Выбрать главу

> Potem jeden z nich wstał i zaczął krzyczeć: WSZYSCY DO DOMU– JEZU CHRYSTE. MAMY LEPSZE RZECZY DO ROBOTY NIŻ ZAWRACANIE WAM GŁOWY PYTANIAMI. JEŚLI ZROBILIŚCIE COŚ ZŁEGO, PO PROSTU NIGDY WIĘCEJ JUŻ TEGO NIE RÓBCIE I NIECH TO BĘDZIE DLA WAS WSZYSTKICH OSTRZEŻENIE.

> Kilku gości u garniturkach naprawdę się wkurzyło, co było ZABAWNE. Dziesięć minut wcześniej zamartwiali się, że ich tam przetrzymują, a teraz byli strasznie wkurzeni, że ich puszczają, mogliby się na coś zdecydować!

> Szybko się rozdzieliliśmy i wróciliśmy do domin żeby to opisać. Wszędzie są tajniacy, uwierzcie. Jeśli robicie zadymę, miejcie oczy otwarte i w razie problemów przygotujcie się do ucieczki. Jeśli wpadniecie, starajcie się to przeczekać, są tak zajęci, że może was puszczą.

> To przez nas są tacy zajęci! Wszyscy ci ludzie znaleźli się w ciężarówce dzięki naszym akcjom. Więc dalej, róbcie to samo!

Czułem, że zaraz zwymiotuję. Te cztery osoby – dzieciaki, których nigdy nie spotkałem – omal nie pożegnały się z życiem przez coś, co sam zacząłem.

Przez coś, co kazałem im zrobić. Nie byłem lepszy od terrorysty.

Zaakceptowano nowy, zwiększony budżet Departamentu Bezpieczeństwa Wewnętrznego. W telewizji pojawili się prezydent oraz gubernator, aby oznajmić nam, że jeśli chodzi o bezpieczeństwo, żadna cena nie jest zbyt wysoka. Mieliśmy to oglądać następnego dnia na szkolnym apelu. Mój tata poweselał. Nienawidził prezydenta od dnia, w którym ten został wybrany, mówił, że nie jest wcale lepszy od poprzedniego, a ten poprzedni to totalna katastrofa, ale teraz wciąż tylko powtarzał, jaki też ten nowy jest zdecydowany i dynamiczny.

– Musisz się zdystansować wobec zachowania ojca – powiedziała mama, gdy pewnego wieczoru wróciłem po szkole do domu. Pracowała w domu tak często, jak tylko się dało. Była niezależną specjalistką do spraw relokacji i pomagała Brytyjczykom osiedlić się w San Francisco. Wysoka Komisja Zjednoczonego Królestwa płaciła jej za odpisywanie na maile od zdumionych Brytyjczyków z całego kraju, którzy byli zupełnie zdezorientowani naszym dziwacznym amerykańskim stylem bycia. Zarabiała na życie, objaśniając sposób myślenia Amerykanów, i powiedziała, że teraz lepiej robić to w domu, gdzie nie musi właściwie oglądać żadnych Amerykanów ani z nimi rozmawiać.

Nie mam złudzeń co do Wielkiej Brytanii. Ameryka chętnie zmiesza z błotem własną konstytucję, gdy tylko jakiś dżihadysta spojrzy na nas krzywym okiem, ale jak się dowiedziałem na lekcjach wiedzy o społeczeństwie, Angole nie mają nawet swojej konstytucji. Mają prawa, od których włosy na palcach u nóg stanęłyby wam dęba. Mogą cię wsadzić do więzienia na cały rok, jeśli mają całkowitą pewność, że jesteś terrorystą, mimo że nie mają wystarczających dowodów, żeby to wykazać. Jak jednak mogą być tego pewni, skoro nie mają wystarczających dowodów? Skąd wzięli tę swoją pewność? Czy widzieli w swoim jakże sugestywnym śnie, jak dopuszczasz się aktów terroryzmu?

W porównaniu z Wielką Brytanią inwigilacja w Ameryce to amatorszczyzna. Przeciętny londyńczyk, który zwyczajnie spaceruje po ulicach, jest fotografowany pięćset razy dziennie. Na każdym rogu fotografowane są rejestracje samochodowe. Wszyscy, począwszy od bankierów, po pracowników transportu publicznego, są zagorzałymi zwolennikami śledzenia i kablowania na innych, jeśli ich zdaniem są oni choć trochę podejrzani.

Mama nie postrzegała jednak tego w ten sposób. Wyjechała z Wielkiej Brytanii w połowie liceum, a tutaj nigdy nie czuła się jak u siebie, nawet mimo tego że wyszła za chłopaka z kalifornijskiej Petalumy i wychowała tu syna. Dla niej był to niezmiennie kraj barbarzyńców i tylko Wielka Brytania pozostanie na zawsze jej domem.

