A potem uświadomiła sobie, że dłoń Patricka nie podtrzymuje już jej głowy. Okazała się chętną uczestniczką tego, co się działo, zaczął więc rozwiązywać tasiemki jej koszuli. Oderwała usta od jego ust i krzyknęła: – Nie! – próbując odsunąć jego dłonie.
– Najpierw jest całowanie – powiedział Patrick nieco ochrypłym głosem. – Potem dotykanie. Zaufaj mi, Flanno. Nie zrobię ci nic złego, ale muszę cię teraz dotknąć.
– Dlaczego? – spytała trwożliwie. Och, Boże! Jego wielka dłoń znikała właśnie w wycięciu koszuli. Poczuta, jak obejmuje jej pierś. Zadrżała.
– Ponieważ nie jestem, jak ty, dziewicą, i najwyraźniej udało ci się pocałunkami wzbudzić we mnie pożądanie. Muszę choć trochę je złagodzić, inaczej wezmę cię, nim będziesz na to gotowa – poinformował ją otwarcie.
– Och – westchnęła Flanna cichutko.
– Jak szybko bije ci serduszko – wymruczał, a potem pochylił głowę i ucałował szczyty jej piersi.
– I zacznie bić jeszcze szybciej, jeśli nadal będziesz to robił – odparła, chwytając gwałtownie powietrze. Jego dłoń była tak ciepła, a jej pierś zdawała się doskonale do niej pasować. Kiedy ucałował jej sutek, poczuła się tak, jakby uderzył w nią piorun. Sutek nabrzmiał i czuła w nim dziwny, ciągnący ból.
– Kobiece piersi stworzone są do pieszczot – powiedział.
– Nie jestem jeszcze kobietą – odparła szybko, po czym wsunęła palce w ciemne włosy Patricka, próbując odsunąć jego głowę.
Roześmiał się.
– Nie mogę oprzeć się twym bujnym wdziękom, dziewczyno – powiedział. – Są zbyt kuszące.
– Nie znamy się nawzajem – zaprotestowała.
– Dzisiaj ujrzałeś mnie po raz pierwszy, Patricku Leslie. Wypuszczając w twoim kierunku strzałę, chciałam jedynie cię przepędzić. Nie sądziłam, że nim zapadnie noc, będziemy mężem i żoną.
– Ja także nie, Flanno – odparł spokojnie – lecz przecież nimi jesteśmy, a trudno o lepszy sposób, byśmy się poznali. Wiele dziewcząt wychodzi za nieznajomego i wcale nie okazuje się to takie straszne. Będę dla ciebie dobrym mężem, Flanno.
– Nie sądziłam, że zostanę kiedykolwiek żoną – odparła cicho.
– Ale jesteś. I to moją. – Przytulił ją do siebie.
– Staram się zbytnio nie śpieszyć – powiedział.
– Wiem – przyznała, myśląc o tym, iż jej mąż pachnie mydłem i skórą, koniem i mężczyzną. Było w tym coś niesłychanie kojącego. Obejmował ją czule ramieniem, pieszcząc dłonią jej włosy. Uświadomiła sobie, iż czuje bicie jego serca! Uderzało równo i mocno. Dum, dum, dum. Odsunęła się lekko i zaczęła rozwiązywać tasiemki koszuli Patricka. Śmiało ucałowała jego szeroką pierś. Była gładka i ciepła. Odważnie dotknęła sutka czubkiem języka, a potem, niezdolna się powstrzymać, go polizała. Nie miała pojęcia, skąd przyszło jej do głowy, by zrobić coś takiego, Patrick stał jednak bardzo spokojnie, oczarowany niespodziewaną śmiałością dziewczyny. Nagle Flanna przerwała pieszczotę i przycisnęła gorący policzek do piersi męża, zażenowana i zawstydzona.
– To było miłe – powiedział, by ją zachęcić.
– Cóż, chyba już pora, byśmy pozbyli się reszty garderoby.
Po czym, zanim zdążyła się zorientować, chwycił skraj jej koszuli, przesunął ją ponad głową Flanny i rzucił na podłogę.
– Twoja kolej – powiedział.
– Nie widziałam dotąd nagiego mężczyzny – powiedziała.
– Mam nadzieję, że cię nie rozczaruję – odparł, gdy zdejmowała mu koszulę, która natychmiast wylądowała na podłodze. Zacisnęła mocno powieki i trwała tak, wsparłszy dłonie na piersi Patricka. Nie była w stanie oddychać.
