Według Nerissy białe róże znakomicie poprawiły jej wygląd, a drugi bukiecik przypięty przy dekolcie, przysłonił trochę zbyt duże, jej zdaniem, nieprzyzwoite wycięcie sukni.
W salonie zobaczyła Delfinę, która miała na sobie połyskujący naszyjnik z diamentów i pereł oraz dobrane do kompletu kolczyki i bransolety. Dziewczyna poczuła, że wyróżnia się właśnie swą niepozornością. Stanęła u boku ojca, a z wyrazu jego twarzy wyczytała, jak znakomicie się bawi.
Wkrótce dołączył do nich Harry. Najwyraźniej rozkoszował się wielkim światem i w tak radosnym nastroju wydawał się jeszcze przystojniejszy niż zwykle.
Nie powrócił jednak do nich po kolacji, ponieważ był zbyt zaabsorbowany towarzystwem damy w lśniących szafirach, która wyraźnie go kokietowała, zanim poszli tańczyć do drugiej sali.
Nerissa zatańczyła raz czy dwa, po czym, przez nikogo nie zauważona, wymknęła się do sypialni.
– To był cudowny wieczór – mówiła do siebie – ale nie chcę go popsuć, widząc, jak ludzie czują się zobowiązani zajmować się mną z racji mojego osamotnienia.
Teraz zaś włożyła otrzymany od Delfiny elegancki kostium do jazdy konnej, uszyty z miękkiego, błękitnego materiału, z koronkową halką. Po ułożeniu włosów stwierdziła, że tak wcześnie rano nikogo nie spotka, więc nie ma potrzeby noszenia wspaniałego, dobranego do kostiumu kapelusza, a zatem włoży go później. W domu zawsze jeździła konno z gołą głową, a przekonana, że oprócz Harry’ego nikt jej nie będzie teraz oglądał, wybrała wygodę i swobodę ruchów.
Cicho otworzyła drzwi sypialni, aby nikogo nie obudzić i na paluszkach minęła pokój ojca. Harry’ego ulokowano po drugiej stronie. Bez pukania otworzyła drzwi, oczekując, że brat jest już prawie gotowy. Ku swemu zdumieniu zastała go jeszcze pogrążonego we śnie.
Właśnie miała go obudzić, gdy zauważyła, że Harry śpi głęboko, lekko chrapiąc, a ubrania, które nosił wczoraj wieczorem, leżą porozrzucane na krześle i podłodze.
Nerissa chwilę przyglądała się chłopakowi. Odgadła, że brat poszedł wczoraj spać bardzo późno, wypiwszy przedtem sporo książęcego wina.
Na pewno nie upił się, gdyż był na to zbyt rozważny. Po prostu w domu nigdy nie było ich stać na alkohol, a w Oksfordzie rzadko mógł sobie pozwolić na wino, więc, nie przywykły do picia, łatwo się odurzał.
Nerissa podeszła nieco bliżej, ponieważ w skąpym świetle dochodzącym zza zasłon brat wyglądał wyjątkowo młodo i krucho.
Uznała, że dziś szczególnie powinien zadbać o dobrą formę, gdyż czekają na niego wspaniałe konie, a także liczne okazje do rozmów z ich właścicielami. Może uda się też na tyle zaznajomić z księciem, aby zaprosił go kiedyś jeszcze raz.
Cichuteńko, na paluszkach, wyszła z pokoju, zamknęła drzwi i ruszyła sama korytarzem.
Harry powiedział jej wczoraj, jak trafić do stajni, więc odnalazła je bez trudności. Po drodze minęła jedynie paru służących, którzy patrzyli na nią ze zdumieniem, najwyraźniej nie spodziewając się o tej porze nikogo z gości.
Jak przypuszczała, w stajniach ruch był jeszcze niewielki. Gdy wreszcie znalazła stajennego i powiedziała, że chce udać się na przejażdżkę, natychmiast osiodłano dla niej konia. Był to ognisty, młody, dobrze wytresowany gniadosz, a gdy dosiadła go z pomocą stajennego, poczuła, że to jedna z najcudowniejszych chwil w jej życiu.
– Proszę jechać na prawo, panienko – tłumaczył stajenny, a znajdzie pani równinę, gdzie doskonale można galopować.
– Dziękuję – Nerissa uśmiechnęła się, wiedząc, że na lewo od stajni trwały przygotowania do wystawy.
Ruszyła powoli, ponieważ jeszcze nigdy nie jechała na tak wspaniałym koniu. Zupełnie nie obawiała się utraty władzy nad wierzchowcem, gdyż ten reagował na najmniejsze nawet poruszenie lejców.
