Выбрать главу

Klaudia dygotała z gniewu, ale ze względu na Ciebie zamilczała. Obydwaj Żydzi składali najświętsze przysięgi na Świątynię w Jeruzalem, że znają pochodzenie Klaudii, że jest ona Żydówką, urodzoną z żydowskich rodziców, cieszących się szacunkiem wśród współplemieńców, ponieważ – wprawdzie jako niewolników – ale przywieziono ich do Rzymu jeszcze za czasów Pompejusza. Oświadczyli też, że Antonia była obecna przy nadawaniu Tobie imienia i pozwoliła, żeby na pamiątkę jej babki dać Ci dodatkowo imię Antoniusz.

Przesłuchanie rozwiało ostatnie podejrzenia Nerona. Oczywiście obydwaj chrześcijańscy Żydzi złożyli fałszywą przysięgę. Swego czasu wybrałem ich właśnie na świadków, ponieważ należeli do pewnego odłamu chrześcijan, który na jakiejś podstawie – lub bez niej – twierdził, iż Jezus Nazarejski w ogóle zabronił składania jakichkolwiek przysiąg, przeto ktokolwiek przysięga, ten zawsze popełnia grzech niezależnie od tego, czy potwierdza prawdę czy fałsz. Teraz więc popełnili grzech dla dobra mojego syna i mieli nadzieję, że Jezus Nazarejski im to wybaczy uwzględniając szlachetny cel.

Lecz Neron nie byłyby Neronem, gdyby na tym poprzestał. Spojrzał na mnie, jakbym był mu zupełnie obcy, i zwrócił się do Klaudii:

– Kochana domina, albo powinienem raczej powiedzieć: dostojna pani, skoro twój mąż mimo wszelkich popełnionych podłości otrzymał purpurowe trzewiki! Tak, domina, chyba wiesz o tym, iż twój mąż wykorzystał okazję i nawiązał tajne stosunki z moją nieszczęsną siostrą przyrodnią, Antonią. Mam świadków, że noc w noc uprawiali nierząd w letnim domku w ogrodzie, odziedziczonym przez Antonię. Musiałem kazać jej pilnować, żeby ten fakt nie stał się publicznym skandalem.

Klaudia zbielała aż po wargi. Wystarczyło jej popatrzeć w tej chwili na mnie, aby uwierzyć w słowa Nerona. Sama zresztą podejrzewała coś takiego i nieustannie gdakała na ten temat, aż wreszcie udało mi się zamydlić jej oczy opowiadaniem o spisku Pizona. Zebrania sprzysiężonych musiały wszak odbywać się nocą.

Klaudia podniosła rękę i trzasnęła mnie po gębie, aż klasnęło. Pokornie nadstawiłem jej drugi policzek, jak nauczał Jezus Nazarejski. Klaudia z całej siły drugą dłonią trzepnęła w ucho – zadzwoniło mi w głowie i od tego czasu cierpię na przytępienie słuchu. A potem zaczęła mi okropnie ubliżać; nigdy nie przypuszczałbym, że takie słowa mogą paść z jej ust! Co do mnie, to chyba okazałem się lepszym niż ona uczniem Chrystusa, bo rozsądnie milczałem. Klaudia wylała z ust taki stek brudów na mnie i na nieboszczkę Antonię, że w końcu Neron musiał ją uciszać.

O zmarłych mówi się tylko dobrze, przypomniał jej stare powiedzenie, i dodał, że Antonia była jego przyrodnią siostrą, więc on nie pozwala nikomu źle o niej mówić i radzi Klaudii, aby o tym nie zapominała, jeśli życie jej miłe.

Aby załagodzić Klaudię i wzbudzić jej litość, uchyliłem togi i pokazałem zakrwawiony bandaż. Zapewniłem, że otrzymałem już wystarczającą karę za swoje uczynki. Neron nakazał, abym mimo bólu odwinął przewiązki. Chciał na własne oczy przekonać się, czy nie próbowałem go oszukać, owijając członek zakrwawionym bandażem. Skoro już się upewnił, powiedział ze zdziwieniem:

– Jesteś aż tak głupi, że od razu się obrzezałeś? Ja tylko żartowałem, po twoim wyjściu żałowałem mych słów. Cieszę się, że jesteś posłusznym wykonawcą mych rozkazów, Minutusie.

Klaudia zaś wcale mnie nie żałowała. Przeciwnie, klasnęła z radości i chwaliła Nerona, że wymyślił mi karę, jakiej ona nie potrafiła sobie nawet wyobrazić. Dla mnie wystarczającą karą było to, że byłem żonaty z Klaudią. Wygląda na to, że nigdy mi nie wybaczyła zdrady i tego, że popełniłem ją właśnie z Antonią. Wiele lat później potrafiła jeszcze gadać o tym. Mądra niewiasta dawno zapomniałaby o takim skoku w bok swojego męża.

