Dziewczyna próbowała zachować odrobinę skromności i jedną ręką starała się przytrzymać rozciętą na plecach szpitalną koszulę. Daremnie trudziła się, żeby się okryć, Noah ciągle miał przed oczami kuszący obraz jej krągłych pośladów, przechodzących harmonijnie w smukłe, gładkie uda.
Dziewczyna zniknęła za zamkniętymi drzwiami łazienki, a Noah odetchnął głęboko, by choć trochę się uspokoić i skupił uwagę na kompozycji kwiatowej. Wiedział, że Natalie wróci za kilka minut, więc szybko wyjął z koperty bilecik z kwiaciarni, na którym ktoś skreślił kilka słów:
Zawsze będziesz moja.
Krótko i zwięźle, bez podpisu, trzy bardzo osobiste, zaborcze słowa.
Ogarnął go niepokój i zrozumiała wściekłość. Ktoś najbezczelniej w świecie rości sobie prawa do Natalie. Jak daleko może się jeszcze posunąć?
Bogu dzięki, dziewczyna wierzyła, że to on przysłał jej kwiaty i Noah nie zamierzał wyprowadzać jej z błędu. W obecnym stanie ducha Natalie uznała, że słowa bileciku oznaczają, iż Noah nadal uważa ją za swoją, pomimo wypadku i amnezji.
Ten, kto ją wczoraj śledził, wiedział, że Natalie znajduje się w tym szpitalu, i prowadził z nią jakąś grę. Było to przerażające. Noah poczuł w głębi ducha wdzięczność, że informacji o stanie zdrowia pacjentów udzielano jedynie wybranym osobom, bo człowiek o złych zamiarach bez wątpienia mógłby wykorzystać amnezję Natalie do własnych celów.
W szufladce nocnego stolika znalazł bloczek papieru i szybko zanotował nazwę, adres i numer telefonu kwiaciarni, wydrukowane na dołączonej do bukietu kopercie. Kartkę wsunął do kieszeni. Kolejny trop, który trzeba będzie później sprawdzić. Miał nadzieję, że sklep pomoże mu zidentyfikować klienta, który wysłał kwiaty.
Jeśli ten gad chciał się bawić z Natalie w kotka i myszkę, to Noah wystąpi w roli dobermana. Był zdecydowany dopaść drania, zanim ten dopadnie Natalie.
Natalie siedziała naprzeciwko Noaha w narożniku niewielkiej przytulnej kuchni. Sięgnęła po drugi kawałek pizzy pepperoni. Wciąż nie mogła się oswoić z tym, że mieszka z Noahem w tym piętrowym domu.
Na razie poznała tylko parter i musiała przyznać się Noahowi, że nic tu nie wydawało jej się znajome. Ani pokryta tweedem sofa, ani szerokoekranowy telewizor, ani kuchnia, w której pewnie zjedli razem niejeden posiłek. Wysilała mózg w poszukiwaniu najmniejszego choćby okruszka pamięci i aż jęczała mimowolnie z bezsilności, dopóki Noah nie wziął jej w ramiona i nie powiedział, że musi się zdobyć na cierpliwość i dać sobie trochę czasu.
Jego bliskość, ciepło i zapach męskiego podniecenia było tym właśnie, co mogło ukoić stargane nerwy Natalie. Przylgnęła do niego, bo przy nim czuła się bezpiecznie, miała wrażenie, że właśnie w jego ramionach jest jej miejsce. I w jego życiu. Dzięki temu mogła się odprężyć i powiedzieć sobie, że powinna się cieszyć mężczyzną, który pragnie spełniać wszelkie jej marzenia i pragnienia. Mężczyzną, który budzi w niej naprawdę zaskakujące pomysły i głód, niemający nic wspólnego ze stojącym przed nią jedzeniem.
Natalie ugryzła kolejny kęs i mruknęła z zadowoleniem. Noah dotrzymał słowa i zaraz po powrocie do domu zamówił dla niej dużą pizzę, która w porównaniu z mdłym szpitalnym śniadaniem i lunchem wydała się dziewczynie prawdziwą ambrozją. Nie mogła się nasycić.
Noah uśmiechnął się i popił kęs pizzy łykiem zimnego piwa z butelki.
– Widzę, że twój brzuszek jest uszczęśliwiony.
Nieoczekiwanie Natalie poczuła się naprawdę szczęśliwa, pomimo licznych powodów, dla których powinna odczuwać zaniepokojenie.
– Bardzo – odparła i wysunęła język, żeby zlizać okruszek sera z kącika ust. Ciemne, leniwe spojrzenie męskich oczu śledziło ruch języka, powodując dziwne sensacje w dole brzucha dziewczyny. – To smakuje lepiej, niż pamiętałam.
