Выбрать главу

.- Żydzi nie uznali chrześcijańskiego zabobonu – podkreślił Neron. -Nie można więc oskarżać Żydów o spisek, co czynią niektórzy zacietrzewieni nienawistnicy. Żydzi są pożytecznymi mieszkańcami Rzymu żyją podporządkowani swojemu prawu, jurysdykcji i mądrej radzie.

To twierdzenie nie spotkało się z aplauzem senatorów, jako że senat nigdy nie pochwalał przyznawania i kilkakrotnego potwierdzania przez cesarza specjalnych praw dla Żydów. Pytali: po co tworzyć państwo w państwie?

– Powiadają niektórzy – mówił cesarz – że Neron jest zbyt łagodny dla przestępców, że zapomniał o twardych zwyczajach przodków, nie respektuje cnót żołnierskich, natomiast toleruje zniewieściałość młodzieży. Nadchodzi chwila, w której Neron udowodni, że nie boi się oglądania krwi, jak szepcą między sobą wykrzywiając kwaśne gęby różni stoicy. Niespotykana zbrodnia wymaga niespotykanego wyroku. Wykorzystałem swą wspaniałą wyobraźnię, aby umożliwić senatowi i ludowi Rzymu taki spektakl karania chrześcijan, jakiego – mam nadzieję – historia nigdy nie zapomni. Na własne oczy zobaczycie w moim cyrku, szanowni ojcowie, jak karzę chrześcijan, wrogów rodzaju ludzkiego!

Po tych uroczyście wypowiedzianych słowach pokornie prosił, żeby rozpatrywanie innych spraw przełożyć na następne posiedzenie senatu, a teraz udać się w lektykach do cyrku, oczywiście jeśli konsulowie nie wyrażą sprzeciwu.

Konsulowie oficjalnie podziękowali Neronowi za jego dalekowzroczność, odważne działania dla dobra ogółu i obronę ojczyzny przed groźnym niebezpieczeństwem. Wyrazili też radość, że Neron zdemaskował prawdziwych podpalaczy Rzymu. Jest to – mówili – bardzo ważne z uwagi na potrzebę wyciszenia pewnych niepokojących pogłosek. Konsulowie zaproponowali też, żeby skrót przemówienia Nerona zamieścić w informacji o państwie i poparli wniosek o zamknięcie posiedzenia. Zgodnie z tradycją i gwoli przestrzegania praworządności zapytali, czy któryś z szanownych ojców senatu chciałby może zabrać glos na temat wystąpienia cesarza, choć ich zdaniem wszystko jest zupełnie oczywiste.

Senator Petus Trazea – a to jego właśnie próżność miał na myśli Neron, gdy mówił o wykrzywionych stoickich gębach – poprosił o głos i złośliwie zaproponował, aby senat natychmiast uchwalił wysokość wpłat na ofiary bogom za odsunięcie tak groźnego niebezpieczeństwa. Wszak składano ofiary dziękczynne za inne haniebne czyny, więc dlaczego chrześcijanie mają być gorsi? Neron przecież w takim samym stopniu obawia się magii, co i obłudy, obnażającej filozofię. Neron wcale nie słuchał. Niecierpliwie przytupywał nogą. Senat szybko przegłosował ofiary dziękczynne dla Jupitera Kustosza i innych bogów. Konsulowie znowu spytali, czy jeszcze ktoś prosi o głos.

Wówczas mój ojciec, Marek Mezencjusz Manilianus, wbrew swym stałym zwyczajom podniósł się z miejsca, aby jego głos był lepiej słyszalny i lekko się jąkając poprosił o głos. Kilku senatorów siedzących obok ciągnęło go za fałdy togi i szeptem nakazywali mu milczenie, ponieważ było widać, że jest pijany. Ale ojciec mocniej okręcił się togą i przemówił, trzęsąc w gniewie siwą głową:

– Konsulowie, ojcowie senatu i ty, Neronie, pierwszy wśród równych sobie! Wszystkim wiadomo, że rzadko zabierałem głos w czasie posiedzeń senatu. Nie przechwalam się mądrością, bo nie mam jej wiele, ale przypominam, że przez siedemnaście lat brałem udział w pracach komisji do spraw Wschodu. Tutaj, w tej kurii, widziałem wiele spraw bezwstydnych i bezbożnych. Nigdy jednak moje stare oczy nie doświadczyły czegoś bardziej niż dzisiaj haniebnego!!! Czyżbyśmy posunęli się tak daleko, że senat Rzymu milczeniem wyraża zgodę, by wedle posiadanej przeze mnie informacji w najbardziej brutalny sposób, na podstawie nie potwierdzonych oskarżeń, bez procesu sądowego wymordować tysiące ludzi, mężczyzn i kobiet, także obywateli Rzymu, a nawet ekwitów?!

