Выбрать главу

– Służyć u nas? Ależ drogie dziecko, my nie jesteśmy państwem zatrudniającym służbę!

Mina Nellie wskazywała, że dla niej oni wszyscy to prawdziwi wielcy państwo.

Stali więc bezradni, nie bardzo wiedząc, co począć. Z Alteą wcale nie było lepiej. Ona za nic nie chciała się z nimi rozłączyć. I co z nią zrobić?

W końcu Sassa podjęła decyzję.

– Czy dopiero co nie mówiliście, że i tak Marco musi rozstrzygać o wszystkim? I czy nie byłoby dobrze, żeby on, Ram oraz Indra mogli porozmawiać z dziewczętami? Uzyskać od nich informacje? Przecież one tyle widziały!

– Masz rację – przyznał Jaskari. – Gdzie ja mam głowę? Zabieramy też naszą „The Sleeping Beauty”. To angielska nazwa Śpiącej Królewny. Ją trzeba przecież wyreperować.

Akurat w tej chwili nie dostrzegali żadnej piękności w czerwonej, zaropiałej i pokrytej paskudnymi strupami twarzy Judy, ale jeśli ktoś mógł jej pomóc, to właśnie Marco.

Jaskari szepnął Altei do ucha:

– I może nawet potrafi zrobić coś z twoim sercem…

– Nie bardzo wierzę – odparła ze smutkiem. – Wykonano mi już wszystkie możliwe operacje. Ale, jeśli będę ostrożna, mogę pożyć jeszcze kilka lat. A potem…

– Nie spotkałaś jeszcze Marca – rzekł Jaskari spokojnie, objął dziewczynę ramieniem i przytulił do siebie.

Nie rób tego, prosiła Altea w duchu. Czy nie wiesz, jaki jesteś urodziwy i pociągający? A ja reaguję alergicznie na bliskość mężczyzny. Nie chciałabym cię odepchnąć… ale mogę się tak zachować mimo woli, spontanicznie. Nie wolno do tego dopuścić.

Głośno jednak powiedziała odrobinę kokieteryjnie:

– Uważaj, nie zadawaj się z dziewczyną, która przez ostatnie trzy łata była zamknięta i widywała tylko starych, obrzydliwych dziadów! To może się źle skończyć. Przepraszam – dodała pospiesznie. – Ale poważnie mówiąc, jeśli mogę być niedyskretna, to widzę w twoim spojrzeniu jakąś urazę, coś, co mi mówi, że całkiem niedawno zawiodłeś się na kobiecie?

W gruncie rzeczy powiedziała to wszystko, żeby zdobyć jakieś informacje na temat prywatnego życia Jaskariego, ale on aż podskoczył na jej słowa.

– Czy to aż tak wyraźnie widać?

Uff, a to dopiero.

– Więc to prawda?

– No, może sprawa nie jest tak strasznie poważna, ale… Mam wyjątkowo ładną kuzynkę, która była bardzo nieszczęśliwa, ponieważ nikt jej nie chciał. Ja ją pocałowałem, trochę z sympatii, trochę z podziwu, ale ona się na mnie obraziła. Głęboko mnie tym dotknęła, chociaż nie żywiłem dla niej żadnych głębszych uczuć.

– W takim razie nie powinieneś był jej całować. Jak ona ma na imię?

– Berengaria.

– Hmm – rzekła Altea z uznaniem. – Czy jest równie ładna jak to imię?

– Ładniejsza.

Umilkli. Jaskari uznał, że najlepiej będzie zmienić temat.

– Jak spędzałaś czas w swoim więzieniu?

Altea roześmiała się bez radości.

– Pisałam książkę.

– Naprawdę? To bardzo interesujące! O czym to było?

– E, takie tam głupstwa. Przeważnie o strasznym życiu mężczyzn w przebraniu.

Altei teraz ten temat nie interesował, więc pospiesznie znalazła inny.

– Chętnie zobaczyłabym z bliska jezioro, jest takie ładne o brzasku. Czy wolno mi zrobić małą wycieczkę?

– Pójdę z tobą – postanowił Jaskari, stwierdził bowiem, że bardzo dobrze się czuje w towarzystwie Altei. Była łagodna, miła i bardzo dziewczęca, a poza tym nie kryła, że go podziwia. To był plaster na ranę, jaką wciąż miał po gniewnej reakcji Berengarii.

Zeszli nad jezioro i spacerowali po miękkiej nadbrzeżnej trawie. Panowała tu wielka cisza, ich glosy niosły się nad wodą. Słońce, którego jeszcze nie było widać, zabarwiało na różowo szczyty gór.

