Bałam się, że może śmiechem skwitować to pytanie, ale tak się nie stało. Obdarzyła mnie łagodnym spojrzeniem, w którym jednak kryła się troska.
Nie, u-we-tsi-a-ge-ya. Daleko ci do takiego stanu, choć twoja dusza została chwilowo uwolniona, by mogła swobodnie powędrować po świecie Nunne 'hi.
– Ludzie duchy! – Rozejrzałam się po tunelu, usiłując dostrzec w cieniach twarze i ludzkie kształty.
Twoja babcia była dla ciebie dobrą nauczycielką, u-s-ti Do-tsu-wa… mała Redbird. Rzadko się zdarza, by ktoś tak jak ty miał w sobie zarówno tradycję Dawnych Czasów, jak i elementy Nowego Świata, cenny przekaz pokoleń i zdobycze ludzi z zewnątrz.
Jej słowa sprawiały, że robiło mi się na przemian zimno i gorąco.
– Kim jesteś? – zapytałam.
Noszą wiele różnych imion. Zmieniająca się Kobieta, Gaea, A 'akuluujjusi, Kuan Yin, Babcia Pajęczyca, nawet Jutrzenka…
Kiedy wypowiadała kolejne imiona, jej twarz za każdym razem wyglądała inaczej, jej moc była oszałamiająca. Musiała domyślić się, co czuję, bo uśmiechnęła się do mnie i przybrała twarz, którą zobaczyłam na początku.
Ty jednak, Zoey, moja córko, możesz nazywać mnie imieniem, pod którym jestem obecnie znana na tym świecie. Nyks.
– Nyks? – zapytałam niemal szeptem. – Bogini wampirów?
Prawdę mówiąc, najpierw starożytni Grecy, którzy doświadczyli Przemiany, pierwsi zaczęli mnie czcić jako Matkę, której szukali w ciemności wiecznej Nocy. Z przyjemnością nazywałam ich swoimi dziećmi przez wiele pokoleń, przez całe wieki. To prawda, że w twoim świecie dzieci te nazywane są wampirami. Zaakceptuj to imię, u-we-tsi-a-ge-ya, znajdziesz w nim swoje przeznaczenie.
Czułam, jak Znak pali mi czoło, i nagle zachciało mi się płakać.
– Nie rozumiem. Jak to: znajdę swoje przeznaczenie? Właśnie próbuję jakoś odnaleźć się w swoim nowym życiu, uczynić je znośnym. O bogini, chciałabym tylko czuć się gdzieś na swoim miejscu. Nie wydaje mi się, żebym potrafiła odnaleźć swoje przeznaczenie.
Rysy bogini znów złagodniały, a kiedy przemówiła jej głos przypominał głos mojej matki, z tą tylko różnicą, że bardziej był tkliwy i kochający, jakby w jej słowach zawarta była miłość wszystkich matek tego świata.
Zoey Redbird, musisz uwierzyć w siebie. Naznaczyłam cię swoim Znakiem. Będziesz moją pierwszą prawdziwą u-we-tsi-a-ge-ya v-hna-i Sv-no-yi… Będziesz Córą Nocy… w tym wieku. Jesteś wyjątkowa. Zaakceptuj siebie taką, a wtedy zaczniesz rozumieć, że w twej wyjątkowości zawiera się także prawdziwa moc. Płynie w tobie krew dawnych Mędrczyń, ale jest w tobie również zrozumienie współczesnego świata.
Bogini wstała i z gracją podeszła ku mnie, jej głos wytwarzał wokół nas srebrne symbole potęgi. Wyciągnęła ku mnie dłonie i zanim ujęła moją twarz w swoje ręce, najpierw otarła mi łzy z policzków.
Zoey Redbird, Córo Nocy. Mianuję cię swoimi oczami i uszami we współczesnym świecie, w świecie, w którym dobro i zło walczą ze sobą, starając się osiągnąć pewną równowagę.
– Ale ja mam dopiero szesnaście lat! Nawet nie umiem zaparkować równolegle do krawężnika! Skąd będę wiedziała jak stać się twoimi oczami i uszami? W odpowiedzi uśmiechnęła się pogodnie.
Na pewno przerastasz swoich rówieśników pod każdym względem. Uwierz w siebie, Zoey Redbird, a wtedy odnajdziesz drogę. I zapamiętaj, ciemność nie zawsze oznacza zło, a światło nie zawsze niesie ze sobą dobro.
To mówiąc, bogini Nyks, starożytne uosobienie Nocy, nachyliła się do mnie i pocałowała mnie w czoło. Wówczas po raz trzeci tego dnia zemdlałam.
