Выбрать главу

Ponure rozważania przerwało mi delikatne stukanie do drzwi.

— Wejść! — krzyknąłem, wciągnąwszy uprzednio buty.

Drzwi otworzył ktoś, kto zadał sobie wiele trudu, aby pozostać poza zasięgiem mojego wzroku, aczkolwiek jestem prawie pewien, że był to hetman. Do pokoju weszła młoda kobieta z mosiężną tacą zastawioną naczyniami. Dopiero kiedy postawiła ją na stole, zauważyłem, że jest zupełnie naga; jedynie na przegubach rąk miała coś, co początkowo wziąłem za toporne bransolety, a co po chwili okazało się kajdanami z hartowanego żelaza, połączonymi długim łańcuchem.

— Twoja wieczerza, wielki mistrzu — powiedziała, a następnie zaczęła wycofywać się tyłem w kierunku drzwi, aż wreszcie oparła się o nie. Ciało na jej zaokrąglonych biodrach rozpłaszczyło się wyraźnie; choć udało jej się jedną ręką nacisnąć klamkę, drzwi pozostały zamknięte. Ani chybi osoba, która wpuściła dziewczynę do pokoju, teraz trzymała je od zewnątrz.

— Pachnie wspaniale — powiedziałem. — Sama to wszystko przygotowałaś?

— Rybę i ciastka.

Wstałem, oparłem Terminus Est o ścianę i podszedłem do stołu. Posiłek składał się z młodej pieczonej kaczki, ryby, o której wspomniała dziewczyna, ciastek (później okazało się, że zostały zrobione z mąki wymieszanej z siekanymi małżami), ziemniaków upieczonych na węglach oraz sałaty, grzybów i warzyw.

— Nie ma chleba, masła ani miodu. Zapłacą mi za to.

— Mieliśmy nadzieję, wielki mistrzu, że ciastka będą ci smakowały.

— Nie bój się. Wiem, że to nie twoja wina.

Minęło sporo czasu, odkąd miałem Cyriacę, starałem się więc zanadto nie przyglądać niewolnicy, ale teraz to uczyniłem. Długie czarne włosy sięgały jej aż do pasa, skóra zaś była niemal takiej samej barwy co taca, na której stały naczynia z potrawami. Dziewczyna miała smukłą kibić, co jest rzadkością wśród autochtonek, jej twarz natomiast była szczupła i miała ostre rysy.

— Dziękuję, wielki mistrzu. On chce, żebym tu została i usługiwała ci, kiedy będziesz jadł. Jeśli sobie tego nie życzysz, musisz kazać mu otworzyć drzwi.

— Zaraz to zrobię — odparłem, podnosząc głos. — Powiem mu, żeby natychmiast odszedł i przestał podsłuchiwać. Przypuszczam, iż masz na myśli swojego właściciela, miejscowego hetmana.

— Tak, Zambdasa.

— A jak ty się nazywasz?

— Pia, wielki mistrzu.

— Ile masz lat?

Uśmiechnąłem się, gdyż wyszło na jaw, że jesteśmy rówieśnikami.

— Będziesz mi usługiwać, Pio. Usiądę teraz przy ogniu, a ty podasz mi wieczerzę. Usługiwałaś kiedyś przy stole?

— O tak, wielki mistrzu. Robię to przy każdym posiłku.

— A więc powinnaś wiedzieć, jak się do tego zabrać. Co proponujesz na początek? Może rybę?

Skinęła głową.

— W takim razie przynieś ją, a także wino i kilka ciastek. Jadłaś już?

Potrząsnęła głową, aż zatańczyły jej czarne włosy.

— Nie, ale nie byłoby właściwe, gdybym jadła razem z tobą.

— Mógłbym policzyć ci żebra.

— Zostałabym ukarana, gdyby ktoś dowiedział się, że siedziałam z tobą przy stole, wielki mistrzu.

