Выбрать главу

HESIA

Wczoraj, jak mama poszła do teatru, a nas nie wzięła, bo to niemoralna sztuka. Poszłam do kuchni i tam Anna mi powiedziała! Och! Melu!… Och, Melu!

Tarza się po dywanie śmiejąc się.

MELA

Hesia! Ja myślę, że to grzech.

HESIA

Co?

MELA

Mówić z kucharką o takich rzeczach.

HESIA

Kiedy to prawda. Tak jest naprawdę.

MELA

Gdyby to mama wiedziała!

HESIA

No to co? Krzyczałaby, ona wiecznie krzyczy.

MELA

po chwili

A mnie nie powiesz?

HESIA

Nie. Nie chcę cię brać na swe sumienie. Nie gorsz malutkich!…

Chwilę milczą. Hesia wstaje i na palcach idzie do sypialni Zbyszka, zagląda i wraca do pieca, w pół drogi spotyka ją Mela, siadają. Hesia na fotelu, a Mela zaplata jej włosy w warkocze.

HESIA

No, zrób teraz ze mnie dziewczę z czarną kosą, spod wiejskiej strzechy.

MELA

To nie kręć się.

HESIA

Wiesz, Zbyszko znów poszedł na lumpkę.

MELA

Nie ma go?

HESIA

Nie ma. Coś bym ci powiedziała, ale przysięgnij się, że nikomu nie powiesz. Nachyl się… Zbyszko lata za Hanką.

MELA

Po co?

HESIA

E… bo ty… co z tobą gadać!… No powiedz sama, czy można z tobą gadać?

MELA

No, bo mówisz, że lata…

HESIA

No, lata czy zaczepia, czy kocha się, czy jak?

MELA

Och, Hesiu! Zbyszko?

HESIA

No co? Nie byłaś na Halce? Nie wiesz, jak to się dzieje? Panicz, no i "nieszczęsna Halka gwałtem tu idzie…"

Śmieje się serdecznie.

MELA

Ale to na scenie… potem, to było wtedy, jak takie kontusze nosili, ale Zbyszko… och, Hesiu!…

Wchodzi Hanka, klęka przy piecu.

HESIA

O, Hanka! Ja się jej zapytam. Zobaczysz, czy ja kłamię.

MELA

ze strachem

Hesiu, nie pytaj się, ja proszę!…

HESIA

Dlaczego? to swoja rzecz… Zresztą mama nie słyszy.

MELA

Hesiu, mnie czegoś przed Hanką wstyd.

Milczenie.

HESIA

cicho

No, to się nie będę pytać, ale ja widziałam wczoraj, jak on ją tu a tu szczypał.

MELA

A mówisz, że się w niej kocha.

HESIA

No… no właśnie.

MELA

Przecież, gdyby się w niej kochał, to by ją nie szczypał.

HESIA

Wiesz co – ciebie pod klosz… no, no!…

MELA

Za co, Hesiu, pod klosz?

HESIA

Za twoją głupotę! (Chwila. Nagle:) Ach! chciałabym wiedzieć, gdzie ten Zbyszko tak nocami chodzi?

MELA

Może do parku na spacer, teraz tak ładnie.

HESIA

Głupia jesteś! (nagle do Hanki) Hanka, nie wiesz ty, gdzie tak panowie po nocach chodzą?

HANKA

Skądże ja?…

HESIA

No, tak jak pan Zbyszko, do rana, prawie co dzień.

HANKA

Ano musi gdzieści…

HESIA

Pytałam się go, mówił – na lumpkę, a kucharka śmiała się także i mówiłá, że to do nocnych kawiarni. Ach, Boże, kiedy ja się już naprawdę czegoś porządnie dowiem!! Kiedy ja już będę duża! Kiedy nie będzie przede mną tajemnic!

MELA

A ja tak wolę.

HESIA

Co?

MELA

Nie wiedzieć o niczym. To tak jakoś miło. Ja wolę nic nie wiedzieć.

HESIA

Tuman!

SCENA CZWARTA

Też same, Dulska.

DULSKA

przez scenę jak huragan przelatuje

Czego wy tu? Co to? Ubierać się! Hanka, sprzątać! Mela, gamy! Felicjanie!…

Wpada do sypialni małżeńskiej.

HESIA

do Meli

Zostań jeszcze, już wicher przeleciał. "Felicjanie!"

MELA

Hesiu!…

HESIA

Co? rodzicielka! E… przesądy!

MELA

zgorszona

Hesiu, patrz, Hanka się śmieje.

HESIA

No to co? Niech się śmieje! Cóż to, ja nie mam własnego sądu? (do Hanki) Czego się śmiejesz, idiotko? Sprzątaj! Albo czekaj, byłaś kiedy w nocnej kawiarni?

HANKA

Hi! hi! Panienka też… Ja nawet nie wiem, gdzie to jest.

HESIA

Boś głupia. Kucharka była, jak była młoda. Mówi, że tam panowie siedzą, piją likiery i że tam bardzo wesoło. Kucharka mówiła, że tam są młode, ładne panny i że…

MELA

Cicho, Hesia! Jeszcze mama usłyszy.

Hanka wychodzi.

HESIA

Idź, idź! to nie dlatego, że mama, tylko że ty nie chcesz, żeby ci się w głowie rozświetliło.

MELA

Mówiłam ci – wolę nie wiedzieć.

HESIA

Przed chwilą się sama pytałaś.

MELA

O co?

HESIA

O te… dzieci…

MELA

To co innego.

HESIA

Dlaczego?

MELA

Bo tamto o dzieciach to ciekawe, a to brzydkie.

HESIA

Wcale nie, to jeszcze ciekawsze.

MELA

Może być, ale mnie to zaraz potem smutno.

HESIA

O!… idzie lump!

SCENA PIĄTA

Hesia, Mela, Zbyszko. Zbyszko – kołnierz podniesiony, twarz zmięta, zmarznięty, skrzywiony. Młode to, a już niemożliwe; choć chwilami coś w głębi źrenic się przewija.

HESIA

Gdzie byłeś, gdzie byłeś?

ZBYSZKO

odsuwa ją laską

Poszła!

HESIA

Gdzie byłeś? Lumpowałeś się? Mój złoty, powiedz, powiedz… Ja nic nie powiem mamie.

ZBYSZKO

Poszła!

HESIA

Ładnie się wyrażasz! Nie powiesz? A ja wiem! W nocnej kawiarni byłeś, likiery piłeś, ładne panny były… tak ładnie śmierdzisz cygarami… u, u!… jak ja to lubię…

ZBYSZKO

Mówię ci, poszła!

MELA

Hesiu, daj spokój!

HESIA

Tak? To tak ze mną? Poczekaj, ja też dorosnę, ja też pójdę na lumpę, ja też będę chodziła po kawiarniach i będę pić likiery… po nocnych kawiarniach, jak ty, jak ty!

Skacze przed nim na jednej nodze.

ZBYSZKO

Ładna edukacja, ślicznie się zapowiadasz.

HESIA

A teraz, żeby cię nauczyć grzeczności w kole rodzinnym…(woła) Mamciu! Mamciu! Zbyszko powrócił!

ZBYSZKO

Cicho bądź!

DULSKA

wpada jak bomba

Jesteś?

ZBYSZKO

Jestem i znikam! Idę się przespać przed biurem.

DULSKA

Nie! Zostaniesz tu! Mam z tobą do pomówienia.

ZBYSZKO

A!… lecę z nóg.