Выбрать главу

Poczułam, jak gorący rumieniec oblewa mi twarz, nie wiedziałam tylko, czy z gniewu czy ze wstydu.

– Erik, nie traktuj mnie w ten sposób. Widziałam cię w holu z Afrodytą. Na pewno w przeszłości doznawałeś ta kich uczuć, kto wie, czy nie silniejszych nawet.

Potrząsnął głową, w jego spojrzeniu widać było, że go zraniłam.

– To, co czułem do Afrodyty, było wyłącznie fizycznym doznaniem. Ty natomiast poruszasz moje serce. Wiem, na czym polega różnica. Miałem nadzieję, że ty też wiesz.

Patrzyłam mu prosto w oczy, w te jego piękne błękitne oczy, których spojrzenie zauroczyło mnie, gdy tylko po raz pierwszy nasze spojrzenia się spotkały.

– Przepraszam – powiedziałam łagodnie. – - To było nie fair z mojej strony. Widzę tę różnicę.

– Obiecaj mi, że Afrodyta nie stanie między nami.

– Obiecuję ~ powiedziałam. Zdjął mnie strach na to przyrzeczenie, ale dałam je szczerze.

– Dobrze.

Nala wyłoniła się z ciemności, zaczęła ocierać się o moje nogi i miauczeć.

– Chyba powinnam pójść już i położyć ją spać.

– Okay. – Uśmiechnął się i pocałował mnie szybko na pożegnanie. – Do soboty, Z.

Przez całą drogę do pokoju czułam na ustach jego pocałunki.

ROZDZIAŁ DWUDZIESTY PIĄTY

Następny dzień rozpoczął się, jak to później oceniłam, podejrzanie normalnie. Stevie Rae i ja zjadłyśmy śniadanie, plotkując szeptem o tym, jaki to Erik jest seksowny, i zastanawiając się, co powinnam na siebie włożyć w sobotę. Nawet nie widziałyśmy Afrodyty ani jej zabójczego tercetu: Wojowniczej, Strasznej i Osy. Socjologia wampirów była niezmiernie ciekawa – od historii Amazonek przeszliśmy do starogreckiego festiwalu wampirów zwanego correia. Nawet przestałam myśleć o Córach Ciemności i ich obrzędowej uroczystości zaplanowanej na ten wieczór i na jakiś czas przestałam się zamartwiać, co mam zrobić z Afrodytą. Lekcja z teatrologii też była ciekawa. Postanowiłam opracować jeden z monologów Kate z Poskromienia złośnicy (uwielbiam tę sztukę, od kiedy obejrzałam stary film z Elizabeth Taylor i Richardem Burtonem). A potem, kiedy wychodziłam z lekcji, zatrzymała mnie Neferet i zapytała ile przeczytałam z socjologii wampirów dla starszych formatowań. Musiałam przyznać, że niewiele, co praktycznie oznaczało, że nie przeczytałam ani stroniczki. Byłam strasznie przejęta jej widocznym rozczarowaniem i pod tym wrażeniem poszłam na lekcję angielskiego. Zdążyłam usiąść koło Damiena i Stevie Rae, kiedy nagle otwarły się otchłanie piekielne i wszystko, co choćby z pozoru wydawało się normalne, skończyło się.

Pentesilea czytała fragmenty czwartego rozdziału „Ty idź, a ja jeszcze chwilę zostanę" z „A Night to Remember". To naprawdę dobra książką więc wszyscy siedzieliśmy zasłuchani, kiedy nagle ten głupi smarkacz, Elliott, zaczął kaszleć.

0 rany, ten dzieciak był zupełnie beznadziejny.

Gdzieś w połowie rozdziału, kiedy Elliott wciąż obrzydliwie kaszlał, poczułam jakiś zapach, słodki, aromatyczny, jednak trudny do określenia. Bezwiednie wciągnęłam go do płuc, nadal usiłując skupić się na lekturze.

Kaszel Elliotta stał się nie do zniesienia, więc tak jak cała klasa odwróciłam się, by obrzucić go groźnym spojrzeniem. W końcu mógł przecież wziąć jakieś pastylki na kaszel, napić się syropu czy jakiegoś innego lekarstwa.

Wtedy zobaczyłam krew.

Elliott nie siedział jak zwykle rozwalony i ospały. Wyprostowany patrzył przerażony na swoją rękę, która była pokryta krwią. Zaniósł się raz jeszcze mokrym kaszlem, co mi przypomniało dzień, w którym zostałam Naznaczona, tyle że kiedy on kaszlał, jasnoczerwona krew bluzgała mu z ust.

– Co jest…? – wybełkotał.

– Sprowadźcie Neferet – poleciła Pentesilea wyciągając równocześnie jedną z szuflad swojego biurka, skąd wy jęła złożony starannie ręczniczek i pobiegła z nim szybko do Elliotta. Chłopak, który siedział najbliżej drzwi, wypadł z klasy.