— Dopóki ja tu jestem, z pewnością włos nie spadnie ci z głowy. Naturalnie nie mam zamiaru cię zmuszać, ale jednak chciałbym się upewnić, czy nie poczęstowali mnie czymś, czego nie dałbym nawet własnemu psu, gdybym go jeszcze miał. Najbardziej podejrzane jest chyba wino. Powinno być cierpkie, a jednocześnie trochę słodkawe, jak większość podłych win. — Napełniłem do połowy kamienny puchar i wręczyłem go dziewczynie. — Wypij to, a jeśli nie padniesz martwa na podłogę, ja także się napiję.

Z trudem, bo z trudem, ale uporała się z zawartością pucharu i podała mi go, próbując powstrzymać napływające do oczu łzy. Nalałem sobie nieco wina, a skosztowawszy go przekonałem się, że jest dokładnie takie, jak się spodziewałem — czyli paskudne.

Wówczas poleciłem, by usiadła obok mnie i dałem jej jedną z ryb, które usmażyła na oleju. Kiedy skończyła, ja także zjadłem kilka. Były o tyle lepsze od wina, o ile twarz dziewczyny była ładniejsza od twarzy hetmana. Jestem pewien, że złowiono je najdalej przed kilkoma wachtami, w wodzie znacznie chłodniejszej i bardziej czystej od tej, jaka płynie w dolnym biegu Gyoll, skąd pochodziły ryby trafiające od czasu do czasu na nasz stół w Cytadeli.

— Czy tutaj zawsze zakuwa się niewolników w kajdany? — zapytałem, kiedy zabraliśmy się do ciastek. — A może w ten sposób ukarano cię za nieposłuszeństwo?

— Należę do ludzi jeziora — odparła Pia. Przypuszczalnie uważała, iż w ten sposób wszystko mi wyjaśniła. Z pewnością byłoby tak, gdybym znał miejscowe realia.

— Wydawało mi się, że to oni są ludźmi jeziora — powiedziałem, wskazując szerokim gestem dom hetmana i całą wioskę.

— Nie, to są ludzie z brzegu. My mieszkamy na pływających wyspach. Czasem docierają w te okolice, gnane wiatrem, więc Zambdas zakuł mnie, gdyż obawia się, żebym nie skoczyła do wody i nie próbowała do nich dopłynąć. Łańcuch jest tak ciężki, że gdybym weszła z nim do jeziora, z pewnością bym utonęła.

— Chyba że miałabyś w rękach kawałek drewna, który utrzymywałby jego ciężar, a pracowałabyś tylko nogami.

Udała, że nie słyszy, co do niej mówię.

— Może zjesz trochę kaczki, wielki mistrzu?

— Chętnie, pod warunkiem jednak, że najpierw ty jej skosztujesz, ale wcześniej musisz opowiedzieć mi o tych wyspach. Powiadasz, że są gnane wiatrem? Przyznam, że jeszcze nigdy o czymś takim nie słyszałem.

Pia spoglądała tęsknie na kaczkę, która w tej części świata stanowiła chyba nie lada przysmak.

— Ja z kolei słyszałam, że istnieją nieruchome wyspy, ale nigdy ich nie widziałam. Wydaje mi się, że to musi być okropnie niewygodne. Nasze wyspy przemieszczają się z miejsca na miejsce, a czasem rozwieszamy żagle na rosnących na nich drzewach, żeby poruszały się jeszcze szybciej. Niestety, nie bardzo mogą żeglować pod wiatr, ponieważ ich spodnie strony nie są tak przemyślnie ukształtowane jak dna łodzi, w związku z czym zdarza, się nieraz, że się wywracają.

— Chciałbym kiedyś zobaczyć wasze wyspy, Pio — powiedziałem. — Chciałbym też, żeby udało ci się tam wrócić, gdyż odnoszę wrażenie, że bardzo ci na tym zależy. Mam pewne zobowiązania wobec człowieka o imieniu bardzo podobnym do twojego, więc postaram się z nich wywiązać przed opuszczeniem tego miejsca, ty zaś tymczasem powinnaś wzmocnić się kilkoma kęsami kaczego mięsa.