ROZDZIAŁ SZÓSTY
Piękna, widzisz chmurą, chmura nadpływa. Piękna, widzisz deszcz, deszcz się zbliża…
Słowa dawnej piosenki błąkały mi się w pamięci. Chyba znów śniła mi się Babcia Redbird. Myśl o niej napełniała mnie błogim uczuciem, dawała mi poczucie komfortu i bezpieczeństwa, co było szczególnie miłe, zwłaszcza po ostatnich przeżyciach… chociaż nie mogłam sobie dokładnie przypomnieć, co to takiego było. Hm. Dziwne.
Kto mówi? Kukurydziane uszko Wysoko na czubku kolby…
Piosenka Babci przewijała się dalej w mej głowie, przewróciłam się na drugi bok, wzdychając błogo, gdy policzkiem wyczułam miękką poduszkę. Niestety poruszenie głowy wywołało ostry ból w skroniach i niczym trafiona kamieniem szyba moje beztroskie wspomnienia rozprysły się w drobny mak, ustępując miejsca obudzonej pamięci wydarzeń poprzedniego dnia.
Zmieniam się w wampira.
Uciekłam z domu.
Miałam wypadek, po którym doświadczyłam doznań z pogranicza życia i śmierci.
Zmieniam się w wampira. O Boże. Ależ mnie łupie w głowie.
– Zoey, ptaszyno, już się zbudziłaś?
Zamrugałam powiekami, by rozproszyć mgłę, która zasnuła mi oczy, a wtedy wyłonił się obraz Babci Redbird siedzącej na stołeczku przy moim łóżku.
– Babcia! – - wykrzyknęłam zachrypniętym głosem i wyciągnęłam do niej rękę. Mój głos brzmiał okropnie, rów nie okropnie łupało mnie w głowie. – Co się stało? Gdzie ja jestem?
– Jesteś bezpieczna, ptaszyno. Nic ci nie grozi.
– Boli mnie głowa – poskarżyłam się. Dotknęłam palcami obolałego miejsca i wyczułam szwy.
– Powinno boleć. Wystraszyłaś mnie śmiertelnie.
– Babcia delikatnie pomasowała mi głowę. – - Tyle krwi…
– Wzdrygnęła się na to wspomnienie, pokręciła głową i za raz się do mnie uśmiechnęła. – Może mi obiecasz, że więcej tego nie zrobisz?
– Obiecuję – - odpowiedziałam skwapliwie. – - Więc mnie znalazłaś…
– Zakrwawioną i nieprzytomną ptaszyno. – - Babcia odgarnęła mi włosy z czoła, zatrzymując na chwilę palce na moim Znaku. – A taka byłaś bledziutka, że ciemny półksiężyc wyglądał, jakby płonął na tle twojej skóry. Wiedziałam, że powinnaś trafić jak najszybciej do Domu Nocy, więc się Oto postarałam. – Zachichotała filuternie, a figlarne błyski zamigotały w jej oczach. – Zadzwoniłam do twojej matki 1 powiedziałam jej, że cię tam zaprowadzę, po czym musiałam udawać, że połączenie zostało przerwane. Obawiam się, że jest zła na nas obie.
Odpowiedziałam Babci uśmiechem. Hę, hę, na nią Mama też była wściekła.
– Powiedz mi, Zoey, coś ty robiła za dnia sama na dworze? I dlaczego mi nie powiedziałaś, że otrzymałaś Znak?
Z trudem usiłowałam się podnieść, walcząc z okropnym bólem głowy. Dobrze przynajmniej, że przestałam kaszleć. Pewnie dlatego, że wreszcie jestem w Domu Nocy… Myśl ta jednak uleciała gdy tylko dotarł do mnie sens słów Babci.
– Nie mogłam ci wcześniej powiedzieć, ponieważ Tracker dopiero wczoraj przyszedł do szkoły i Naznaczył mnie. Najpierw poszłam do domu. Miałam nadzieję, że Mama odniesie się do tego ze zrozumieniem i stanie po mojej stronie, – Zamilkłam, przypomniawszy sobie okropną scenę rozmowy z rodzicami. Babcia ścisnęła mi rękę gestem pełnym zrozumienia. ~ Właściwie ona i John zamknęli mnie w moim pokoju, zawołali psychora i zorganizowali wspólne modły nade mną.
Babcia skrzywiła się z niesmakiem.
– Wyskoczyłam więc przez okno i przyszłam od razu do ciebie – dokończyłam.
– Cieszę się, że tak zrobiłaś, ale to wszystko nie ma sensu
– Wiem – odpowiedziałam z westchnieniem. ~ Nie mogę uwierzyć, że zostałam Naznaczona. Dlaczego właśnie ja?
– Nie to miałam na myśli, kochanie. Nie dziwię się, że zostałaś wybrana i Naznaczona. Krew Redbirdów zawsze miała silny pierwiastek magii, to tylko kwestia czasu, kiedy kogoś z nas wybiorą. Chodzi mi o to, że nie bardzo rozumiem, dlaczego zostałaś dopiero teraz Naznaczona. Przecież masz nie tylko zarys półksiężyca, ale dokładnie wypełniony cały kontur.