Выбрать главу

Przyszłość należy do Ciebie. Pewnego dnia zdecydujesz, co chcesz z nią zrobić. Masz przed sobą całe życie, które możesz przeżyć w pełni, jeśli sobie na to pozwolisz – z mężem lub bez niego. W miarę powrotu do zdrowia zobaczysz, że używałaś alkoholizmu męża jako usprawiedliwienia dla własnego braku inicjatywy. Już tak nie będzie. Będziesz przyglądała się sobie. Pójdziesz na jakiś kurs dlatego, że tego chcesz, albo nie pójdziesz, ponieważ tego nie chcesz, a nie dlatego, że on nie lubi Twojej samodzielności. Odkryjesz, jak bardzo żyłaś w jego cieniu. Gdyby on nie stanął na Twojej drodze, czy potrafiłabyś zmierzyć się z własnym strachem? Chodzi mi o to, że jeżeli nie chodzisz na tenisa, ponieważ mąż wymaga od Ciebie, żebyś witała go w domu, to możesz nie dostrzegać wtedy faktu, że boisz się grać, bo wstydzisz się, że grasz słabo. Możesz nie zdawać sobie sprawy z tego, że lękasz się, iż kiedyś się wyda jak okropnym jesteś graczem i ludzie będą żałować, że Cię zaprosili. Jest to zupełnie inna sprawa.

Alkoholizm może być cudowną wymówką dla uniknięcia głębszego spojrzenia na rzeczywistość. To wchodzi w krew. Możesz nawet nie uświadamiać sobie, że tak robisz. Czy to możliwe, że ta część Ciebie, która nie chce się rozwijać, nie chce też, aby on był trzeźwy? Czy to możliwe, że ta część Ciebie, która woli być raczej jego matką niż żoną, nie chce go trzeźwego? Cóż za okropne myśli.

Powtarzam Ci na różne sposoby, na wszystkie znane mi sposoby, pracuj nad swoim zdrowiem. Jeżeli staniesz się zdrowa, możesz robić wszystko – przyszłość jest Twoja. Jeżeli nie staniesz się zdrowa, nie ma znaczenia co zrobisz. Zostaniesz z nim, czy go opuścisz. Będziesz robiła same błędy. Znam kobiety, które wymieniły jedno małżeństwo z alkoholikiem na drugie. Rozwiązaniem jest praca nad sobą. Odkrycie siebie to cudowna przygoda życia. Poznasz swoje mocne i słabe strony. Jakiekolwiek by nie były, są Twoje – możesz zmienić to, co wydaje Ci się konieczne do zmiany i rozwinąć to, co warte jest rozwinięcia. Możesz pracować nad tym, żeby stać się najlepszą, jaką tylko możesz być. To właśnie oznacza bycie zdrowym. Czy jesteś tego warta? Tylko Ty możesz odpowiedzieć na to pytanie.

IX. PODSUMOWANIE

Po przeczytaniu tej książki aż do tego miejsca pewnie rozumiesz, jak musiał czuć się Dawid, gdy stanął przed Goliatem. Borykałaś się i borykasz z wyjątkowo trudną sytuacją. Bez względu na to jak bardzo jesteś przygnębiona, musisz uwierzyć w siebie – żeby przeżyć. Stajesz z procą przed olbrzymem. Twoje obecne samopoczucie sprawia, że trudno Ci uwierzyć, iż wiele kobiet stosując zasady omawiane w tej książce czuje się znacznie szczęśliwiej. Wymaga to wiele ciężkiej pracy, ale warto ją wykonać. Prosiłam niektóre z tych kobiet, żeby podzieliły się swoimi przemyśleniami. Znałam je wszystkie, gdy czuły się samotne i nie było w nich nadziei. Znałam je wszystkie, gdy mężowie byli aktywnymi alkoholikami i nie było końca przerażającym scenom. Wielu z tych mężczyzn już nie pije. Niektórzy nawet przyznają, że zmiana postawy żony umożliwiła im osiągnięcie trzeźwości. Inni nadal piją, ale ich żony nie są już chore.

Zadawałam mężom i żonom pytanie: „Jaką najlepszą radę możesz dać komuś, kto żyje z otwartym problemem alkoholizmu?”

Załączam ich odpowiedzi w takiej postaci, w jakiej je otrzymałam.

Ruth ma 64 lata i jest gospodynią domową. Jej mąż jest na emeryturze i nadal pije. Nie uznaje tego, że jest alkoholikiem.

