– Od wyjazdu matki, nikt – odparł. Flanna westchnęła.
– Angus, do mnie! – zawołała i olbrzym, który był jej służącym, wysunął się z cienia. W ramionach trzymał Sułtana. Zwierzę mruczało głośno, kiedy je głaskał.
Patrick uśmiechnął się.
– Rzadko zaprzyjaźnia się z obcymi, lecz ufam, że potrafi ocenić człowieka.
– To wspaniały zwierzak, milordzie – odparł Angus. Był mężczyzną w nieokreślonym wieku, dość wysokim, potężnym i prostym jak dąb. Włosy miał ciemnobrązowe, przetykane pasemkami siwizny. Nosił je ściągnięte i związane skórzanym rzemykiem. Miał też bujną brodę, którą troskliwie pielęgnował. Był z niej bardzo dumny, podobnie jak ze swego kiltu w barwach klanu Gordonów.
– Postaw kota – poleciła Flanna – i sprawdź, dlaczego nie podano jeszcze kolacji. Czy mężczyźni mają cierpieć głód po tak długiej jeździe w tej zimnicy? Jutro musimy wziąć się do pracy i zaprowadzić w domu porządek. Odwróciła się do męża.
– Zamek należy do mnie? Natychmiast zrozumiał, o co jej chodzi.
– Tak, madame - odparł.
Flanna odwróciła się znów do sługi.
– Od dziś jesteś zarządcą zamku Glenkirk, Angusie – powiedziała. – Gdzie moja komnata, Aggie? Chcę wziąć gorącą kąpiel. Nadal jest mi zimno, mimo whiskey i ognia.
– Tu jest tyle pokoi, proszę pani, że nie wiedziałam, gdzie zajrzeć najpierw – odparła Aggie. – Ona wie – dodała oskarżycielsko, wskazując stojącą obok starszą niewiastę – lecz nie chce mi powiedzieć.
– Zamierzasz sprowadzać do domu ladacznice, skoro nie ma w nim twej matki, panie? – spytała śmiało kobieta. Była niska i pulchna, o siwych włosach, choć młodej twarzy.
– To moja żona, Mary – powiedział książę z naciskiem. – Poślubiłem ją wczoraj w domu jej ojca w Killiecairn. Będzie twoją nową panią. Winnaś okazywać jej szacunek. Flanno, oto Mary More – Leslie.
– Znasz się na gospodarstwie? – spytała Flanna stanowczo.
– Tak – odparła Mary, mierząc Flannę krytycznym spojrzeniem. Potrafiła rozpoznać dziewczynę z gór, gdy miała ją przed sobą.
– Będziesz tu zatem gospodynią, chyba że Angus doniesie mi, iż jesteś flejtuchem. A teraz zaprowadź mnie do mojej komnaty.
Flanna nauczyła się od Uny, że trzeba od razu wymusić na służbie szacunek, inaczej straci się kontrolę nad gospodarstwem. Nie spuszczała więc wzroku ze starszej kobiety, skłaniając ją spojrzeniem do posłuszeństwa.
Mary spuściła wreszcie wzrok i, odwracając się, powiedziała:
– Tędy, pani. Nie spodziewaliśmy się panny młodej, pokój nie jest więc gotowy, uporamy się z tym jednak do wieczora. Jutro będzie zaś nowy dzień, prawda?
Książę przyglądał się, zaskoczony, jak Mary potulnie prowadzi Flannę i jej służącą. Odwrócił się, lecz Angus zdążył już zniknąć. Sułtan ocierał mu się o nogi. Usiadł na krześle, a kot natychmiast wskoczył mu na kolana.
– Cóż, Sułtanie – powiedział – co myślisz o nowej pani? Bo ja uważam, że mimo woli znalazłem sobie bardzo dobrą żonkę.
Dzień. Znał ją zaledwie jeden dzień, lecz zdążył się już przekonać, że jest dzielna i praktyczna. Kochanie się z nim sprawiało jej wyraźną przyjemność, wydawała się też szczera i lojalna. Wszystkie te cechy stanowiły równie dobrą podstawę związku, jak każde inne. Zostało jednak mnóstwo rzeczy, których będzie musiał się dowiedzieć. Poślubienie Flanny było bowiem pochopną decyzją, dobrze o tym wiedział.
Uśmiechnął się do siebie. Co pomyślałaby matka, widząc go ożenionym z prostolinijną dziewczyną z gór, niezbyt wysoko urodzoną? A jego rodzeństwo? Wśród braci Lesliech był markiz i dwóch książąt. Charlie i Henry prowadzili inne życie, choć teraz, gdy w Anglii szerzyły się niepokoje, ono także musiało się zmienić. Henry będzie umiał nagiąć się do okoliczności. Przeżyje, choćby ze zmarszczką na jedwabnych bryczesach, i jego rodzina także.