Minęła park, unikając nor dzikich królików pod drzewami, i ujrzała równinę, którą opisywał stajenny. – Musi ciągnąć się co najmniej milę – pomyślała, i biorąc głębszy oddech popędziła konia, wiedząc, że czeka ją najszybszy galop w życiu.
To cudowne uczucie pędzić czując łagodny wietrzyk na twarzy, słysząc tylko stuk kopyt.
Na pół oślepiona wczesnymi promieniami słońca mknęła jak w jednej z bajek, które układała podczas sprzątania domu.
Przejażdżka zbliżała się ku końcowi, więc zatrzymała konia, równie szczęśliwego i zziajanego jak ona.
Spojrzała w stronę domu i spostrzegła, że ktoś za nią jedzie.
Po paru sekundach książę dogonił ją. Przystanął obok i powiedział:
– Dzień dobry, panno Stanley! Gdy stajenny powiedział mi, że przede mną wyjechała jakaś dama, od razu domyśliłem się, że to pani!
– Skąd pan wiedział?
Książę uśmiechnął się.
– Ponieważ inne kobiety śpią do późna, aby mieć świeżą cerę.
Nerissa roześmiała się, gdyż mówił z wyraźnym przekąsem.
Przyjrzała mu się uważnie i stwierdziła, że był bardzo elegancko ubrany i wspaniale prezentował się na wielkim, czarnym ogierze. Uniósł kapelusz w geście powitania, a Nerissa zmieszała się pod jego spojrzeniem.
– Nie przypuszczałam, że o tej porze… kogoś spotkam – powiedziała gwoli wyjaśnienia – dlatego wyglądam tak… niekonwencjonalnie.
– Wygląda pani prześlicznie. Świeża jak wiosna!
Nie zmieszała się, gdyż w jego głosie dosłyszała drwiącą nutkę, zupełnie jakby z niej żartował.
– Mam nadzieję, że… nie ma pan nic przeciw temu, abym jeździła na pana koniu nie poprosiwszy o pozwolenie – ciągnęła dalej. – Harry powiedział mi, że pan pozwolił mu korzystać ze swoich wierzchowców i miałam nadzieję, że to samo dotyczy mnie.
– Oczywiście, moja stajnia jest do pani dyspozycji – odparł książę. A gdzie jest Harry?
– Gdy wychodziłam, jeszcze spał i nie chciałam go budzić.
Książę roześmiał się cicho.
– Tak się płaci za nocne zabawy, piękne kobiety i szczęśliwą kartę.
Nerissa wstrzymała oddech. Potem wyjąkała:
– Ale chyba Harry… nie grał w karty?
Widząc, że jest przerażona, zapytał:
– Czy dla pani to taka wstrząsająca wiadomość?
– Nie, nie wstrząsająca – odparła Nerissa – ale przerażająca. Dopiero po chwili dodała:
– Wasza Książęca Mość, proszę nie pozwalać mu na gry karciane ani na żaden inny hazard. Jego na to nie stać.
– Czy jesteście tak biedni?
– Jak myszy kościelne – odparła Nerissa. – Harry akurat dostał trochę pieniędzy… bardzo skromną sumę, ale ma to mu wystarczyć na długie lata.
Mówiła z przerażeniem, wiedząc, że jeśli brat w przypływie szaleństwa roztrwoni swoje pieniądze na gry karciane, nie będzie mógł kupić ani konia, ani ubrań.
Nie zdawała sobie sprawy, że książę bacznie obserwuje jej twarz do chwili, gdy usłyszała:
– Mówi pani, że Harry ma właśnie trochę pieniędzy, ale każdy pojmuje biedę na swój własny sposób, a dla mnie delikatesy i wyśmienite wina, jakich u państwa kosztowałem, nie były bynajmniej racją głodową.
Widząc, że książę jej nie wierzy, Nerissa postanowiła się bronić:
– Wieczór, który Wasza Wysokość spędził w domu mojego ojca był bardzo wyjątkowy.
– W jaki sposób wyjątkowy?
Dziewczyna zbyt późno zdała sobie sprawę, że nie powinna tego mówić, zastanawiała się więc teraz nad wybrnięciem z tej sytuacji. Książę jednak zdążył już domyślić się prawdy, gdyż zapytał:
– Proszę mi wybaczyć, jeśli się mylę, ale może potrawy, które pani tak znakomicie przyrządziła, zostały dostarczone przez pani siostrę?
Nerissa oblała się rumieńcem i nieśmiało odwróciła głowę.
– Czy służący naprawdę zachorowali?