— Następnym razem to my będziemy demonami… albo bogami. A co z panem, panie Carroll? Gdzie pan widzi swoje miejsce w tej wyjątkowej, nowej przyszłości?
Agent rozsiadł się wygodnie i położył nogi na stole.
— Sądzę, iż posiadam pewne, równie wyjątkowe kwalifikacje, pasujące do twojego imponującego planu, Morah. Myślę, że wszyscy czterej będziemy pasowali do tej rzeczywistości. Wpierw jednak należy zakończyć pewną nie dokończoną sprawę… i jeśli mógłbym cię prosić o przysługę…
— Zobaczymy. Teraz, kiedy już zna pan całą prawdę, ja ciągle nie mogę się pozbyć nieprzyjemnego uczucia, że jest coś, czego mi pan nie powiedział.
— Och, to nic ważnego — zapewnił Szefa Ochrony. — To jest istotne tylko dla mnie.
9
Spędził nieco czasu na Cerberze w towarzystwie Qwin i Dylan, które z chęcią zaakceptowały Burę i Angi i z radością dołączyły dwójkę dzieci „bliskiego krewnego” do rodziny. Dwójka Meduzyjczyków przyszła bowiem wreszcie na świat i wyglądała jak normalne, zdrowe, cerberyjskie dzieci, chociaż Dylan wyrażała się z pewną zazdrością o lekkim i względnie bezbolesnym porodzie, jaki był udziałem kobiet meduzyjskich. Okazało się, że dzieci poczęte na Meduzie rodziły się zgodnie z oczekiwaniami — i to pomimo odejścia Coldaha — choć naturalnie Altavaryjczycy poprzez swoją sieć komputerową Snark w dalszym ciągu dostarczali dodatkowych danych niezbędnych meduzyjskim „wardenkom”.
Altavaryjczycy z własnej inicjatywy odcięli pewną liczbę Meduzyjczyków od komputera i ku swemu zdumieniu odkryli, że chociaż „wardenki” tamtych przeszły w stan bezwładności, to jednak nie wyginęły. Najwyraźniej istniało coś, co było charakterystyczne jedynie dla stosunków pomiędzy nimi i ludźmi albo wewnątrz znanego systemu powstawała jakaś nowa jakość, jakaś nowa i zupełnie wyjątkowa odmiana człowieka.
Na wewnątrzsystemową orbitę leżącą pomiędzy Meduzą i Momrathem sprowadzono ogromny statek wartowniczy i przerabiano go teraz w szybkim tempie na wielką, kosmiczną fabrykę, podczas gdy na naturalnych księżycach Momratha budowano nowe zakłady, przy niechętnym zresztą udziale samych Altavaryjczyków.
Również Dumonia niechętnie przyjął tytuł i stanowisko Władcy Cerbera, chociaż było to teraz niezbędne. Współpracował z zespołem Moraha, jednak większość codziennych zadań zlecał Qwinowi Zhangowi.
Park i Darva za namową pana Carrolla pojechali na krótkie wakacje na niewielką wyspę leżącą u południowo-zachodniego wybrzeża południowego kontynentu charonejskiego. Po krótkim przeszkoleniu i przy współpracy ze szkolonymi przez Dumonię psychoekspertami mieli wkrótce być zdolni do przejęcia kontroli nad Charonem, co bardzo odpowiadało Morahowi. Sam szef ochrony już kiedyś powiedział Parkowi, że jego celem jest coś więcej niż bycie Lordem i że zarządzanie planetą tylko przeszkadzałoby mu w osiągnięciu tamtego wyższego celu.
Również Cal Tremon odczuł nagłą ochotę, by wyjechać na jakiś czas i poznać coś nowego. Twierdził, że być może uda się na biegun północny planety Lilith. A potem, po dłuższych wakacjach w tropikach i po konsultacjach z tamtejszą enklawą naukowców zadecyduje, co zamierza robić dalej.
Pan Carroll wbrew wszelkim radom udał się ponownie na Charona. Talon Ypsir ciągle tam przebywał, jak zawsze pełen życia i jak zawsze tryskający złością, teraz może jeszcze bardziej niż kiedykolwiek, ponieważ jego ludzie uczyli się nowego życia, życia bez wszechobecnych kamer, mikrofonów i kontroli komputerowej. Urządzenia te potrzebne zresztą były zupełnie gdzie indziej, tam gdzie postępowała odbudowa przemysłu i w najbliższych latach nie zamierzano produkować niczego nowego z tej dziedziny.
