Выбрать главу

— Dobrze — szepnęła Evda Nal i nagle dojrzała córkę.

Dziewczyna nie wiedząc, że jest obserwowana, wpatrywała się w powierzchnię szyby ze szkła karbowanego, które nie pozwalało na widzenie czegokolwiek poza klasą.

Veda Kong z zaciekawieniem porównywała ją z matką. Te same proste, długie, czarne włosy, przeplecione u córki niebieską wstążką i związane w dwie pętle. Ten sam zwężający się ku dołowi owal twarzy, z którego wyzierało coś dziecięcego. Śnieżnobiała bluzka ze sztucznej wełny podkreślała ciemnawą bladość jej skóry i głęboką czerń oczu, brwi i rzęs. Naszyjnik z czerwonych korali harmonizował z niezaprzeczalnie oryginalną powierzchownością tej dziewczyny.

Córka Evdy miała takie same krótkie spodenki, jakie nosiła cała klasa, wyróżniające się jedynie czerwonymi frędzlami wzdłuż bocznych szwów.

— Indiańskie ozdoby — szepnęła Evda Nal w odpowiedzi na uśmiech koleżanki.

Nauczycielka opuściła klasę. W ślad za nią rzuciło się kilku uczniów, między nimi była także córka Evdy. Spostrzegłszy matkę dziewczyna znieruchomiała. Evda nie wiedziała, że w szkole istniało kółko jej wielbicieli, którzy postanowili kroczyć w życiu tą samą drogą, jaką sobie ona wybrała.

— Mamo! — szepnęła dziewczyna i rzuciwszy na Vedę zażenowane spojrzenie, przytuliła się do Evdy. Nauczycielka zatrzymała się i podeszła bliżej.

— Powinnam zawiadomić radę szkolną — powiedziała nie zważając na protest Evdy Nal. — Wykorzystamy w pewien sposób pani przybycie.

— Proszę lepiej wykorzystać obecność tej oto osoby — Evda przedstawiła Vedę Kong.

Nauczycielka zarumieniła się i przez to jakby odmłodniała.

— Bardzo dobrze — powiedziała starając się zachować ton rzeczowy. — Szkoła jest w przededniu odejścia starszych grup. Życiowe doświadczenie Evdy Nal w połączeniu ze znajomością dawnych kultur i ras Vedy Kong to nie lada gratka dla naszej młodzieży. Nieprawdaż, Reo?

Córka Evdy klasnęła w dłonie. Nauczycielka pomknęła lekkim gimnastycznym krokiem w kierunku izb służbowych, mieszczących się w długiej, prostej przybudówce.

— Reo, zwolnisz się i pójdziemy do ogrodu — zaproponowała Evda córce. — Nie zdążę cię odwiedzić po raz drugi, nim wybierzesz sobie rodzaj pracy. Zeszłym razem nie zdecydowałyśmy się ostatecznie…

Rea w milczeniu ujęła matkę za rękę. Lekcje w każdym cyklu szkoły odbywały się na zmianę z zajęciami praktycznymi. Obecnie była jedna z ulubionych lekcji Rei — szlifowanie szkieł optycznych. Ale co mogło być bardziej interesujące niż przyjazd jej matki?

Veda udała się do widocznego z daleka małego obserwatorium astronomicznego, zostawiając matkę i córkę sam na sam. Rea, przytulona do ręki matki, szła obok niej skupiona i zamyślona.

— Gdzież jest twój mały Kaj? — spytała Evda i dostrzegła nagłe zasmucenie córki.

Kaj był jej uczniem. Starsi uczniowie odwiedzali szkoły pierwszego czy drugiego cyklu i czuwali nad postępami swoich podopiecznych. Wobec wielkiego znaczenia, jakie się przywiązuje do spraw wychowawczych, stała pomoc dla nauczycieli stawała się koniecznością.

— Kaj przeszedł do drugiego cyklu i odjechał daleko stąd. Szkoda mi bardzo… Po co się nas ciągle przenosi, co cztery lata z jednego miejsca na drugie, od cyklu do cyklu?

— Przecież wiesz, że umysł ulega stępieniu i męczy się wskutek monotonii wrażeń.

— Nie rozumiem, dlaczego pierwszy z czterech trzyletnich cyklów nazywa się zerowym. W nim także odbywa się niezwykle ważny proces wychowania i nauczania od pierwszego roku życia do czwartego.

— Stara, nieudana nazwa. Unikamy jednak zmiany ustalonych terminów bez koniecznej potrzeby. To pociąga za sobą zawsze niepotrzebną stratę energii ludzkiej.

— Ale ciągłe przeprowadzki z miejsca na miejsce to chyba też wielka strata sił?

— Opłacająca się z nadwyżką dzięki obostrzeniu wrażeń, lepszym efektom nauczania, które w innych warunkach są dużo słabsze. Wy, młodzi ludzie, w miarę rozwoju przekształcacie się w istoty zróżnicowane. Współżycie różnych pod względem wieku grup utrudnia wychowywanie i rozdrażnia uczących się. Zróżnicowanie sprowadziliśmy do minimum, dzieląc dzieci na cztery grupy według wieku, jakkolwiek i to rozwiązanie jest dalekie od doskonałości. Ale pomówmy najpierw o twoich sprawach i zamierzeniach. Będę musiała wygłosić dla was prelekcję i może wyjaśnię w niej twoje kwestie.

