Ta „rzeczywistość”, jak się okazało, polegała na tym, iż przybyliśmy z częściowo totalitarnego społeczeństwa, które wierzyło, że człowiek jest w zasadzie dobry, do społeczeństwa jeszcze bardziej totalitarnego, rządzonego przez mężczyzn i kobiety przekonanych, iż ludzie, jeśli tylko będą mieli wybór, to zawsze wybiorą zło. Dlatego też nową wizję Ypsira stanowiło społeczeństwo ściśle i rygorystycznie kontrolowane, w którym wszystkie reguły są dobrze znane i gdzie nie toleruje się żadnych wykroczeń. Nie była to taka nowa idea, jak sobie wyobrażał; w rzeczywistości była to idea bardzo stara.
Meduzyjczyków było niecałe trzynaście milionów i rozrzuceni oni byli wokół tak zwanych stref umiarkowanych, gdzie mieszkali w niewielkich, zamkniętych miastach, połączonych systemem transportu obsługiwanym przez autobusy i ciężarówki magnetyczne, korzystające z tej samej trakcji. Energia elektryczna produkowana była przez źródła geotermiczne, a usytuowanie i wielkość miast uzależnione były od ilości dostępnej energii. Meduza kontrolowała flotę transportową Rombu i wydobycie surowców na księżycach gazowego olbrzyma, Momratha, leżącego w pobliskim systemie. Surowce te rozładowywano na strategicznie zlokalizowanych w różnych punktach planety terminalach towarowych, co pozwalało obsługiwać miasta w sposób jak najbardziej oszczędny. Powodem powstania miast, takich jak Gray Basin, były nie tylko duże źródła energii geotermicznej, ale również fakt, iż ich położenie na dalekiej północy pozwalało układać trakcję magnetyczną bezpośrednio na zamarzniętym oceanie i tym samym łączyć ze sobą kontynenty. Możliwa była także podróż powietrzna, jednakże jako zbyt droga i w dużym stopniu zależna od kapryśnej pogody — niezbyt praktyczna dla transportu towarowego.
Niektóre miasta były całkiem duże, większość jednak liczyła od pięćdziesięciu do stu tysięcy mieszkańców. Wszystkie były samowystarczalne, a te, które nie leżały w pobliżu równika, jak Gray Basin, wkopano raczej w ziemię, a nie budowano na powierzchni; każde też specjalizowało się w jakichś gałęziach przemysłu. Gray Basin na przykład było monopolistą w przemyśle transportowym i w dziedzinach z tym przemysłem związanych. Produkowano tu wszystkie autobusy magnetyczne, niektóre kontenery i większość urządzeń używanych w systemie trakcyjnym. Jedno z miast produkowało komputery, co było dla mnie sporym zaskoczeniem, ponieważ założyłem, iż tego rodzaju urządzenia są objęte całkowitym zakazem ze strony Konfederacji. Kilka innych specjalizowało się w produkcji żywności i dystrybucji importowanych z Lilith i Charona syntetyków i towarów spożywczych. To, co powiedziała nam Sugra, iż możemy jeść praktycznie wszystko, okazało się prawdą, jednak Kabaye zauważył, iż fakt, że możemy spożywać ludzkie ciało, nie oznacza, że przedkładamy je nad steki. Zdolność jedzenia czegoś nie świadczy o tym, że trzeba to lubić.
Gospodarka Meduzy była najwyraźniej powiązana z jej najbliższym sąsiadem, Cerberem. Cerberyjczycy pomagali projektować artykuły produkowane przez Meduzę i tworzyli praktycznie całe oprogramowanie dla komputerów; importowali także takie surowce, jak stal i plastik, które my produkowaliśmy, a następnie przerabiali je na artykuły wykorzystywane na ich planecie i na pozostałych światach Rombu, choć już nie u nas. Na przykład sama idea szybkiej motorówki brzmiała na Meduzie niedorzecznie, podczas gdy na pokrytym wodą świecie Cerbera był na nie olbrzymi popyt.
Cały przemysł Meduzy w zasadzie był całkowicie zautomatyzowany, a przecież każdy mógł tutaj znaleźć pracę. Tubylcy chodzili do szkół państwowych pomiędzy czwartym i dwunastym rokiem życia, po czym zostawali poddani egzaminowi sprawdzającemu ich wiedzę, zdolności i potencjał intelektulny, a następnie umieszczani na takich kursach i szkoleniach, które najbardziej odpowiadały ich możliwościom. Było to nieco bardziej sensowne niż stosowany przez Konfederację system hodowli, choć służyło w sumie temu samemu celowi.
