Gilles Czarno widzę, skończyłem łykać tabletki.
Lisa Odzyskasz.
Gilles Od dwóch tygodni słyszę, że wystarczy jakiś wstrząs… Zobaczyłem panią, a jednak nie poznałem. Przyniosła mi pani albumy ze zdjęciami, miałem wrażenie, że oglądam książkę telefoniczną. Wchodzimy tutaj, czuję się jak w hotelu, (zbolały) Niczego nie poznaję. Są jakieś dźwięki, kolory, kształty, zapachy, ale nic nie ma sensu. Nic nie układa się w spójny ciąg. Jest jakiś świat, kompletny, bogaty, wyglądający sensownie, ale błąkam się po nim, nie mogąc znaleźć sobie miejsca. Wszystko ma konsystencję oprócz mnie. Ja gdzieś zniknąłem.
Kobieta siada przy nim i bierze jego dłonie w swoje, żeby go uspokoić.
Lisa Ten wstrząs nastąpi. Przypadki trwałej amnezji są niezwykle rzadkie.
Gilles Z tego, co już o sobie wiem, jestem raczej z gatunku tych, którym zdarzają się rzadkie przypadki. (błagalnie) Co pani zrobi…
Lisa Co zrobisz!
Gilles Co zrobisz, jeśli się nie odnajdę? Nie będziesz chyba żyć z moim odmóżdżonym sobowtórem, z małpą, która jest do mnie podobna?
Lisa (rozbawiona jego lękiem) Dlaczego nie?
Gilles Nie, jeśli mnie kochasz, Liso, nie, jeśli mnie kochasz!
Lisa przestaje się śmiać.
Gilles Jeżeli kochasz mnie, nie możesz kochać mojego bliźniaka. Mojej podobizny! Pustego opakowania! Wspomnienia, które niczego nie pamięta!
Lisa Uspokój się.
Gilles Jeżeli mnie kochasz, przyjmiesz mnie oszpeconego, kalekiego, starego, chorego, pod warunkiem jednak, że będę sobą. Jeżeli mnie kochasz, pragniesz mnie, a nie tylko mojego odbicia. Jeżeli mnie kochasz…
Lisa, rozdrażniona, wstaje i zaczyna chodzić po pokoju.
Gilles Czy pani mnie kocha?
Lisa Czy ty mnie kochasz!
Lisa patrzy na niego z bólem; milczy. Gilles zastanawia się, robiąc pauzy pomiędzy każdym zdaniem.
Gilles Czy jestem kochany? Czy jestem miły? Po prostu miły? Jestem kimś nieznajomym. Nawet dla siebie samego. Nawet nie jestem pewny, czy siebie lubię, brakuje mi podstaw…
Wzrusza ramionami. Lisa patrzy na niego dziwnie. Chciałaby coś powiedzieć, ale się powstrzymuje. Pauza.
Gilles Czy pani go kochała?
Lisa Kogo?
Gilles Jego! Mnie, kiedy jeszcze byłem sobą! Pani męża!
Lisa Niech pan się uspokoi.
Gilles Proszę, mówi mi pani pan! Nie jest pani moją żoną! Muszę opuścić ten dom.
Lisa Gilles, uspokój się. Gubię się w twoich pytaniach. Nazwałam cię panem odruchowo.
Gilles Odruchowo?
Lisa Tak, zwykły refleks gramatyczny! Zwracasz się do mnie per pani i mówisz mi o sobie jako o nim. Nie wiem już, czego się trzymać.
Gilles Ja też nie.
Lisa O co mnie pytałeś?
Gilles Czy kochałaś swojego męża.
Lisa uśmiecha się. Gilles jest zaszokowany tym, że nie odpowiada.
Gilles Jeśli go pani nie kochała, to teraz jest dobry moment, żeby się go pozbyć. Niech pani skorzysta z tego, że on już nie jest nim, to znaczy, że jest mną, żeby wyrzucić go za drzwi. Żeby wyrzucić mnie za drzwi. To znaczy, żeby wyrzucić nas za drzwi. Niech pani zrobi porządek! Nie ma pani odwagi wyznać mi, że nasze małżeństwo nie było szczęśliwe? O to chodzi? Więc skorzystajmy z tego, wyjaśnijmy sytuację. Odchodzę. Niech mi pani powie, żebym sobie poszedł, a pójdę. Nie sprawi mi to trudności, nie wiem już, kim jestem, nie wiem, kim pani jest. Idealna okazja! Niech mi pani powie, żebym sobie poszedł, proszę.
