Выбрать главу

Był zdecydowany rozwiązać te zagadkę. Przeszłość miała ewidentny wpływ na teraźniejszość i przyszłość Natalie… i na jego szanse u niej. Ale równocześnie z twardym postanowieniem rozwikłania zagadki pojawił się lęk, że kiedy wróci jej pamięć, dziewczyna znów go odrzuci.

Na samą myśl o tym żołądek mu się zacisnął. Noah zdawał sobie sprawę, że ich wspólny czas był ograniczony, a to oznaczało, że musiał wykorzystać obecne położenie. Chciał scementować ich związek emocjonalny na tyle, by przetrwał i po ujęciu faceta, który straszył Natalie. W tym czasie, który dane im będzie spędzić razem, powinien ugruntować w dziewczynie jej nowo nabytą kobiecość i zalotność. Nie miał jednak zamiaru wykorzystywać jej chwilowej niedyspozycji umysłowej i tego, iż Natalie nie pamięta, że ich poprzednie stosunki miały charakter platoniczny.

Utrzymująca się twarda erekcja zdawała się kpić z Noaha. Był mężczyzną o zdrowym popędzie seksualnym i nazbyt długo, od miesięcy już, żył w celibacie z tego prostego powodu, że nie pociągała go żadna kobieta poza Natalie. Mieć ją w swoim domu, w swoim łóżku – to była czysta tortura.

Odetchnął chrapliwie, wyrzucił z myśli swój stan bolesnego wręcz podniecenia i sięgnął po telefon. Wystukał numer komórki Bobby'ego, przyjaciel odezwał się po drugim sygnale.

– Mówi Malone – rzucił oschłym, urzędowym tonem.

– Cześć, tu Noah. Muszę cię prosić o przysługę.

– Masz to jak w banku – odparł bez namysłu Bobby. Jako bliscy przyjaciele pracujący przy dochodzeniach niejednokrotnie wyświadczali sobie przysługi na polu zawodowym. – O co chodzi?

– Chcę, żebyś coś dla mnie sprawdził. – Noah rozparł się w fotelu i wyjaśnił kwestię bukietu kwiatów dostarczonych Natalie do szpitala. Powiedział też o dołączonym do nich złowieszczym bileciku. – Czy mógłbyś wpaść do tej kwiaciarni, machnąć im przed nosem odznaką policyjną i dowiedzieć się, kto wysłał ten bukiet? – Chcę znać nazwisko, adres, nawet numer karty kredytowej, jeśli ten dupek z niej korzystał.

– Zrobi się. Miałem właśnie wyjść, żeby coś zjeść, więc w drodze powrotnej wpadnę do kwiaciarni.

– Świetnie. – Noah podał mu adres. – Zrobiłbym to sam, ale nie chcę zostawiać Natalie. – I oczywiście nie mógł zabrać jej ze sobą, skoro była przekonana, że to on wysłał jej kwiaty.

– A propos, jak ona się czuje? – zapytał Bobby.

– Całkiem nieźle. Zaakceptowała sytuację, co ułatwia mi wiele rzeczy.

Bobby zachichotał.

Noah skrzywił się i pomyślał, że przyjaciel zna go chyba zbyt dobrze.

– Zadzwoń, jak będziesz coś wiedział, mądralo. – I odłożył słuchawkę, zanim Bobby zdążył uczynić jakąś kpiącą uwagę.

Spojrzał na zegar. Już pół godziny temu zostawił Natalie samą na górze. Postanowił sprawdzić, co się z nią dzieje, zanim Bobby oddzwoni. Wszedł na górę. Drzwi łazienki były lekko uchylone, ale Noah nie przejął się zbytnio panującą w pokoju ciszą. Powoli szerzej otworzył drzwi.

– Natalie? – zawołał cicho, żeby jej nie przestraszyć. Zdenerwował go brak odpowiedzi.

Wszedł do środka i jego wzrok spoczął ha śpiącej w wannie dziewczynie. Była zanurzona po szyję, głowę oparła o obramowanie wanny, w której było jeszcze dość piany, by dokładnie ukryć jej kształty, chroniąc jednocześnie zdrowe zmysły Noaha. Chwała Bogu.

Przykucnął obok i delikatnie pogładził palcem ciepły, zarumieniony policzek.

– Natalie, skarbie, obudź się.

Uniosła powieki i uśmiechnęła się sennie.

– Zasnęłam – mruknęła.

– Z całą pewnością. – Wstał, zdjął z mosiężnego pręta duży, puszysty ręcznik, żeby dziewczyna nie musiała daleko sięgać i miał zamiar uciec z łazienki. – Musisz wyjść z wanny, ubrać się i położyć do łóżka.

