Pallas napisał ze swej wiejskiej posiadłości do Pizona karteczkę, w której dziękował za zaproszenie, przepraszał, że nie może przybyć i oświadczał, że myślami będzie z nim. Ten formalny, podyktowany uprzejmością list, wystarczył do skazania go na karę śmierci. Oczywiście nie wszyscy myśleli, że był niewinny, ale zawistni ludzie znaleźli nową wodę na swój młyn: mogli oskarżać Nerona o wydawanie wyroków bez wystarczających dowodów winy.
A przecież Neron działał w sytuacji przymusowej! Uzyskał zgodę senatu na ogłoszenie stanu wyjątkowego., więc miał wszelkie pełnomocnictwa! I nikt nie może go oskarżać o nadużywanie tych pełnomocnictw. Przeciwnie – rozsądni obywatele uważali, że skoro wreszcie zyskał znakomitą okazję do przytemperowania wygórowanych ambicji senatu i stanu rycerskiego, to działa zbyt łagodnie.
Cesarz wszakże nie dążył do przewrotu politycznego, bo obawiał się, że przeszkodziłoby mu to w systematycznych ćwiczeniach głosu przed występami w Grecji, kolebce wszystkich sztuk. Toteż zadbał, by nie poinformowano ludu, jak szeroki zakres miało sprzysiężenie i jak bardzo nienawidziła go arystokracja. Gdyby tego nie zrobił, wówczas musiałby szukać ukrytych źródeł spisku. A przecież przez całe życie Neron unikał wszelkiej analizy. Nie cierpiał dociekań.
Doszedł do wniosku, że dla rozproszenia pogłosek najlepiej będzie zawrzeć – choćby na jakiś czas – związek małżeński ze Statilią Mesaliną, która przecież wywodziła się z rodu Juliuszów. W porównaniu z Poppeą mogła się szczycić znacznie lepszym urodzeniem, no i była czarującą kobietą. Zarówno ona, jak i Neron byli mi bardzo wdzięczni za dostarczenie pretekstu do usunięcia w ciągu jednego dnia jej ówczesnego męża, Westynusa. Neron od dawna okazywał zainteresowanie Statilią, ale ona sama sądziła, że w porównaniu z Antonią nie ma żadnych szans. Całe miasto wiedziało, że ze względów politycznych Neron uderza w konkury do Antonii. Każdy myślący człowiek uważał, że z czasem Antonią zgodzi się na to małżeństwo, a jej początkowe wzbranianie się tłumaczono względami przyzwoitości.
Kiedy Neron uprzytomnił sobie brzemienność skutków ujawnienia spisku, chciał odwołać obchody święta Cerery. Tygellin i ja zdołaliśmy go przekonać, że byłoby to niemądre. Przecież gdy ludzie zgromadzą się w Cyrku Wielkim, aby oglądać wyścigi, łatwo uda się zająć flotę Ostii. Bez zwrócenia niczyjej uwagi będzie też można obserwować wmieszanych w spisek senatorów i ekwitów, zanim zdążą uciec z miasta pod osłoną któregoś legionu. Neron kazał wysłać do kolegium kapłańskiego i do cyrku wiadomość, że nie weźmie udziału w obrzędach i wyścigach z uwagi na chwilowe złe samopoczucie. Obiecywał jednak, że później wynagrodzi to ludowi, który z pewnością będzie bardzo rozczarowany, że nie ujrzy jego niezrównanego rydwanu.
Wydano rozkaz natychmiastowego aresztowania Pizona. W tym czasie Pizon udał się w otoczeniu licznej świty przed świątynię Cerery, gdzie dowiedział się o donosie Milikusa i o zatrzymaniu Scewinusa i Natalisa. Szybko wrócił do domu, choć najodważniejsi towarzysze proponowali, aby ruszył z pieniędzmi do obozu pretorianów albo stanął na Forum i przemówił do narodu.
Szybkie działanie być może przechyliłoby wagę Fortuny na jego stronę. W obozie pretorianów znajdował się Feniusz Rufus – Tygellin był w mieście – a także wielu trybunów wojskowych i centurionów, będących członkami sprzysiężenia. Choćby nawet żołnierze i lud zawiedli, to przynajmniej zginąłby z honorem. Dowiódłby, że jest godny dziedzictwa przodków, a w oczach przyszłych pokoleń zyskałby miano bojownika o wolność. Lecz Pizon nie dorósł do pozycji, na którą go wysuwano. Przez jakiś czas kręcił się niezdecydowanie, aż wrócił do domu.