Patrick zagryzł wargi, powstrzymując śmiech. Stał nieporuszony, aż Flanna otwarła wpierw jedno oko, a potem drugie. Zaczerpnęła gwałtownie powietrza i stała tak ze wzrokiem wbitym w nos Patricka. Wyciągnął ramiona i delikatnie objął żonę.
– Podoba ci się mój nos? – zapytał żartobliwie.
– C… co takiego? – jakoś udało jej się dobyć głosu, mimo iż stała naga, pierś w pierś z równie nagim mężczyzną. – Twój nos?
– Uparcie się w niego wpatrujesz – wyjaśnił.
– Nie wiem, gdzie jeszcze mogłabym patrzeć – odparła szczerze.
Patrick nie wytrzymał i parsknął śmiechem.
– To nie jest zabawne, mój panie, ani trochę – zaprotestowała, próbując się odsunąć. Nie pozwolił na to.
– Och, dziewczyno, po prostu zdziwiło mnie, że jesteś tak bojaźliwa – powiedział. – Dziewczyna, która strzelała do mnie po południu z łuku, a potem próbowała zaatakować sztyletem, okazuje się trwożliwa i nieśmiała. Jestem zaskoczony i oczarowany tym odkryciem.
Ujął pasmo jej gęstych włosów pomiędzy kciuk a palec wskazujący i zaczął gładzić, podziwiając jego miękkość, a potem przycisnął je na moment do ust.
– Kochanie się to rzecz zupełnie naturalna, Flanno. Dziewica o dobrej opinii musi polegać na swym małżonku, godząc się, by został jej przewodnikiem na ścieżce miłości. Gdyby twój ojciec nie uparł się, że małżeństwo ma zostać skonsumowane jeszcze tej nocy, dałbym ci tyle czasu, ile byś potrzebowała, aby mnie lepiej poznać. Lachlann był jednak w tej sprawie bardzo stanowczy. Najwidoczniej obawia się, że mógłbym pozostawić cię dziewicą, a potem zażądać anulowania małżeństwa, powołując się na to, iż nie zostało skonsumowane. Gdyby tak się stało, miałbym prawo zatrzymać twój posag, Brae.
– Och – powiedziała tylko, spoglądając mu z niepokojem w oczy.
Pogładził delikatnie jej policzek grzbietem dłoni i mówił dalej:
– Nie zrobiłbym czegoś takiego, Flanno. Jestem człowiekiem honoru, jak cała moja rodzina. To prawda, że ożeniłem się z tobą, by dostać Brae, lecz kobiety wybiera się ze względu na ich posag. Jestem bogaty i nie trzeba mi złota czy bydła, chciałem jednak mieć Brae. Im więcej ziemi będę posiadał, tym skuteczniej będę mógł bronić swoich. Odmówiłbym poślubienia królewskiej córki, gdyby nie wniosła mi w posagu Brae. Rozumiesz, co chcę powiedzieć, dziewczyno?
Przesunął pieszczotliwie palcami po kościach policzkowych Flanny.
– Jestem więc głupia pragnąc, by pożądano mnie dla mnie samej, nie mego posagu, panie? – spytała cicho.
Potrząsnął głową.
– Nie jesteś głupia, Flanno. Moja matka sprzeciwiła się woli króla Jakuba i odmówiła poślubienia mego ojca, ponieważ monarcha podjął tę decyzję nie przejmując się tym, czy przyszli małżonkowie się kochają ani czy do siebie pasują. Ojciec musiał mocno zabiegać, by matka wreszcie zgodziła się za niego wyjść.
– Udało mu się podbić jej serce, milordzie? – spytała.
– Tak – odparł Patrick Leslie z uśmiechem. – I to do tego stopnia, że kiedy zginął pod Dunbar, musiała wyjechać z Glenkirk.
Flanna milczała przez chwilę, a potem spytała:
– Sądzisz, że i my pokochamy się pewnego dnia? Pytanie zaskoczyło Patricka. Miłość, jak zdążył już zauważyć, była uczuciem skomplikowanym. Wielostronnym i słodko – gorzkim. Pod wpływem niewinnego pytania żony uświadomił sobie nagle, iż zawsze bał się miłości. Namiętność – tak, rozumiał ją doskonale, podobnie jak żądzę, lecz miłość?