Zbudowałem już taką w tym roku w ramach projektu naukowego, z którego zostałem wyeliminowany, ponieważ pokazałem, że w połowie klas w mojej szkole ukryte są kamery. Kamery wideo wielkości łebka od szpilki kosztują w dzisiejszych czasach mniej niż obiad w dobrej restauracji, więc pojawiają się wszędzie. Przebiegli sprzedawcy umieszczają je w szatniach bądź w solariach, a potem podniecają się przy filmikach, na których zostali zarejestrowani ich klienci – czasem wrzucają je do sieci. Umiejętność przekształcenia rolki papieru toaletowego i wartego trzy dolce sprzętu w wykrywacz kamer to po prostu kwestia zdrowego rozsądku.
To najprostszy sposób na wykrycie kamer szpiegujących. Mają one wbudowane malutkie, świetnie odbijające światło soczewki. Ta metoda najlepiej sprawdza się w ciemnych pomieszczeniach. Trzeba spojrzeć przez rurkę i powoli obserwować wszystkie ściany i inne miejsca, w które ktoś mógł wetknąć kamerę, aż dostrzeże się błysk odbitego światła. Jeśli obracacie się dookoła, a to odbicie się nie porusza, chodzi o soczewkę.
W moim pokoju nie było kamery – przynajmniej takiej, którą mógłbym wykryć. Oczywiście mogły się tu znajdować podsłuchy. Lub lepsze kamery. Albo w ogóle nic. Czy można mnie winić za to, że wpadłem w paranoję?
Uwielbiałem tego laptopa. Nazwałem go Salmagundi[13], co oznacza to wszystko, co jest zrobione z odpadów.
Jeśli nadajesz swojemu laptopowi imię, to wiesz, że łączą cię z nim głębokie relacje. Jednak teraz mimo wszystko czułem, że nie chcę go już więcej dotykać. Miałem ochotę wyrzucić go przez okno. Kto wie, co jeszcze z nim zrobili? Kto wie, w jaki sposób założyli w nim podsłuch?
Włożyłem go do szuflady i spojrzałem na sufit. Było późno i powinienem być już w łóżku. Ale w ogóle nie mogłem zasnąć. Byłem podsłuchiwany. Każdy mógł być podsłuchiwany. Świat zmienił się na zawsze.
– Znajdę sposób, żeby ich dopaść – powiedziałem. To była przysięga. Zrozumiałem to z chwilą, gdy ją wypowiedziałem, mimo że nigdy dotąd nie składałem przysięgi.
Nie mogłem zasnąć. Poza tym wpadłem na pomysł.
Gdzieś w mojej szafie leżało ciasno owinięte pudełko zawierające nietkniętą jeszcze paczkę z Xboksem Universal. Wszystkie Xboksy sprzedawano po zaniżonych cenach – Microsoft zarabia głównie na procentach, jakie pobiera od firm sprzedających gry komputerowe, w które można grać tylko na jego konsolach – ale Universal był pierwszym Xboksem rozdawanym zupełnie za darmo.
W zeszłe święta Bożego Narodzenia na każdym rogu stały jakieś ofiary losu przebrane za wojowników z serii Halo, które rozdawały torebki z konsolami do gier tak szybko, jak się tylko dało. Myślę, że to podziałało – wszyscy mówili, że sprzedało się mnóstwo gier na te konsole. Oczywiście zrobiono wszystko, żeby ludzie grali tylko w gry tych firm, które w celu ich wyprodukowania wykupiły licencje od Microsoftu.
Hakerzy mają na to swoje sposoby. Do Xboksa włamał się jakiś student z MIT[14], który napisał o nim bestseller, po czym popularność wersji 360 spadła. Później odpadł jeszcze ledwo wydany Xbox Portable (którego nazywaliśmy „klocem” – ważył półtora kilo!). Spodziewano się, że Universal będzie całkowicie odporny na ataki. Licealiści, którzy się do niego włamali, byli brazylijskimi hakerami Linuksa i mieszkali w fawelach – takich slumsach.
Nigdy nie należy lekceważyć determinacji dzieciaka mającego dużo czasu i mało kasy.