Henry, starszy od Patricka o siedem lat, był dla niego zawsze miły i uprzejmy, nie poświęcał jednak młodszemu braciszkowi wiele uwagi.
Z Charliem sprawa przedstawiała się jednak inaczej. Niezupełnie królewski Stuart starszy był od Patricka zaledwie o trzy i pół roku. Zawsze znajdował dla niego czas, byli więc bardzo zżyci, bardziej nawet niż Patrick był zżyty z dwoma młodszymi rodzonymi braćmi: Adamem i Duncanem. Co stanie się z Charliem podczas wojennego zamętu? Był bardzo oddany rodzinie ojca. Gdyby księciu Henrykowi pozwolono ożenić się z owdowiałą markizą Westleigh, a jego matka otrzymała tytuł, Charlie zostałby po śmierci starego Jakuba królem Anglii. Charlie nie dbał jednak o to ani trochę. Był lojalny wobec Stuartów niczym prawowicie urodzony syn. Nowiny docierały do gór wschodniej Szkocji powoli. Nawet o egzekucji króla dowiedzieli się dopiero późną wiosną. Gdzie może być Charlie teraz?
– Niech Bóg ma cię w opiece, bracie – wyszeptał książę, zamyślony.
– Milordzie – powiedział Angus, podchodząc – kucharka poda wkrótce kolację. Odbyłem z nią rozmowę. W przyszłości posiłki będą zjawiały się na stole punktualnie. Nie wiedzieli, kiedy wrócisz, stąd zwłoka. – Ukłonił się z lekka. – Mam powiadomić jej książęcą mość, czy sam to uczynisz, panie?
Patrick wstał i postawił kota na podłodze.
– Sam jej powiem – odparł. – Cieszę się, że dom jest znów w dobrych rękach. Dziękuję.
Wyszedł, a Angus spojrzał w ślad za nim. Flanna dobrze trafiła, mimo że robiła wszystko, co możliwe, aby uniknąć obowiązków związanych ze swoją płcią. Była nieokiełznana jak kiedyś jej matka, choć tylko on pamiętał jeszcze, jak uparta bywała Meg Gordon. Lachlann Brodie zakochał się w dziewczynie i uważał jej niezależność za zabawną. Dotrzymał też obietnicy danej żonie, choć Angus nie potrafił sobie wyobrazić, jak zdołałby tego dokonać, gdyby książę Glenkirk nie spadł mu z nieba. Nieważne jak, ale stało się i Flanna jest teraz zarówno księżną, jak hrabiną.
Angus wiedział o księciu i jego rodzinie znacznie więcej, niż Patrick mógłby się spodziewać. Jego dziadkiem był bowiem dziadek księcia, czwarty lord Glenkirk, także Patrick. Spłodził on kilkoro bękartów rozsianych po okolicy. Babka Angusa ze strony matki, Bride Forbes, zwróciła na siebie uwagę lorda i w marcu roku 1578 powiła córkę, Jessie. Ta zaś wpadła z kolei w oko Andrew Gordonowi, lordowi Brae. Umarła w dwa dni po tym, jak wydała na świat syna, nazwanego po jednym z przodków Angusem. Chłopiec został przez ojca uznany i zabrany do zamku Brae, gdzie wychowywał się jako jeden z Gordonów. Młoda hrabina Brae, Anne Keith, wyszła za Andrew, gdy Angus miał trzy latka i w cztery lata później urodziła swe jedyne dziecko, córkę Margaret. Traktowała bękarta męża jak własnego syna. Jedyna różnica polegała na tym, że jako nieślubny nie mógł odziedziczyć tytułu ani włości ojca, które przeszły na prawowitą córkę hrabiego, Margaret.
Kiedy lord Brae zmarł wkrótce po dwunastych urodzinach córki, to Angus przejął na siebie opiekę nad wdową po nim oraz jej córką, chroniąc zarówno obie niewiasty, jak Brae przed zakusami sąsiadów. To właśnie Angus dostrzegł podczas letnich zawodów w Inverness, że Lachlannowi Brodie spodobała się Meg Gordon. Dziewczyna nie chciała jednak opuścić matki, która już mocno niedomagała. Dopiero dwa lata później, gdy lady Anne umarła i została pochowana, Meg uległa namowom Angusa i zgodziła się przyjąć oświadczyny Lachlanna.
– Nasz ród stoi wyżej, niż Brodie z Killiecairn – powiedział Angus otwarcie – lecz ty nie jesteś już pierwszej młodości, Meg. Lachlann nie będzie zważał na to, czy dasz mu potomków, ma ich już bowiem pół tuzina. Jest wystarczająco stary, by mógł być twoim ojcem, ale i zakochany w tobie po uszy. Nie znajdziesz lepszego kandydata na męża, ponieważ masz tylko Brae i przynależne doń włości. Nie posiadasz bydła ani gotówki. To korzystny związek, a mąż będzie dla ciebie dobry.