Выбрать главу

Wreszcie nadeszła jesień i ulewne deszcze zmyły z ruin sadzę. Dniami i nocami woły ciągnęły do miasta wozy załadowane kamieniem budowlanym. Nieprzerwany huk i stukot na budowach uniemożliwiał normalne życie. Pracowano pilnie, nie przestrzegając nawet tradycyjnych świąt. Lud, który przywykł do pochodów, widowisk cyrkowych i darmowych posiłków, narzekał na niewygody i surowy tryb życia.

W umysł każdego obywatela wpił się trwały jak kalectwo strach przed ogniem i śmiercią. Nawet konsulowie nie wstydzili się publicznie opowiadać, jak w czasie pożaru wyrzucano ich z domów, a pijani żołdacy podpalali budynki, zanim ogień tam dotarł.

Inni znów twierdzili, że w czasie pożaru grupy chrześcijan święciły zwycięstwo i wznosiły dziękczynne pieśni. Przeciętni ludzie nie odróżniali chrześcijan od Żydów. Podejrzenia podsycał fakt, że od pożaru ocalała żydowska dzielnica po drugiej stronie Tybru i kilka innych terenów, dzierżawionych przez Żydów w samym mieście. Ludzi od dawna denerwowało istnienie dziesięciu synagog, własnej jurysdykcji i rady; uznawano to za wyraz chęci wywyższania się. W miejscach modłów Żydów nie było nawet wizerunku cesarza! Tematem niezliczonych opowieści były ich czarnoksięskie umiejętności.

Ku hańbie Nerona coraz częściej szeptem i głośno oskarżano go o podpalenie Rzymu, choć rozumiano, że nie można żądać ukarania cesarza. Tragedia była jednak tak straszliwa, że należało koniecznie znaleźć i ukarać winnych.

Najbardziej obwiniali Nerona członkowie starych arystokratycznych rodów, którzy stracili nawet woskowe maski swych przodków. Przyłączali się do nich nuworysze, obawiający się utraty majątku. Zwykły lud docenił szybkość i zakres działań, podjętych przez cesarza dla złagodzenia konsekwencji pożaru. Nic w tym dziwnego – dostawali wszystko za darmo! Ale przecież – twierdzili – udzielanie pomocy było obowiązkiem cesarza! Wszak dożywotnio pełnił urząd trybuna ludowego, z tego tytułu był nietykalny, ale miał walczyć z arystokracją o przywileje ludu! Dlatego dość powszechna była satysfakcja, że arystokracja straciła część swoich dóbr na rzecz cesarza. Natomiast szczególna pozycja Żydów wzbudzała ostrą zawiść.

Krążyły słuchy, że Żydzi od dawna przepowiadali pożar. Wielu ludzi przypominało, jak to Klaudiusz wypędził ich z Rzymu. Nie minęło wiele czasu, jak najpierw potajemnie, a wnet i otwarcie zaczęto oskarżać Żydów, że podpalili Rzym, aby sprawdziły się ich przepowiednie i aby mogli wykorzystać ludzkie nieszczęście.

Takie gadanie było oczywiście niebezpieczne dla Żydów. Dlatego zwrócili się do Poppei, aby za jej pośrednictwem wyjaśnić Neronowi przepastną różnicę między Żydami a chrześcijanami. Było to zadanie trudne, bądź co bądź Jezus Nazarejski był Żydem i nauka o nim jako o Chrystusie rozeszła się dzięki Żydom. Wprawdzie w Rzymie większość chrześcijan nie była obrzezana, ale rdzeń ich gminy stanowili Żydzi, którzy odstąpili od synagogi.

Poppea czciła Świątynię Jerozolimską, znała święte opowieści o Abrahamie, Mojżeszu i innych prorokach i uważała się za kobietę bogobojną. Na wszelki wypadek nie opowiadano jej zbyt wiele o przepowiedniach na temat mesjasza, bo i tak miała w głowie prawdziwy zamęt. Gdy wezwała mnie na swe pokoje w Eskwilinie, abym jej dokładnie wytłumaczył, czego właściwie chcą Żydzi, nie przeczuwałem niczego złego, ale wcale nie byłem zadowolony z tej oznaki łaski.

– Uczeni całe życie poświęcają studiowaniu zamiarów Żydów – powiedziałem ze śmiechem. – Posłuchaj lepiej, jak oni sami to tłumaczą!

