Выбрать главу

Skoro już roztropnie rozwiązałem własne kłopoty finansowo-gospodarcze, niewiele zastanawiałem się nad biedą w kraju. Żyłem jakby pod urokiem wiosny. Miałem trzydzieści pięć lat, a mężczyzna w tym wieku jest pełen pasji i potrzebuje dorównującej mu doświadczeniem partnerki. Nie interesują go już niedojrzałe dziewuszki, chyba że dla przelotnej przygody.

Dziś jeszcze trudno mi przychodzi pisanie o tej sprawie. Wystarczy gdy wspomnę, że zacząłem bardzo często bywać w domu Antonii i nawet nie szukałem stosownych pretekstów. Mieliśmy sobie tak wiele do powiedzenia, że dopiero o świcie zmuszałem się do wyjścia z altany na Palatynie. Antonia była córką Klaudiusza, a płynęła też w niej rozpustna krew Marka Antoniusza. Ze strony matki, adoptowanej siostry Sejana, należała do -rodziny Eliuszów. Ludziom cywilizowanym to powinno wystarczyć.

Jak pamiętasz, Twoja matka również jest córką Klaudiusza, ale muszę Ci wyjaśnić, że uspokoiła się po twoich narodzinach. Nie nadawała się już na partnerkę do łoża. Chodziłem obolały, jakby mi czegoś brakowało. Wyleczył mnie z tego dopiero namiętny romans z Antonia.

Świt wstawał nad Palatynem, ptaki zaczynały triumfalny świergot, a kwiaty w pięknym ogrodzie Antonii roztaczały aromat. Po pożarze nie pozostał nawet ślad. Wszystko zostało uprzątnięte, rosły nowe krzewy i przesadzone stare drzewa. Tutaj, u Antonii, po raz pierwszy usłyszałem o spisku. Zmęczony szczęściem i radością stałem obok niej, opierając się o wykwintną kolumnę koryncką. W żaden sposób nie mogłem odejść: choć zaczęliśmy się żegnać kilka godzin temu, ciągle odwlekaliśmy moment rozstania. Antonia głęboko oddychała świeżym wiosennym powietrzem i nagle doszła do wniosku, że nie powinna niczego przede mną ukrywać. A była przecież kobietą doświadczoną i rozczarowaną po przeżyciu dwóch tragedii małżeńskich. Umiała też dochowywać tajemnicy.

– Minutusie najdroższy! – powiedziała.

Być może nie potrafię dosłownie powtórzyć jej wyznań. Z drugiej jednak strony przypomnę, że gdy pisałem o małżeństwie z Sabiną, to przytoczyłem jej opinię podważającą moją męskość. Mogło to wzbudzić nieporozumienia i wątpliwości co do mojej osoby. Więc Antonia powiedziała:

– Och, mój jedyny! Nigdy żaden mężczyzna nie był dla mnie taki czuły i dobry! Nikt nie umiał tak cudownie mnie pieścić, jak ty! Zawsze i wiecznie będę cię kochała! Chciałabym, żebyśmy nawet po śmierci jako cienie przechadzali się razem po łąkach królestwa umarłych!

– Czemu mówisz o śmierci? – spytałem ze ściśniętym sercem. – Przecież jesteśmy szczęśliwi! Nigdy w życiu nie czułem się tak cudownie! Przestańmy myśleć o Charonie! Jestem gotów, gdy będę umierał, wziąć do ust złotą monetę, aby opłacić temu ponuremu przewoźnikowi podróż z tobą!

Tego właśnie wieczoru podarowałem Antonii kilka starodawnych złotych monet, które wybito jeszcze przed założeniem Rzymu, a które znaleziono w kurhanach etruskich grobowców. Bardzo trudno wyszukać prezent dla kobiety, która ma wszystko, o czym tylko zamarzy.

Nie jestem łupieżcą mogił. Odziedziczyłem po Mecenasie, który był moim dalekim krewnym, pasję kolekcjonowania etruskich – a także korynckich – antycznych rzeźb w brązie. W mej posiadłości w Cerei zgromadziłem olbrzymią kolekcję tych rzeźb, stale powiększaną o znaleziska dokonywane w czasie robót polowych. Jeden z wyzwoleńców założył nawet w Rzymie sklep z pamiątkami z tych wykopalisk. Oczywiście, na sprzedaż przeznaczałem tylko przedmioty drugorzędnej wartości, zaś najlepsze zostawiałem dla siebie.

Myśl o śmierci nie była mi obca, choć odsuwałem ją możliwie jak najdalej w przyszłość. Próbowałem jednak pocieszyć Antonię. Obawiałem się, że po moim wyjściu może wpaść w przygnębienie, które po przeżytej rozkoszy czasami ją nękało.