Z uczuciem deja vu Carroll wprowadzał swój prom do doku ogromnej i ciągle jeszcze robiącej wielkie wrażenie stacji kosmicznej Ypsira, krążącej po orbicie wokół Charona. Lord Ypsir faktycznie nie opuścił tej planety od czasu wojny, pozwalając jedynie swemu mniej zgorzkniałemu alter ego, Havalowi Kunserowi, organizować życie na jej powierzchni.
Zapaliło się zielone światełko; przeszedł przeto do drugiej śluzy, wszedł do niewielkiej komory i czekał. Oczyszczające pole energetyczne tym razem zupełnie mu nie przeszkadzało. Już wcześniej wyjaśnił tę sprawę u Altavaryjczyków i dowiedział się, że jego ciało_było w równym stopniu skażone „wardenkami” wytworzonymi przez Altavaryjczyków, sztucznymi i z neutralnym programem, co ciała wszystkich innych. Promienie Ypsira nie były w stanie zniszczyć czy zneutralizować tego, co już pozostawało w stanie bezwładności.
Dwóch funkcjonariuszy ochrony czekało na niego po drugiej stronie, bardziej zapewne z ciekawości niż z jakiegokolwiek innego powodu.
— Nazwisko? — warknął jeden z nich.
— Lewis Carroll.
— Cel wizyty?
— Spotkanie z Pierwszym Ministrem Ypsirem — odpowiedział. — Reprezentuję Czterech Władców w Radzie i potrzebny nam jest jeden z tych waszych wyrafinowanych komputerów.
Robili wrażenie niezdecydowanych. Postanowił im pomóc.
— Skontaktujcie się z Fallon. Ona będzie wiedziała, co należy zrobić — zasugerował.
Skinęli głowami i wyglądało na to, że doceniają sugestię, która zwalnia ich od odpowiedzialności. On usiadł tymczasem i jakiś kwadrans czekał na przyjście Fallon.
Nigdy się przedtem nie spotkali, ale on ją znał, a i ona nasłuchała się dość o jego osobie od Ypsira.
— No cóż, albo jesteś wielkim głupcem, albo rzeczywiście masz stalowe nerwy, że tak się tu pojawiasz — powiedziała.
Uśmiechnął się, co zbiło ją nieco z tropu. W tym samym jednak momencie zabrzmiał alarm i odezwał się głośnik:
— Administrator Kunser dokuje przy Podejściu Trzecim.
Fallon zmarszczyła brwi.
— Do diabła! A czegóż ten może tutaj chcieć… i to w takiej chwili?
— A może sprawdzimy? — zasugerował. — Prawdę mówiąc, sam go tutaj wezwałem. Reprezentuję w Radzie Czterech Władców i mając już głosy trzech, chcę ustalić sprawy z czwartym. Pójdźmy po niego; oszczędzimy w ten sposób na czasie i będziemy mogli natychmiast zobaczyć się z Pierwszym Ministrem.
Ponownie zmarszczyła brwi.
— Zgoda. Co nie oznacza, że przestałam uważać cię za stukniętego.
Kunser był równie zaintrygowany sytuacją co Fallon, ale ponieważ w obecnej chwili jego pozycja zależna była w dużym stopniu od dobrej woli pozostałych Lordów, nie mógł sobie pozwolić na zlekceważenie oficjalnego żądania. Był zaskoczony obecnością Carrolla, a jednocześnie wydawał się z tej obecności zadowolony. Agent niemal czytał w jego myślach. Morah pozbywa się w ten sposób swego jedynego zagrożenia. Oboje z Fallon byli jednak bardzo uprzejmi dla agenta. Oboje też wydawali się z zainteresowaniem oczekiwać tego, co się wydarzy, kiedy Carroll spotka się z Ypsirem.
Ku zaskoczeniu wszystkich Ypsir przywitał ich w swym obszernym gabinecie pełen uśmiechów i serdeczności. Polityk w każdym calu. W rogu pokoju na satynowych poduszkach spoczywała oszałamiająca Skra.
— No dobrze, o co tam chodzi z tym całym głosowaniem i z moim komputerem? — spytał Pierwszy Minister.
— Potrzebują go. Jego moc jest największa na terenie Rombu, a w tej chwili nie robi on nic ważnego poza zawiadywaniem tą stacją — odpowiedział. — Do jej obsługi wystarczy mniejszy i prostszy model, który może być zresztą w każdej chwili dostarczony przez ludzi z Cerbera. Ilość produkowanych towarów jest ciągle bardzo niska, a popyt na nie ogromny. Statek wartowniczy jest właśnie przerabiany i wyposażany, ale niezbędny jest twój komputer do zarządzania produkcją, którą tam planujemy podjąć. Nic innego nie zdoła wykonać tego zadania, a nie uda nam się wyprodukować większej liczby komputerów dużej mocy, zanim ten statek wartowniczy nie rozpocznie swojej produkcji.