Rozległy się potępiające okrzyki. Tygellin szybko wyjaśnił, że wśród aresztowanych nie ma ekwitów, chyba że ze wstydu zataili swój stan.

– Czy mam rozumieć, że wątpisz w moją uczciwość i poczucie sprawiedliwości, Marku Manilianusie?! – zapytał Neron, usiłując skryć zniecierpliwienie.

Ktoś, czerwony z oburzenia, wołał, że mój ojciec popełnił błąd, porównując pogardzanych chrześcijan z mężami szlachetnie urodzonymi. Konsulowie nawoływali ojca do zamilknęcia, ale on mówił dalej:

– Dość już tych brudów! Ścieki Rzymu dławią mi gardło! Dotychczas potulnie milczałem. Teraz głośno oświadczam, iż w czasach Poncjusza Piłata wędrowałem po Jeruzalem i Galilei i na własne oczy widziałem ukrzyżowanie Jezusa Nazarejskiego, którego nie tylko nazywają, ale który naprawdę jest Chrystusem i Synem Boga. Na własne bowiem oczy stwierdziłem, że jego grób był pusty, a on sam, wbrew wszelkim żydowskim kłamstwom, trzeciego dnia zmartwychwstał!

Wielu senatorów krzyczało, że ojciec zwariował, lecz najodważniejsi wołali, aby mówił dalej. Przeważająca większość senatorów żywi bowiem ukryty żal nie tyle do Nerona, co do władzy cesarskiej w ogóle. Zawsze o tym pamiętaj, Juliuszu, mój synu!

Ojciec zdołał jeszcze powiedzieć:

– W całkowitej tajemnicy i w swej ludzkiej bezradności dawno temu uznałem go za Chrystusa, choć nie mogłem wieść życia wedle jego przykazań. Jednakże wierzę, że wybaczy mi moje winy, a może nawet zapewni mi miejsce w swoim Królestwie, choć jeszcze nie zdołałem pojąć, jakie ono będzie. Sądzę, że stanie się Królestwem miłosierdzia, spokoju i światłości w niebie i na ziemi. Nie ma ono żadnego znaczenia politycznego. Dlatego chrześcijanie nie stawiają sobie żadnych celów politycznych. Jedyną prawdą jest wolność człowieka w Chrystusie i w naśladowaniu jego drogi. Dróg może być wiele! Nie wchodzę w ich spory, ale sądzę, że każda droga mimo wszelkich ułomności wiedzie do jego Królestwa. Jezu Chryste, Synu Boga, zmiłuj się nade mną grzesznym!

Ponieważ ojciec zaczai filozofować, konsulowie przerwali mu przemówienie. O głos poprosił Neron:

– Nie chcę nadwerężać cierpliwości ojców! Marek Manilianus powiedział, co miał do powiedzenia. Ja osobiście zawsze byłem przekonany, że mój ojciec, boski Klaudiusz, miał już zaburzenia umysłowe, kiedy rozkazał stracić swoją żonę Mesalinę i wielu szlachetnie urodzonych mężów, a potem uzupełnił senat byle kim. Przez szacunek dla jego pamięci nie chciałem tego mówić publicznie, ponieważ sami, z własnej woli, ogłosiliście go po śmierci bogiem. Na szczęście dla senatu i dla narodu rzymskiego Klaudiusz zmarł, zanim zupełnie zwariował. Słowa Marka Manilianusa najwyraźniej świadczą, że nie jest godny purpurowego obramowania togi ani purpurowych trzewików. Jest chory umysłowo! Nie będę odgadywał, z jakiego powodu zachorował. Proponuję tylko, abyśmy z litości dla jego siwej głowy wyłączyli go z naszego grona i wysłali do jakiegoś uzdrowiska, gdzie mógłby odzyskać równowagę umysłową! Powinniśmy być w tej sprawie jednomyślni, więc głosowanie jest zbędne!

Wielu senatorów pomyślało zapewne, że skoro nad głową ojca zbierały się gromy, to można by jeszcze bardziej rozjuszyć Nerona, i zaczęli wołać, aby Marek Manilianus mówił dalej, jeśli chce, byle nie mędrkował.

O głos poprosił Petus Trazea i powiedział z ironią:

– Wszyscy widzimy, że Marek Mezencjusz zwariował, ale wiemy też, że w ekstazie boskiego szaleństwa człowiek bywa jasnowidzem! A może Marek odziedziczył dar jasnowidzenia po etruskich przodkach?! Jeśli nie wierzy, że Rzym podpalili chrześcijanie, jak to wiarygodnie wykazał Neron w swojej mistrzowskiej mowie, to niechaj nam wskaże prawdziwego podpalacza!