Выбрать главу

Twoja matka zapewniała, że uroczystość odbędzie się w całkowitej tajemnicy, chciała jednak zaprosić na nią kilku zaprzyjaźnionych chrześcijan. Wywodziła, że oni doskonale potrafią trzymać język za zębami, o czym najlepiej świadczą ich tajne zgromadzenia. Co do mnie, to na podstawie pamiętnego jesiennego dnia stwierdzałem, że nie mają równych sobie jako donosiciele. Antonia i Rubria są kobietami, więc zgodzić się na ich obecność to to samo, co z dachu naszego domu obwieścić całemu Rzymowi Twoje narodziny.

Klaudia twardo obstawała przy swoim, chociaż ja przewidywałem najgorsze. To prawda, że obecność obu kobiet była dla nas ogromnym zaszczytem! Antonia, prawowita córka Klaudiusza, uznała Klaudię za przyrodnią siostrę; koniecznie chciała wziąć na ręce Ciebie, synu, i do twego imienia dodać „Antoniusz" dla pamięci swojego dziadka, Marka Antoniusza! Obiecała też wspomnieć o Tobie w testamencie.

– Nie waż się tego czynić! – krzyknąłem, bo taka wzamianka byłaby śmiertelnie niebezpieczna. – Jesteś o wiele młodsza od Klaudii, ona skończyła już czterdzieści lat i jest pięć lat starsza ode mnie. A ja długo jeszcze nie będę myślał o testamencie!

Moja wypowiedź nie przypadła Klaudii do gustu. Natomiast Antonia wyprostowała swoją zgrabną kibić i powłóczystym spojrzeniem obrzuciła mnie od stóp do głów.

– Istotnie, trzymam się dobrze jak na moje lata. Klaudia zaś wygląda na bardzo zniszczoną życiem. Muszę się przyznać, że czasami brakuje mi towarzystwa rówieśnego mi, krewkiego mężczyzny. Obaj moi mężowie zginęli zamordowani i czuję się samotna. Ludzie boją się Nerona i unikają mnie! Gdybyż oni wiedzieli!

Zorientowałem się, że aż wre chęcią mówienia. Klaudia też okazała zainteresowanie. Jedynie stara Rubria patrzyła na wszystko z pobłażliwym uśmiechem. Nie trzeba było specjalnie nalegać, aby Antonia z udaną skromnością wyznała, że Neron wielokrotnie i natarczywie prosił o jej rękę.

– Oczywiście musiałam mu odmówić! – kończyła swą opowieść. – Powiedziałam wprost, że za dobrze pamiętam los mego przyrodniego rodzeństwa, Brytanika i Oktawii. Przez delikatność nie wspomniałam już o jego matce Agrypinie. A przecież jako bratanica mego ojca była moją kuzynką, podobnie jak i twoją, najdroższa Klaudio!

Gdy wspomniała o śmierci Agrypiny, zakrztusiłem się tak mocno, że aż Klaudia musiała mnie walić po plecach. Przy okazji ostrzegła, bym tak szybko nie opróżniał kielichów aż do dna! Powinienem pamiętać o smutnym losie ojca, który po pijanemu wszczął na swoją zgubę awanturę w senacie!

Nadal krztusząc się zapytałem Antonii, jak Neron motywował swoje oświadczyny? Antonią zatrzepotała umalowanymi na niebiesko powiekami i opuściła wzrok na ziemię:

– Neron twierdził i przysięgał, że po cichu od dawna mnie kocha! Właśnie dlatego nosił w sercu skryty żal do nieboszczyka mego męża, Korneliusza Sulli. Neron uważa, że Sulla był niezdarą i wcale do mnie nie pasował. W ten sposób wyjaśnia swoje zachowanie wobec Sulli. Oficjalnie wyjaśnił zamordowanie tego biedaka Sulli w naszym skromnym domku w Massylii względami politycznymi. W gronie tak bliskich mi ludzi mogę wyznać, że mój mąż rzeczywiście miał kontakty z dowództwem legionu germańskiego!

Wykazawszy w ten sposób pełne zaufanie do nas jako członków rodziny, dodała:

– Jestem kobietą, więc wzruszyło mnie takie szczere wyznanie Nerona. Przypomniałam mu jednak los Poppei i dodałam, że nie chcę, aby kiedyś pozbawił mnie życia kopniakiem. Neron płakał i przysięgał, że Poppea mi nie dorównywała. No, to prawda. On traktuje mnie z należytym szacunkiem. Po ciężkich doświadczeniach jest starszy i dojrzalszy, chociaż skończył dopiero dwadzieścia osiem lat. Nie chciałam już mówić, że nie cierpię jego grania na cytrze i występów publicznych, nie mówiąc o udziale w wyścigach rydwanów! To nie przystoi godności naszego rodu! Ale nie chciałam go gniewać, bo poza tym odnosił się do mnie uprzejmie.

