Выбрать главу

– Czy kiedykolwiek byłem dla ciebie bezwzględny, Kate?

– zapytał łagodnie i spojrzał jej w oczy z czułością.

– Nie. Po prostu zastosowałeś mi dość radykalną kurację. Kiedy ciebie poślubiłam, byłam strzępkiem nerwów.

– Ale teraz możesz się światu roześmiać prosto w twarz. Uśmiechnęła się.

– Niezupełnie, ale i tak dziękuję ci, że uratowałeś mi życie, Alex – dodała szczerze.

– Cała przyjemność po mojej stronie. Cieszę się z tego, jak jest teraz pomiędzy nami. Jest lepiej, niż myślałem.

– Też tak uważam.

– Dziwne, jak czasami układa się los – rzekł w zamyśleniu.

– Zawarłem z tobą małżeństwo z czystej kalkulacji i wyrachowania.

– Ja też.

Na sali rozległa się muzyka. Orkiestra zagrała do tańca, a wokalista zaśpiewał romantycznie niskim i lekko chrypiącym głosem.

– Zatańczmy – zaproponował Alex i podał jej rękę, nie czekając na odpowiedź.

Na niewielkim parkiecie kłębił się już tłum tancerzy. Piosenka była sentymentalna, więc większość par po prostu kołysała się, niemal nie ruszając się z miejsca. Alex przygarnął Kate w tanecznym uścisku, zaś ona bez sprzeciwu poddała się jego silnemu, prężnemu ciału i przywarła nogami do jego mocno umięśnionych ud. Zarzuciła mu ręce na szyję, on zaś odwzajemnił się jej pełnym pożądania uśmiechem, od którego krew zaczęła jej szybciej krążyć w żyłach. Posłała mu podobny uśmiech. Alex opuścił dłonie na jej biodra.

– Może zrezygnujemy z kawy i pobiegniemy na jacht? – wyszeptał zmysłowo.

– Dlaczego nie?

Zeszli z parkietu i wrócili na jacht. Kate już od kilku dni nie ukrywała głodu zmysłów, który wzniecał w niej mąż. Rozkoszowała się każdą chwilą ich fizycznej miłości, bowiem Alex dawał jej więcej, niż tego oczekiwała w najskrytszych marzeniach. Później, kiedy leżeli obok siebie w uścisku po miłosnym uniesieniu, zachwycała się fizyczną harmonią, którą tworzyła z tym mężczyzną. Jej mężem.

Alex urzekł ją swoim dotykiem oraz tym, że odwracał się do niej plecami tylko wtedy, kiedy zapadał w sen. Kate przypomniała sobie Scotta, który zaraz po zaspokojeniu pożądania traktował ją jak powietrze. Nigdy nie liczył się z jej potrzebami. Co innego Alex, który przez długi czas po zbliżeniu przytulał ją i schlebiał jej zaletom. Choćby tylko z tego jednego powodu cieszyła się, że go poślubiła. Jednak czaiła się w niej jeszcze jedna nadzieja. Opóźniała się jej miesiączka. Minęło już siedem dni, odkąd powinna była się pojawić. Kate nabierała pewności, że zaszła w ciążę.

– Alex – szepnęła.

– Hmm? – mruknął, na wpół śpiąc. Nie. Jeszcze nie teraz, zadecydowała. Lepiej poczekać, aż będzie zupełnie pewna.

– Ach! Nic – westchnęła i przytuliła się do męża. – Po prostu jestem szczęśliwa.

– Hmm… Cieszę się – wyszeptał i leniwie pogładził jej plecy Kate ogarnęło przyjemne odprężenie. Zastanawiała się, czy nie robi błędu, tłumiąc uczucia. A może jednak tak było lepiej? Najpierw powinna się dowiedzieć czegoś więcej o Nicole Fouvet. Zanim nie pozna prawdziwego powodu, dla którego Alex ją poślubił, musi mu się opierać i nie pozwolić, żeby nią całkiem zawładnął. Jeszcze zbyt wielu rzeczy nie wiedziała o mężu, a czuła, że chce i powinna się dowiedzieć… i to od niego.

Trzy dni później zawinęli do przystani w Sydney. Miesiąc miodowy dobiegł końca. Nieuchronnie zbliżał się czas poznania rodziny, znajomych i służby Alexa. Kiedy przedstawił ją swojej gospodyni, Kate poczuła, że jest to zapowiedź tego, co ją jeszcze czeka.

Gospodyni Daltona była schludną panią około pięćdziesiątki, o wysmaganej wiatrem twarzy i sztywnej posturze. – Bystrymi orzechowymi oczami zmierzyła Kate.

Alex zaraz po przyjeździe udzielił jej wskazówek z charakterystyczną dla siebie stanowczością.

– Najpierw oprowadzę żonę po domu. Potem napijemy się kawy w oranżerii. A o siódmej zjemy obiad.

– Mam nadzieję, że państwo miło spędzą czas – sztywno rzekła gospodyni. – Proszę dać mi znać, jeśli państwo czegoś będą potrzebowali.

– Dziękujemy, pani Beatty. – Kate uśmiechnęła się, w nadziei, że udobrucha i zaprzyjaźni się z kobietą, która już od pięciu lat pracowała u jej męża.

