Nowe stajnie, zbudowane z kamienia i drewnianych bali, miały solidne, łupkowe dachy. Przetrwają dłużej niż poprzednie, pomyślał. Dziedziniec został niedawno zamieciony i panował na nim spokój. Nigdzie nie widać było robotników. Książę podniósł wzrok i zobaczył, że dach zamku także został naprawiony. Poprowadził resztę towarzystwa ku schodom, a potem w głąb zamku, Ian More dostrzegł księcia, skłonił się i natychmiast ku niemu pośpieszył.
– Wasza Miłość – pozdrowił swego pana.
– Księżna już czeka. Wprowadził ich do wielkiej sali, gdzie na kominku rozpalono ogień.
Flanna uniosła się powoli z krzesła, uśmiechając się na widok zaskoczenia, malującego się na twarzy męża, który widział ją po raz pierwszy od trzech miesięcy.
– Witam w Brae, panowie – pozdrowiła ich.
– Przynieś wino, Ianie, i jakieś słodycze dla dzieciaków.
Wyciągnęła ramiona i dzieci natychmiast do niej podbiegły.
– Ciociu – powiedziała Sabrina, jąkając się. – Jesteś taka… taka…
– Gruba! – podpowiedział siostrze Willy. Flanna roześmiała się.
– To dlatego, że rośnie we mnie dziecko. Gdy się urodzi, będę znów szczupła, Willy.
– A kiedy to nastąpi, ciociu? – zaciekawił się Freddie.
– Wkrótce – odparła. – A oto i Aggie. Biegnijcie do niej, oprowadzi was po moim małym królestwie.
Gdy dzieci wyszły, odwróciła się do Patricka i powiedziała:
– I cóż, panie? Co masz mi do powiedzenia? A może zamierzasz trwać dalej w swych niemądrych podejrzeniach?
– Przyjmiesz moje przeprosiny, dziewczyno? – zapytał po prostu. Kiedy już zaczął, wcale nie okazało się to takie trudne.
– Jeśli przyznasz, że zachowałeś się jak zazdrosny głupiec – odparła.
– Kocham cię, Flanno. Straciłem głowę i rozum, gdy zobaczyłem, z jakim podziwem spogląda na ciebie inny mężczyzna. Proszę, wybacz mi, kochanie. Czułem się bez ciebie samotny i bardzo chcę, byś wróciła ze mną do domu – powiedział Patrick szczerze. Dawno już uświadomił sobie, iż żona jest dla niego ważniejsza niż urażona duma.
Oczy Flanny wypełniły się łzami, które spłynęły natychmiast po policzkach.
– Wybaczam ci, Patricku, z całego serca. Jak mogłabym postąpić inaczej, skoro tak bardzo cię kocham?
Objął żonę i scałował słone łzy z jej bladej twarzy.
– Wrócisz ze mną do Glenkirk?
– Oczywiście – odparła, obdarzając go szybkim pocałunkiem. – Następny książę Glenkirk powinien urodzić się we własnym domu.
– Hm! – zakaszlał markiz dyskretnie. Małżonkowie odsunęli się od siebie, a książę przedstawił żonie najstarszego brata.
– Witamy serdecznie w Brae, panie, i w Szkocji także – powiedziała Flanna myśląc, że szwagier jest bardzo przystojny. Zwłaszcza przypadły jej do gustu jego turkusowe oczy.
– Ja zaś z przyjemnością poznam damę, która rzuciła mego braciszka na kolana i przywróciła mu rozsądek – odparł Henry z uśmiechem.
Flanna zarumieniła się uroczo i powiedziała:
– Teraz znam już dwóch braci mojego męża. Szkoda, że nie miałam okazji poznać waszej mamy.
– Pewnego dnia wróci – obiecał jej Henry. – Teraz lepiej usiądź, pani. Żona dała mi kilkoro dzieci, dlatego dobrze wiem, czego potrzeba kobiecie w twoim stanie. Nie tak, jak mój nierozgarnięty braciszek.
Podprowadził Flannę do krzesła i pomógł jej usiąść.
– Powiedz mi, droga szwagierko, spodziewasz się chłopca czy dziewczynki? Powinienem zostać w Glenkirk do rozwiązania, bym mógł opowiedzieć o wszystkim mamie. Twój mąż nie zawiadomił jej nawet, że się ożenił. Przypuszczam, że z rodziny wie o tym jedynie Charlie.
