"Czy były same?" – "Nie. Córka jest bojaźliwa, dlatego postanowiłam jej towarzyszyć".
"Czy wspomniane dwa tygodnie przyniosły jakąkolwiek zmianę w stanie zdrowia pani córki?" – "Uderzyła mnie zadziwiająca poprawa. Obecnie wszakże przypisuję ją niezdrowej ekscytacji wywołanej terapią panny Dawes".
"Dlaczego pani tak uważa?" – "Z powodu stanu, w jakim zastałam córkę feralnej nocy".
"Był to ten sam wieczór, kiedy pani Brink dostała ataku, który w efekcie spowodował jej zgon? Trzeciego sierpnia 1873 roku?" – "Tak".
"Tegoż wieczora, wbrew swym dotychczasowym zwyczajom, pozwoliła pani córce na samotną wyprawę do panny Dawes. Dlaczego tak się stało?" – "Panna Dawes twierdziła, iż moja obecność blokuje postępy Madeleine. Przekonywała o konieczności otwarcia pewnych kanałów pomiędzy nią a córką, co wymagało sesji w cztery oczy. Umiała gładko mówić, toteż uwierzyłam w tę bajeczkę".
"Proszę pozostawić wnioski sądowi. Prawda wygląda tak, że pozwoliła pani pannie Silvester na samotną wyprawę do Sydenham". – "W rzeczy samej. Towarzyszyli jej tylko pokojówka i oczywiście nasz stangret".
"Jakie wrażenie sprawiała córka?" – "Wydawała się podenerwowana. Jak już powiedziałam, teraz uważam, że była niezdrowo podekscytowana atencją panny Dawes".
"W jakim sensie podekscytowana?" – "Schlebiało jej to. Moja córka jest naiwną dziewczyną. Panna Dawes kazała jej wierzyć, iż posiada ukryte zdolności mediumiczne. Przekonywała, że jeśli je rozwinąć, Madeleine natychmiast odzyska zdrowie".
"Czy uwierzyła pani, że córka istotnie posiada takowy dar?" – "Byłam gotowa uwierzyć we wszystko, co tłumaczyło jej chorobę".
"Cóż, zapewne zostanie to pani poczytane za chlubę". – "Mam nadzieję, że tak".
"Bez wątpienia. Wspomniała pani o stanie nerwowej ekscytacji, w jakim znajdowała się córka, wyjeżdżając z domu. Kiedy ujrzała ją pani ponownie?" – "Dopiero kilka godzin później. Spodziewałam się, że wróci o dziewiątej, lecz minęło wpół do jedenastej, a ja nie miałam od niej żadnych wiadomości".
"Co pani sobie pomyślała?" – "Odchodziłam od zmysłów ze strachu! Wysłałam dorożką lokaja, aby wywiedział się, czy nic jej nie grozi. Wrócił po rozmowie z pokojówką Madeleine i oznajmił, że córka jest ranna, w związku z czym muszę niezwłocznie do niej pojechać. Co natychmiast uczyniłam".
"Proszę powiedzieć, co się działo w Sydenham, kiedy pojechała pani po córkę?" – "W domu panował istny chaos. Pozapalano wszystkie światła, a służba biegała tam i z powrotem".
"W jakim stanie zastała pani córkę?" – "Zastałam ją… ach! Zastałam ją w stanie bliskim omdlenia. Miała wymiętą odzież oraz ślady przemocy na twarzy i szyi".
"Jak zareagowała na pani widok?" – "Szok odebrał jej jasność myślenia. Odepchnęła mnie od siebie, przemawiając plugawym językiem. Była w mocy tej małej szarlatanki, panny Dawes!".
"Czy widziała pani pannę Dawes?" – "Owszem".
"Jak wyglądała?" – "Wydawała się rozkojarzona. Trudno powiedzieć, jestem pewna, że udawała. Twierdziła, że moja córka została sponiewierana przez ducha; w życiu nie słyszałam czegoś bardziej groteskowego, więc nie omieszkałam jej tego oznajmić. Wtedy stała się napastliwa. Kazała mi zamilknąć, a następnie wybuchnęła płaczem. Powiedziała, że Madeleine jest niemądra, i że przez nią straciła wszystko. Wtedy dowiedziałam się, że pani Brink zaniemogła i leży na górze. Podejrzewam, iż zmarła w chwili, gdy zajmowałam się córką".
"Czy jest pani pewna co do słów panny Dawes? Czy rzeczywiście powiedziała: Straciłam wszystko?" – "Tak".
"Co pani przez to zrozumiała?" – "Wówczas nic. Stan córki pochłaniał całą moją uwagę. Teraz wszakże rozumiem doskonale. Chciała powiedzieć, że Madeleine popsuła jej szyki. Pragnęła wkupić się w jej łaski, a następnie ogołocić z pieniędzy. Nieoczekiwany obrót wydarzeń uniemożliwił jej te zamiary…".
