Выбрать главу

Kiwnęli poważnie głowami.

— Czy wiecie że jeszcze w początkach dwudziestego wieku Polacy byli w przeważającej masie ciemnymi lub jasnymi blondynami? I należeli zdecydowanie do rasy białej. Obecnie jesteśmy rasą żółtą. Wzięło się to zapewne z czasów gdy Chińczycy najechali Europę, ale brak dowodów takiego najazdu. Rasa żółta okazała się też najodporniejsza. Moi uczeni koledzy kwestionują fakt najazdu Chińczyków. Wskazują raczej na japońskie kryty naszej kultury oraz niektóre zapożyczenia językowe które funkcjonowały u nas przed reformą i oczyszczeniem języka sprzed około stu dwudziestu lat. Na podstawie starych książek udało się kosztem poważnych obciążeń społecznych odtworzyć nasz pierwotny narodowy język. I utrzymujemy go w stanie nieskażonej czystości. Choć na przykład do zapisu używamy cyrylicy, jako jedyni obecnie na świecie, ten alfabet okazał się wygodniejszy. Natomiast nasza kultura... Cóż nie jest czysto polska: nosimy kimona hodujemy jedwabniki. Dziewczęta wplatają sobie szpilki we włosy. Obowiązuje nas kodeks honorowy Bushido. Stare rody samurajskie przekazują z pokolenia na pokolenie miecze. Sam mam jeden — poprawił uwierającą go broń. — Ale nasz klimat jest zbyt surowy abyśmy mogli hodować herbatę i sadzić ryż, więc dieta jest niemal doskonałą rekonstrukcją diety dawnych Polaków. Jemy dużo przetworów z mąki i sporo mięsa. Natomiast powszechne używanie samowarów jest niewątpliwie rytem rosyjskim. Wprawdzie Rosjanie gotowali w nich wodę na herbatę, a my używamy ich do grzania piwa na rodzinne uroczystości ale na przykład mosiężne lub srebrne czarki z których je pijemy pochodzą ze średniowiecznej Norwegii.

Roześmieli się.

— Tak więc starożytny Polak gdyby znalazł się wśród nas z całą pewnością byłby mocno zdziwiony. Dla odmiany Rosjanie, którzy wcale nie używają już samowarów, występują obecnie w dwu bardzo różnych grupach rasowych. Łączy je tylko język, choć już dość silnie się zróżnicował i mają kłopoty z porozumieniem się. Za Uralem żyją Rosjanie rasy żółtej i to jest ta stara grupa. Więcej Rosjan żyje w Afryce, ale są oni niemal zupełnie czarni i tylko nieliczne przypadki wskazują na niewielką domieszkę rasy białej wiele pokoleń wstecz. Prawdopodobnie są pozostałością, dużej grupy migracyjnej z końca dwudziestego wieku która osiedliła się w rosyjskich koloniach wojskowych w Angoli. Z kolei Rosjanie rasy białej bez domieszek wyginęli zupełnie. Jeszcze zabawniejszą sprawą są religie. My jesteśmy katolikami jednocześnie składamy ofiary duszom zmarłych z ryżu i otaczamy naszych przodków kultem zaczerpniętym z Shinto. Rosjanie z Afryki z kolei wierzą w religię zwaną komunizmem, czy też jak to oni wymawiają leninizmem. Wierzą że przechowywane przez nich ciało białego człowieka zmumifikowane nieznaną naszej nauce metodą pewnego dnia zmartwychwstanie by przywrócić na ziemi pokój, co już osiągnęliśmy i powszechną sprawiedliwość, co też już osiągnęliśmy. Tymczasem z naszych archiwów wynika, że komunizm kiedyś wcale nie był religią, ale silnym ruchem filozoficznym. Ale o tym z pewnością uczyliście się.

— Czy możliwe jest że ten biały człowiek przechowywany w Afryce i Lenin o którym wiadomo że przechowywany był w stanie zmumifikowanym w Moskwie to ta sama osoba?

