Выбрать главу

– Do diabła. Jesteśmy już na miejscu.

Amanda nadal była rozluźniona i wtulała się w niego miękko, jakby nie zauważyła jego nagłego niepokoju. Wyciągnęła leniwie rękę i zaryglowała drzwi powozu.

– Wszystko w porządku, Jack – powiedziała niskim, chropawym głosem.

Naciągnął jej suknię i zręcznie zapiął guziki.

– Niedobrze, że straciłem panowanie… Powinniśmy byli zaczekać. Nie tak należy postępować z dziewicą. Chciałem być łagodny, delikatny i…

– Było dokładnie tak, jak chciałam. – Spojrzała na niego z lekkim uśmiechem. Twarz miała zaróżowioną, oczy jej błyszczały. – A z taką dziewicą jak ja jeszcze nigdy nie miałeś do czynienia. Zupełnie więc nie rozumiem, dlaczego niby mieliśmy to zrobić w konwencjonalny sposób.

Nadal marszcząc czoło, Jack chwycił ją w talii i lekko uniósł, a ona krzyknęła cicho, kiedy ich ciała się rozłączyły. Domyślił się, co jest jej w tej chwili potrzebne, odnalazł w kieszeni chusteczkę i w milczeniu podał ją Amandzie. Wyraźnie zażenowana, wytarła wilgotne miejsca.

– Sprawiłem ci ból – stwierdził ze skruchą, ale ona tylko pokręciła głową.

– Nie było to takie bolesne, jak mi mówiono – oznajmiła. -Tyle się słyszy o koszmarze nocy poślubnej, więc spodziewałam się czegoś strasznego. Wcale nie było tak źle.

– Amando! – Mimowolnie rozbawiony jej paplaniną objął ją mocno. Ucałował jej włosy, policzek i kącik ust.

Powóz zatrzymał się gwałtownie. Zajechali pod dom Amandy. Mrucząc coś pod nosem, uporządkował na sobie odzienie, ona tymczasem starała się doprowadzić do porządku fryzurę. Wpięła we włosy kilka szpilek, a potem odnalazła szal i okryła nim ramiona.

– Jak wyglądam? – zapytała.

Jack przyjrzał się jej i z rezygnacją pokręcił głową. Na widok jej zarumienionych policzków, błyszczących oczu i nabrzmiałych od pocałunków warg nikt nie mógłby mieć wątpliwości, co przed chwilą robiła.

– Wyglądasz, jakby właśnie cię ktoś zniewolił – oznajmił krótko.

Zareagowała uśmiechem, co bardzo go zdziwiło

– Pośpiesz się – ponagliła. – Chcę szybko wejść do domu i przejrzeć się w lustrze. Zawsze mnie ciekawiło, jak wygląda zniewolona kobieta.

– A co potem?

Spojrzała na niego bacznie.

– A potem chcę zdjąć z ciebie ubranie. Jeszcze nigdy nie widziałam całkiem nagiego mężczyzny.

Uśmiechnął się niepewnie.

– Jestem do twojej dyspozycji. – Chwycił zwisający nad jej uchem kosmyk płomiennorudych włosów i zaczął się nim bawić.

Milczała, patrząc na niego bez ruchu. Zastanawiał się, co tak zajęło jej myśli.

– Musimy coś omówić – powiedziała w końcu. – Powinniśmy chyba ustalić zasady.

– Ustalić zasady? – Jego ręka znieruchomiała w powietrzu.

– Zasady naszego romansu. – Jej gładkie czoło przecięła zmarszczka niepewności. – No bo przecież chcesz mieć ze mną romans, prawda?

10

Jasne, że chcę mieć z tobą romans. – Jack patrzył na nią zrezygnowany i trochę rozbawiony. – Powinienem się domyślić, że zechcesz wszystko dokładnie zaplanować – dodał po chwili.

– Czy to źle? – spytała Amanda. – Dlaczego nie miałabym nawiązać romansu w rozsądny i uporządkowany sposób?

– Dobrze – odparł, tłumiąc śmiech. – Wejdźmy do środka i zacznijmy negocjacje. Już nie mogę się doczekać, kiedy usłyszę, jakie masz plany.

Lokaj otworzył drzwi powozu i Amanda wraz z Jackiem weszła do pustego domu. Nogi się pod nią uginały i wciąż jeszcze była lekko oszołomiona. Pomyślała z ironią, że tych i świąt z pewnością nigdy nie zapomni. Niesforny kosmyk kręconych włosów wysunął się spod szpilki i opadł jej na prawe oko. Odsunęła go za ucho i w tym momencie przypomniała sobie silne dłonie Jacka i jego natarczywe usta.

