Выбрать главу

– Rozumiem twoje obawy, ale czy nie sądzisz, że czegoś się nauczyłem? Przez cały dzień i noc wiele myślałem, rozważałem wszystko w mym sumieniu. Ellen, mogę cię zapewnić, że bez względu na to, co przyniesie przyszłość, nigdy więcej nie zwątpię w twe słowa. Przekonałem się, że naprawdę można ci ufać. Wiem, że zawsze będziesz wobec mnie szczera i nawet jeżeli ktoś stanie między nami, potrafisz otwarcie powiedzieć mi o wszystkim.

– Naturalnie – odrzekła i miała na końcu języka pytanie, czy to oświadczyny. Ale przecież nie mówi się tak do poważnego mężczyzny!

– Powiedz, czy znasz telefon do Svartena, jak się tego obawiał?

– Chyba nie… – zamyśliła się, a potem dodała: – Słuchaj, czy zobaczę cię po powrocie do domu?

– Nie od razu. Mamy pełne ręce roboty, musimy zlikwidować całą siatkę. Wiąże się to z wyjazdami, nie wiem, czy zdążymy podjechać na lotnisko, by was odebrać. Ale jak tylko się z tym uporamy, przyjedziemy do Vanningshavn. Już rozmawialiśmy o tym z Olafem i Ellinor. – Na moment zamilkł, a potem dodał: – Ellen… pomyślałaś o tym, że jesteś teraz bardzo bogata? Ponieważ zostałaś uznana za zaginioną, spadek po twojej matce pozostał nienaruszony.

– Tak, masz rację – przyznała i nie mogła się oprzeć pokusie, by nie zażartować. Siląc się na powagę, dodała więc: – Tak, Johannes, jestem znakomitą partią.

Wreszcie się uśmiechnął, tym samym pięknym uśmiechem jak przed wielu laty, gdy go poznała.

– Tak – powiedział. – Będę musiał to rozważyć.

Zanim wyszedł z pokoju, pogłaskał ją pośpiesznie, z zakłopotaniem, po policzku.

– Do zobaczenia – szepnął zachrypniętym głosem.

Policjanci z Vanningshavn przezornie uprzątnęli cały strych i opróżnili go ze wszystkich zbędnych sprzętów, by Ellen nie musiała lękać się ciemnych zakamarków. To sprawiło dziewczynie wielką ulgę. Czarujący jak zwykle Arve Ståhl powitał „swoje dziewczyny” ciepło, przekonany, że są bardzo uszczęśliwione spotkaniem z nim. Poza tym chyba rzeczywiście się trochę za nimi stęsknił.

Ale kiedy na weekend zjechał Johannes i Olaf, zrozumiał, że on, „niezwyciężony”, tym razem doznał porażki. Stracił humor i zaczął opowiadać o jakiejś dziewczynie z miasta, która za nim szaleje. W końcu sobie poszedł, specjalnie nie zatrzymywany przez nikogo.

Ellen wiele myślała o Johannesie. Prawdę mówiąc, od świtu do nocy nic bardziej nie zajmowało jej myśli, a jego twarz widywała nawet we śnie. Dostrzegała teraz jego częste spojrzenia, w których radość mieszała się z nadzieją. W ciągu tych kilku dni, gdy przebywali z dala od siebie, ich myśli i uczucia dojrzały i wyklarowały się. Ellen wiedziała już, czego chce, a i on, zdawało się, nabrał pewności.

Ale do konkretnych decyzji jeszcze było daleko.

Mężczyźni opowiedzieli, jak zlikwidowali mafię narkotykową, ale niestety nie udało im się ustalić, kim naprawdę był Svarten.

Po południu Olaf zaszył się z Ellinor w jej mieszkaniu, a Ellen została z Johannesem sama.

Na długą chwilę zaległa między nimi cisza, bo żadne nie wiedziało, co powiedzieć.

– Zagotować kawy? – spytała w końcu niepewnie.