Rea zaczęła się zwierzać matce ze swoich najtajniejszych myśli z ufnością dziecka ery Pierścienia, które nigdy nie doznało krzywdy i nie usłyszało złego słowa. Dziewczyna była wcieleniem młodocianej nieświadomości życia, pełnej wyczekującego zamyślenia. Mając siedemnaście lat ukończyła szkołę i wstępowała w trzyletni okres prac Herkulesa, które wykonywała już w środowisku dorosłych. Na podstawie tych prac określano zdolności i zamiłowania młodych ludzi. Wtedy następowały dwuletnie wyższe studia dające prawo do pracy samodzielnej w zakresie wybranej specjalności. W ciągu długiego życia człowiek mógł zdobyć wykształcenie wyższe w zakresie pięciu czy nawet sześciu specjalności, zmieniając następnie rodzaje prac, ale od wyboru pierwszych — od prac Herkulesa — zależało wiele. Toteż wykonywano je niezwykle starannie i z reguły z udziałem starszego doradcy.

— Czy przeszliście już badania psychologiczne? — zapytała Evda marszcząc brwi.

— Przeszliśmy. Mam od dwudziestu do dwudziestu czterech punktów w pierwszych ośmiu grupach, osiemnaście i dziewiętnaście w dziesiątej i trzynastej, a siedemnaście w grupie siedemnastej! — z dumą zawołała Rea.

— To wspaniale! — ucieszyła się Evda. — Wszystko stoi przed tobą otworem. Nie zmieniłaś swego zamiaru co do wyboru zawodu?

— Nie. Zostanę siostrą miłosierdzia na Wyspie Zapomnienia, a potem całe nasze kółko, kółko twoich naśladowców, będzie pracowało w Jutlandzkim Szpitalu Psychologicznym.

Evda nie skąpiła dobrodusznych żartów pod adresem zapalonych psychologów. Rea uprosiła matkę, aby objęła opiekę nad grupą młodzieży, która także ma wybrać sobie zawód.

— Będę więc musiała być tu do końca mego urlopu — roześmiała się Evda. — Co przez ten czas będzie robiła Veda Kong? Rea dopiero teraz przypomniała sobie towarzyszkę matki.

— Ona jest dobra — powiedziała poważnie — i prawie taka piękna jak ty.

— Znacznie piękniejsza!

— Nie, już ja wiem… I wcale nie dlatego, że jesteś moją mamą. Być może, na pierwszy rzut oka wydaje się piękniejsza. Ale z ciebie promieniuje ta siła wewnętrzna, jakiej Veda Kong jeszcze nie ma. Być może, będzie miała.

— Wtedy zaćmi twoją mamę jak księżyc gwiazdę?

Rea przecząco pokręciła głową.

— A czyż ty będziesz stała w miejscu? Pójdziesz jeszcze dalej!

— Czy nie dosyć, córo, tych pochwał? Tracimy czas!…

Veda Kong szła wolno aleją, zagłębiając się w zagajnik klonów szeleszczących wilgotnym, ciężkim listowiem. Z pobliskiej łąki usiłowały się podnieść pierwsze wieczorne mgły, ale wiatr natychmiast je rozwiewał. Veda myślała o dobroczynnym spokoju przyrody i o tym, jak dobrze się wybiera miejsca dla budowy szkół. Najważniejsza rzecz w wychowaniu to obcowanie z przyrodą i rozwijanie żywego jej odczucia. Stępienie tej wrażliwości powoduje zahamowanie rozwoju człowieka, tak jak zanik zmysłu obserwacyjnego pozbawia go zdolności uogólniania. Zdaniem Vedy, sztuka nauczania ma ogromne znaczenie. Rozumiała, jaką rolę w procesie wychowawczym odgrywa kształcenie umysłu dziecka. Rzecz jasna, właściwości wrodzone stanowią podstawę, ale i one mogą się zmarnować, jeśli nad ich rozwojem nie będzie czuwał nauczyciel.

Veda wspomniała swoje czasy szkolne. Była egzaltowanym dziewczęciem, gotowym do wielkich poświęceń. Jakże wiele zawdzięcza nauczycielom! Jest to najpiękniejszy zawód na świecie. W ręku nauczyciela spoczywa przyszłość ucznia. Dzięki jego wysiłkom dziecko dźwiga się w górę, rośnie, nabiera sił, rozwiązuje coraz trudniejsze zadania, uczy się pokonywać samo siebie.

Veda poszła w stronę małej zatoki, skąd dochodziły młode głosy, i po niedługiej chwili natrafiła na gromadkę chłopaków w plastykowych fartuchach, zajętych obrabianiem długiego dębowego kloca za pomocą siekier — narzędzi wynalezionych jeszcze w jaskiniach epoki kamiennej. Młodociani budowniczowie powitali Vedę z szacunkiem i oświadczyli, że naśladując herosów starożytności wzięli się do budowy statku bez użycia pił automatycznych i warsztatów montażowych. Statek uda się w podróż do ruin Kartaginy; odbędą ją w czasie wakacji razem z nauczycielami historii, geografii i pracy.