– Szkoda, że Neron nie wzbudza zaufania i że tak bardzo go nienawidzę. – Antonią wpatrzyła się w dal i głęboko westchnęła. – Jeśli chce, potrafi być miły. Byłam jednak twarda i powołałam się na różnicę wieku, choć w gruncie rzeczy nie jest ona większa niż między tobą a Klaudią. Od dziecka przywykłam patrzeć na Nerona jak na złośliwego bałwana. Nawet gdybym mu wybaczyła Oktawie, to wspomnienie Bryta-nika stanowi barierę nie do pokonania! Oktawia sama sobie winna, skoro zaczęła zadawać się z Anicetem. Kiedy się potem zastanawiałam, to doszłam do wniosku, że z własnej woli wypiła podsunięte wino, żeby pozwolić Anicetowi zrobić, co zechce.

Oczywiście nie wyjaśniałem, jakie zdolności potrafi rozwinąć Neron, gdy chce uzyskać osobiste korzyści. Dla senatu i Rzymu na pewno byłoby korzystne, gdyby Neron przez małżeństwo z Antonią raz jeszcze związał się z rodem Klaudiuszów.

Od tych rozmyślań zrobiło mi się smutno. Rozczulony wypitym winem z całego serca pragnąłem, abyś nigdy nie przeżywał publicznego wstydu z powodu pochodzenia Twojego ojca. Z domu pani Tulii przejąłem w tajemnicy różne dokumenty, a wśród nich listy, które swego czasu, na długo przed moim przyjściem na świat, ojciec pisał w Jeruzalem i Galilei do pani Tulii, ale których nigdy nie wysłał. Wynikało z nich, że zaplątany w sprawę sfałszowania testamentu i nieszczęśliwą miłość do Tulii doznał niebezpiecznego zaćmienia umysłowego. Stoczył się tak nisko, że wierzył we wszystko, co mu mówili Żydzi, nawet widział różne zjawy. Dla mnie najbardziej przykre było to, co dotyczyło mojej matki, Myriny. Okazuje się, że była ona jedynie tanią akrobatką, którą mój ojciec wykupił. O jej pochodzeniu wiadomo tylko, że była Greczynką z wysp. Dlatego wystawienie jej pomnika przed ratuszem pewnego miasta w prowincji Azji oraz wystaranie się o dokumenty, poświadczające jej znakomite pochodzenie, były działaniami, mającymi zapewnić moją przyszłość. Po przeczytaniu tych listów zacząłem nawet zastanawiać się, czy w ogóle urodziłem się z legalnego związku małżeńskiego? A może ojciec dopiero później, po śmierci matki, przekupił urzędników w Damaszku, aby załatwić odpowiedni dokument? Przykład załatwienia sprawy Jukunda dowodzi, że jest to łatwe, jeśli ma się możliwości, no i pieniądze!

Ani słowem nie wspomniałem Klaudii o listach ojca i innych papierach. Prócz najcenniejszych dokumentów majątkowych były wśród nich pamiętniki pewnego żydowskiego celnika o życiu Jezusa Nazarejskiego, pisane w języku aramejskim. Zdecydowałem, że trzeba je dalej przechowywać. Zamurowałem je w tajnym schowku, gdzie złożyłem także listy ojca i inne papiery, które nie powinny oglądać światła dziennego.

Aby polepszyć nastrój, wzniosłem toast na cześć Antonii, która tak subtelnie odrzuciła oświadczyny Nerona. Antonią przyznała, że wprawdzie pocałowała Nerona, lecz był to pocałunek rodzinny, aby odmowa zbytnio go nie uraziła. Po prostu zlitowała się nad jego skrytą namiętnością, jako że nie było nadziei na jej spełnienie.

Na szczęście Antonią zapomniała o wzmiance o Tobie w testamencie. Bardzo głośno sprzeciwiałeś się temu, że kolejno braliśmy Cię na ręce. Otrzymałeś zatem imiona: Klemens Klaudiusz Antoniusz Manilianus. W imionach tych zawarło się ogromne brzemię dziedzicznych predyspozycji. Dlatego zrezygnowałem z dodania Ci imienia Marek na pamiątkę mego ojca, choć zawsze tego pragnąłem, ale Antonią ubiegła mnie swoją propozycją.

Obydwaj świadkowie, chrześcijańscy Żydzi, wkrótce wyszli, obiecując w imię Chrystusa, że zachowają w tajemnicy wszystko, co widzieli i słyszeli. Z ożywieniem porozmawiali z Antonią, zachowując jednak stosowny dystans i umiar. Z radością wręczyłem każdemu po pięć tysięcy sestercji. Antonią nie żądała wprawdzie dyskrecji, ale poprosiłem, żeby wiadomość o oświadczynach Nerona także zachowali tylko dla siebie.