– Nawet kobiety mogą myśleć oraz czytać! – obruszyła się Ajanta.
– Większość z nich tego nie robi – odparł. Mówiąc to pomyślał, że było to prawdą, jeśli chodziło o znane mu kobiety. Leone, choć bardzo atrakcyjna, nie czytała nic poza plotkarskimi kolumnami w gazetach i Quintus czuł, że to samo można powiedzieć o innych damach, które przez krótkie chwile uważał za ponętne i pociągające. – Coraz bardziej zaczynam się lękać, Ajanto – powiedział głośno – że może okazać się, iż jest pani tą przerażającą istotą, znaną jako „niebieska pończocha”. Jeśli to prawda, daję słowo, że ucieknę, gdzie pieprz rośnie!
Charis wydała cichy okrzyk.
– Czy to znaczy, że ostatecznie nie poślubi pan Ajanty? Och, proszę, jeśli pan tego nie zrobi, będziemy bardzo, bardzo nieszczęśliwi.
Oczy Ajanty napotkały wzrok markiza i Quintus wiedział aż za dobrze, o czym dziewczyna myśli.
– Tylko droczyłem się z pani siostrą – uspokoił Charis. – Chociaż ona jest taka mądra, zapewniam, że ja jestem mądrzejszy. Więc nie będę uciekał, lecz spróbuję pokonać ją w każdym sporze, jaki nas czeka.
Charis wsunęła dłoń w jego rękę.
– Nie będę się z panem sprzeczać – rzekła.
Lubię pana słuchać i sądzę, że wszystko, co pan mówi, jest wspaniałe!
Markiz pomyślał, że tak zazwyczaj sądziły dojrzalsze od niej kobiety, i znowu spojrzał z wyzwaniem na Ajantę. Dziewczyna zamiotła spódnicą w sposób, jaki go już poprzednio rozbawił, i odwróciła się, wlepiając wzrok w obraz, którego dotąd nie oglądali.
Gdy weszły na górę, by przebrać się do kolacji, Darice, była zmęczona i Ajanta poczuła ulgę, gdy zobaczyła, że w sypialni czeka na nie taca ze smacznym jedzeniem.
– Czuję głód na ten widok – powiedziała Charis.
– To dla mnie? – dziwiła się Darice. – To wszystko dla mnie?
– Oczywiście, że tak – przytaknęła Ajanta. – Charis, zepsujesz sobie apetyt, jeśli teraz coś zjesz.
– Kolacja w takim domu jest ogromnie podniecającym wydarzeniem! – powiedziała Cha – ris. – Och, Ajanto, jestem taka zachwycona, że wychodzisz za markiza! I jeśli zamieszkamy tu z tobą, będzie to najcudowniejsza, najwspanialsza rzecz, jaka mogła nam się przytrafić.
Zapanowała na chwilę cisza, zanim Ajanta spytała:
– A co będzie… z papą?
Spostrzegła wyraz oczu Charis i poczuła się, jak gdyby uderzyła swą siostrę.
– Nie chcesz chyba powiedzieć – odezwała się słabym głosem Charis – że gdy ty będziesz tu mieszkać, Darice i ja mamy wrócić na probostwo?
Och, Ajanto, jak możesz być dla nas tak okrutna i niedobra?
Ajanta nie odzywała się i siostra mówiła dalej:
– Znasz papę, kiedy coś pisze, nie pamięta nawet, że istniejemy. Będziemy takie samotne i nieszczęśliwe bez ciebie.
Ajanta z trudem zdołała wymówić:
– Nie wyszłam jeszcze za mąż. Mamy dużo czasu, by się nad tym zastanowić. Idź się przebrać, Charis, a ja tymczasem położę Darice do łóżka.
– Przyjdę do twego pokoju, gdy już będę gotowa, i jeśli będziesz miała na sobie następną nową suknię, będę bardzo zazdrosna!
Gdy Darice zjadła kolację, zrobiła się śpiąca, był to bowiem dla niej naprawdę wyczerpujący dzień. Uklękła na łóżku i zmówiła z Ajanta pacierz, jak to robiła od czasów, gdy była małym dzieckiem, a gdy przytuliła się do poduszek, powiedziała:
– Dobranoc, Ajanto! Kocham cię, kocham markiza, a to jest bardzo szczęśliwy dom.
Zamknęła oczy i zasnęła, zanim siostra zdążyła zasunąć zasłony.
Ajanta pomyślała, że to bardzo ładnie ze strony markiza, iż pokój Darice, który był w gruncie rzeczy ubieralnią, znajduje się obok jej sypialni, a dla Charis przeznaczono inny, duży i piękny pokój w sąsiedztwie. Aby sprawdzić, czy siostrze niczego nie brakuje, dziewczyna otworzyła drzwi, by zerknąć do środka, zanim sama zacznie się przebierać.