Nie mogła uwierzyć, że w taki sposób straciła dziewictwo… a jednak uporczywe pieczenie między udami i niewidzialne, ale wyraźnie odczuwane ślady rąk Jacka na całym ciele świadczyły, że to się naprawdę wydarzyło. Starała się wzbudzić w sobie żal i skruchę, lecz nie potrafiła.

Jeszcze przy żadnym mężczyźnie nie czuła się taka pożądana i spełniona, zupełnie jakby wcale nie była starą panną. Miała tylko nadzieję, że zdoła zachować swoją miłość do niego w sekrecie.

Tak, kochała go.

Świadomość ta spadła na nią nie jak grom z jasnego nieba, ale raczej jak drobny, marcowy deszczyk. Wydawało jej się niemożliwe, żeby którakolwiek kobieta oparła się urokowi Jacka. Był taki przystojny, inteligentny i nosił w sobie tak wiele mrocznych tajemnic, że każda musiała się w nim zakochać. Nie łudziła się, że on odpowie jej tym samym uczuciem, była też przekonana, że jego zainteresowanie nie wytrzyma próby czasu. Gdyby był zdolny pokochać jakąś kobietę, uczyniłby to już dawno temu; znał ich przecież tak wiele.

Zresztą nawet gdyby którejś z nich udało się go schwytać w małżeńskie sidła, byłby to bez wątpienia związek nieszczęśliwy i niesatysfakcjonujący. Devlin był przystojny, bogaty i wpływowy. Kobiety zawsze będą się za nim uganiały, a on nigdy nie będzie w stanie odwzajemnić miłości żony.

Amanda postanowiła, że po prostu weźmie od niego to, co może, i postara się, żeby ich romans nie zakończył się rozgoryczeniem ani dla niej, ani dla niego.

Weszli do salonu, gdzie Jack wyjął zapałkę ze srebrnego pojemnika i rozpalił ogień. Amanda opadła na kwiecisty dywan przed kominkiem i wyciągnęła ręce ku roztaczającym ciepło płomieniom. Jack usiadł obok niej i otoczył jej plecy ramieniem. Poczuła, że delikatnie pocałował ją w czubek głowy, i wtulił usta w jej potargane loki.

– Teraz powiedz mi, jakie są twoje warunki, a potem znów cię zniewolę – zapowiedział cicho.

Próbowała sobie przypomnieć, co mu chciała powiedzieć, siedział tak blisko, że trudno jej było zachować jasność myśli.

– Po pierwsze, oboje musimy zachować absolutną dyskrecję żeby nasz intymny związek nie wyszedł na jaw – powiedziała. – Mam bardzo wiele do stracenia. Oczywiście będą plotki, ale jeśli nie będziemy demonstracyjnie obnosić się z naszym romansem, skandal nie wybuchnie. Po drugie… – Zamilkła, ponieważ dłoń Jacka zaczęła wędrować wzdłuż jej pleców. Zamknęła oczy; pod powiekami widziała tylko szkarłatne plamy.

– Po drugie? – ponaglił, i gorący oddech owionął jej ucho.

– Po drugie, chciałabym, żeby nasz związek miał ograniczony czas trwania. Powiedzmy trzy miesiące. Po upływie tego czasu rozejdziemy się, choć nadal pozostaniemy przyjaciółmi.

– Nie widziała twarzy Jacka, ale drgnął tak gwałtownie, że bez trudu odgadła, jak bardzo ta propozycja go zaskoczyła.

– Nie wątpię, że masz całą listę powodów, dla których powinniśmy właśnie tak postąpić. Bardzo bym chciał je poznać.

Amanda zdecydowanie skinęła głową.

– Z obserwacji wiem, że romanse zwykle kończą się nudą, awanturami lub zazdrością. Jeśli jednak zdecydujemy zawczasu dokładnie, kiedy i jak zakończymy nasz romans, prawdopodobnie będziemy mogli rozstać się w przyjaźni. Nie chciałabym utracić twojej przyjaźni, kiedy wygaśnie namiętność.

– A dlaczego sądzisz, że nasza namiętność wygaśnie?

– Cóż, żaden romans nie może trwać wiecznie, nieprawdaż?

Po chwili zadał kolejne pytanie:

– A co zrobimy, jeśli żadne z nas za trzy miesiące nie będzie chciało zrywać tego związku?