Do rozjątrzenia nastrojów społecznych przyczyniła się nie tylko kaźń chrześcijan, którą zresztą wielu ludzi uznało za doskonały pretekst do okazania niechęci wobec władzy. Przede wszystkim zawinił tu wzrost podatków, nałożonych z uwagi na potrzebę odbudowy spalonego Rzymu, a także wzniesienie pałacu Nerona. Podatki te ciężkim brzemieniem ugniatały wszystkie warstwy społeczne. Najgorsze wrażenie wywarło podniesienie ceny zboża. Nawet niewolnicy odczuwali spadek stopy życiowej.
W obronie Nerona należy powiedzieć, że skoro już musiał budować, a po pożarze uzyskał wystarczająco duże przestrzenie, to oczywiście pragnął, aby jego pałac godnie reprezentował potęgę Rzymu. Przecież przed pożarem przybysze z Aleksandrii czy Antiochii ze wzgardą patrzyli na przestarzałe, brudne i brzydkie miasto; nie wytrzymywało ono porównania ze wspaniałą zabudową metropolii Wschodu.
Budowa Złotego Domu przeciągała się, choć Neron rozsądnie podzielił prace budowlane na wieloletnie etapy. Twierdził, że na początek wystarczy mu komnata stołowa i kilka sypialnych oraz krużganki, niezbędne do celów reprezentacyjnych. Neron nie miał głowy do liczenia, nie umiał też cierpliwie słuchać wyjaśnień specjalistów. Przyspieszał prace budowlane, ile tylko mógł, czerpał pieniądze, skąd się dało, i w ogóle nie myślał o następstwach.
Chcąc zadośćuczynić ludziom za wszystkie ich kłopoty, Neron często występował jako śpiewak czy aktor, ustalał też niskie ceny biletów na te występy. Sądził, że słuchanie jego olśniewającego głosu lub oglądanie go na scenie w różnych wcieleniach każe ludziom zapomnieć o ich – w jego mniemaniu znikomych w porównaniu ze sztuką – ofiarach materialnych. Jakże się jednak mylił!
Sporo niemuzykalnych osobistości zaczęło uważać konieczność oglądania tych spektakli za nieznośną udrękę. W trakcie ich trwania nikt nie mógł opuścić widowni, a że Neron na najmniejsze skinienie gotów był śpiewać dalej, ciągnęły się one nieraz do późnej nocy.
Śpiewem i grą na cytrze usiłował zagłuszyć wyrzuty sumienia i żal po śmierci Poppei. Nie spieszył się z zawarciem nowego małżeństwa, ale pilnie obserwował, kto składa ofiary za jego głos w świątyni zmarłej Klaudii Augusty.
Z wielu względów, przede wszystkim mając na uwadze Twoje dobro, prawie trzy miesiące przetrzymałem Klaudię w Cerei. Nie chciałem psuć sobie humoru, więc nawet nie czytałem dokładnie jej listów. Odpisywałem, że gdy tylko obowiązki pozwolą, przyjadę i zabiorę was do Rzymu. Uważałem, że ze względu na jej bezpieczeństwo tak będzie najlepiej.
Trzeba przyznać, że po kaźni w cyrku chrześcijan nie prześladowano, chyba że któryś z nich własnym zachowaniem sprowokował zsyłkę na roboty przymusowe do kamieniołomów. Wystraszeni chrześcijanie ukrywali się. Spotykali się w katakumbach i innych ukrytych miejscach. Popełnili jednak ten błąd, że znowu zaczęli się kłócić, teraz o to, w jaki sposób prześladowania objęły tak wiele osób i dlaczego zwolennicy Pawła podawali nazwiska zwolenników Kefasa i odwrotnie. Chrześcijanie-Żydzi wykorzystali tę okazję do wysunięcia żądania wprowadzenia obowiązku obrzezania i przestrzegania żydowskiego prawa. Twierdzili oni, że przyczyną tragedii chrześcijan stały się fałszywa grecka filozofia Pawła i pokorna tolerancja Kefasa.
Obserwując ich dążenie do przejęcia władzy nad gminami chrześcijanie nie będący Żydami dostrzegli, że tylko tamtym udało się ujść cało z pogromu, i pytali, co się za tym kryje. Tak więc rozbieżności wśród chrześcijan powiększyły się. Jedni izolowali się od drugich, tworząc coraz bardziej zamknięte kręgi. Najsłabsi ulegali rozpaczy, bo nie wiedzieli, jak najlepiej naśladować Chrystusa, więc zamykali się w sobie.