Stwierdziwszy jego bezradność, spiskowcy rozbiegli się w różne strony, usiłując ratować, co było jeszcze możliwe do uratowania.
Z rozkazem aresztowania Pizona Neron na wszelki wypadek wysłał oddział młodych pretorianów. Miał powody, aby nie ufać starym wygom, którzy pragnąc wyrwać się spod srogiej komendy Tygellina związali się ze sprzysiężeniem. Żołnierze weszli do domu w chwili, gdy Pizon już przeciął sobie tętnice na rękach. Znaleziono przy nim świeżo napisany testament, w którym dla ocalenia żonie majątku poniżał się i schlebiał Neronowi.
Dom Laterana był jedynym, w którym stawiono opór. Ujęto urzędującego konsula, po czym zaciągnięto go i stracono na miejscu kaźni niewolników. Dowodzący egzekucją trybun wojskowy Statius tak się spieszył ze ścięciem mu głowy, że zranił się w rękę. Bał się, że Lateran go zdradzi, bo także należał do spisku. Lateran jednak nie zdradził.
Wszyscy inni mówili chętnie i przed śmiercią denuncjowali innych. Poeta Lukan wydał nawet swoją matkę, a Uniusz Gallio, mój dowódca w Koryncie, swego brata Senekę. Na posiedzeniu senatu otwarcie oskarżono Galliona o bratobójstwo i twierdzono, że był zamieszany w spisek bardziej niż Seneka. Neron jednak tego nie słuchał. Matkę Lukana również zostawił w spokoju i w ogóle jej nie prześladował, choć ona sławiła swego syna-poetę i złośliwie przezywała Nerona bezwstydnym grajkiem na cytrze.
W Preneście wybuchły- walki zbrojne, ponieważ szkoła gladiatorów zbuntowała się. Przede wszystkim zamordowali swego naczelnika, który ich zachęcał do spisku. Następnie ograbili miasto i żydowskie sklepy, podpalili domy, mordowali mężczyzn, a kobiety gwałcili. Pogłoski o rozmiarze przestępstw i liczebności band dochodziły aż do Rzymu. Na bazarach i w halach targowych przypominano sobie powstanie Spar-takusa. Wielu prostych ludzi pakowało dobytek i ze strachem szykowało się do opuszczenia miasta. Sytuację w Preneście opanowano w ciągu jednego dnia, ale z powodu buntu gladiatorów rozciągnięto poszukiwanie spiskowców na inne miasta italskie. Donosicieli nie brakowało. Niekiedy ogród Serwiliuszów przepełniony był więźniami, których przed kaźnią trzeba było przesłuchać.
Za długo trzeba by wymieniać imiona znamienitych osób, które ścięto lub które popełniły samobójstwo. Neron okazał łaskę pewnej ograniczonej liczbie skazanych. Był jednak tylko człowiekiem i trudno od niego wymagać, by przesłuchując oskarżonych zapomniał o przeżytych upokorzeniach, pogardzie czy stałym braku pieniędzy.
Wprawdzie ożenił się ze Statilią Mesaliną, ale stale pamiętał o Poppei i korzystając z okazji zesłał na wygnanie Rufriusza Kryspina tylko dlatego, że był poprzednim małżonkiem Poppei. Chłopca, który się urodził z tego związku, Neron w ogóle nie cierpiał i już dawno w czasie jakiejś wioślarskiej wycieczki kazał utopić, bo malec z głupoty przechwalał się, że będzie dziedzicem Nerona i cesarzem.
Miasto pełne było trupów. Z ludzi najodważniejszych wymienię tylko trybuna wojskowego Rubriusza Flawusa. Kiedy Neron zapytał, czy zapomniał o przysiędze żołnierskiej, Rubriusz z całą szczerością odpowiedział:
– Nie było wierniej szego nade mnie żołnierza, dopóki godzien byłeś miłości. Znienawidziłem cię od czasu, gdy stałeś się mordercą własnej matki i żony i zacząłeś występować jako woźnica, błazen i podpalacz!
Rozwścieczony Neron rozkazał pewnemu podniesionemu do stanowiska centuriona Nigeryczykowi, aby wyprowadził Rubriusza na najbliższe pole i ściął. Spełniając rozkaz Murzyn kazał szybko wykopać dół. Flawus oszacował, że jest zbyt płytki i zawołał do rozbawionych żołnierzy, że ten czarnuch nie potrafi wykopać przepisowego grobu. Centurion był ogromnie przejęty wysokim pochodzeniem skazańca, więc ręce mu dygotały i nie mógł zgiąć mu karku. Dopiero za drugim ciosem odciął głowę od tułowia.