– Mamo, on po prostu nie ma racji. Kto jak kto, ale ty powinnaś zdawać sobie z tego sprawę. Wszystko, co w tym kraju najlepsze, zostało spuszczone w kiblu, a on się na to godzi. Zauważyłaś, że oni nie złapali żadnych terrorystów? Tata tylko w kółko powtarza: „Musimy być bezpieczni”, ale on musi też wiedzieć, że większość z nas nie czuje się bezpiecznie. Czujemy się cały czas zagrożeni.

– Zdaję sobie z tego wszystkiego sprawę, Marcusie. Uwierz mi, nie popieram tego, co się teraz dzieje w tym kraju. Ale twój ojciec jest... – przerwała. – Kiedy po tych atakach nie wróciłeś do domu...

Wstała i zrobiła sobie herbatę, coś, co robiła zawsze, gdy czuła się skrępowana i zakłopotana.

– Marcusie – powiedziała, wypijając łyk napoju. – Marcusie, myśleliśmy, że nie żyjesz. Rozumiesz? Opłakiwaliśmy cię przez cztery dni. Wyobrażaliśmy sobie, że leżysz w kawałkach na dnie oceanu. Martwy, bo jakiś sukinsyn postanowił zabić setki obcych ludzi, żeby osiągnąć swój cel.

Powoli zaczęło to do mnie docierać. To znaczy rozumiałem, że się niepokoili. Wielu ludzi zginęło wskutek zamachu bombowego – obecnie według szacunkowych obliczeń było cztery tysiące ofiar – i każdy praktycznie znał kogoś, kto tego dnia nie wrócił do domu. Z mojej szkoły zniknęły dwie osoby.

– Twój ojciec był gotów zabić. Kogokolwiek. Postradał zmysły. Nigdy go takim nie widziałeś. Ja również. Stracił rozum. Siedział tylko przy tym stole i przeklinał, przeklinał, przeklinał. Padły okropne słowa, słowa, których nigdy wcześniej nie wypowiadał. Któregoś dnia, trzeciego, ktoś zadzwonił, a on był pewien, że to ty, ale to była pomyłka. Rzucił telefonem tak mocno, że roztrzaskał go na tysiące kawałków.

Zastanawiałem się wcześniej, dlaczego w kuchni jest nowy telefon.

– W twoim ojcu coś pękło. On cię kocha. Oboje cię kochamy. Jesteś najważniejszą osobą w naszym życiu. Nie sądzę, żebyś zdawał sobie z tego sprawę. Pamiętasz, jak miałeś dziesięć lat, a ja pojechałam na dłużej do Londynu? Pamiętasz?

Kiwnąłem głową w milczeniu.

– Byliśmy gotowi wziąć rozwód, Marcusie. Och, nieważne już dlaczego. To był po prostu niedobry okres, coś, co przydarza się, gdy ludzie, którzy się kochają, przestają na siebie zwracać uwagę. Przyjechał po mnie, odnalazł mnie i przekonał, żebym do niego wróciła. Nie mogliśmy znieść myśli, że moglibyśmy ci to zrobić. To dla ciebie zakochaliśmy się w sobie ponownie. To dzięki tobie jesteśmy dzisiaj razem.

Ścisnęło mnie w gardle. Wcześniej o tym nie wiedziałem. Nikt mi o tym nigdy nie powiedział.

– Twój ojciec przeżywa teraz trudny okres. Nie myśli racjonalnie. Minie trochę czasu, zanim do nas wróci, zanim stanie się człowiekiem, którego znowu pokocham. Musimy być dla niego wyrozumiali.

Przytuliła mnie mocno, a ja zauważyłem, jak bardzo schudły jej ramiona, jak obwisła zrobiła się skóra na jej szyi. Zawsze postrzegałem mamę jako młodą, jasnoskórą i pogodną kobietę o zaróżowionych policzkach, która spogląda mądrym wzrokiem zza metalowych oprawek swoich okularów. Teraz wyglądała trochę jak starsza pani. To ja jej to zrobiłem. To terroryści jej to zrobili. To Departament Bezpieczeństwa Wewnętrznego jej to zrobił. W jakiś dziwny sposób byliśmy po tej samej stronie, a mama, tata i wszyscy ci ludzie, których zrobiliśmy w balona, stali po drugiej.

Tej nocy nie mogłem spać. Po głowie krążyły mi jej słowa. Podczas kolacji tata był spięty i milczący, prawie nie rozmawialiśmy, bo nie mogłem ręczyć za siebie. Bałem się, że wypalę coś nieodpowiedniego, a tata był zdenerwowany z powodu ostatnich wiadomości, które mówiły, że za ataki bombowe odpowiedzialność ponosi Al-Kaida. Do ataków przyznało się co prawda sześć różnych ugrupowań terrorystycznych, lecz tylko Al-Kaida w swoim internetowym nagraniu wideo ujawniła informacje, które według DBW jednoznacznie wskazywały na to, że jest ona odpowiedzialna za zamach.