Выбрать главу

Lisa Zgoda, przypisałam ci moją opinię. To takie ważne?

Gilles Nie. Ale co jest ważne?

Lisa (broni się) Małe zbrodnie małżeńskie nie odniosły żadnego sukcesu.

Gilles Inne moje książki też nie miały powodzenia.

Lisa Małe zbrodnie małżeńskie jeszcze mniej. Trzeba umieć rozróżniać między niczym a mniej niż niczym.

Gilles Nieważne, Lisa, kiedy podoba ci się któraś z moich książek, nie potrzebujesz niczyjego poparcia i bronisz jej jak lwica przed każdym, kto ma jakiekolwiek zastrzeżenia.

Lisa To prawda, nienawidzę Małych zbrodni małżeńskich, które ty tak uwielbiasz. I jeszcze raz pytam: to takie ważne?

Gilles bierze z biblioteczki książkę, o której mowa.

Gilles Małe zbrodnie małżeńskie, zbiór opowiadań, powinienem raczej powiedzieć zbiór bardzo złych opowiadań, gdyż wyłożona w nich teoria mocno trąci pesymizmem. Opisuję tam parę jako związek morderców. Od samego początku łączy ich przemoc: pożądanie, które sprawia, że rzucają się na siebie, zmagają wśród potu, krzyków i jęków, walczą aż do wyczerpania sił, aż nadejdzie zawieszenie broni, które nazywamy rozkoszą. Następnie oboje morderców, pragnąc utrzymać swój związek, zawiera rozejm w postaci małżeństwa i łączy siły, by walczyć przeciw społeczeństwu. Będą teraz domagać się praw, korzyści i przywilejów, powoływać na swoje dzieci, aby uzyskać posłuch i szacunek innych. Tutaj oszustwo staje się majstersztykiem! Obaj wrogowie usprawiedliwiają wszystko w imię rodziny. Rodzina to szczyt ich zakłamania! Swoje brutalne i lubieżne uściski obwołują przysługą oddaną rodzajowi ludzkiemu i, w imię edukacji, rozdają kary, kopią i policzkują, narzucają swoją szkodliwą i hałaśliwą głupotę. Rodzina albo egoizm przebrany za altruizm… Potem mordercy się starzeją, a ich dzieci zaczynają łączyć się w kolejne pary zabójców. Wtedy starzy drapieżcy, w braku ujścia dla swojej gwałtowności, biorą się za łby, jak na początku znajomości, tyle że teraz bronią nie są pchnięcia lędźwi. Odtąd ciosy stają się subtelniejsze, podstępne. W tej walce wszystko jest dozwolone: manie, choroby, głuchota, obojętność, skretynienie. Wygrywa ten, kto będzie opłakiwał partnera. Oto czym jest małżeństwo: stowarzyszeniem zabójców, którzy napadają na innych, zanim rzucą się wzajem na siebie, długą wędrówką do śmierci, gdzie po drodze ściele się trup. Para młodych to para, która próbuje pozbyć się innych. Para starych to para, gdzie partnerzy usiłują się wzajemnie wyeliminować. Kiedy widzicie kobietę i mężczyznę w urzędzie stanu cywilnego, zastanówcie się, które z nich stanie się mordercą.

Lisa ironicznie klaszcze w dłonie.

Lisa Brawo! Klaszczę, żeby nie zwymiotować.

Gilles Dlaczego to napisałem?

Lisa Kiedy cię o to zapytałam, odpowiedziałeś: bo taka jest rzeczywistość.

Gilles Może i jest taka, ale dlaczego traktować ją tak dosłownie? Dlaczego nie widzieć jej taką, jaką chciałoby się, żeby była? Dwoje ludzi to nie. jest rzeczywistość, to przede wszystkim marzenie, jakie się snuje. Nie uważasz?

Ponieważ Lisa nie odpowiada, Gilles mówi dalej, pełen żaru.

Gilles Tego samego popołudnia, kiedy mi skłamałaś, uświadomiłem sobie, że w gruncie rzeczy się z tobą zgadzam. (odwraca się do niej) Nienawidziłem tej książki, nawet o tym nie wiedząc. Twoje kłamstwo było moją prawdą. Moją nową prawdą.

Lisa patrzy na niego zaintrygowana, nie mając pewności, czy dobrze zrozumiała.