— Raczej to samo ciało. Trudno powiedzieć. W okresie między jednym załamaniem a drugim z całą pewnością mumia byłego wodza tam się znajdowała, ale czy uległa zniszczeniu w stolicy? Była z pewnością relikwią dla tych który w to wierzyli i wydaje mi się mało prawdopodobne, aby mogła się znaleźć na innej półkuli. Tak czy siak w Moskwie przez najbliższe stulecia raczej nikt nie przeprowadzi wykopalisk. Mamy to szczęście, ze wojna jądrowa toczyła się daleko od naszych terenów, ale oni tego szczęścia nie mieli. Zanim będzie można bezpiecznie kopać w Moskwie upłynąć musi co najmniej osiemset lat. A dla pewności należało by poczekać dwa tysiące.

— Może użyć automatów? — zaproponował ktoś.

— Niestety. Używania robotów w archeologii zabrania prawo Starego Prezydenta. Archeologia jest nauką bardzo młodą. Rekonstruowaną dopiero przed stu laty. Stary Prezydent obwarował swoja zgodę setkami dziwnych niekiedy zakazów, niemniej jednak ufamy, że wiedział co robi. Rosjanie z Azji żyją dopiero w górach Jabłonowych i w większości odrzucili całą naukę i technikę.

— Co nowego wnoszą archiwalia starego Prezydenta?

— No cóż. Stary Prezydent w okresie załamania przebywał w podróży do gwiazdy Proksima Centauri. Powrócił gdy dogasały zgliszcza a dwanaście tysięcy ludzi rozsianych po całej planecie budowało cywilizację startując znowu z poziomu epoki kamienia łupanego. Dał maszyny, technologie, lekarstwa. Ludzie trochę się otrząsnęli i zaczęli budować od podstaw. A on wyznaczał kierunki rozwoju cywilizacji by nie dopuścić do powtórzenia się historii. Miał ze sobą to co zabrał na ewentualną wymianę z mieszkańcami tamtego układu. Odtworzono metodami inżynierii genetycznej stada zwierząt. Nigdy już nie zagrozi nam głód. Wyleczono uszkodzenia genów będące rezultatem wojny jądrowej. A archiwa? Cóż nie są takie wspaniałe. To co nam przekazał odnosi się od okresu przed jego odlotem. Mamy z nich na przykład fotografie tego miejsca i mapy miasta. Bez tego w ogóle nasza praca nie miałaby sensu. A co do samego Prezydenta, siedzi w polu czasu stojącego z którego wynurza się raz na czterdzieści osiem godzin. Sprawdza czy wszystko jest w porządku i wraca tam. Czas dla niego stoi. Będzie nas tak pilnował do siódmej nieskończoności. Parę ruchów religijnych już ogłosiło go Bogiem.

— Czy jeśli zaczniemy robić coś nie tak ukarze nas? — zaciekawił się chłopiec siedzący w tylnym rzędzie.

— Ma namiernik i megawatowy laser. Teoretycznie może zesłać śmierć na każdego i w dowolnie wybranym momencie i czasami tak robi. Co więcej podarował nam pole czasu stojącego. Czy ktoś mi może podać przykład gdzie się takie pole stosuje?

— W lodówkach — pisnął ktoś schowany za plecami kolegów.

— Słuszna uwaga. Umieszczamy żywność w polu czasu stojącego i może tam leżeć w nieskończoność. To znaczy dopóki nie wyczerpie się zasilanie. Czy zastanawialiście się kiedyś skąd pochodzi słowo lodówka?

— Chyba od lodu — zauważyła dziewczynka w okularach z jasnymi kuckami. — Ale to może być przypadkowa zbieżność nazw.

Uśmiechnął się rozbawiony.

— W dwudziestym wieku kiedy to odkryto lodówki te pierwsze działały w taki sposób, że pożywienie umieszczane było w pobliżu generatora zimna w dość ściśle izolowanej skrzyni.

Roześmieli się.

— Oczywiście żywność zamarzając traciła witaminy, do tego rozwijały się w niej bakterie. Lodówki służyły także do czegoś innego. Niektórzy ludzie chorzy na nieuleczalne wówczas choroby kazali zamrażać się w tak zwanych kriotoriach aby w przyszłości gdy wymyślone zostaną lekarstwa na ich dolegliwości zostać przywróconymi do zdrowia i życia. Parokrotnie udawało się znaleźć takie ludzkie mrożonki. Niestety nie mamy chwilowo możliwości nic dla nich zrobić. Są martwi.