Przez próżność literacką Petroniusz sporządził w testamencie wykaz wszystkich przestępstw Nerona. Wymieniał dokładnie miejsca, czas i osoby, ażeby nie posądzono go, że kłamie. Oczywiście nieco przesadzał. Odczytał ten testament przyjaciołom w trakcie owej sławnej uczty, wzbudzając tym większą ich wesołość, że równocześnie żartobliwie ubolewał nad powolnym upływem krwi z otwartych tętnic, co miało być spowodowane wewnętrznym wrzeniem. Kazał wielokrotnie zaciskać tętnice, aby – jak mówił – nacieszyć się również śmiercią.
Ten testament polecił wysłać Neronowi. Bardzo żałuję, że był to jedyny egzemplarz tekstu. Uważał, że w ten sposób zachował się wobec Nerona jak prawdziwy przyjaciel. Petroniusz był mężczyzną wytwornym, najwytworniejszym ze wszystkich, jakich znałem. A publikował takie prostackie opowiadania!
Nie zaprosił mnie na swoją stypę, ale nie miałem o to żalu. Kazał mi przesłać wiadomość, że rozumie moje postępowanie i prawdopodobnie sam by się też tak zachował, gdyby miał po temu okazję. Oświadczył, że chętnie by mnie zaprosił, lecz uznał, że źle bym się czuł w towarzystwie jego przyjaciół. Przechowywałem ten wykwintny list i zawsze będę myślał o Petroniuszu jako o przyjacielu. Był zresztą także moim dłużnikiem – wszak przejął styl pisania z moich żartobliwych opowiadań z Cylicji, jego pisarstwo stało na bez porównaniu wyższym poziomie, więc w trosce o własną opinię zaniechałem dalszej pisaniny.
Po cóż bym miał wyliczać wszystkie wyroki śmierci i banicji w tym i następnym roku?! Straciłem tylu dobrych znajomych, szlachetnych przyjaciół i szanowanych mężów! Opowiem raczej o nagrodach, które po obaleniu spisku Neron rozdzielił wśród zasłużonych. Pretorianie otrzymali te same dwa tysiące sestercji na głowę, które obiecali im sprzysiężeni. Ponadto podwyższono im żołd, przyznając przydział zboża, które dotychczas musieli kupować po cenie rynkowej. Tygellin otrzymał medal za zasługi, a na Palatynie wzniesiono jego pomnik.
Ja zaś zwróciłem Neronowi uwagę, że w senacie zrobiło się luźno, a i miejsce po moim ojcu wciąż pozostaje puste. Pilnie potrzebny był ktoś, kto w komisji do spraw Wschodu potrafiłby zająć się problematyką żydowską i znaleźć złoty środek między przywilejami Żydów a wymogami państwa – co dawniej robił właśnie ojciec. Neron uważał, że powinien mianować senatorami tych, którzy czynami udowodnili bezwzględne oddanie cesarzowi – byłoby to wyrazem politycznej dalekowzroczności. Dotychczas senat często w różnej formie przejawiał brak zaufania do cesarza i był istną wylęgarnią idei republikańskich.
Nerona zdziwiło moje wystąpienie. Uznał, że człowieka o tak kiepskiej jak moja reputacji nie może mianować członkiem senatu. Przecież cenzorzy mogliby mieć mu to za złe. Poza tym – powiedział – po wykryciu sprzysiężenia na nieszczęście stracił zaufanie do wszystkich ludzi w ogóle i nie wierzy już nikomu, nawet mnie.
Z zapałem przemawiałem w obronie własnej i udowadniałem, że moje posiadłości w Cerei i w Italii przynoszą dochód, jakiego wymaga się od senatora. Złożyło się poza tym tak szczęśliwie, że właśnie w tym samym czasie w Brytanii zakończono rozpatrywanie wniosku mojego ojca w sprawie spadku po matce Jukunda. U Brytów kobiety dziedziczą na tych samych prawach jak mężczyźni, a Lugunda pochodziła z możnego rodu i była kapłanką zajęcy.
Zarówno Lugunda, jak i jej rodzice i brat ponieśli śmierć w czasie powstania. Jukund był ich jedynym spadkobiercą, a równocześnie – jako adoptowany syn senatora – godnym zaufania Rzymianinem. Nowy król Ikenów uznał jego roszczenia za prawnie uzasadnione i w ramach odszkodowań wojennych przyznał mu – oprócz ogromnych posiadłości ziemskich rodziny Lugundy – wielkie pastwiska, leżące w krajach sąsiednich, paskudnie wplątanych w powstanie. Przyznanie Jukundowi tych pastwisk nic nie kosztowało króla Ikenów.
Byłem prawowitym spadkobiercą Jukunda. Król osobiście napisał do mnie list, zawiadamiając o spadku, i prosząc abym w zamian postarał się wpłynąć na Senekę i uzyskać obniżenie stopy podatkowej od dawno temu przyznanych Brytanii pożyczek. Bez tego niemożliwy będzie rozwój życia gospodarczego w tym kraju.