Okazało się jednak, że Antonia miała istotne powody do smutku. Mocno ścisnęła wąskimi palcami moją rękę i rzekła:

– Minutusie! Nie mogę dłużej niczego ukrywać przed tobą. Nawet nie chcę! Nie wiem, kogo szybciej śmierć przydybie, ciebie czy mnie, ale czas Nerona ma się już ku końcowi. Nie chcę, aby i ciebie zgładzono razem z nim.

Osłupiałem. Antonia szeptem opowiedziała o spisku i jego przywódcach. Obiecała spiskowcom, że gdy Neron zginie, ona – córka Klaudiusza! – zaprowadzi pretendenta do tytułu cesarza do obozu pretorianów i przemówi, popierając jego kandydaturę. Oczywiście zapowiedź gratyfikacji pieniężnej będzie bardziej wymowna niż słowa najwyżej urodzonej kobiety.

– Nie boję się o siebie, tylko o ciebie, mój najdroższy – zapewniała Antonia. – Przecież wszyscy cię znają jako przyjaciela Nerona, po jego śmierci lud będzie pożądał krwi jego popleczników. To jasne. Zresztą ogólne bezpieczeństwo wymaga pewnej liczby ofiar, to umocni sytuację prawną. Nie chcę, żeby spadła twoja najdroższa głowa, ani żeby tłuszcza zawlokła cię na Forum i rozdeptała, a takich wskazówek udzieli się ludowi, aby go zająć, gdy my udamy się do obozu pretorianów.

Nadal milczałem. W głowie mi się kręciło i bałem się, że kolana odmówią mi posłuszeństwa. Antonia straciła cierpliwość, tupnęła piękną nóżką i zawołała:

– Ty nic nie rozumiesz! Przecież spisek rozprzestrzenił się tak szeroko, a niezadowolenie jest tak powszechne, że w każdej chwili możemy zacząć działać! Każdy rozsądny mężczyzna przyłącza się do spisku, bo myśli o swojej przyszłości. Dyskusje dotyczą tylko kwestii: gdzie i kiedy zabić Nerona? To może nastąpić w każdej chwili. Jego najbliżsi przyjaciele są spiskowcami, że wymienię tylko Senekę, Petroniusza i Lukana, nie mówiąc już o innych. Do spisku przystąpi wkrótce cała flota Misenum. Epikarys, o której chyba słyszałeś, przeciągnęła na naszą stronę jej dowódcę, Wolucjusza Prokulusa, podobnie jak niegdyś Oktawia próbowała sobie skaptować Aniceta.

– Znam Prokulusa! – powiedziałem krótko.

– No tak, oczywiście! – rozgniewała się Antonia. – On uczestniczył w zamordowaniu mojej macochy! Nie drzyj, kochany! Nie żywiłam nigdy nabożeństwa do Agrypiny, która odnosiła się do mnie jeszcze gorzej niż do Brytanika i Oktawii. Tylko przez przyzwoitość nie złożyłam ofiary dziękczynnej po jej śmierci. To stara historia, nie masz się czego obawiać. Proponuję, byś jak najszybciej przyłączył się do naszego tajnego związku. W ten sposób ocalisz głowę. Jeśli będziesz zwlekał zbyt długo, to nawet ja nie zdołam cię uratować.

Uczciwie przyznaję, że moją pierwszą trzeźwą myślą było gnać co sił w nogach wprost do Nerona i donieść mu o grożącym niebezpieczeństwie. Wówczas do końca życia mógłbym być pewien jego łaski. Antonia była kobietą doświadczoną, więc natychmiast wyczytała tę myśl z mej twarzy. Przeciągnęła lekko paluszkiem po moich wargach i przechyliwszy głowę, by rozluźnić szatę na swych pięknych piersiach, powiedziała:

– Nie mógłbyś chyba mnie zdradzić, Minutusie?! To niemożliwe! Tak bardzo się kochamy! Jak to sam wielokrotnie w upojeniu powtarzałeś, jesteśmy stworzeni dla siebie!

– Co ty pleciesz? Oczywiście, że nie! To mi nawet na myśl nie przyszło! – zapewniłem szybko. Roześmiała się i wzruszyła nagimi ramionami, ja zaś spytałem: – Co mówiłaś o jakichś dyskusjach?

– Nie myśl, że sprawy nie przemyślałam do końca – odparła Antonia. – Dla mnie, jak i dla innych spiskowców, największe znaczenie ma nie śmierć Nerona, lecz to, komu po jego śmierci przekażemy władzę. Całymi dniami spiskowcy debatują nad tym. Ilu ludzi, tyle poglądów!