Gilles W ten wtorek postanowiłem nic nie mówić, żeby pozwolić ci opisać się takim, jakim chciałabyś mnie widzieć. Możliwe było, że Gilles Sobiri, o jakim mi opowiesz, ten, który żałuje, że napisał Małe zbrodnie małżeńskie, będzie lepszy od poprzedniego. Że będzie jego poprawioną wersją. Powinniśmy z tego skorzystać. Niech mój wypadek chociaż do tego się przyda. Zamknąłem się w moim kłamstwie, żeby wysłuchać cię, Liso, tylko po to, żeby cię wysłuchać i zrozumieć, z jakim mężczyzną czułabyś się dobrze.

Lisa To niezbyt uczciwe.

Gilles Co?

Lisa Twoje zachowanie.

Gilles Nie bardziej nieuczciwe od twojego. Ale równie kształcące. Naprawdę oddałem się rozkoszy bycia od nowa stwarzanym przez kobietę, którą kocham. Próbowałem upodobnić się do tego, którego sobie życzyłaś. Kawałek mnie prawdziwego, kawałek mnie ulepszonego, mąż z możliwością różnych opcji, mąż na zamówienie. Ale…

Lisa Ale…

Gilles Po pierwsze powracała mi pamięć i czułem, że wkrótce ta nowa osobowość, w którą mnie ubierałaś, zacznie pękać w szwach. Poza tym… nie bardzo widziałem, co chcesz osiągnąć. To wszystko nie było spójne.

Lisa Spójne?

Gilles Mamy problemy, niewątpliwie. A jednak zdałem sobie sprawę, że w gruncie rzeczy kochasz mnie takim, jaki jestem.

Lisa uśmiecha się.

Lisa A więc?

Gilles A więc to jest dobra wiadomość.

Z kolei on się uśmiecha.

Lisa I co dalej?

Gilles Wywnioskowałem z tego, że to nie ja stanowię problem, ale ty.

Lisa Och!

Cios – bezpośredni, nieoczekiwany – odbiera jej mowę. Tymczasem Gilles podbiega do biblioteczki, gdzie stoją zadedykowane jej książki. Zrzuca na ziemię cały rząd.

Lisa (rozwścieczona) Co robisz?

Gilles Pokazuję ci, o czym wiem.

Zrzuciwszy książki, odsłonił butelki z alkoholem ukryte w głębi biblioteki. Wyciąga je.

Gilles Jedna! Dwie! Trzy! Czwarta pusta! Pięć!

Lisa podnosi głowę.

Lisa Wiedziałeś?

Gilles Pięć butelek na wypadek chandry! Kiepskiej jakości whisky. Niezbędnik alkoholika!

Lisa Wiedziałeś?

Gilles Od kilku miesięcy.

Lisa Ilu?

Gilles Muszę przyznać, że dobrze się maskujesz. Nie widać, jak pijesz, i nigdy nie przyłapałem cię pijanej.

Lisa (z dumą) Nigdy!

Gilles Jak ty to robisz?

Lisa Bywają istoty wyższe.

Gilles To przekleństwo tak dobrze znosić alkohol. Odkryłem te butelki przypadkowo, robiąc porządki.

Lisa (wyniośle) Czasem robisz porządki?

Gilles (poprawia się) Szukając słownika. Potem cię obserwowałem. Bez słowa.

Lisa zasłania sobie twarz dłońmi.

Lisa Przestań!

Gilles Nie przestanę!

Lisa Zostaw mnie, wstydzę się.

Gilles Mylisz się, Liso. To ja się wstydzę. Ja! Kiedy znalazłem te butelki ukryte za moimi książkami, ten wstyd stał się moim udziałem w równym stopniu co twoim. Na czym polega twój problem z alkoholem?

Lisa Nie mam problemu z alkoholem.

Gilles Pijesz.

Lisa Tak, piję, ale nie mam problemu z alkoholem. Mam problem z tobą.

Gilles Jaki?

Lisa robi nieokreślony gest. Odpowiedź tyle by ją kosztowała, że z góry rezygnuje.

Lisa Są ludzie, którzy piją, żeby zapomnieć. Ja nie. Na mnie to nie działa. Na twoim miejscu nigdy nie zapadłabym na amnezję. Po nie wiem jakim uderzeniu w głowę. Nic nie jest w stanie odebrać mi pamięci. Pamięci o nas. Ani jedna, ani trzy, ani pięć butelek. Więc ten twój guz…