Roześmiał się niskim, dudniącym, miłym w brzmieniu śmiechem.
– Łatwo cię zadowolić.
– Naprawdę? – zapytała uwodzicielsko Natalie i zanim zdołała się powstrzymać, rzuciła mu zalotne spojrzenie.
Noah powoli zlizywał ślady sosu z jej palców, a dziewczynie wydawało się, że czuje jego język w najbardziej intymnych miejscach.
– Owszem. – Seksualny podtekst nadał jego głosowi niższe brzmienie, a w oczach pojawił się przekorny, uwodzicielski błysk.
Natychmiast ogarnął ją żar i nawet nie próbowała z tym walczyć.
– Droczysz się ze mną.
Kąciki ust Noaha drgały od wstrzymywanego śmiechu, uniósł ciemną brew z rozbawieniem.
– To ty zaczęłaś, kochanie, nie ja.
Natalie nie mogła się z nim kłócić, objęła więc głowę rękoma i poruszyła temat, który nie przestawał jej dręczyć.
– Noah, chciałam cię zapytać… jeśli jesteśmy zaręczeni, to dlaczego nie noszę pierścionka? – Pytanie wydawało się nieco zbyt obcesowe, ale musiała je zadać, żeby wypełnić lukę w pamięci. – A może on jest wśród rzeczy osobistych, które oddali mi w szpitalu?
Mężczyzna potrząsnął głową i pociągnął solidny łyk piwa, zanim odpowiedział.
– Nie, nie masz pierścionka zaręczynowego. Mieliśmy razem go wybrać, ale wydarzył się ten wypadek…
Dziewczyna uśmiechnęła się i przyjęła jego odpowiedź bez dalszych pytań, bo tłumaczenie miało ręce i nogi. Pod koniec obiadu zapanowało między nimi takie napięcie, że powietrze w kuchni zdawało się wibrować. Im dłużej przebywała z Noahem, tym mocniej go pragnęła, a jej pożądanie z każdą chwilą przybierało na sile. Natalie nie mogła sobie przypomnieć ich intymnych zbliżeń, tym bardziej więc pragnęła nowych doznań. Co do tego nie miała najmniejszych wątpliwości.
Noah wstał, zgarnął na tacę puste kartonowe talerzyki i okruchy ze stołu, a resztki pizzy schował do lodówki. Po chwili wrócił do Natalie ze szklanką wody i dwiema białymi pastylkami.
– To proszki od bólu głowy. – Delikatnie pogładził palcem policzek dziewczyny i podał jej lekarstwo. Kiedy połknęła tabletki, zapytał: – Mogę coś jeszcze dla ciebie zrobić?
Dwuznaczne pytanie, ale Natalie nie miała problemu z odpowiedzią.
– Mam ochotę na długą, gorącą kąpiel. Noah zgiął się w niskim ukłonie.
– Pani życzenie jest dla mnie rozkazem. Spojrzała w jego uderzająco piękną twarz i zaczęła się zastanawiać, czy gdyby wypowiedziała swe prawdziwe życzenie, również spełniłby je i wziął ją tu i teraz, w kuchni. Na stole, na podłodze, opartą o ścianę, wszystko jedno, byle tylko poczuć, że i on pragnie jej równie mocno jak ona jego. Niegodziwa, ale pociągająca myśl zaczęła ją nurtować, kusić, sprawiła, że pulsujący węzeł zaczął się zaciskać coraz mocniej w jej brzuchu. I niżej.
Noah wziął ją za rękę i poprowadził na górę do wielkiego, przestronnego pokoju utrzymanego w błękitno – beżowej tonacji i umeblowanego sprzętami z ciemnego dębu. Dominowało ogromne łoże, przykryte miękką, skotłowaną narzutą o typowo męskim wzorze. Natalie próbowała przypomnieć sobie, czy kochała się na nim z Noahem. Nie była w stanie przywołać żadnych wspomnień, nie miała natomiast najmniejszych trudności z wyobrażaniem sobie ich splecionych ze sobą nagich ciał, Noaha poruszającego się nad nią, wypełniającego ją, wbijającego się mocno, głęboko w jej wygięte ku niemu ciało.
Wyobrażenie było tak plastyczne, że ciało Natalie zareagowało i ku jej zażenowaniu z gardła wyrwał się cichy jęk.
Noah spojrzał na nią z troską.
– Hej, wszystko w porządku?
Gdyby tylko znał prawdę… gdyby wiedział, że w jego obecności tylko seks jej w głowie! Czy on zawsze tak piorunująco na nią działał? Jeśli tak, to znajdowała się w nie lada kłopotach, bo nie była pewna, jak długo zdoła opierać się pragnieniu wprowadzenia w życie pewnych daleko idących fantazji, które właśnie zrodziły się w jej głowie.