Выбрать главу

Lisa wybucha śmiechem.

Lisa To jest właśnie twój wdzięk. Stanowisz cudowną mieszankę męskich i kobiecych cech.

Gilles (niezadowolony) Aha…

Lisa Najlepszy dowód: piszesz kryminały.

Gilles Przynajmniej to jest męskie.

Lisa Nic podobnego. Masz na ten temat teorię. Ponieważ na ogół to kobiety czytują i pisują kryminały, twierdzisz, że to damski gatunek, w którym kobiety, znużone dawaniem życia, bawią się w wirtualne zadawanie śmierci. Kryminał, czyli zemsta matek…

Gilles (niezadowolony) Ja i te moje teorie…

Wstaje i sięga po dedykowaną Lisie książkę.

Gilles Coś mi się nie zgadza w tym, co opowiadasz. Z jednej strony mam być kogutem, gorącym, lubiącym seks, niecierpliwym i impulsywnym, ściągającym spodnie już na trzecim piętrze; z drugiej zaś jestem wierny, ufny, nigdy zazdrosny, gotowy włóczyć się godzinami po sklepach i herbaciarniach, słowem, ucieleśnienie geja – przyjaciela każdej szanującej się kobiety. To się nie trzyma kupy.

Lisa A jednak tak jest.

Gilles podnosi do góry książkę.

Gilles „Dla Lisy, mojej żony, mojego sumienia, mojego nieczystego sumienia, mojej miłości, ten, który ją uwielbia, choć na nią nie zasługuje”. Mężczyzna piszący takie zdanie ma na sumieniu coś złego, nie?

Lisa Nie.

Gilles Nie? A co z „moim sumieniem, moim nieczystym sumieniem”?

Lisa Zmuszałam cię, żebyś pracował, żebyś więcej od siebie wymagał.

Gilles A skąd pomysł, że na ciebie nie zasługuję?

Lisa Zawsze czułeś się gorszy ode mnie.

Gilles Ja?

Lisa Może z powodu pochodzenia. Twój ojciec był producentem serów, mój ambasadorem.

Gilles chwilowo spuszcza z tonu. Nie wie, co odpowiedzieć, ale nadal wątpi.

Lisa (z uśmiechem) Zresztą starałeś się obracać to w żart: mówiłeś, że jak człowiek rodzi się pośród camembertów, to potem zawsze da się to wyczuć.

Gilles krzywi się.

Gilles Przestań mnie bez przerwy cytować. Można by pomyśleć, że jesteś wdową.

Lisa Trochę nią jestem.

Gilles wzdraga się, uderzony taką dozą chłodnej precyzji. Lisa chce złagodzić efekt swojej wypowiedzi i dodaje cieplejszym tonem:

Lisa Chwilowo, (żartobliwie, obracając się w kółko) Jestem wdową z ambicjami, wdową, która ufnie patrzy w przyszłość, licząc, że wkrótce przestanie nią być. (całuje go) Przypomnisz sobie!

Gilles (wzruszony) Wybacz mi.

Lisa napełnia szklaneczki.

Gilles To bardzo przykre być zmuszonym wierzyć innym, żeby dowiedzieć się, kim się jest.

Lisa Każdy przez to przechodzi.

Wraca, niosąc dwie szklaneczki whisky.

Gilles Odstawiam herbatę?

Lisa Tak.

Gilles To świetnie!

Lisa Wypijmy za twój powrót.

Trącają się kieliszkami.

Gilles Domyślam się, że to dziwne uczucie mieć przed sobą nieznajomego, który jest twoim mężem?

Lisa Dziwne, tak. Ale także orzeźwiające. A dla ciebie?

Gilles Ja przede wszystkim mam tremę.

Lisa śmieje się.

Gilles Słucham pięknej kobiety, której nie znam, która się do mnie uśmiecha, która zabiera mnie do siebie do domu i przekonuje, że wszystko jest między nami możliwe, bo tak naprawdę jestem jej mężem… To trochę tak jakby czekać na utratę dziewictwa.

Lisa śmieje się i dolewa sobie alkoholu. Gilles zauważa, że pije szybko.