„Dbaj o swoje zdrowie. Mogłam powtarzać to sobie godzinami, ale nie to było dla mnie najważniejsze. Podstawową sprawą dla mnie było uświadomienie sobie, że nie jestem odpowiedzialna za jego chorobę. Leczenie tej choroby jest zupełnie inne niż leczenie innych chorób. Jest sprzeczne ze wszystkim, czego kiedykolwiek mnie uczono. Gdy miał grypę, to mogłam ugotować mu zupę, mogłam poprawić mu poduszkę i sprawić, żeby było mu wygodnie. W tej chorobie musiałam pozwolić na to, żeby sam robił sobie zupę i sam poprawiał sobie poduszkę. Jest to sprzeczne ze wszystkim czego mnie uczono”.

Donna jest dyplomowaną pielęgniarką. Pracuje tylko dorywczo, gdyż zdecydowała, że woli być w domu ze swym czteroletnim synkiem. Jej mąż nie pije od ośmiu miesięcy.

„Poradziłabym im chodzenie na spotkania Al-Anonu, żeby mogły podzielić się swoimi uczuciami z ludźmi, którzy rozumieją ich sytuację. Z ludźmi, którzy ją przeżyli albo nadal przeżywają. Tam zaczęłam właśnie rozumieć ideę oderwania się, zrezygnowania z ponoszenia odpowiedzialności za problemy alkoholika i zrozumiałam, że potrzebuję pomocy dla siebie. W końcu dotarło do mnie, że nie jestem tam dla jego korzyści, lecz dlatego, że sama potrzebuję pomocy. Jest to także miejsce, gdzie nauczyłam się żyć w teraźniejszości – w dniu dzisiejszym i w tej właśnie chwili, nie mogę przecież zrobić nic więcej. To jest moje osiągnięcie. W gruncie rzeczy o to chodzi, mówiąc w skrócie”.

Pat jest matką pięciorga dzieci. Pracuje jako pomocnik nauczyciela w klasie dla dzieci opóźnionych w rozwoju. Pat i jej mąż są alkoholikami, którzy powrócili do zdrowia.

„Jedynym słowem, które przychodzi mi do głowy jest oderwanie się. Werbalne i fizyczne – gdy to jest konieczne. I całkowite psychiczne oderwanie się od choroby. Oderwanie się powinno być chyba poprzedzone współczuciem dla schorowanego alkoholika. Ważne jest także rozwijanie swojej własnej siły, żeby jak najlepiej wykorzystać wszelkie możliwości. To wszystko, co mogę powiedzieć na ten temat”.

Elaine pracuje na kierowniczym stanowisku w dużym przedsiębiorstwie w New Jersey. Byli z mężem szczęśliwym małżeństwem przez osiemnaście lat. Ostatnio jej mąż utrzymuje trzeźwość.

„Zaplanuj wyrwanie się z tego, zaplanuj odejście i skieruj w tym kierunku wszystkie swoje wysiłki – finanse, pracę, rodzinę. Sprawi to, że dzień dzisiejszy, obecna chwila, staną się znośniejsze. Możesz naprawdę żyć dla swojej przyszłości i podporządkować umysł i emocje właśnie temu celowi. Poza tym, nie musisz przecież wykonać swojego planu, zawsze możesz zmienić go i zostać, ale zrobiwszy przedtem wszystko na poziomie duchowym, emocjonalnym i fizycznym – w celu odłączenia się. Człowiek, który ma takie problemy musi być zdolny do przetrwania już dzisiaj, a nie można przetrwać, jeżeli żyje się życiem drugiej osoby. Pogodzenie się z tym, że musisz coś zrobić z własnym życiem zniweluje dzisiejsze problemy i ułatwi przejście przez dzień dzisiejszy, a także zaplanuje Twoje jutro. Czas gra na Twoją korzyść. Planując swoją przyszłość możesz uwzględnić taki okres, jaki Ci odpowiada – nastawiasz się na daleką perspektywę lub tak bliską, jak tego chcesz, bądź musisz. Bądź w tym szczera. Większość ludzi nie opuściłaby pacjenta w końcowym stadium raka, ale to jest inna sytuacja, ponieważ w wypadku raka wiesz, kiedy nastąpi koniec. Z tego, co wiadomo o alkoholizmie wynika, że może być tu mowa o 15 lub nawet 20 latach – w zależności od osoby – i że bez zachowania abstynencji nigdy nie będzie poprawy. Decyzja dotyczy więc tego, co zrobisz ze swoim życiem. Życie drugiego człowieka jest poza Twoim zasięgiem”.