Reszty nie przepisywałam. Relację zawarto w jednym wydaniu; w egzemplarzach z kolejnego tygodnia widnieje zapis przesłuchania samej dziewczyny, panny Madeleine Silvester. Podjęto trzy próby, wszystkie kończyły się płaczem. Nie lubię pani Silvester, przypomina mi moją matkę. Jej córki jednak nienawidzę: przypomina mnie samą.
"Co pamięta pani z wydarzeń owego wieczora, panno Silvester?" – "Sama nie wiem. Nie jestem pewna".
"Pamięta pani, jak opuściła dom?" – "Tak, proszę pana".
"Pamięta pani, jak przyjechała do posiadłości pani Brink?" – "Tak, proszę pana".
"Co wydarzyło się zaraz po pani przyjeździe?" – "Wypiłam herbatę w towarzystwie pani Brink i panny Dawes".
"Jakie wrażenie sprawiła na pani pani Brink? Czy wydawała się w pełni sił?" – "O tak!".
"Jak zachowywała się wobec panny Dawes? Czy nie uderzyły pani jej chłód tudzież powściągliwość?" – "Zachowywała się bardzo przyjaźnie. Siedziały blisko siebie, pani Brink brała pannę Dawes za rękę, dotykała jej twarzy i włosów".
"Co mówiły?" – "Pani Brink spytała, czy jestem podekscytowana; odrzekłam, że tak. Jej zdaniem miałam dużo szczęścia, znajdując taką nauczycielkę jak panna Dawes. Potem panna Dawes poprosiła, aby pani Brink pozostawiła nas same. I pani Brink wyszła".
"Pani Brink zostawiła panią sam na sam z panną Dawes? Co się potem wydarzyło?" – "Panna Dawes zaprowadziła mnie do pokoju z zasłoną, gdzie zazwyczaj siedziałyśmy".
"Czy to ten sam pokój, w którym panna Dawes prowadziła swoje seanse, tak zwane mroczne kręgi?" – "Tak".
"A zasłona oddziela przestrzeń, gdzie panna Dawes wchodzi w trans?" – "Tak.
"Co się stało potem, panno Silvester?" – [Świadek się waha.] "Usiadłyśmy i panna Dawes trzymała mnie za ręce, po czym powiedziała, że musi się przygotować. Weszła za kurtynę i za chwilę wyszła w samej halce. Mnie również kazała zdjąć suknię, ale bez wchodzenia za kurtynę".
"Kazała pani zdjąć suknię? W jakim celu?" – "Twierdziła, że dzięki temu terapia będzie bardziej skuteczna".
"Zdjęła pani suknię? Proszę powiedzieć prawdę i nie trapić się obecnością panów". – "Tak, zdjęłam. To znaczy, panna Dawes mi pomogła, gdyż moja pokojówka znajdowała się w drugim pokoju".
"Czy panna Dawes kazała pani też zdjąć biżuterię?" -"Poprosiła mnie o odłożenie broszki, gdyż nie zdjęłabym sukni, nie drąc przy tym bielizny, do której również była przypięta".
"Co zrobiła z broszką?" – "Nie pamiętam. Moja pokojówka Lupin później mi ją przyniosła".
"Świetnie. Teraz proszę powiedzieć, co pani czuła, kiedy poproszono panią o zdjęcie sukni". – "Najpierw czułam się dziwnie, ale potem mi to nie przeszkadzało. Panował upał, poza tym panna Dawes zamknęła drzwi na klucz".
"Czy w pokoju było jasno, czy ciemno?" – "Nie było ciemno, ale i nie było jasno".
"Czy wyraźnie widziała pani pannę Dawes?" – "O tak".
"I co dalej?" – "Panna Dawes ponownie ujęła mnie za ręce i powiedziała, że nadchodzi duch".
"Co pani czuła?" – "Strach. Zdaniem panny Dawes nie powinnam się bać, bo to tylko Peter".
"Czyli rzekomy duch zwany Peterem Quickiem?" – "Tak. Powiedziała, że to tylko Peter, i że widziałam go już wcześniej podczas seansu. Przyszedł, aby mi pomóc".
"Czy to sprawiło, że lęk panią opuścił?" – "Nie, wręcz przeciwnie. Przymknęłam oczy. Spójrz, Madeleine, on tu jest, powiedziała panna Dawes. Usłyszałam ruch świadczący o czyjejś obecności, ale nie otworzyłam oczu, za bardzo się bałam".
"Jest pani pewna, że prócz was był tam ktoś jeszcze?" – "Tak mi się wydaje".
"Co się potem stało?" – "Nie jestem pewna. Ze strachu zaczęłam płakać. Wtedy Peter Quick zapytał, dlaczego płaczę".
"Czy to na pewno nie był głos panny Dawes?" – "Tak mi się wydaje".
"Czy w którymś momencie panna Dawes i ta osoba mówiły jednocześnie?" – "Trudno powiedzieć. Przepraszam pana".