Uprosiłem Nerona o potwierdzenie przyznania mi tego spadku, bo w zasadzie miał prawo skonfiskować go jako część majątku ojca – przestępcy. Ale po obaleniu sprzysiężenia Neron miał wręcz nadmiar pieniędzy i nie musiał być drobiazgowy. Chcąc się mu odwdzięczyć, ujawniłem ogromne lokaty finansowe Seneki w Brytanii; przy okazji doradziłem obniżenie stopy ich oprocentowania. Neron uważał, że oprocentowanie w ogóle jest niegodne cesarza i dodatkowo zniósł w Brytanii podatki, aby przyspieszyć rozwój życia gospodarczego.
Wartość brytyjskiego spadku nieprawdopodobnie wzrosła, ponieważ nie musiałem płacić żadnych podatków. O wielkodusznej decyzji cesarza pierwszy doniosłem królowi Ikenów, co zapewniło mi wielką sławę w Brytanii. Dzięki temu później wybrano mnie do senackiej komisji problemów brytyjskich. Praca w tej komisji przyniosła bardzo dużo korzyści zarówno Brytom, jak i mnie osobiście.
Do zajmowania się moimi majętnościami brytyjskimi postanowiłem wysłać dwóch wyzwoleńców, którzy dotychczas pracowali w Cerei. Postawiłem przed nimi zadania rozwijania dochodowej uprawy roli na modłę rzymską i hodowania na pastwiskach dobrego bydła rzeźnego na potrzeby legionów. Wyzwoleńcy bardzo wyrzekali na swój los, obawiali się bowiem brytyjskich mgieł, ciemności i mrozów. Twierdzili, że w Brytanii nie można prowadzić mądrej gospodarki rolnej. Ale ja się uparłem. Posiałem im dopiero co wydany przez Lucjusza Kolumellę podręcznik rolnika, całe dwanaście ksiąg; zachęciłem do dokładnego przestudiowania i zastosowania zasad osuszania ziemi, melioracji i zapobiegania chorobom bydła. Skoro zaś wyzwoleńcy przekonali się, że ulepszając metody uprawy mogą osiągnąć znaczne zyski, nabrali odwagi i mężnie ruszyli w drogę, wyposażeni przeze mnie we wszelkie pełnomocnictwa. Obydwaj byli kawalerami: ludzi obarczonych rodzinami trudno byłoby wysłać w nieznane do kraju barbarzyńców. Potem ożenili się z Brytyjkami o dobrej reputacji i świetnie im się wiodło; obaj osiągnęli najwyższe godności w mieście Lugundanum, które kazałem założyć na pamiątkę mojej brytyjskiej żony.
Prowadzone przez nich nowoczesne gospodarstwa rolne i hodowla bydła przynosiła mi ogromne zyski aż do czasu, gdy sąsiedzi nie zaczęli się od nich uczyć i ich naśladować. Ale i później dawały dobre dochody, nawet po odliczeniu zysków wyzwoleńców. Zresztą nie sądzę, aby mnie bardzo oszukiwali, choć w krótkim czasie obydwaj stali się bogaci. Nauczyłem ich brania przykładu ze mnie w sprawach handlowych. Na dłuższą metę uczciwość, zdrowy rozum i umiar są bardziej opłacalne niż krótkowzroczne, choć na oko zyskowne oszustwo.
W rezultacie tego wszystkiego gdy otrzymałem godność członka senatu, mogłem powoływać się na posiadanie majątków ziemskich nie tylko w Italii, ale i w Brytanii. Żeby wypróbować cierpliwość senatu, a także dla zrównoważenia mojej w nim pozycji, Neron mianował senatorami również kilka innych osób, których reputacja nie była lepsza od mojej. Muszę przyznać, że niewyraźnie się czułem, gdy po raz pierwszy uczestniczyłem przed posiedzeniem senatu w składaniu ofiar pod skrzydłami bogini Zwycięstwa. Po kilku tygodniach odważyłem się i wystąpiłem z prostym przemówieniem. Przychylność ojców senatorów bardzo mi pomogła przy wyborze do komisji – zawsze odczuwali niedobór specjalistów, którzy przedkładaliby obowiązki wobec ojczyzny nad własną wygodę.
Tak więc zostałem senatorem, jak sobie tego życzyła Klaudia. W czasie głosowania wobec mnie nie wysuwano żadnych zarzutów jak tylko ten, że nie osiągnąłem przepisanego regulaminem wieku. Zarzut wywołał zresztą gromki śmiech, bo barierę wieku łamano tak często, że ten punkt regulaminu dawno stracił znaczenie. Oczywiście wszyscy dobrze wiedzieli, co należy mi zarzucić, ale nikt się na to nie odważył. Ponieważ moją kandydaturę zgłosił sam Neron, przeto praktycznie rzecz biorąc wybrano mnie niemal jednomyślnie. Nie zastanawiałem się, kto głosował przeciwko, bo któryś z nich podszedł do mnie po posiedzeniu i wyjaśnił z uśmiechem, że troszcząc się o zachowanie rangi senatu jego członkowie chętnie nie przegłosowują jednomyślnie mniej ważnych wniosków cesarza. Postanowiłem dobrze zapamiętać to pouczenie.