W chwili gdy Noah odwrócił się do Natalie, dziewczyna wstała bez śladu skrępowania. Dech mu zaparło, a cały jego hart ducha zniknął jak ręką odjął. Stał i wpatrywał się zafascynowany w strumyczki wody, ściekające po jej olśniewającym ciele.

Z wyschniętymi ustami gapił się chciwie na śliski, wilgotny ślad po spływających kroplach na jej pełnych piersiach zwieńczonych ciemnoróżowymi aureolami o koniuszkach twardych jak kamyki, które wręcz błagały, by je drażnił, lizał, ssał. Miała tak wąską talię, że mógłby ją objąć rękami. I najbardziej pociągający pępek, jaki w życiu widział. Zroszona gęstwina miodowozłotych włosków pomiędzy udami zmuszała wręcz do domysłów, co się za nimi kryje, a nieskończenie długie nogi dziewczyny zostały chyba stworzone, by rzucić mężczyznę na kolana i kusić do grzechu.

Noah był jak najdalszy od świętości, kiedy w grę wchodziła Natalie. Jego członek szarpnął się, zaczął pulsować i nabrzmiał tak, że groził eksplozją. Natalie wyglądała bardziej podniecająco i zmysłowo, niż przewidywał w najśmielszych snach. Natychmiast powróciły do niego wszelkie lubieżne myśli, jakie kiedykolwiek przemknęły mu przez myśl. Wszelkie marzenia erotyczne, jakie miał w swoim życiu. Wszelkie sny na jawie. Nic z tego. Rzeczywistość, w swej zapierającej dech w piersiach glorii, biła je wszystkie na głowę.

– Noah? – Natalie zadrżała i jej delikatne, mokre ciało pokryło się gęsią skórką. – Patrzysz na mnie tak, jakbyś nigdy dotąd nie widział mnie nagiej.

O, do licha! Otrząsnął się z lubieżnego osłupienia i zmusił się do figlarnego uśmiechu.

– Kochanie, tak właśnie na mnie działasz. – To była prawda.

Palce dziewczyny z roztargnieniem błądziły po brzuchu i piersiach, powodując lekkie drżenie skóry.

– Ty działasz na mnie dokładnie tak samo, choć nawet nie jesteś nagi.

Noah zdławił jęk. Zrezygnował z pozostania z Natalie w łazience, na wszelki wypadek utkwił wzrok ponad jej ramieniem i szeroko rozłożył ręcznik.

– Wyjdź z wanny, żebyśmy mogli cię wytrzeć. Dziewczyna spełniła jego prośbę. Szybko osuszył ją od szyi po palce stóp, nie zwracając uwagi na jej rozkoszne pomruki i twardo powtarzając w duchu tabliczkę mnożenia, żeby nie myśleć o tym, co właśnie robił. Znalazł podkoszulek, który jej wcześniej dał, wciągnął go jej przez głowę i zaczekał, aż Natalie wsunie ręce w rękawy, potem podał jej majtki, żeby sama je włożyła.

Kiedy wreszcie była przyzwoicie ubrana, rozpuściła włosy, a Noah zaprowadził ją znów do przyległego pokoju. Jego ruchy były szybkie, celowe i oszczędne, nie było miejsca na żadne prowokacje seksualne. Odsunął przykrycie i poklepał prześcieradło, a Natalie posłusznie wyciągnęła się na materacu.

Pomimo ogromnego pożądania zachowywał się równie honorowo jak wówczas, gdy przysięgał bronić ojczyzny, wstępując do piechoty morskiej. Okrył Natalie po piersi i kiedy już doszedł do wniosku, że wypływa na czyste wody i wkrótce będzie mógł umknąć z pokoju, ona zarzuciła mu ręce na szyję i spojrzała na niego wzrokiem wyrażającym gorące zaproszenie.

Przyciągnęła go do siebie. Poczuł jej ciepły, słodki oddech w kąciku ust, potem na policzku.

– Chodź do łóżka – szepnęła.

Każda komórka jego ciała krzyczała: TAK! Ogarnął go żar, ciało płonęło z pożądania. Zacisnął ręce na prześcieradłach, żeby zachować równowagę, zarówno fizyczną, jak i umysłową. Nie miał najmniejszych wątpliwości, że dziewczynie nie chodziło o sen, wiedział również, że on sam był aż nazbyt bliski poddania się i zrobienia tego, czego oboje tak rozpaczliwie pragnęli. Tak łatwo, tak straszliwie łatwo byłoby wsunąć się obok niej pod prześcieradła i zatopić się głęboko w jej drżącym z oczekiwania ciele. Zatracić się w jej cieple i miękkości, i wreszcie zaspokoić gorączkowy głód, trawiący go już od tak dawna.