– Aha! Panie Dalton, pani Pallister zostawiła dla pana kilka wiadomości i prosiła o kontakt, jak tylko się pan pojawi.

– Dobrze – odparł cierpko. – Dopilnuję tego sam, pani Beat – ty.

– Co mam powiedzieć, jeśli jeszcze raz zadzwoni?

– Ja odbiorę telefon.

– Dobrze – przytaknęła i wymaszerowała z holu. Kate westchnęła i posłała mężowi niepewny uśmiech.

– Mam nadzieję, że się do mnie przyzwyczai.

– Nie przejmuj się. Pani Beatty ma gołębie serce. Jak tylko pozna cię lepiej, będzie jak do rany przyłóż. Pójdziemy najpierw na górę?

Alex i Kate stali w holu, którego podłoga wyłożona była włoskim marmurem, zaś pod wysokim sufitem zwieszał się potężny żyrandol. Kate wzięła głęboki oddech i podążyła za mężem po wijących się schodach, imponująco ozdobnych, z balustradą 'wykończoną ornamentem z aluminium. Schody pokryte były grubym dywanem w kolorze grafitowym. Do Kate dotarło wreszcie, że wkracza do świata przepychu i luksusu.

– Kim jest pani Pallister? – zapytała.

– To moja matka. Po rozwodzie z ojcem ponownie wyszła za mąż. Kilka lat temu Pallister zmarł na atak serca.

– Jak dotąd prawie nic nie mówiłeś mi o swoim ojcu… Alex westchnął ciężko, zaś Kate obdarzyła go zaciekawionym spojrzeniem. Dostrzegła w jego oczach smutek i żal.

– Tata popełnił samobójstwo wkrótce potem, jak zaczął się rozkręcać mój interes z sokami. Okazało się, że miał raka. Zostawił pożegnalny list, w którym napisał, że nie może znieść bólu. Nawet nie wiedziałem, że tak poważnie chorował. Po prostu zastrzelił się.

Kate zatrzymała się na szczycie schodów i objęła Alexa ze współczuciem.

– To musiało być dla ciebie okropne przeżycie.

– Zacząłem intensywniej pracować. To paradoks, ale śmierci ojca zawdzięczam dużą część mojego zawodowego powodzenia – powiedział z niewyraźnym uśmiechem i wskazał na koniec korytarza. – Tam mieszka pani Beatty. – Chwycił Kate za rękę i poprowadził w drugą stronę. Kiedy doszli do drzwi, pchnął je zdecydowanym ruchem. – Tutaj są trzy pokoje gościnne albo dziecinne… A to jest salon, sypialnia, dwie garderoby i łazienka.

– Wskazywał po kolei.

Sypialnia była naprawdę ogromna, przestronna i jasna. Francuskie drzwi prowadziły wprost na obszerny balkon z widokiem na port. Kate zachwyciła się białymi i jasnoniebieskimi meblami w sypialni. Łazienka urządzona była luksusowo. Złote krany, wanna wpuszczona w podłogę i gruby dywan zrobiły na niej wręcz oszałamiające wrażenie. Drzwiczki szafek damskiej garderoby były w całości wyłożone lustrami. Kate zmarszczyła nos, przyglądając się wielu odbiciom swojej twarzy.

– Nie jestem pewna, czy rankiem będę mogła znieść swoją twarz w tak wielu odbiciach. Chyba będę zamykać oczy, żeby się nie przerazić.

– Możesz zmienić, co ci się tylko podoba.

– Och! Ja wcale nie zamierzałam…

– To twój dom, Kate – przerwał jej. – Możesz robić, co chcesz.. – Dziękuję ci, Alex. Jesteś bardzo szczodry.

Alex uśmiechnął się.

– Nie masz wielkich wymagań, Mary Kathleen. Chodź, pokażę ci pokoje, w których przyjmuję gości i klientów. Powiesz mi, co o nich myślisz.

W ostatnich słowach męża Kate dostrzegła nutę cynizmu, która wzbudziła jej zainteresowanie. Alex wyprowadził ją do holu, a następnie pokazał swój gabinet, pokój śniadaniowy, kuchnię i pralnię, po czym zaprowadził do salonu.

Nad obszernym pomieszczeniem górował marmurowy kominek. Dwie eleganckie sofy z aksamitną różową tapicerką stały po obydwu stronach kominka, a pomiędzy nimi złocony stoliczek do kawy. Wielobarwne fotele stanowiły dodatkowe miejsca do siedzenia, ale nie rzucały się w oczy tak jak sofy. Podłogę wyściełał jasnoszary dywan, który kolorystyką harmonizował, ale nie wybijał się na tle mebli. Tak zresztą jak zasłony, które doskonale uzupełniały całość. Natomiast gabinety, wyposażone w meble z różanego drzewa, wyglądały wprawdzie luksusowo, ale martwo, tak jakby nikt z nich nie korzystał. Kate odniosła wrażenie, że stoją jedynie na pokaz. Na bladoróżowej tapecie nie wisiał żaden obraz. Jedyną ozdobę stanowiło olbrzymie lustro w złoconej ramie, które wisiało nad kominkiem.