Flanna dziękowała niebiosom, iż szwagier ujawnił swe zamiary tak wcześnie. Odszukała jednego z młodych zbrojnych, który, jak się zorientowała, nie raz spoglądał na nią z podziwem.
– Jesteś Ian, prawda? – spytała.
– Tak, pani – odparł młodzian, zdumiony, iż księżna pamięta jego imię. Z dumy aż oblał się rumieńcem.
– Chciałabym, byś wyświadczył mi drobną przysługę – powiedziała. – Mógłbyś zawieźć wiadomość memu bratu, Aulayowi Brodie z Killiecairn?
– Tak, pani – odparł młodzian ochoczo. Flanna uśmiechnęła się olśniewająco, lecz zaraz spuściła głowę i zaszurała lekko stopą. – Nie wolno ci wspomnieć o tym mojemu mężowi – to ostatnie niemal wyszeptała. – Nie życzę sobie, by wiedział, jak bardzo brakuje mi rodziny. Chciałabym, aby mój mały kuzyn przyjechał do Glenkirk w odwiedziny. Książę nie będzie miał nic przeciwko temu. Pomożesz mi, Ianie?
– Tak, pani! – odparł Ian, zadowolony, iż może pomóc pięknej damie, którą tak podziwiał.
– Ruszaj od razu i powiedz Aulayowi Brodie, iż księżna Glenkirk, twoja pani, życzy sobie, byś wrócił tego samego dnia, przywożąc z sobą jego syna, Fingala. Brodie zaoferują ci gościnę, podziękuj jednak i powiedz, że księżna chciałaby jak najszybciej zobaczyć bratanka. Zrozumiałeś? Musisz wrócić z chłopcem jeszcze dzisiaj. Drogi są suche i raczej nie grozi nam zawieja.
– Wyjadę natychmiast – obiecał żołnierz.
– Weź ze stajni dodatkowego konia dla chłopca, postaraj się jednak, by cię nie zobaczono – pouczyła go.
– Rozumiem – odparł Ian, skłonił się szybko i odszedł.
W Killiecairn musiał stawić czoło istnej lawinie pytań. Powtórzył prośbę księżny, dodając, iż jego pani, choć naprawdę szczęśliwa, tęskni za rodziną, a książę z radością powita bratanka żony.
– To dla Fingala wielka szansa – zauważyła z zadowoleniem Una. – Jeśli książę chłopaka polubi, może zechce go wykształcić, dając mu tym samym szansę, by żył lepiej niż jako jeden z gromady Brodiech. Flanna zawsze lubiła Fingala. Był jedynym dzieckiem, jakie urodziłam po śmierci naszej Mary. Pamiętasz, jak Flanna taszczyła malca wszędzie ze sobą i wyręczała mnie w opiece nad nim? Jestem pewna, że zapraszając chłopaka do Glenkirk pragnie odwdzięczyć się nam za to, iż zajęliśmy się nią po tym, jak zmarła jej matka, a ojciec przestał interesować się córką.
– Co takiego jest w Glenkirk, czego nie może dostać tutaj? – zapytał jej mąż.
– Cóż, mógłby nauczyć się czytać i pisać – odparła Una. – A potem wykształcić na duchownego.
– Fingal? – Aulay roześmiał się serdecznie. – Jest równie nieokrzesany i uparty jak Flanna. Dostawał lanie częściej niż którekolwiek z naszych dzieci.
– I nic w tym dziwnego, zważywszy, że jest najmłodszym nie tylko spośród naszych synów, ale i licznych kuzynów. Gdyby nie był, jaki jest, dawno by go zabili. Chcę, żeby pojechał do Glenkirk, Aulayu. Pragnę, by wykorzystał szansę na lepsze życie. Poza tym, twoja siostra po niego posłała. Chciałbyś obrazić księżnę Glenkirk? Flanna nie jest już tylko twoją małą siostrzyczką. Teraz to wielka dama. Co przyjdzie ci z tego, że zatrzymasz Fingala w domu? Jest tu do czegoś potrzebny?
– Och, doskonale, przestań męczyć, kobieto. Chłopak może pojechać do mojej siostry. Zostaniesz na noc i zjesz z nami posiłek? – zapytał, zwracając się do posłańca.
Ian skłonił się z szacunkiem.
– Chętnie bym tak postąpił, panie, lecz księżna nalegała, bym wrócił z chłopcem natychmiast. Wysłała nawet po niego konia. W Glenkirk przebywa teraz kuzyn króla i pewnie chciała, by chłopiec miał okazję go poznać – odparł Ian pośpiesznie.
– Jakiego króla? – zapytał Aulay.