Kiedy Brazylijczycy opublikowali swojego cracka, wszyscy zbzikowaliśmy na tym punkcie. Wkrótce pojawiły się dziesiątki alternatywnych systemów operacyjnych do Xboksa Universal. Moim ulubionym był ParanoidXbox, posmak ParanoidLinuksa. ParanoidLinux to system operacyjny, który zakłada, że jego użytkownik jest atakowany przez rząd (był przeznaczony dla chińskich i syryjskich dysydentów), i robi wszystko, co w jego mocy, żeby zataić rozmowy i dokumenty użytkownika. Potrafi nawet wyrzucić na wierzch „fałszywe” rozmowy, aby zakamuflować fakt, że użytkownik ma do ukrycia jakąś tajemnicę. Czyli na przykład za każdym razem, gdy otrzymuje on wiadomości dotyczące polityki, ParanoidLinux udaje, że surfuje po sieci, wypełnia ankiety i flirtuje na czatach. Tymczasem jeden na pięćset znaków, które otrzymuje użytkownik, jest prawdziwą wiadomością. To jak igła w ogromnym stogu siana.
Wypaliłem płytkę DVD z ParanoidXboksem, gdy tylko się pojawił, ale nigdy nie zabrałem się do rozpakowania Xboksa leżącego w mojej szafie czy znalezienia telewizora, żeby go do niego podłączyć, i tak dalej. W moim pokoju jest już i tak za wiele gratów, więc nie mogę pozwolić, żeby jakieś badziewie Microsoftu zabrało mi tak cenną przestrzeń do pracy.
Dzisiejszej nocy miałem się poświęcić. Rozpakowanie i uruchomienie Xboksa zajęło mi około dwudziestu minut. Najgorsze było to, że nie posiadam telewizora, ale w końcu przypomniałem sobie, że mam mały rzutnik LCD, który z tyłu ma standardowe gniazda telewizyjne. Ustawiłem go za drzwiami, podłączyłem do niego Xboksa, włączyłem i zainstalowałem ParanoidXboksa.
Gdy już wszystko działało, ParanoidXbox zaczął wyszukiwać inne Xboksy Universal, z którymi mógłby się skomunikować. Każdy z nich ma wbudowaną obsługę sieci bezprzewodowej, dzięki czemu w grze może uczestniczyć wiele osób. Można połączyć się z sąsiadami przez Xboksy lub przez internet, jeśli ma się dostęp do sieci Wi-Fi. W swoim zasięgu znalazłem trzech aktywnych sąsiadów. Dwóch z nich podłączyło swoje Xboksy do internetu. Dla ParanoidXboksa była to idealna konfiguracja: mógł podkradać niektóre z połączeń internetowych moich sąsiadów, po czym wykorzystywał je, żeby łączyć się online przez gry sieciowe. Sąsiedzi niczego nie tracili – i tak płacili abonament za internet, a o drugiej w nocy za wiele nie surfowali.
Najlepsze w tym wszystkim było poczucie kontroli. Ta technologia działała dla mnie, służyła mi, chroniła mnie. Nie szpiegowała. Dlatego ją uwielbiałem. Jeśli ją odpowiednio wykorzystacie, może dać wam władzę i prywatność.
Teraz mój mózg naprawdę pracował, pędził jak szalony. Istniało wiele powodów, dla których warto było korzystać z ParanoidXboksa – najważniejszy to ten, że każdy mógł napisać pod niego nową grę. Stworzono już program MAME, Multiple Arcade Machine Emulator (emulator automatów do gier), więc można było grać praktycznie we wszystkie gry, jakie zostały dotychczas napisane, od Ponga – gry dla Apple, poprzez gry na ColecoVision, NES oraz Dreamcast i tak dalej.
Jeszcze lepsze były gry multiplayer pisane specjalnie pod ParanoidXboksa – całkowicie darmowe, tworzone hobbystycznie, z których każdy mógł korzystać. Gdy się to wszystko razem połączyło, otrzymywało się darmową konsolę pełną darmowych gier, zapewniającą bezpłatny dostęp do internetu.
A najlepsze w tym wszystkim było to – przynajmniej jeśli o mnie chodzi – że ParanoidXbox był paranoiczny. Każdy wypuszczany w eter bit był bardzo dokładnie kodowany. Można było je wszystkie podsłuchać, ale nigdy nie było wiadomo, kto, z kim i o czym rozmawiał. Anonimowa sieć, poczta elektroniczna i komunikator. Wszystko, czego potrzebowałem.
Musiałem tylko przekonać wszystkich, że wiem, jak z tego korzystać.
13
Salmagundi – rodzaj sałatki z siekanego mięsa, owoców morza, jajek i warzyw, popularnej w USA. Nazwa salmagundi używana jest także w języku angielskim jako określenie mieszaniny różnorodnych składników.
14
MIT (ang. Massachusetts Institute of Technology) – uczelnia techniczna, jedna z najbardziej prestiżowych na świecie.