Potrzebni Ci są ludzie, którzy nadają na tej samej częstotliwości i którzy będą utwierdzać Cię w przekonaniu, że nie oszalałaś. Może się zdarzyć, że przez jakiś czas tylko z tymi ludźmi będziesz utrzymywała kontakty. W końcu, oni są podobni do Ciebie – chcą cieszyć się życiem. Wiedzą, że sami nie są dość silni, żeby zwalczyć alkoholizm, ale czerpią silę z dzielenia się z innymi. Stąd przychodzi poczucie ciepła i bezpieczeństwa, które pomoże Ci przetrwać trudne chwile. Nie jesteś sama.
Nie jesteś sama, ale spotykasz się z niewielkim zrozumieniem ze strony ogółu ludzi. Chociaż różne szkoły mają bardzo piękne programy edukacyjne dotyczące zwalczania narkotyków i alkoholu, to jednak o sprawach rodziny mówi się tam niewiele albo nic. Większość literatury dotyczącej tego zagadnienia koncentruje się na alkoholu i alkoholizmie. Gail Milgram z Centrum Badań nad Alkoholizmem Rutgersa zestawił piękną bibliografię materiałów edukacyjnych dotyczących alkoholizmu. Zawiera ona 873 pozycje. Z tych 873 pozycji tylko 38 zajmuje się wpływem alkoholizmu na rodzinę. W większości są to broszurki wydane przez grupy Al-Anonu. Braki te smucą mnie i złoszczą. Dopingują mnie także do pisania. Gdy poczujesz się silniejsza i odważniejsza, może zbadasz, jak wygląda program edukacyjny dotyczący alkoholu i narkotyków w Twoim środowisku. Jak naświetla się ten problem w szkole, do której chodzą Twoje dzieci? Dlaczegóżby nie wystąpić o włączenie problemu wpływu alkoholizmu na rodzinę do programu szkolnego? Przecież w programach nie pominięto tej sprawy rozmyślnie. Po prostu nie pomyślano o tym. Może to właśnie Ty zasadzisz pierwsze ziarenko.
Przemysł poczyna uświadamiać sobie problem alkoholizmu, w przedsiębiorstwach zaczyna się myśleć o pieniądzach, które traci się przez absencję i obniżoną wydajność. Zaczyna się także rozumieć, że to, co zainwestowano w tych pracowników sprawia, że warto inwestować raczej w ich leczenie niż ich zwalniać. Wiele dużych przedsiębiorstw ustanawia swoje własne programy rehabilitacji alkoholików. Pracodawcy uczą się proponować alternatywę: rehabilitacja albo zwolnienie z pracy. To ważny krok. Nie widzę jednak dużego zainteresowania pracownikiem, którego partner pije i który przez cały dzień się tym zamartwia. Jest to na tyle kosztowne, że warto i tym się zająć.
Kształtowanie opinii publicznej jest w tej sprawie równie ważne jak w wielu innych i pomaga tu każdy okruch wiedzy. Władze stanu New Jersey zniosły karę więzienia za jazdę po pijanemu. Nauczyli się, że alkoholicy są ludźmi chorymi a nie kryminalistami. To powolny proces, lecz jeszcze wolniej przebiega proces uświadomienia opinii publicznej głębokiego wpływu alkoholizmu na rodzinę. Gdy dojrzejesz do większej akceptacji siebie, poczujesz się pewniejsza w otwartym mówieniu o świadomości, którą uzyskałaś. Kształtowanie opinii publicznej jest obowiązkiem każdego z nas. Także i Twoim, o ile osiągnęłaś punkt, w którym masz w tej sprawie zaufanie do siebie i nie boisz się, że inni poznają Twoją konkretną sytuację. Bywa to niebezpieczne, ponieważ można się narazić na społeczne napiętnowanie, które potęguje problem. Ty możesz być gotowa stawić czoło temu problemowi, ale reszta Twojej rodziny? Wielu ludzi mówiących o alkoholizmie na podstawie własnych doświadczeń, podaje tylko swoje imię. Ich bliscy mają prawo do prywatności.
Po jakimś czasie Ty także poczujesz się zmuszona do zrobienia czegoś. Zaczniesz dostrzegać wokół siebie cierpienie. Zaczniesz uświadamiać sobie, że są sąsiedzi i przyjaciele, którzy mają ten sam problem, ale nie zaszli jeszcze tak daleko jak Ty. Znajdziesz do nich najlepszą drogę. Będziesz wiedziała, jak im pomóc i co powiedzieć, ponieważ już byłaś tam – w tym całym paskudztwie, tak jak oni teraz.
Pamiętam, że miałam serię wykładów dla grupy studentów o alkoholizmie i o jego skutkach w rodzinie. Na końcu pisali o swoich reakcjach. Jeden ze studentów napisał: „Gdybym 10 lat temu wiedział to, co wiem dzisiaj, nie czułbym takiej nienawiści do swojego ojca aż do jego śmierci”. Bardzo się tym przejęłam. Utwierdziłam się w moim postanowieniu aby uświadamiać ludziom rzeczywiste problemy życia z tą chorobą, tak jak mnie tylko na to stać.
