Wiele kobiet w wyniku życia z alkoholikiem traci zaufanie do siebie. Potem stają się one bardzo bojaźliwe i niespokojne. Sytuacje, które kiedyś nie były wcale zagrażające, stają się wręcz przygniatające. Kobiety te stają się coraz bardziej ofiarami swoich nienazwanych lęków. Znam kobiety żyjące z aktywnym alkoholikiem, które boją się zostawać w pustym domu, i inne, które obawiają się wyjść z domu. Często nie potrafią powiedzieć, czego się boją, ale lęk wszechogarnia je. Okropne jest życie w strachu. Paraliżuje nas ono. Sprawia, że zachowujemy się w sposób irracjonalny. Czyn wywołany przez lęk prowadzi do następnych sytuacji lękowych i przestajemy panować nad swoim życiem. Obracamy kołami w miejscu, gdyż nie ma już dokąd jechać.
Kłamstwo w domu alkoholika jest wręcz sposobem życia. Kłamiesz, aby ochronić alkoholika. Mówisz jego szefowi: „Przykro mi, ale nie będzie go dzisiaj w pracy. Ma grypę”. Wyjaśniasz sąsiadce: „Nie wiem, dlaczego ta lampa jest zniszczona, pewnie kot ją przewrócił”.
Alkoholik kłamie Tobie, szefowi i sobie mówiąc na przykład takie rzeczy: „Nie mam w domu żadnego alkoholu. Wypiłem tylko jedno piwo”. Znałam alkoholika, którego 35 członków rodziny zmarło w trzy lata. Niektórzy z nich umierali dwa albo trzy razy. Opuścił on wiele dni pracy, ponieważ musiał uczestniczyć w pogrzebach.
Ze wszystkich kłamstw najbardziej destrukcyjne są te, które właściwie nie są kłamstwami. Są one prawdziwe w zamiarze, ale nie w wykonaniu. Alkoholik mówi: „Wrócę na szóstą na obiad”. Nie kłamie. Naprawdę ma zamiar o szóstej być w domu na obiedzie. Nie przychodzi jednak do domu o szóstej, ponieważ istnieje ogromna przepaść pomiędzy jego zamiarem i zdolnością do wykonania go. Obiecuje dzieciom, że zabierze je w sobotę na mecz piłkarski. Naprawdę tak myśli, gdy o tym mówi. Jednak gdy przychodzi sobota, nie ma już o tym mowy. Co jest kłamstwem, a co prawdą? Kto jest odpowiedzialny?
Ten rodzaj zachowania powoduje coraz większe zamieszanie i dezorganizację w Twojej rodzinie. Znaczenie prawdy się zaciera i zostaje zaburzone spostrzeganie rzeczywistości. Po prostu nie wiesz w co wierzyć. W końcu niemal wierzysz w to, w co chcesz wierzyć. Doprowadza Cię to do stałego narażania się na rozczarowanie. Jest on tak przekonywujący, że bardziej wierzysz jemu, niż zdarzeniom ostatniego tygodnia, niedoszłemu obiadowi czy niewykorzystanym biletom do teatru. Jednak można to wszystko zmienić. Możesz nauczyć się jeść i chodzić do teatru sama – jeśli to będzie konieczne. Ale najpierw musisz koniecznie wydobrzeć.
FAŁSZYWE NADZIEJE, ROZCZAROWANIE, EUFORIA
Częścią tego, co wpędza rodzinę alkoholika w zamęt i rozpacz są pojawiające się nadzieje i idące w ślad za nimi rozczarowania. Rodzina niezdolna do zaakceptowania rzeczywistości – żyje w świecie fantazji.
Myślisz o swoim mężu alkoholiku w kategoriach tego, jaki był lub mógł być. Gdy obiecuje Ci coś, reagujesz tak, jakby był taką osobą. Gdy nie spełnia swojej obietnicy, jesteś zawiedziona dużo bardziej, niż gdybyś od razu mu nie wierzyła. Jeżeli dotrzyma słowa, jesteś tak podekscytowana, że popadasz w euforię. Oczywiście, doprowadza to do większego rozczarowania następnym razem. Występujące na przemian uczucia – fałszywe nadzieje, rozczarowanie, euforia – zwiększają panujący w Tobie zamęt i lęk. W rezultacie – przekazałaś mu władzę nad swoim szczęściem. Dysponuje on teraz mocą zdolną uczynić Cię szczęśliwą albo nieszczęśliwą. Może używać lub nie używać tej władzy, manipulując Tobą. Jeżeli nie zachowasz się zgodnie z jego wymaganiami, to nie zabierze Cię na przyjęcie. Jeżeli wcześniej zdecydował, że chce wyjść sam, nic nie możesz na to poradzić. Czasami zachowuje swoje manipulacje na ostatnią chwilę przed wyjściem. I zostajesz wtedy – ubrana na przyjęcie, na które nie pójdziesz.
