rozkładem a rigor mortis i giną, gdy odchylą się za bardzo w którymkolwiek kierunku. Tylko jeden rabi ważył się oczekiwać od nas równowagi tak doskonałej, byśmy potrafili przestrzegać prawa, a jednocześnie wybaczać jego przekroczenie. Więc, oczywiście, zabiliśmy go.
Minha irma. Moja siostra. Te słowa krążyły w myślach Mira, aż przestał je słyszeć. Stały się częścią tła: A Ouanda e minha irma. Jest moją siostrą. Stopy niosły go, z przyzwyczajenia, od prac’a do placu zabaw i dalej, poza wzgórze. Na wierzchołku ponad Staq'ą Zenadora wznosiły się mury katedry i klasztoru — jakby były fortecą osłaniającą przejście bramy. Czy tą drogą Libo chodził spotykać się z moją matką? Czy spotykali się w Staqi Ksenobiologicznej? Czy może na odludziu, gdzie tarzali się w trawie niby świnie na fazendas?
Stał przed drzwiami Stacji Zenadora, szukając jakiegoś pretekstu, by wejść do środka. Nie miał nic do roboty. Nie napisał raportu o dzisiejszych wydarzeniach, ale i tak nie wiedział, co powinien w nim umieścić. Magia; to była magia. Prosiaczki śpiewają drzewu i drzewo pęka na szczapy. Lepsze niż stolarka. Kultura aborygenów jest bardziej skomplikowana, niż można było przypuszczać. Wielokrotne zastosowanie wszystkiego.
Każde drzewo jest równocześnie totemem, nagrobkiem i niedużym tartakiem. Siostra. Miałem coś zrobić, ale nie pamiętam.
Prosiaczki realizują bardzo rozsądny plan: żyją jak bracia i nie przejmują się kobietami. Trzeba przyznać, że tak byłoby lepiej i dla ciebie, Libo… Chociaż teraz powinienem cię nazywać Papai. Szkoda, że mama nie chciała ci powiedzieć… mógłbyś mnie bujać na kolanach. Dwójka najstarszych dzieci, Ouanda na jednym kolanie, Miro na drugim, czy nie jesteśmy dumni z naszych maluchów? Urodzeni w tym samym roku, tylko dwa miesiące różnicy. Papai był pracowity, przemykał wzdłuż ogrodzenia, żeby się dobrać do Mamae na jej podwórku. Wszyscy cię żałowali, bo miałeś tylko córki. Żadnego dziedzica nazwiska. Zmarnowane współczucie. Synów ci nie brakowało. A ja mam więcej sióstr, niż mogłem przypuszczać. 0-jedną więcej, niż bym chciał.
Stał przed bramą, spoglądając na las porastający wzgórze prosiaczków. Noc nie nadaje się na misje naukowe. W takim razie wyruszę z misją nienaukową i sprawdzę, czy ich plemię przyjmie jeszcze jednego brata. Będę pewnie za duży, żeby spać w chacie, więc prześpię się na dworze. Nie jestem za dobry w chodzeniu po drzewach, ale wiem to i owo o technice, a teraz nie odczuwam szczególnych zahamowań przed wyjaśnieniem wam wszystkiego, czego chcielibyście się dowiedzieć.
Przycisnął prawą dłoń do identyfikatora, wyciągając lewą, by pociągnąć wrota. Przez ułamek sekundy nie pojmował, co się dzieje. Potem poczuł ból, jakby wsadził rękę do ognia, jakby ktoś mu ją odcinał zardzewiałą piłą. Krzyknął i odskoczył. Jeszcze nigdy brama nie pozostała gorąca, gdy dłoń Zenadora dotknęła skrzynki identyfikacyjnej.
— Marcosie Vladimirze Ribeira von Hesse. Prawo wyjścia za ogrodzenie zostało cofnięte poleceniem Komitetu Ewakuacyjnego Lusitanii.
Odkąd zbudowano bramę, nigdy głos nie próbował powstrzymać Zenadora. Przez chwilę Miro nie rozumiał stów.
— Wraz z Ouanda Quenhattą Figueira Mucumbi stawicie się u szefa policji, Farii Limy Marii do Bosque, która aresztuje was i przekaże sądowi na Trondheimie. Na chwilę zakręciło mu się w głowie, a w żołądku osiadł ogromny ciężar. Dowiedzieli się. Akurat dzisiaj. Wszystko skończone. Straciłem Ouandę, straciłem prosiaczki, straciłem pracę. Aresztowany. Trondheim. To tam, skąd przybył Mówca, dwadzieścia dwa lata lotu, wszyscy odejdą oprócz Ouandy, a ona jest moją siostrą…
Raz jeszcze wyciągnął rękę, by szarpnąć wrota; raz jeszcze straszliwy ból przeszył mu ramię, zareagowały wszystkie receptory i wszystkie stanęły w ogniu. Nie mogę zwyczajnie zniknąć. Zatrzasną bramę. Nikt nie pójdzie do prosiaczków. Będą czekać, a nikt już nie wyjdzie na zewnątrz, ani ja, ani Ouanda,. ani Mówca… nikt. Bez żadnego wyjaśnienia. Komitet Ewakuacyjny. Ewakuują nas i usuną ślady. Tak nakazuje prawo. Ale nakazuje też coś więcej. Co zobaczyli? Jak się dowiedzieli' Czy to Mówca im powiedział? Jest przeczulony na punkcie prawdy. Muszę wytłumaczyć prosiaczkom, czemu już nie wrócimy. Muszę im powiedzieć.