Gilles Właściwie fajnie by było, gdybym nie odzyskał pamięci, zanim… w ten sposób po raz drugi przeżylibyśmy noc poślubną.

Lisa znowu się śmieje.

Gilles Gdzie się odbyła pierwsza?

Lisa We Włoszech.

Gilles Co za banał!

Lisa Tak, ale co za wspomnienia!

Gilles Jak dla kogo.

Komizm sytuacji sprawia, że oboje parskają śmiechem.

Gilles Gdzie będę spał dziś w nocy?

Lisa (z wdziękiem) W pokoju gościnnym.

Gilles (zawiedziony) W takim małym mieszkaniu jest pokój gościnny?

Lisa (spuszcza oczy) Nie.

Gilles (ożywiony) Aha…

Lisa (grzecznie go odpycha) Jest za to kanapa. Na wszelki wypadek.

Gilles Wypadek? To brzmi swojsko, niestety.

Lisa Nie rób tych oczu nieszczęśliwego psa, którego trzeba pocieszyć, dobrze wiesz, że to na mnie działa.

Gilles (zachwycony tą informacją) Naprawdę działa?

Sprawdza swoje zmysłowe oddziaływanie. Lisa mu pozwala. Przytulają się do siebie, wzruszeni. Nagle Lisa wyrywa się z jego objęć.

Lisa Nie, to byłoby zbyt proste!

To zdanie, podobnie jak nagła ucieczka, jest niekontrolowaną reakcją. Zdenerwowana, zaczyna chodzić w kółko.

Gilles, który został sam na kanapie, nie rozumie tego nagłego zwrotu.

Lisa Przepraszam. Wy… Wytłumaczę ci… Naleję nam jeszcze whisky.

Lisa chwyta szklaneczkę Gilles'a, która jest jeszcze prawie pełna.

Lisa Och, prawie nic nie wypiłeś.

Nalewa sobie trochę whisky.

Gilles Wie pani, że to już trzecia.

Chłośnięta tą uwagą jak biczem, Lisa odparowuje.

Lisa I co z tego?

Zakłopotana twarz Gilles'a.

Gilles Lisa, czy… pani pije?

Lisa Nie. Nie. To ty.

Gilles Ja? Ja piję?

Lisa Tak. Czasem wieczorami. Masz skłonności.

Gilles Za dużo?

Lisa Tak. Za dużo.

Gilles zastanawia się.

Gilles A więc to jest ta straszna rzecz, którą miałem odkryć. Alkohol.

Lisa (znużona) Co, alkohol?

Gilles Tankuję na okrągło whisky, zalewam się burbonem, bredzę, majaczę, może cię uderzyłem?

Lisa Daj spokój, za bardzo się przejmujesz tym, co powiedziałam. Po prostu wieczorem lubisz sobie wypić jeden czy dwa kieliszki.

Gilles Nieprawda!

Lisa Prawda!

Lisa, spięta, nie chce dopuścić, żeby rozmowa zeszła na alkohol.

Gilles Liso, zdaje mi się, że mieliśmy problemy i że starasz się je zbagatelizować.

Lisa Nie mieliśmy żadnych problemów!

Gilles Nie bądź dziecinna.

Lisa Nie mieliśmy problemów. Nie więcej niż inni! (opanowuje się) Oczywiście, że mieliśmy problemy, jak każde małżeństwo po latach.

Gilles Na przykład?

Lisa Znudzenie. Ale znudzenie jest raczej faktem niż problemem. Jest czymś normalnym. Jak zmarszczki.

Gilles Znudzenie czym?

Lisa Znudzenie seksem.

Gilles Dlatego mnie odpychasz?

Lisa zdaje sobie sprawę, że jej odpowiedzi są sprzeczne. Oddycha głęboko, żeby zyskać na czasie, szuka słów, w końcu, zdenerwowana, rezygnuje.

Gilles Nie jesteś zbyt konsekwentna.

Lisa (ostro) Zawsze zarzucałeś mi brak konsekwencji.

Gilles Ach tak?