Lisa podchodzi do niego, zdziwiona, że widzi go w takim stanie.
Lisa Wziąłeś lekarstwa?
Gilles (poirytowany) Na moje cierpienie nie ma lekarstwa! Co to za pomysł kazać mi brać tabletki, jak tylko okażę jakieś uczucie?
Lisa (wybucha śmiechem) Gilles!
Gilles W dodatku się ze mnie nabijasz!
Lisa (zachwycona) Gilles, to cudowne, czujesz się lepiej, wracasz do siebie: to jedno z twoich ulubionych zdań: „Co to za pomysł kazać mi brać tabletki, jak tylko okażę jakieś uczucie?”! To ty. To cały ty. Nigdy nie znosiłeś ludzi, którzy uciekają od złości, smutku, lęku czy oburzenia – zażywając środki uspokajające. Masz swoją teorię. nasza epoka jest tak komfortowa, że stara się leczyć sumienie, ale nie uda jej się wyleczyć nas z tego, że jesteśmy ludźmi.
Gilles (mile zaskoczony) Tak?
Lisa Dodawałeś, że mądrość nie na tym polega, żeby powstrzymywać się od odczuwania, lecz żeby odczuwać wszystko. Jak leci.
Gilles Naprawdę? A więc zarówno w sprawach małżeństwa jak metafizyki moją dewizą jest… nic nie robić?
Uradowana tym, że go przez chwilę rozpoznaje, Lisa całuje go w czoło.
Gilles przytrzymuje ją za rękę, jego wargi muskają jej usta.
Gilles (powoli, półgłosem) Nasz związek był… bardzo fizyczny?
Lisa (tak samo) Bardzo.
Gilles Nie dziwię się.
Trwają tak z twarzą przy twarzy, czując do siebie nieodparty pociąg.
Gilles Bardzo… w znaczeniu bardzo mocno… czy bardzo często…?
Lisa Bardzo mocno. Bardzo często.
Gilles Nie dziwię się.
Chce ją pocałować, lecz ona robi unik.
Gilles Dlaczego?
Lisa Za wcześnie.
Gilles To mógłby być ten wstrząs.
Lisa Dla mnie też to mógłby być wstrząs.
Gilles Nie rozumiem.
Znowu próbuje szczęścia, usiłując ją pocałować. Ona go powstrzymuje.
Lisa Nie. (on nalega) Powiedziałam „nie”.
Oswobadza się z jego objęć spokojnie, lecz stanowczo.
Zbity z tropu Gilles przebiega wzrokiem pokój, po czym, jakby upokorzony, chwyta swoją walizkę.
Gilles Bardzo mi przykro, odchodzę, nic z tego nie wyjdzie.
Lisa Gilles!
Gilles Odchodzę!
Lisa Gilles!
Gilles Tak, tak. Lepiej sobie pójdę.
Lisa Dokąd?
To pytanie zatrzymuje Gilles'a.
Lisa (łagodnie) Nie masz dokąd iść. (pauza) Twój dom jest tutaj, (pauza) Tutaj.
Gilles krzywi się zaniepokojony.
Gilles My się znamy?
Lisa potakuje z uśmiechem.
Gilles Nie poznaję pani.
Lisa Siebie też nie poznajesz.
Gilles A kto mi zaręczy, że nie przyszła pani do szpitala jak do schroniska dla bezdomnych zwierząt? Weszła pani na piętro z chorymi na amnezję, zastanawiając się, którego by tu adoptować. Powiedziała sobie pani, widząc mnie: „Ten jest dosyć przystojny, może nie jest zbyt młody, ale dobrze mu patrzy z oczu, sprawia wrażenie schludnego, wezmę go do siebie i wmówię, że jestem jego żoną”. Nie jest pani przypadkiem wdową?
Lisa Wdową?
Gilles Mówiono mi o organizacji wdów zajmującej się handlem mężczyznami, którzy stracili pamięć.
Lisa Gilles, jestem twoją żoną.
Gilles odstawia walizkę.
Gilles Opowiedz mi. Pomóż mi się odnaleźć.
Lisa pokazuje wiszące na ścianie obrazy.
Lisa Co myślisz o tych obrazach?