– Karola Stuarta, oczywiście, wnuka zmarłego króla Jakuba. Został wypędzony z Anglii, lecz Szkocja przyjęła go z radością. W przyszłym tygodniu zostanie w Scone koronowany, zgodnie z boską wolą.
– Natychmiast sprowadzę syna – powiedziała Una, podekscytowana. – Aulayu, nasz Fingal spotka się z księciem krwi!
Wybiegła z sali.
– Nie jest księciem krwi – sprostował szybko Ian – jedynie kuzynem króla, panie. To książę Lundy, zwany też Charlesem Stuartem.
– Nieprawy brat Glenkirka? – zapytał Aulay wprost.
– Tak, panie – odparł Ian, odgadując instynktownie, iż szczerość będzie tu najlepszą polityką. Aulay Brodie wiedział najwyraźniej więcej, niż był gotowy przyznać. – Nazywają go niezupełnie królewskim Stuartem. Jest wdowcem. Przywiózł do Glenkirk dzieci, by zapewnić im bezpieczne schronienie.
Aulay skinął głową.
– Postąpił mądrze, gdyż siostra z pewnością dobrze się nimi zaopiekuje. Teraz rozumiem, po co jej Fingal. Ten książę ma synów, prawda?
– Dwóch, a także córkę – odparł Ian. Aulay uśmiechnął się.
– Tak, Flanna chce, by chłopak pomógł jej w opiece nad malcami, a choć Fingal bywa cokolwiek nieokiełznany, można mu zaufać. Czy moja siostra jest już przy nadziei?
Ian zarumienił się po korzonki orzechowobrązowych włosów.
– Ależ, panie! – powiedział z naganą w głosie.
– Nie mogę tego wiedzieć. To zbyt osobiste. Jestem tylko zbrojnym, jednym z wielu w służbie księcia.
– Hm… – chrząknął Aulay z namysłem. – Nie denerwuj się, chłopcze. Pomyślałem tylko, że mogłeś usłyszeć jakąś plotkę i zechcesz podzielić się nią ze starszym bratem swej pani.
– O ile mi wiadomo, nie ma na razie nadziei, by w Glenkirk wkrótce pojawił się dziedzic – odparł Ian.
– Poślubiła go przed dwoma miesiącami – mruknął Aulay niemal do siebie. – Dlaczego trwa to tak długo?
Spojrzał znów na posłańca.
– Ona i książę żyją zgodnie?
– Och, tak, panie – odparł z entuzjazmem Ian. – Książę za nią szaleje. Tak przynajmniej mówi się pomiędzy naszymi, z całym szacunkiem dla księcia i twojej siostry, panie.
– Oczywiście, chłopcze. Cieszę się, że tak się im układa. Niełatwo jest żyć w małżeństwie, możesz mi wierzyć. Chodź ze mną. Nim żona przygotuje chłopaka, zabiorę cię do mego ojca. Powtórzysz mu to, co powiedziałeś mnie. Kocha córkę i wiem, że mu jej brakuje.
Nim Ian wrócił z chłopcem do Glenkirk, było już prawie ciemno. Zostawił konie w stajni i zaprowadził malca do ciotki. Fingal Brodie przyglądał się wszystkiemu szeroko otwartymi oczami, gdyż znalazł się poza domem po raz pierwszy w życiu. Spostrzegłszy Flannę, natychmiast do niej podbiegł. Uścisnęła go i powiedziała cicho do Iana:
– Pamiętaj, nie wiesz nic o chłopcu, Ian skłonił się i bez słowa odszedł.
– Dziękuję – krzyknęła za nim, a potem, zwracając się do bratanka, powiedziała:
– Posłuchaj, chłopcze. Mój mąż powinien sądzić, że to twój tata przysłał cię do Glenkirk z wiadomością, że mój ojciec nie czuje się dobrze i życzy sobie mnie widzieć. Zrozumiałeś?
– Co ty tam knujesz, Flanno? – zapytał chłopiec śmiało. Uśmiechnął się do niej, a w jego błękitnych oczach pojawił się szelmowski błysk. – Matka powiedziała, że to dla mnie wielkie szczęście, iż zaprosiłaś mnie do Glenkirk.
– Jeśli ci się tu spodoba, będziesz mógł zostać – odparła, mierzwiąc mu kasztanowe włosy. – Nie odeślę cię do domu.
– Skoro mam pomóc, lepiej powiedz, co zamierzasz – powtórzył. – Jestem bystry, Flanno, ale nie będę mógł nic zrobić, dopóki nie dowiem się, czego ode mnie oczekujesz.
Zaczęła wyjaśniać, a kiedy skończyła, Fingal powiedział:
– Jesteś stuknięta, Flanno Brodie, jeśli choć rozważasz podobne przedsięwzięcie.