– Tylko dlatego, że przybył tu jesienią z dziećmi – wyjaśnił bratu Patrick. – Jak miałem wyprawić do matki posłańca pośród całego tego zamętu, Henry? Prawie nikt nie zagląda teraz do Glenkirk. Czasem pokaże się jakiś handlarz czy druciarz, ale czy mógłbym powierzyć mu list? Dokąd miałby go dostarczyć? I komu? Pomiędzy Anglią a Francją łączność została jednak zachowana, tobie będzie więc łatwiej przesłać mamie wiadomość. Napiszę list, a ty zabierzesz go, wracając. Skoro korespondowałeś przez cały czas z matką, zdołasz go jej dostarczyć.
– Po co przybyłeś do Glenkirk, panie? – spytała nagle Flanna. – I jak udało ci się tu dostać? Niewiele dociera do nas wieści, słyszeliśmy jednak, że Anglicy okupują Edynburg, a król przygotowuje się, by najechać Anglię i odzyskać tron. Dlaczego zatem tu jesteś? Nie powinieneś być z rodziną?
– Powinienem – zgodził się z nią Henry – lecz jestem tutaj. Matka obawia się, że Charlie może zginąć. Chce, by wrócił do Glenkirk. Jestem Anglikiem, nie mogę więc być widziany w pobliżu króla czy jego armii. Gdyby tak się stało, zostałbym uznany przez rząd za zdrajcę. Lecz Patrickowi to nie grozi.
Ian More przyniósł panom wino, Flannie zaś podał kielich źródlanej wody, która ostatnio bardziej jej smakowała.
– Jesteś Anglikiem, a nie możesz być widziany z królem? Nie rozumiem – przyznała Flanna, pociągając łyk wody. – Nie chcesz, by twój król wrócił, panie?
– Cromwell jest teraz zbyt silny, a król zbyt słaby – zaczął wyjaśniać Henry. – Wmówiono mu, że gdy wróci do Anglii, jego zwolennicy, zwani rojalistami, powstaną i pomogą mu odzyskać tron. Lecz tak się nie stanie, Flanno. Zwolennicy króla w Anglii przeżyli jedynie dlatego, że siedzą cicho, starając się nie zwracać na siebie uwagi. Nadal będziemy tak postępować, ponieważ nie nadszedł jeszcze czas, aby przywrócić monarchię. Prawdę mówiąc, nie wiem, kiedy taki czas nadejdzie. Tymczasem byłoby szaleństwem narażać nasze rodziny, majątki oraz przyjaciół, postępując nierozważnie. Nie wszyscy zgadzają się ze mną co do tego, ale uwierz, takich osób jest bardzo mało. Na razie będę wspierał legalne władze, gdyż nie chcę stracić domu moich przodków i wszystkiego, co dla mojej rodziny drogie, walcząc za nieobecnego króla. Nie mogę tak postąpić.
– Matka pisze, iż martwi się o Charliego. Szanuje to, że pozostał wierny Stuartom, lecz nie chce go stracić. Skłamałem władzom, by pozwoliły mi przyjechać do Glenkirk. Teraz Patrick musi odszukać króla i przemówić bratu do rozsądku. Charlie powinien wrócić do Glenkirk i do swoich dzieci. Jeśli żołnierze parlamentu schwytają go z królem, zostanie stracony.
– Nie wydaje mi się, by Charlie zechciał opuścić kuzyna – odparła Flanna z wolna. – Jest wobec niego bardzo lojalny. Tak bardzo, iż bez trudu przekonał mnie, że powinnam zaniedbać obowiązki żony i przyłączyć się do batalii o odzyskanie przez króla tronu. Nie wróci z Patrickiem do Glenkirk, lecz będzie to jego decyzja, jest bowiem dorosłym mężczyzną. Jednakże, skoro życzy sobie tego wasza matka, Patrick powinien przynajmniej spróbować go przekonać. Gdyby wiedziała, że jej syn się ożenił i wkrótce urodzi mu się dziecko, nie prosiłaby go o coś tak niebezpiecznego. Nie wiedziała tego, dlatego Patrick będzie musiał pojechać.
Jej słowa mocno braci zdziwiły. Spodziewali się raczej łez, błagań, krzyków i innych kobiecych sztuczek. Tymczasem przedstawiono im logiczne rozumowanie. Flanna wiedziała, co znaczy konieczność. Nie podobało jej się, iż mąż będzie musiał ją zostawić, ale to rozumiała.
Markiz wstał i ująwszy dłonie szwagierki, z uczuciem je ucałował.
– Jesteś najrozsądniejszą kobietą, z jaką miałem kiedykolwiek do czynienia, madame - powiedział. – Chylę przed tobą czoła!
Flanna spojrzała na niego, po czym, cofając dłonie, powiedziała:
– Nie podoba mi się ta sytuacja, Henry. Wiem jednak, co to obowiązek wobec rodziny. Kiedy chciałbyś wyruszyć? – spytała, zwracając się do męża.