– Ech, tak, dziękuję – odparł, aczkolwiek nie kawa zajmowała jego myśli.

Boże, jaka ona piękna, powtarzał z zachwytem w duchu, czując, że sprawia mu to niemal fizyczny ból.

Wyszła do swej niewielkiej kuchenki. Johannes usiadł i zabrał się do czytania gazety, niezadowolony z siebie, że nie potrafi sprostać tej nowej sytuacji. Ale nie miał wielu doświadczeń.

Nagle poderwał się i podbiegł do niej:

– Ellen, zobacz!

Stali teraz blisko siebie i pośpiesznie przebiegali wzrokiem notatkę w gazecie.

„Gdzie jest senator Nils Bjerke?

…zaginął przed dwoma tygodniami, po tym jak w wielkim pośpiechu opuścił swój dom i udał się w podróż do nieznanego miejsca… szanowany obywatel miasta, cieszący się powszechnym zaufaniem, członek wielu fundacji i rad nadzorczych, prezes kilku stowarzyszeń i komitetów…”

– Czy nie ma jego fotografii? – zapytała Ellen, podniecona ciepłem płynącym od ciała Johannesa. – Zobacz w innej gazecie!

Znaleźli. Wprawdzie zdjęcie zaginionego senatora było dość nieostre, ale ani przez moment nie mieli wątpliwości, że to Svarten.

– Senator! – zdumiała się Ellen. – Po co mu były narkotyki?

– No cóż, praca w różnych fundacjach i komitetach to zajęcie szlachetne, rzadko jednak przynosi wymierne korzyści finansowe. Raczej przeciwnie. Jeśli chciał żyć na wysokiej stopie, musiał znaleźć inne źródła dochodu. A więc zagadka rozwiązana. Nie znałaś tego nazwiska?

– Nils Bjerke? Nigdy nie słyszałam.

– W takim razie całkiem niepotrzebnie cię tropił i usiłował usunąć. Padł ofiarą własnego strachu.

Ellen zwróciła uwagę, że Johannesowi głos się zaczyna łamać, a dłonie drżą. Spłoniona pojęła, że to jej bliskość tak na niego działa. Ten twardy, nieprzystępny Johannes? Pragnienie, by spocząć w jego ramionach, poczuć delikatną pieszczotę dłoni, zdawało się ją niebezpiecznie rozpalać.

Johannes także już nie był w stanie nad sobą zapanować. Rzucił gazetę na podłogę i niepewnie objął dziewczynę ramieniem.

– Myślałaś o przeprowadzce… do mnie? Czy zamierzasz znowu tkać?

– Tak – szepnęła, bo i jej głos się załamał. – Ale…

– Wiem, co chcesz powiedzieć – uśmiechnął się. – Uznaj to za oświadczyny!

Spuściła wzrok i dygnąwszy odpowiedziała:

– W takim razie się zgadzam.

Jej usta były dokładnie takie miękkie, jak sobie wyobrażał, a ona sama subtelna i onieśmielona, jak się spodziewał.

Rzucił spojrzenie na drzwi wychodzące na strych.

– Ellen… Ty nie widziałaś tego, co ja. Wiesz, wolałbym zabrać cię ze sobą do domu jeszcze dziś wieczór. Zapakuj od razu tyle, ile się zmieści do samochodu, po resztę przyjedziemy później.

Trochę ją zaskoczył, wszystko stało się tak nagle. Zgodziła się jednak, bo doskonale go rozumiała.

– Świetnie! Przeniosę cię przez próg i z całego serca powitam, bo tęskniłem za tobą od lat.

– Ja także tęskniłam, Johannes – szepnęła Ellen, opierając głowę na jego ramieniu. – Nareszcie zrozumiałam, dlaczego tak bardzo rozpaczałam z powodu utraconej przyjaźni.

– To już minęło, Ellen. Wszystkie koszmary z naszego życia wreszcie zniknęły.

Margit Sandemo

***