– No wyduś to wreszcie z siebie – ryknął Neron – albo zaraz ściągnę ci z nóg te nowiutkie purpurowe buciory! Chyba nie wątpisz, że senat bardzo by się ucieszył!
– Cesarzu! – zawołałem. – Wierzę w twoją subtelność i szlachetność! Proszę, zachowaj tylko dla siebie moją opowieść. Zwłaszcza nie powtórz jej mojej żonie! Jest nieprawdopodobnie zazdrosna. Ma więcej lat niż ja i w ogóle nie rozumiem, jak to się stało, że dałem się jej omotać!
Neron domyślił się, że chodzi o coś osobliwego. Oblizał wargi i powiedział obleśnie:
– Prawda, że Żydówki są w łóżku dobre?! Pewnie dzięki niej korzystałeś z kontaktów z innymi? Mnie nie oszukasz! No, mów!
– Moja żona jest żądna sławy, więc uparła się, żeby zaprosić Antonię na uroczystość nadania imienia naszemu synowi, kiedy to w obecności świadków miałem wziąć go na ręce i uznać oficjalnie – wyznałem jąkając się.
– Tak, jak kiedyś uznałeś Lauzusa – wtrącił złośliwie. – No, dalej!
– Nawet nie śniłem, że Antonia przyjmie zaproszenie, chociaż chodziło o wnuczka wyzwoleńców jej babki. Ale ona w tym czasie nie miała towarzystwa i brakowało jej rozrywek. Dla przyzwoitości przyprowadziła ze sobą westalkę Rubrię, która mówiąc nawiasem strasznie się spiła. Pokój jej pamięci! Myślę, że Antonia słyszała o mnie różne historyjki i z ciekawości chciała mnie poznać. A może już wtedy zamierzała zyskiwać sobie przyjaciół w określonym celu? W każdym razie wypiła sporo wina i dała mi do zrozumienia, że chętnie zobaczy mnie w swoim domu na Palatynie, ale raczej bez żony, urodzonej niewolnicy.
Neron poczerwieniał. Ślina sączyła mu się z kącików ust, a głowę przechylił w moją stronę, żeby dobrze słyszeć każde słowo.
– Jestem na tyle próżny – mówiłem dalej – że przyjąłem jej zaproszenie, uważając je za niesłychany zaszczyt. Sądziłem, że powiedziała to podchmielona winem albo przez jakiś kaprys. Jednak wieczorem poszedłem do jej domu, a ona przyjęła mnie niespodziewanie przyjaźnie i gorąco. Nie, Neronie, nie mam odwagi mówić dalej…
– Nie krępuj się – oświadczył Neron. – Dobrze wiem, że składałeś jej wizyty. Podobno trwały aż do rana. Nawet podejrzewałem, że twój syn jest jej dzieckiem. Ale podobno malec ma już siedem miesięcy. Zresztą wszyscy wiedzą, że Antonia była jałowa jak stara krowa!
Purpurowy na twarzy przyznałem, że Antonia okazała mi wielką uprzejmość również w swoim łożu i tak sobie mnie upodobała, że ciągle kazała składać sobie wizyty. Aż zacząłem się bać, że moja żona w końcu to wykryje. Ale jakoś to trwało i widać dobrze się spisywałem, skoro w testamencie pamiętała o moim synu. Przecież ze względu na przyzwoitość nie mogła niczego zapisać mnie!
– To stara chabeta – wołał Neron, śmiejąc się i rękami bijąc po kolanach. – Ale się poniżyła! Chociaż – nie byłeś jedyny! Możesz mi wierzyć albo nie, lecz ona i mnie nagabywała, gdy kiedyś przyszedłem do niej, żeby podtrzymać stosunki rodzinne. Wprawdzie byłem wtedy pijany, ale i tak dobrze pamiętam jej ostry nos i wąskie wargi, kiedy przemocą mnie objęła i próbowała całować. Potem rozpowiadała po mieście bzdury, że się jej oświadczyłem! Naszyjnik Pizona wystarczająco dobitnie świadczy o jej zepsuciu! Chyba sypiała nawet z niewolnikami, jak nie miała lepszych okazji! Nic dziwnego, że jej odpowiadałeś!
Ręce same zacisnęły mi się w pięści, ale na szczęście ust nie otworzyłem.
– Statilia Mesalina bardzo się ucieszyła z tego naszyjnika – powiedział Neron. – Ona nawet sutki swoich piersi maluje krwią gołębia na taki sam kolor, jaki mają te rubiny.
Neron był tak rozbawiony i zachwycony swoją przenikliwością, że odetchnąłem z ulgą: niebezpieczeństwo minęło. Neron chętniej wierzył w ludzkie zło aniżeli dobro. Cnotę uważał za obłudę, bo ludzi mierzył wedle siebie.