W całkowitej ciszy obserwowaliśmy, jak Pentesilea zdążyła dopaść Elliotta przed następnym atakiem kaszlu i przytknąć mu ręcznik do ust, z których buchnęła krew. Elliott złapał ręcznik i przycisnął go do twarzy, kaszląc, plując

1 czkając. Kiedy wreszcie podniósł głowę, krwawe łzy ciekły mu po okrągłych policzkach, a z nosa także leciała mu krew. Gdy odwrócił głowę do Pentesilei, zauważyłam, że z jego uszu również sączy się krew.

– Nie! – krzyknął z energią, o jaką bym go nie podejrzewała. – Nie! Ja nie chcę umierać!

– Cśś – uciszyła go Pentesilea odgarniając mu ze spoconego czoła rude włosy. – Zaraz twoje cierpienia się skończą.

– Ale… ale nie… – protestował już charakterystycznym słabszym głosem. Zaraz jednak znów zaniósł się kaszlem, potem zaczął czkać i zwymiotował krwią w całkiem już mokry ręcznik.

Neferet weszła do klasy, a za nią dwóch wampirów płci męskiej z poważnymi minami. Nieśli nosze i koc, Neferet miała ze sobą tylko fiolkę wypełnioną mlecznym płynem. Zaraz za nimi wparował do sali Smok Lankford.

– To jego mentor – niemal bezgłośnie szepnęła Stevie Rae, pamiętając, jak Pentesilea wypominała Elliottowi, że zmartwi Smoka.

Neferet podała Smokowi fiolkę, którą przyniosła ze sobą. Potem stanęła za Elliottem i położyła mu ręce na ramionach, a wtedy jego kaszel natychmiast ustąpił.

– Wypij to szybko, Elliott ~ powiedział Smok. Kiedy chłopak zaczął słabo protestować, Smok dodał: – - To ci przyniesie ulgę.

– Zostaniesz tu ze mną? – z trudem wyszeptał Elliott.

– Oczywiście – odpowiedział Smok. – Ani na chwilę nie zostawię cię samego.

– Zadzwonisz do mojej mamy?

– Zadzwonię.

Elliott na moment przymknął oczy, po czym drżącą ręką ujął fiolkę i wypił jej zawartość.

Neferet dała znak dwóm mężczyznom, którzy podeszli do Elliotta i położyli go na noszach, jakby był lalką, a nie umierającym dzieckiem, po czym wraz ze Smokiem opuścili klasę. Neferet, zanim do nich dołączyła, zwróciła się do zszokowanych trzecioformatowców:

– Mogłabym wam powiedzieć, że Elliott wy dobrzeje, ale to by było kłamstwo. – Mówiła spokojnym głosem, w którym jednak brzmiała siła i zdecydowanie. – Prawda jest taka, że jego organizm odrzucił Przemianę. Umrze za kilka minut i nie stanie się dorosłym wampirem. Mogłabym wam powiedzieć, żebyście się nie martwili, że to się wam nie przydarzy, ale to też byłoby kłamstwo. Przeciętnie jedno na dziesięcioro nie przeżywa Przemiany. Niektórzy adepci umierają wcześnie, w ciągu trzeciego formatowania, jak Elliott. Inni, silniejsi, dochodzą do szóstego formatowania i wtedy słabną i umierają nagle. Mówię wam o tym nie po to, byście żyli w strachu. Mówię to z dwóch innych powodów. Po pierwsze, abyście wiedzieli, że starsza kapłanka was nie okłamuje, ale jeśli zajdzie potrzeba, pomoże wam łagodnie przenieść się do innego świata, kiedy nadejdzie taka pora. Po drugie, abyście żyli tak, jak chcecie być zapamiętani, bo śmierć może was spotkać jutro. I jeśli umrzecie, wasz duch zazna spokoju, wiedząc, że zostawiacie za sobą wdzięczną pamięć. Jeśli natomiast nie umrzecie, będziecie mieli mocne podstawy do dalszego bogatego życia we wspólnocie. -Spojrzała mi prosto w oczy i dodała na koniec: – Poproszę Nyks, by zesłała wam dziś pocieszenie. Pamiętajcie też, że śmierć jest naturalną konsekwencją życia, nawet życia wampirów. Pewnego dnia wszyscy wrócimy do żywota bogini. – Drzwi zatrzasnęły się za nią z hukiem, który zabrzmiał jak końcowy wyrok.

Pentesilea działała szybko i skutecznie. Starła plamy krwi z blatu biurka Elliotta. Kiedy usunęła wszystkie ślady umierającego dziecka zwróciła się do klasy, by chwilą ciszy uczcić jego pamięć. Potem wzięła do ręki książkę i podjęła czytanie w miejscu, w którym przerwała lekturę. Próbowałam słuchać. Usiłowałam wymazać z pamięci widok Elliotta, któremu krew buchała z nosa, oczu, ust i uszu. Starałam się też nie myśleć o tym, że ów smakowity zapach, który mnie zaintrygował, był zapachem krwi uchodzącej z ciała umierającego dziecka.