– W Jeruzalem i w każdym kraju, w którym są synagogi, istnieją dwa stronnictwa: saduceuszy i faryzeuszy – wyjaśniali przedstawiciele gminy. – W pewnych sprawach spieramy się z sobą, ale wszyscy jesteśmy Żydami. Natomiast Żydzi chrześcijanie to rozbijacze i siewcy trucizny! Kiedy saduceusze doszli w Jeruzalem do władzy, ukamienowaliśmy ich przywódcę, Jakuba, a innych wypędziliśmy z miasta. Niestety, do władzy znowu doszli faryzeusze, a ci będą tolerować zwolenników Jakuba, dopóki utrzymają obowiązek obrzezania.

– Przecież uczyliście – powiedziała ze zdumieniem Poppea, potrząsając złocistymi lokami – że waszego Boga można uznawać i być prozelitą nie poddając się obrzezaniu. Jest to zabieg przykry dla mężczyzny!

– Tak nauczaliśmy i tak jest – gorączkowali się Żydzi. – Ale chrześcijanie nadużyli naszej pobłażliwości, aby ułatwić sobie gromadzenie zwolenników. Teraz byle kto może udawać Żyda, jeśli tylko uzna ich Chrystusa, który nie jest prawdziwym mesjaszem.

– Słyszałam o chrześcijanach, ale zawsze myślałam, że uznają żydowskiego Boga, tak jak to ja czynię! – powiedziała Poppea i zapytała Żydów: – Czego chcecie ode mnie?!

– Chcą, abyś rozwiązała ich zagmatwane spory! – wyjaśniłem żartobliwie. Uczeni Żydzi rozgniewali się.

– To nie są żarty! – zawołali. – Chrystus chrześcijan nie jest mesjaszem Żydów. Niech będzie przeklęty ten, kto go uzna za Chrystusa! Wyrzekniemy się go niezależnie od tego, czy będzie obrzezany czy nie! To właśnie chrześcijanie głosili dzień Sądu i śpiewali psalmy dziękczynne, gdy Rzym płonął! Ich przestępstwo nie jest naszym przestępstwem!

– Chrześcijanie nie są przestępcami! – wtrąciłem się szybko. – Są pokorni, być może nawet głupi. Przynajmniej głupsi od was. A czy Żydzi nie uznają dnia Sądu Ostatecznego i tysiącletniego Królestwa?

Żydzi spojrzeli na mnie ponuro, naradzili się i odpowiedzieli:

– Nie mówimy gojom o takich sprawach! Chcemy tylko zapewnić, że przestępstwo chrześcijan nie dotyczy nas, Żydów. Sądzimy o nich wszystko co najgorsze!

Uznałem, że dyskusja zmierza w zupełnie złym kierunku.

– Dostrzegam w twoich oczach pierwsze oznaki bólu głowy, kochana Poppeo! – powiedziałem. – Zróbmy krótkie podsumowanie dyskusji. Żydzi odżegnali się do chrześcijan i stwierdzają, że ich nienawidzą. Sami uważają się za pobożnych. O chrześcijanach myślą tylko źle, o sobie dobrze. To wszystko.

Zauważyłem na twarzach Żydów wyraz zawodu.

– Trzeba przyznać, że w gronie chrześcijan są dawni przestępcy i złoczyńcy, którzy się nawrócili, zmienili swoje postępowanie i otrzymali przebaczenie za grzechy – dodałem. – O ile wiem, ich król przyszedł szukać grzesznych, a nie pobożnych. Lecz ogólnie chrześcijanie są wrażliwi i spokojni. Karmią biednych, pomagają wdowom i pocieszają więźniów. Niczego złego o nich nie słyszałem!

– O jakim przestępstwie oni mówili? – zainteresowała się Poppea.

– Jest w tym coś niejasnego, czego nie rozumiem.

– Z pewnością słyszałaś, jakie głupie plotki krążą po mieście w związku z pożarem – tłumaczyłem z ironią. – Sądzę, że Żydzi chcą okrężną drogą zapewnić, że to nie oni podpalili Rzym. Ich zdaniem równie absurdalne byłoby oskarżenie samego cesarza.

Lecz moja ironia na nic się tu nie przydała: Poppea bała się żydowskich czarów!

– Już rozumiem! – zawołała z rozjaśnioną twarzą. – Idźcie w pokoju, święci mężowie! Nie pozwolę, aby ktokolwiek źle o was myślał! Postąpiliście dobrze, oświadczając mi, że nie uznajecie chrześcijan za Żydów!

Żydzi wyszli błogosławiąc ją słowem Alleluja.

– Chyba rozumiesz, że nienawidzą chrześcijan jedynie przez zawiść?- spytałem. – Chrześcijanie przeciągnęli na swoją stronę ich dawnych zwolenników, którzy składali liczne dary do Jeruzalem i synagogi!