Gdy stanęła w progu, Charis wydała głośny okrzyk i Ajanta zobaczyła ku swemu zdziwieniu, że były z nią pani Flood i pokojówka.
– Ajanto! Ajanto! – krzyknęła siostra. -
Chodź i zobacz, co markiz dla mnie kupił!
Dziewczyna weszła do pokoju i zauważyła, że pani Flood trzyma na rękach suknię, najwyraźniej wyjętą przed chwilą z szafy, tak jak niedawno trzymała stroje, które sprowadzono dla niej samej. Była to właśnie taka suknia wieczorowa, jaką powinna nosić szesnastoletnia dziewczyna, ale odznaczała się elegancką prostotą i musiała być dziełem krawcowej, której stałymi klientkami były osoby z wielkiego świata.
– Spójrz na to! Spójrz na to! – mówiła Cha – ris. – Czy możesz wyobrazić sobie coś równie wspaniałego?
– Jestem pewna, że będzie pasować na tę młodą damę – rzekła pani Flood – ale gdyby trzeba było coś poprawić, to nasza Elsie ma bardzo zręczne palce.
– Bardzo ładna – z trudem wymówiła Ajanta.
Gdy poszła do swego pokoju, poczuła, że jest zła na markiza, gdyż miała wrażenie, że w pewien sposób przekupywał członków jej rodziny, tak jak ją samą przekupił. Mógł sobie myśleć, że wystawia spektakl w Drury Lane lub w operze, ale w gruncie rzeczy zmuszał jej rodzinę podarkami i łapówkami, by postępowała zgodnie z jego wolą.
Gdy nie będziemy już markizowi potrzebni – myślała – pozbędzie się nas z równą łatwością, nie zastanawiając się, ile serc przy tym złamie.
Odniosła wrażenie, że tak postępował z kobietami, które bez wątpienia odgrywały istotną rolę w jego życiu. One jednak były wystarczająco dojrzałe, by się o siebie zatroszczyć, nawet jeśli ich serca zostały złamane, tymczasem Charis i Darice były zbyt młode i niedoświadczone, będą więc rozczarowane i bez wątpienia, przez jakiś czas, ogromnie nieszczęśliwe.
Nie zwracając uwagi na pokojówkę, która czekała, by pomóc jej przy toalecie, Ajanta podeszła do okna i stała spoglądając na park i staw, po którego spokojnej wodzie pływały powoli czarne i białe łabędzie.
Słońce zachodziło we wspaniałych płomieniach i zdawało się, że nie tylko niebo stawało się złote i szkarłatne od tej promienistości, ale wszystko dookoła nabierało jaskrawych kolorów, jak gdyby pod dotknięciem ognia. To było piękne, a jednak Ajanta odniosła wrażenie, że jest to ostrzeżenie, ostrzeżenie przed niebezpieczeństwem tego, co robi, zagrożeniem, jakie niesie ze sobą podstęp i ta wyprawa z jej własnego małego świata do świata, w którym żył markiz.
– Byłam bardzo głupia, że się na to zgodziłam – powiedziała. – Próbowałam się opierać z początku.
Pomyślała, że w gruncie rzeczy stoczyli ze sobą bitwę, w której została pokonana. Ponieważ czuła niepokój o swe siostry i swą własną przyszłość, trudno jej było podziwiać jak należy piękną suknię, którą pokojówka wyjęła dla niej z szafy.
Pani Flood i Charis weszły do pokoju w chwili, gdy zapinano jej suknię na plecach i ich zachwyt, na równi z odbiciem w lustrze, powiedział jej, jak ładnie w niej wygląda. Uszyto ją z materiału w kolorze jej oczu i dziewczyna zastanawiała się, czy markiz opisał jej wygląd, wysyłając zamówienie do Londynu, czy też był to jedynie przypadek.
Potem powiedziała sobie, że zrobił to jedynie po to, by okazać swój talent organizacyjny, i poczuła się zirytowana, że ktoś mógł być tak kompetentny we wszystkim, co robił.
– Jednej rzeczy mogę być pewna – powiedziała pani Flood – że jego lordowska mość nigdy nie miał jeszcze na kolacji dwóch równie urodziwych młodych dam.
– Czy to prawda? – spytała Charis.
– Jak Boga kocham, to prawda! – rzekła prostodusznie ochmistrzyni. – Ale to jego lordowska mość powinien prawić komplementy, nie ja.
Mówiąc to spojrzała wymownie na Ajantę, która miała świadomość, że panią Flood i całą służbę ciekawiło, dlaczego zaproszono tych gości i czy coś się za tym kryje.