– Bezczelny syryjski złotnik – ciągnął Neron – domagał się zwrotu naszyjnika! Twierdził, że sprzedał go Pizonowi na kredyt. Spojrzałem mu prosto w oczy, o tak, i spytałem, dlaczego on, roztropny kupiec, udzielił Pizonowi tak wielkiego kredytu, skoro całe miasto znało jego kłopoty finansowe? Nic mi nie odpowiedział, ale więcej się nie naprzykrzał. Chyba dziękuje syryjskim bogom, że nie został ukrzyżowany za chciwość. Na pewno wiedział o tajnym sprzysiężeniu! Inaczej nie udzieliłby kredytu Pizonowi; widocznie chciał się wkupić w jego łaski. Ale Neron nie jest drobiazgowy. Ty o tym wiesz!
Neron był niby to wesoły i rozmowny, kpił ze mnie, że nieudolnie usiłowałem przed nim coś ukrywać, ale cały czas myślał nad wymierzeniem mi takiej kary, żeby całe miasto się ze mnie naśmiewało. Wreszcie rzekł:
– Chcę zobaczyć twoją żonę i na własne oczy upewnić się, że jest Żydówką. Chcę też przesłuchać świadków, którzy byli obecni przy nadawaniu imienia twemu synowi. Oni są Żydami, prawda? Każę wypytać w synagodze Juliusza Cezara, czy jesteś bardzo religijny. A ty tymczasem możesz sprawić mi przyjemność i kazać się obrzezać. Twoją żonę też to uraduje. Moim zdaniem będzie to kara sprawiedliwa i umiarkowana, a dotknie tej części twego ciała, która zhańbiła moją przyrodnią siostrę! Dziękuj losowi, że mam dobry humor i poprzestanę na tym!
Przeraziłem się i poniżyłem do gorących próśb, aby mnie tak straszliwie nie hańbił. Ale cóż, sam sobie byłem winien! Neron wpadł w jeszcze większy zachwyt, gdy zauważył moje przerażenie. Pocieszająco położył mi rękę na ramieniu i wyjaśnił:
– To słuszne, żeby senator, zajmujący się problemami żydowskimi, był obrzezany. Nie powinni więc obgadywać cię za plecami. Idź i zrób, co ci kazałem. Jak już będziesz mógł chodzić, przyprowadź tu żonę i świadków, a i sam tu przyjdź, bo chcę się na własne oczy upewnić, że spełniłeś moje polecenie.
Musiałem zawiadomić Klaudię i obydwu świadków, którzy ze strachem oczekiwali na mój powrót, że w umówionym czasie mamy się stawić w sali przyjęć Złotego Domu. Później udałem się do obozu pretorianów, gdzie znalazłem polowego chirurga, który wylewnie zapewnił mnie, że bez kłopotu potrafi wykonać ten drobny zabieg, bo gdy służył w Afryce, wówczas obrzezał wielu legionistów i centurionów, nękanych uporczywymi zapaleniami wywołanymi przez miałki piasek. Potrzebny mu był tylko kawałek trzciny.
Ze względu na własną opinię nie chciałem, żeby zabiegu dokonali Żydzi. Popełniłem jednak okropny błąd, bo na pewno potrafią to zrobić bez porównania lepiej. Mężnie wytrzymałem ból w czasie zabiegu, wykonanego tępym nożem i brudną trzciną, ale potem ranka się zaogniła i paskudnie ropiała. Na dłuższy czas straciłem ochotę bodaj na spojrzenie w stronę kobiet. Nigdy też nie wróciłem już do pełnej kondycji, chociaż niektóre kobiety wykazywały znaczne zaciekawienie moją blizną. Jestem tylko człowiekiem, więc korzystałem z okazji, ale muszę przyznać, że one miały chyba więcej uciechy niż ja. Ta okoliczność częściowo pomogła mi pędzić stosunkowo cnotliwe życie.
Nie wstydzę się o tym opowiadać, wszak wszyscy znają brutalne kpiny Nerona, jakich mi nie szczędził, a przezwiska, jakie mi nadał, nie powtórzę z poczucia przyzwoitości.
Twoja matka starannie przygotowała się do odegrania swojej roli przed Neronem, ale nie domyślała się, co ją czeka. Gdy utykający i blady jak płótno wróciłem z obozu pretorianów, Klaudia nawet nie spytała, co mi dolega – sądziła, że trzęsę się ze strachu przed cesarzem. Obydwaj ochrzczeni Żydzi – świadkowie – również się bali, choć dodawałem im odwagi i obiecałem bogate dary.
Neron tylko raz spojrzał na Klaudię i od razu zawołał: – Żydówka! Wystarczy spojrzeć na jej brwi i grube wargi, nie mówiąc już o nosie. A na głowie ma siwe włosy! Żydzi – jak słyszałem – wcześnie siwieją, bo obarczeni są jakimś egipskim przekleństwem. Dziwne, że w tym wieku była jeszcze zdolna urodzić. Żydzi to płodny gatunek!