Выбрать главу

Prawda może być brutalna, ale zaakceptowanie jej to jedyny sposób na pozostanie przy zdrowych zmysłach. Nie twierdzę, że masz porzucić wszelką nadzieję. Twierdzę tylko, że powinnaś porzucić wszelkie mrzonki. „Gdyby tylko…” – te dwa słowa mogą doprowadzić tylko do kłopotów. Niektórzy potrafią przeżyć całe życie rozważając „gdyby tylko…”. Co się zdarzyło, to się zdarzyło. Co zrobiłaś, to zrobiłaś. Coś zrobiłaś dobrze, coś innego schrzaniłaś. Teraz to już przeszłość. Dziś jest dziś. Pozwalam Ci zacząć od nowa, masz szansę raczej na popełnienie nowych błędów, niż na ciągłe przeżywanie starych. Daję Ci także szansę robienia tego, co sprawi, że Ty poczujesz się lepiej. Jest dzisiaj. Dzień wczorajszy minął. Możesz wciąż żyć przeszłością, ale tracisz w ten sposób dzień dzisiejszy, a tak naprawdę masz przecież tylko ten dzień. Trudno jest zmienić coś, co się już stało. Można to zmienić jedynie wtedy, gdy to coś powtórzy się dziś, a Ty zachowasz się inaczej.

Gdy zaakceptujesz fakt, że Twój mąż jest dzisiaj chory i są duże szanse, że będzie chory jutro, łatwiej Ci będzie pomóc nie tylko sobie lecz także i jemu. Znajdź taką chwilę, gdy nie jesteś zła, a on nie pije i podziel się z nim niektórymi swoimi troskami. Może słuchać albo nie, ale ziarno zostało rzucone. Książki o alkoholizmie albo AA pozostawione gdzieś w domu mogą wywołać agresywną reakcję, ale rzadko pozostają nieprzeczytane. Nie wygłaszasz kazań, tylko patrzysz otwarcie na rzeczywistość. Jest to różnica. On prawdopodobnie będzie nadal zaprzeczał, nawet gdy Ty przestaniesz, ale nie będziesz już częścią jego systemu zaprzeczeń. A sugestia, gdzie może szukać pomocy przyda się, gdy dojrzeje do jej przyjęcia.

ZAKLOPOTANIE, UNIKANIE OKAZJI DO PICIA

Nie możesz przejąć odpowiedzialności za czyjeś zachowanie. Jesteś osobą samą w sobie. Nie stanowisz jedynie odbicia swojego męża. On także jest osobą samą w sobie. Gdy idziecie na przyjęcie, będzie robił to, co robi, a Ty będziesz robiła to, co Ty robisz. Skoncentruj się na tym aby się dobrze bawić. Nie pilnuj go. Przestań próbować kontrolować ile alkoholu wypija. To nie Twoja sprawa. On jest dorosły i musi sam o tym zdecydować. Jedyną Twoją decyzją dotyczącą także jego jest to, kto będzie prowadził samochód w drodze do domu. Może w tej sprawie będziesz umiała się uprzeć, ale wszystkie inne decyzje każde z was podejmuje za siebie.

Jeżeli okaże się, że miłe spędzenie czasu jest z nim zbyt trudne, wybierz się gdzieś bez niego. Tak, może będziesz musiała zacząć chodzić sama. W miarę postępu choroby on będzie stawał się coraz bardziej nietowarzyski, a Ty będziesz musiała siedzieć samotnie w domu, o ile nie nauczysz się wychodzić bez niego.

Jakieś pół roku temu urządziłam duże przyjęcie. Gdy jedna z zaproszonych kobiet wychodziła, podziękowała mi i przeprosiła za nieobecność męża. Ukryłam zakłopotanie, ponieważ wcześniej nawet nie zauważyłam, że go nie ma.

Początkowo będzie Ci trudno wychodzić bez niego. Potem stanie się to łatwiejsze. Idź z przyjaciółką, jeśli samotne wyjście stanowi dla Ciebie zbyt duży problem, ale idź. Z powodu swego męża nie musisz odsuwać się od ludzi. Jeśli on nie chce iść na wesele kogoś z rodziny, do Twojej siostry w niedzielę czy gdziekolwiek indziej, weź dzieci (jeśli są zaproszone) i idź. Zdziwisz się, bo nikt nie będzie żądał od Ciebie jakichś obszernych wyjaśnień. Gospodarze będą szczęśliwi, że przyszłaś. Wyrażą tylko grzecznościowa żal, że Twój mąż nie mógł przyjść i to będzie koniec sprawy. Uwierz mi, on jest centralną postacią tylko w Twoim życiu; w niczyim innym. Dlaczego odmawiać sobie przyjemnego spędzenia czasu? Dlaczego karać się z powodu jego choroby? To nieszczęście, że Twój mąż jest chory, ale alkoholizm nie jest zaraźliwy.