Również, w przeciwieństwie do zwyczaju panującego w Konfederacji, istniały tu rodziny, choć często o charakterze zupełnie nietradycyjnym i zawsze podległe państwu, które decydowało o ich istnieniu i składzie. Regułą były małżeństwa i rodziny grupowe, po części wynikające z potrzeby płodzenia i wychowywania dzieci, a po części w imię „skuteczności”, które to słowo już teraz zaczynało mnie męczyć.
Jeśli chodzi o wynagrodzenia, to obowiązywały ich aż czterdzieści cztery kategorie czy stopnie, jednak cztery najwyższe zarezerwowane były dla najwyższych kadr rządowych, a kategoria 44 była naturalnie przypisana tylko do jednej osoby.
Pomyślałem sobie, iż najłatwiej jest myśleć o tym społeczeństwie jak o armii, gdzie każdy mężczyzna, kobieta czy dziecko przypisane jest do konkretnej sekcji i do konkretnego zadania. Większość kategorii mieściła się wewnątrz tych sekcji i każda odzwierciedlała rangę, a tym samym zakres władzy. Państwo poprzez twoją sekcję zapewniało stołówki, żywność, ubranie i dach nad głową, a także udostępniało usługi bardziej luksusowe, które można było kupić za zarobione pieniądze. Płaca wydawała się względnie niska, jednakże nie należy zapominać, że wszystkie podstawowe potrzeby były darmowe i pieniądze otrzymane za pracę wydawało się na luksusy.
Pracowało się w systemie trzech ośmiogodzinnych zmian, sześć dni w tygodniu. Dzień siódmy był wolny. Ten wolny dzień nie był jednak uniwersalną „niedzielą”, poszczególne gałęzie przemysłu wyznaczały bowiem różne dni jako wolne. Dobrą i gładką pracę nadzorowała Służba Monitorująca.
Podejrzewałem, że właśnie pomysł stworzenia Służby Monitorującej zapewnił Talantowi Ypsirowi bilet w jedną stronę z Konfederacji na Romb. Choć nie sądzę, by system ten mógł działać na tysiącu rozrzuconych w galaktyce światów, to jednak wyglądało na to, iż na Meduzie się sprawdza, chociaż nikt go tutaj nie lubił, a już najmniej ja.
Każdy bez wyjątku pokój, każde pomieszczenie we wszystkich miastach i miasteczkach, było monitorowane. Nie tylko zresztą pomieszczenia, ale także ulice, alejki, autobusy — wszystko. Prawie wszystko, co ktokolwiek powiedział czy zrobił, było monitorowane, a następnie rejestrowane w komputerze głównym ogromnej stacji komputerowej, krążącej na orbicie wokół planety. Autor tego programu powinien być poddany najgorszym torturom i zamęczony na śmierć.
Naturalnie nawet najpotężniejszy komputer w galaktyce nie byłby w stanie dokonać analizy tak ogromnej ilości danych i właśnie w tym miejscu Ypsir zademonstrował swą diaboliczną inteligencję. Służba Monitorująca, rodzaj policji zwanej w skrócie SM, zarządzała całym tym systemem i programowała komputery w taki sposób, by wyszukiwały tylko pewne rzeczy — słowa, zdania, zachowania — i informowały SM o swoim odkryciu, wskazując na konkretną osobę poprzez odpowiednią „sygnalizację”. Wówczas dopiero agent SM siadał przy komputerze, przeglądał wszystko, co dotyczy danej osoby, po czym wzywał ją na przesłuchanie, żeby dowiedzieć się, czemu zachowuje się ona dziwnie czy podejrzanie. Nikt nie znał kodów stosowanych przy „sygnalizowaniu”, tym bardziej że SM stosowała także szykany wobec obywateli oparte na zasadzie przypadku, właśnie po to, by jakimś bystrzakom nie udało się rozgryźć tego systemu.
A system, co z dumą podkreślał Kabaye, rzeczywiście działał. Produkcja utrzymywała się na wysokim poziomie, absencja i bumelowanie — na niskim. Przestępczość praktycznie nie istniała, z wyjątkiem rzadkich przypadków zbrodni w afekcie, na zapowiedź których komputer nie potrafił reagować wystarczająco szybko, by można im było zapobiec. Zresztą nawet jeżeli udało się dokonać takiego przestępstwa, natychmiast po wykryciu zbrodni SM przeglądała zarejestrowany obraz wydarzeń i poznawała szczegóły.