Jaskari znajdował się w bardzo podniosłym nastroju. Jeszcze nie przywykł do tej otwartej, swobodnej urody zewnętrznego świata, do powietrza, które tutaj, w górach, było takie świeże.

Z westchnieniem podjął znowu w rozmowie poprzedni wątek.

– Myślę, że nie byłoby takie głupie, gdyby ktoś z nas przeczytał twój rękopis. Moglibyśmy się sporo dowiedzieć o Lomanie i jego ludziach. Tylko że pewnie nie zabrałaś go stamtąd?

– Zawsze leży w mojej torebce. A torebkę zabrałam z hacjendy.

Altea przypomniała sobie dokładnie, co pisała w swojej książce, i zadrżała.

– Nie, lepiej nie. To nie jest przeznaczone dla męskich oczu.

– Są przecież z nami i dziewczęta. Sassa jest chyba za młoda, a poza tym zbyt egzaltowana i przejęta swoją rolą świeżo upieczonej małżonki, ale jest też Indra. Jeszcze jej nie znasz, myślę jednak, że ją polubisz. A ona potrafi być dyskretna.

Mam nadzieję, pomyślał przy tym spłoszony. Indra bywa przecież czasami całkowicie nieobliczalna.

Zaszli już tak daleko, że nikt z bazy nie mógł ich widzieć, i usiedli na porośniętym trawą wysokim brzegu jeziora. Ich stopy prawie dotykały powierzchni wody.

– Bardzo się cieszyłam, patrząc na szczęście Sassy i Joriego – uśmiechnęła się Altea. – Sama poczułam się wtedy szczęśliwa.

– Ja także. Zasłużyli sobie na to oboje. Musieli stoczyć wiele trudnych bitew.

– Przeciwko sobie nawzajem?

– Nie, nie, przeciw złym mocom.

– Ja wiem wszystko na ten temat – powiedziała Altea, a Jaskari pomyślał: O, nie, ty walczysz tylko ze złem tkwiącym w ludziach. Nie masz pojęcia o „tamtej stronie”, o prawdziwych sługach zła. O wszystkich tych bezimiennych potworach, które my poznaliśmy.

Oboje lekko drżeli. Czy to ten ostry górski wiatr docierał aż do doliny, czy też może…

Jaskari podskoczył, słysząc jej następne słowa:

– Ale o miłości nie wiem prawie nic. W każdym razie o takiej miłości jak Sassy i Joriego. Bo do tego trzeba by się w kimś zakochać, a mój ojczym pozbawił mnie towarzystwa rówieśników. Od dawna jednak tęskniłam za seksem. Potrzebujemy tego przecież wszyscy, nawet jeśli żyjemy w izolacji, prawda?

Jaskari przełknął ślinę.

– Może właśnie wtedy jeszcze bardziej. A czy… wolna miłość jest tutaj popularna?

Jaskari miał na myśli świat zewnętrzny, ona jednak sądziła, że mówi o tym jej małym zakątku Chile.

– Oczywiście – odparła. – Ludzie teraz żenią się rzadko, w każdym razie jest to coś nadzwyczajnego. Zresztą, jeśli chodzi o mnie, to wiesz przecież, że moje serce nie doczeka pięćdziesiątych urodzin. Z pewnością nie doczeka też czterdziestych ani nawet trzydziestych, skoro już o tym mówimy. Zaakceptowałam to… po wielu bezsensownych wybuchach gniewu i napadach płaczu. Może to zabrzmi okropnie, ale najsmutniejsze wydaje mi się chyba to, że nigdy nie przeżyję prawdziwej erotycznej przygody z mężczyzną. Wiem, że moje serce byłoby w stanie temu podołać, znoszę przecież inne poważne napięcia. Na przykład to, co stało się ostatnio, szokujący atak ze strony ojczyma, potem ucieczka i pościg za mną na pustkowiach… To było bardzo trudne, a jednak…

– Świetnie cię rozumiem. I muszę powiedzieć, że okazałaś się niezwykle silna.

– No właśnie. Więc stać by mnie było i na to. Mam straszną ochotę pójść z kimś do łóżka, wyłącznie ze względu na seks, bez żadnych zobowiązań, po prostu tak, jak to teraz ludzie robią wszędzie na świecie. To się nazywa „one nigt's stand”, prawda?

– Możliwe – przytaknął Jaskari, który znał tylko niepisane prawa Królestwa Światła. Był bardzo wzburzony jej wyznaniem, i psychicznie, i fizycznie. Może powinienem zrobić dobry uczynek, pomyślał, choć nie czuł się wcale taki szlachetny. Altea rozpaliła w nim iskrę, przyjemne pożądanie, jakiego nie odczuwał od bardzo dawna.

– Zauważyłam, że bardzo tego potrzebuję – szepnęła jakoś bardzo żałośnie.