W ogóle w tym czasie odnosiła się do mnie nieprzychylnie, bo wstąpiła już w taki okres życia. Wprost cudem było, że zdążyła wcześniej Cię urodzić. Starałem się cierpliwie znosić jej fochy, przecież była prawdziwą, choć nie uznaną córką cesarza Klaudiusza. Inaczej rozwiódłbym się z nią i zabrał Ciebie. Neron pewno nie sprzeciwiłby się rozwodowi, przecież w jego oczach Klaudia była żydowską babą, którą raz do roku zapraszał na skromne przyjęcie do Złotego Domu. Gdy Statilia Mesalina została żoną Nerona, to przez próżność i – arogancję nigdy nie zgodziła się, by przedstawiono jej Klaudię.

Uznawszy sprawę za definitywnie zakończoną, Neron odprawił z pokoju przyjęć Klaudię i obydwu Żydów i bezceremonialnie zmienił temat:

– Jak wiesz, po obaleniu tajnego sprzysiężenia senat postanowił złożyć ofiary dziękczynne. Sam ofiarowałem w świątyni Kapitolińskiej sławetny sztylet Scewinusa, poświęcając go Jupiterowi Mścicielowi. Senat nazwał też kwiecień, miesiąc mych narodzin, neronią. Ale ja mam osobisty dług wdzięczności wobec Ceres, ponieważ zaniedbałem jej święto, a ona miała przecież swój udział w moim szczęśliwym ocaleniu. Nic dziwnego – bogowie zawsze osłaniają swoich powinowatych! Nie chciałem pozwolić, aby senat ogłosił mnie bogiem i aby stawiano mi ołtarze. Nie chcę być oficjalnie uznany za boga, nie mógłbym brać udziału w turnieju śpiewaczym w Grecji. W tym życiu wystarczy mi, że jestem artystą. Po śmierci chętnie się przeniosę do przybytku bogów.

Myśl o śmierci zepsuła mu humor. Po chwili wrócił do pierwszego tematu:

– Postanowiłem postawić Ceres nową, odpowiadającą jej godności świątynię. Stara spłonęła, podpalona przez tych przeklętych chrześcijan, a nie zdążyłem zaplanować nowej. Wiesz, że i tak mam w Rzymie pełne ręce roboty. Odwieczne miejsce kultu Ceres to Awentyn. Mimo najlepszych chęci nie znalazłem tam odpowiedniej posesji. Sądzę, że z radością podarujesz bogini swój dom z ogrodem na Awentynie, aby uczcić przywrócenie ci mego zaufania i ostatecznie przypieczętować naszą przyjaźń. Nie zdziw się, gdy wrócisz do domu, że niewolnicy już go rozbierają. Sprawa jest pilna i byłem pewien, że się zgodzisz.

W ten sposób Neron bez wyceny i zapłaty pozbawił mnie starej siedziby rodowej Manilianusów. Nie byłem w stanie tryskać radością na ten dowód jego życzliwości. Dobrze wiedziałem, że cały honor przedsięwzięcia Neron weźmie na siebie, a przy poświęceniu świątyni nawet nie wymieni mojego nazwiska. Zapytałem z goryczą, gdzie mam przenieść łóżko i rzeczy osobiste – przecież w Rzymie był okropny kryzys mieszkaniowy.

– Nie myślałem o tym – powiedział Neron. – Ale przecież dom twego ojca, a właściwie pani Tulii, ciągle stoi pusty. Nie udało mi się go sprzedać, bo tam straszy!

Oświadczyłem, że nie mam zamiaru ponosić nieprawdopodobnych opłat, jakimi jest obciążony dom nawiedzony przez duchy i narzekałem, że położenie domu na wzgórzu Wiminalis jest niefortunne, choć w rzeczywistości było to całkiem blisko Złotego Domu. Utyskiwałem, że musiałbym odnowić ten zrujnowany i od początku źle zaplanowany i za duży gmach. Jakich ogromnych sum wymagać będzie doprowadzenie go do stanu używalności! Przecież przez osiemnaście lat nie przeprowadzono tam generalnego remontu, a ogród zdziczał zupełnie. Nowe opłaty za wodę będą tak wysokie, że uniemożliwią regularne zraszanie ogrodu.

Neron przysłuchiwał się temu i delektował moimi kłopotami, po czym oświadczył wyniośle:

– Miałem zamiar złożyć ci dowód przyjaźni i sprzedać dom twego ojca po umiarkowanej jak na obecne stosunki cenie. Uważam za wstrętne to twoje niegodne targowanie się, zanim jeszcze wymieniłem kwotę. Wcale już nie żałuję, że dla zabawy kazałem cię obrzezać! Ale wiedz, kim jest Neron! Daję ci dom twego ojca za darmo! Nie poniżę się do żadnego targowania!