Prawowierni Żydzi różnych orientacji nabrali otuchy, ponieważ w ogóle ich nie prześladowano. Neron wszelkimi sposobami chronił ich przed podejrzeniami i nienawiścią. Zaczęli więc domagać się obniżenia podatków, którymi ich również obciążono, zaś rodziny saduceuszy, którzy zuchwale zachowywali się w cyrku i których poturbowano bądź zabito, żądały śledztwa i ukarania winnych, a także odszkodowań.
Po śmierci Poppei przychylność Nerona dla Żydów wyraźnie osłabła. Rozkazał aresztować pięciuset Żydów, niezależnie od kierunku wiary. Na próżno zapewniali, że nienawidzą chrześcijan jeszcze bardziej niż Rzymianie, i usiłowali wykazać, że są obrzezani. Posłano ich na plac budowy Wielkiego Cyrku, gdzie musieli wlec kamienie i ciąć marmurowe płyty, a gawiedź naśmiewała się i ciągnęła ich za brody. Ogromnie spodobało się to ludowi – była to chyba jedyna sprawa, za którą wychwalano Nerona w tych trudnych latach.
Nie doczekawszy się mego przyjazdu Klaudia sama wróciła do Rzymu. Otaczała ją świta chrześcijańskich służących i uciekinierów, którym w zamian za pracę zapewniłem bezpłatne schronienie w Cerei. Wykrzykując z radości skoczyłem jej naprzeciw. Klaudia nawet nie raczyła na mnie spojrzeć. Rozkazała mamce zanieść Cię do pokoju, osłaniając przed mym wzrokiem. Swoją eskortą obstawiła dom, żebym nie uciekł. Już polecałem się opiece duchów ogniska domowego i swojemu geniuszowi, bo byłem w strachu o własną skórę. Wiem przecież, że Twoja matka jest _ rodzoną córką Klaudiusza i odziedziczyła po ojcu bezwzględną i kapryśną naturę.
Twoja matka powściągliwie podeszła do mnie i powiedziała, że chce poważnie porozmawiać. Zapewniłem, że i ja niczego innego tak gorąco nie pragnę, ale najpierw niech wyniosą z sali naczynia i noże.
Klaudia wystąpiła z oskarżeniem: jestem nikczemnym mordercą, którego ręce ociekają krwią, a już krew mego przyrodniego brata woła o pomstę do nieba! Moje zbrodnie ściągnęły na mnie nienawiść Jezusa Nazarejskiego!
Odetchnąłem, że nie wie prawdy o Jukundzie. W tych sprawach niewiasty są bardzo dociekliwe. Bardzo się obraziłem, gdy obciążyła mnie odpowiedzialnością za samobójstwo cioci Lelii, ale i to jej wybaczyłem, po czym zaproponowałem, aby spytała na przykład Kefasa, ile dobrego uczyniłem dla chrześcijan i dla niego samego, by go wyrwać z rąk Tygellina.
– Nie trzeba wierzyć tylko Prysce, Akwili czy innym, których nie będę wymieniał – wyjaśniałem. – Wiesz, że związali się ze stronnictwem Pawła. Weź też pod uwagę, że swego czasu pomogłem uwolnić Pawła. Częściowo dzięki mnie nie rozesłano za nim listów gończych do Iberii. Neron nie chce więcej słyszeć na temat chrześcijan!
– Wierzę, komu mi się podoba! – krzyknęła Klaudia. – Umiesz tylko kręcić! Nie mogłabym dalej żyć z człowiekiem takim jak ty! Jesteś splamiony krwią świadków Jezusa! Niczego więcej nie żałuję, jak tylko tego, że jesteś ojcem mego syna!
Już nie chciałem jej przypominać, kto wlazł do mojego łóżka na samym początku, ani tego, że zrobiłem z niej przyzwoitą kobietę, zawierając potajemny związek małżeński. Na szczęście w czasie pożaru wraz ze świątynią Westy spłonęły złożone tam dokumenty potwierdzające ten fakt, więc nie musiałem obawiać się ich ujawnienia. Rozsądnie milczałem, gdy zorientowałem się, że Twoja matka ma ochotę na ugodę.
Klaudia postawiła swoje warunki. Muszę poprawić obyczaje na tyle, na ile to jest możliwe w przypadku takiego jak ja bezbożnika. Mam modlić się do Chrystusa o przebaczenie za całe zło, jakie wyrządziłem ludziom. Przede wszystkim jednak muszę bezzwłocznie zrezygnować z bestiarium.
– Jeśli nie zależy ci na sobie i własnej opinii, to przynajmniej pomyśl o swoim synu i jego przyszłości! – prosiła pokornie Klaudia. – On jest ostatnim, w którego żyłach płynie krew Juliuszów i Klaudiuszów. Musisz o tym pamiętać i przyjmować tylko takie stanowiska, które nie przyniosą mu hańby!