Zdaję sobie sprawę, że to, co Ci proponuję może Cię nieco przerażać. Bardzo się od niego uzależniłaś, a ja Ci mówię, żebyś chodziła sama na przyjęcia. Jest to podobne do skoku do basenu. Początkowo woda wydaje się zimna, ale ociepla się, gdy zaczynasz się nią chlapać. Pomysł skakania z trampoliny wydaje się groźny, ale gdy się już skoczy, ma się poczucie spełnienia. I oczywiście, im bardziej się nad tym pracuje, tym staje się to łatwiejsze.

PRZESUNIĘCIE W KONTAKTACH, DOMINACJA, PRZEJMOWANIE OBOWIĄZKÓW I SAMOPOCHŁANIAJĄCA AKTYWNOŚĆ

Nawet superman nie chciał być supermanem cały czas. Chciał być supermanem tylko wtedy, gdy służyło to jakiemuś jego celowi. A przez pozostały czas cieszył się z bycia zwykłym człowiekiem. To samo odnosi się do Ciebie. Nie musisz robić wszystkiego przez cały czas. To, że Twój mąż ucieka przed jakimiś obowiązkami, wcale nie oznacza, że Ty musisz je przejąć. Jeżeli obiecał pomalować kuchnię i nie zrobił tego, nie musisz jej malować, chyba, że już nie możesz wytrzymać patrząc jak wygląda.

Jeżeli straci pracę, nie oznacza to automatycznie, że Ty musisz iść do pracy. Przejęcie roli żywiciela rodziny niekoniecznie stanowi najbardziej pożądane rozwiązanie. Zanim wpadniesz w panikę, dowiedz się w jakich okolicznościach stracił pracę. Wina może leżeć po jego stronie, ale nie musi. Wcale nie musiał zostać wyrzucony z powodu alkoholizmu. Jest wiele pytań. Czy dostanie odprawę? Czy nadaje się na bezrobotnego? Czy zakład przywróci go do pracy, jeśli podejmie leczenie? Coraz więcej firm zdaje sobie sprawę z korzyści płynących z takiego kroku.

Czy masz oszczędności? Czy otrzymasz zasiłek? Czy rodzina pomoże Ci przez jakiś czas? Uczęszczaj na spotkania Al-Anonu. Spytaj kobiety, które tam spotkasz, jak one rozwiązały ten szczególny problem. Utrata pracy nie jest niczym wyjątkowym dla osób mających do czynienia z alkoholizmem. Proponuję Ci więc, abyś zamiast podnosić rzuconą przez niego rękawicę, raczej wykorzystała ten czas na poważne zastanowienie się nad sobą, swoją sytuacją i tym, co chcesz zrobić ze swoim życiem.

Istnieje możliwość, że mąż – w zależności od tego, jak bardzo jest chory – znajdzie inną pracę. Może to wstrząśnie nim tak, że stawi czoła sytuacji. Twój akt heroizmu może zostać przez niego odebrany jako kastracja. Zbadaj swoje motywy. Nie spiesz się.

W tym właśnie momencie możesz dojść do wniosku, że masz już dość, że nie chcesz żyć dalej w takiej sytuacji. Możesz postanowić, że pójdziesz do pracy ze względu na dobro swoje i dzieci. Z wielu względów może to być pożądane rozwiązanie, ale na pewno nie powinnaś tego robić po to, aby odciążyć męża. Są duże szanse, że nie pomoże Ci on w pracach domowych i to, co potencjalnie mogło być dla Ciebie cudownym doświadczeniem rozwoju doprowadzi do tego, że będziesz się czuła jeszcze bardziej urażona. I właśnie wtedy, gdy zaczniesz się okropnie użalać nad sobą z powodu ciężaru, który dźwigasz, przyjdzie ktoś taki jak ja i powie: „Męczennice rzadko są doceniane za życia, ale kobiety, które robią karierę i równocześnie prowadzą dom to, moim zdaniem, jedne z najbardziej fascynujących ludzi”.

Jak długo możesz to wszystko robić? Czy naprawdę tego chcesz? Co jest w tym cennego dla Ciebie? Właściwie to na kim wywierasz wrażenie albo na kim chcesz je wywrzeć? Czy chcesz całkowicie wyczerpać się fizycznie i emocjonalnie? Gdzie jesteś Ty w tym wszystkim? I czy w ogóle jesteś?

Co zrobiłaś dla siebie dzisiaj? Co zrobiłaś, aby sprawić sobie przyjemność? Właśnie sobie. Możesz opierać się przed przyjęciem takiej propozycji. To bardzo egoistyczne. Tak, rzeczywiście. To jest egoizm, ale nie w negatywnym sensie. Jeżeli zrobisz dla siebie coś, co komuś zaszkodzi lub kogoś zrani, to może nie jest to dobry pomysł. Ale większość z tego, co robimy z pobudek egoistycznych prowadzi do spełnienia naszego „ja”. Takie czyny przynoszą pożytek nie tylko nam, ale i innym ludziom wokół nas. Jeżeli czujesz się dobrze, będziesz promieniowała na swoje otoczenie. Wiesz, że ludzie reagują na Twoją irytację, lecz reagują także na poczucie zadowolenia i satysfakcji.