Naprawdę wierzyłaś, że tym razem będzie inaczej. Tak dobrze dawałaś sobie radę. Nie pił przez dwa tygodnie. Tym razem będzie inaczej. Jak często to sobie mówiłaś? Jak często mówił to sobie alkoholik? Tak, jest faktycznie inaczej. Jest gorzej. Choroba postępuje. Nie jesteś panią sytuacji, Twój mąż także nie. Panem sytuacji jest alkohol – jeśli na to pozwolisz.
Będąc z alkoholikiem żyjesz w zamęcie. Nie wiesz w co wierzyć ani czego oczekiwać. Ponieważ to alkoholik pociąga za sznurki, tańczysz do bardzo niezbornej melodii. Twoje poczucie rzeczywistości ulega zaburzeniu. Każdy dzień jest coraz trudniejszy do wytrzymania, życie staje się koszmarem. Mając taki zamęt w głowie możesz postanowić, że będziesz piła z mężem. Wypróbowawszy wszystko co mogłaś wymyślić, decydujesz wreszcie: „Nie mogę go zwyciężyć, więc przyłączę się do niego”. Myślisz, że może w ten sposób zahamujesz jego picie, albo sprawisz, że będzie mniej Ci ubliżał. Rezultaty tego łatwo przewidzieć. Nie możesz dotrzymać mu kroku. Gdy dzieci widzą, że pijesz z ojcem stają się jeszcze bardziej przestraszone i zmieszane. Myślą, że ich matka także staje się alkoholiczką. W ten sposób wszyscy zostają głębiej wessani w otchłań alkoholika.
Jest Ci bardzo trudno jasno myśleć. W gruncie rzeczy jest Ci w ogóle trudno myśleć. Nie możesz „wyłączyć” swojej głowy i nie możesz także dojść do jakiejkolwiek odpowiedzi. Jesteś w kieracie, ale nie wiesz, gdzie się znalazłaś i nie wiesz, jak się wydostać. Zaczynasz zastanawiać się nad tym, jak się to wszystko skończy. „Czy tracę zmysły? – pytasz sama siebie. – Może wariuję. Żadna osoba o zdrowych zmysłach nie żyłaby w ten sposób”. Właściwie może masz rację.
Wraz z zaburzeniami komunikacji na innych obszarach Twego małżeństwa, psuje się także fizyczna ekspresja bliskości. Używasz seksu jako oręża. Odmawiasz, gdy mąż nie zachowuje się odpowiednio. Nie będzie miał Ciebie w łóżku, jeśli zamierza nadal pić w taki sposób. „Idź do łóżka ze swoją kochanką albo z butelką” – myślisz.
Może odpychać Cię zapachem alkoholu, co jest wystarczającym powodem odrzucenia jego zalotów. Sądzisz, że pragnie Cię z czystego pożądania, a nie z miłości. Może jednak ulegasz mu, ponieważ zauważyłaś, że gdy jest zaspokojony seksualnie, śpi i masz wtedy spokój. Może także myślisz w kategoriach swoich obowiązków małżeńskich i odpowiedzialności. Tak więc masz wybór pomiędzy poczuciem winy i poniżeniem. I znów obniża się Twoje poczucie własnej wartości.
Nadużycia seksualne także są nierzadkie. Kobiety ulegają zachowaniom, którym mogłyby się sprzeciwić, gdyby zostało im chociaż trochę szacunku do siebie. Klientki mówiły mi o sytuacjach, których rezultatem była konieczność interwencji lekarskiej. Było im trudno nawet opowiadać o tym. Jednak zebrały się na odwagę, tak że mogłam im pozwolić na niedopuszczenie do powtórzenia się takiej sytuacji. Pozwoliłam im być osobą. „Nie mogłam żyć dalej bez opowiedzenia tego komuś – powiedziała mi Judy D. – I wiem, że Ty nie powtórzysz tego nikomu”. Nie muszę chyba dodawać więcej szczegółów. Wiesz o czym mówię. Znasz różnicę pomiędzy twórczym i satysfakcjonującym seksem, a nadużyciem. W sferze seksu, tak jak w każdej innej sferze Twojego życia, zagubiłaś poczucie własnej wartości, stałaś się niepewna i zakłopotana.
Nie ma w tym nic niezwykłego, gdy alkoholik ma romans. Skarży się: „Moja żona mnie nie rozumie”. Pewnie, że ni cholery go nie rozumiesz! „Nie chce mnie w łóżku”. Tak, to prawda. „Nie chce pić ze mną”. Próbowałaś, ale wtedy rozwinęła się w Tobie awersja do alkoholu. Nie szkodzi, że romans jest symptomem choroby – jesteś tym zdruzgotana. Twoja tożsamość jest tak związana z nim, że przestajesz być sobą. „Pewnie nie jestem zbyt kobieca – myślisz sobie. – Gdybym była kobieca, nie doszłoby do tego romansu”. Twoje wyobrażenie o sobie znów się obniża. Jesteś złą żoną, matką, gospodynią, a teraz straciłaś także swój seks. Jesteś niczym. Głupie gadanie! Jesteś ofiarą. Jesteś ofiarą współuzależnienia.