VIII. CO Z PRZYSZŁOŚCIĄ?
To takie trudne pytanie. Któż to wie? Wiem jednak, że chociaż żyjesz w sytuacji, w której obawiasz się o własne życie, lepiej nie podejmuj decyzji dzisiaj. Żeby podjąć sensowną decyzję, która będzie decydowała o reszcie Twojego życia, musisz jasno myśleć. Teraz najlepiej zużyj swoją energię na to, żebyś poczuła się zdrowsza. Gdy poczujesz, że możesz panować nad myślami i uczuciami, będziesz miała lepszą podstawę do podjęcia decyzji.
Wiele kobiet prowadzi grę „Jeżeli ja to, to wtedy on tamto”. Jest to niebezpieczne. Mają one nadzieję doprowadzić do takiego kryzysu, by on przestał pić. Chwalebny cel, ale to nie skutkuje.
Mary zdecydowała się opuścić Jima. Nie mogła już dłużej wytrzymać jego picia. Albo raczej tylko tak mówiła. Tak naprawdę była przekonana, że gdy go opuści, będzie tak nieszczęśliwy, że ubłaga ją, żeby wróciła i już nigdy się nie upije. Odeszła. Odeszła na tydzień. Była tak nieszczęśliwa w tym czasie, że w końcu przybiegła do domu. Potrzebowała go, bez względu na okoliczności. Jim nawet nie zauważył jej nieobecności. Gdy weszła, potraktował ją tak, jak to zawsze robił. Jej gra pogłębiła tylko jej dezorientację.
Innym wariantem tego tematu jest mówienie mu, żeby odszedł. „Jeżeli wyrzucę go, to może się opamięta. Doceni mnie i dzieci i wreszcie przestanie się upijać”. O takim przypadku opowiadała mi Marcia. Wyrzuciła go na dobre. Prosto w ręce wspólników choroby. A on, ciągle pijąc, doprowadził się do śmierci. Marcie żałuje swojego postępowania. Nie była przygotowana na tego rodzaju skutek.
Nigdy nie doradzam podobnych działań. Chciałabym tylko, żebyś była pewna, czy robisz coś ze względu na własne dobro, czy też chodzi Ci o to, żeby on się opamiętał. Musisz być w stanie poradzić sobie ze skutkami swojego zachowania, jakie by one nie były. Zdarza się, że utrata żony powoduje kryzys, który może doprowadzić do trzeźwości. Częściej, tym kryzysem jest utrata pracy. Mężczyźni określają się poprzez swój zawód. Utrata zatrudnienia to emocjonalne trzęsienie ziemi. Nie oznacza to, że możesz go odzyskać za cenę utraty pracy. Nie wiesz, jakie to będzie miało znaczenie w Twojej szczególnej sytuacji i czy w ogóle będzie miało jakieś znaczenie.
Widziałam wiele rzeczy, o których myślałam, że będą miały jakieś znaczenie, a nie miały żadnego. Byłam pewna, że gdy Joe obudzi się w kałuży własnej krwi, to będzie wystarczająco przerażony, żeby szukać pomocy. Mówił o niej, ale to nie był ten kryzys, który miałby być początkiem przełomu. Rok później, gdy najmłodsze dziecko popatrzyło na niego z pogardą, powiedział: „Poddaję się”. Nie ma sposobu, żeby przewidzieć, co wywoła przemianę. Robisz błąd zastanawiając się nad tym, co będzie miało tu znaczenie.
Ale możesz coś zrobić. Możesz się przygotować na chwilę, w której powie: „Potrzebuję pomocy, żeby przestać pić”. Musisz dobrze pamiętać specjalny numer Anonimowych Alkoholików, gdy zdarzy się to w nocy. Zapamiętaj lokalny numer telefonu, czynny w ciągu dnia. Dowiedz się, gdzie są ośrodki detoksykacji i rehabilitacji na Twoim terenie. W jakim stanie jest Twoja polisa ubezpieczeniowa? Uporządkuj sobie to wszystko w głowie, żebyś – gdy tylko poczujesz, że jest szczery – mogła szybko działać i zorganizować mu pomoc. Tylko to możesz zrobić, a właśnie to ma olbrzymie znaczenie. Jeżeli będziesz potrafiła działać szybko, to nie będzie miał sposobności by ponownie wszystko przemyśleć i zdecydować, że naprawdę potrafi dać sobie radę sam. Nie możesz zmusić go do przyjęcia pomocy, ale możesz uczynić pomoc tak łatwo dostępną, że nie będzie mógł znaleźć wymówki. Może znajdziesz się w takiej sytuacji kilkakrotnie, ale Twoja podstawowa rola we wczesnym etapie jego powrotu do zdrowia, to zmuszenie go do uświadomienia sobie, że pomoc jest dostępna i że chcesz mu pomóc wyrwać się z nałogu.