Выбрать главу

Ale Noah nie mógł tak samolubnie ulec własnym potrzebom, bo wiedział, o jak wysoką stawkę toczy się gra. Przede wszystkim nie mógł ryzykować, że Natalie pożałuje, iż się kochali, gdy odzyska pamięć. Jego ciało wciąż wyrywało się do niej, kiedy delikatnie ułożył dziewczynę w łóżku, w taki sposób, żeby nie poczuła się odrzucona.

– Czekam na telefon Bobby'ego. – Rozplótł obejmujące go za szyję ramiona i ucałował obie dłonie Natalie. – Odpocznij trochę, niedługo będę z powrotem, dobrze?

Wydęła dolną wargę z niezadowoleniem – a wyglądała przy tym rozkosznie – nie znalazła jednak żadnych argumentów. Poprosiła więc tylko o zapewnienie.

– Obiecujesz?

– Tak, obiecuję – kiwnął głową Noah.

Nie mógł odrzucić jej prośby, ale w duchu przeklinał swój los, bo pierwotnie miał zamiar spędzić tę noc na kanapce w biurze.

Usatysfakcjonowana obietnicą, że Noah do niej wróci, dziewczyna zakopała się głębiej pod koc i westchnęła, a powieki same opadły jej na oczy.

Wyłączył aparat w sypialni, żeby nie przeszkadzał jej telefon od Bobby'ego i wrócił do biura. Postanowił, że minie ładnych parę godzin, nim dołączy do Natalie w łóżku. Chciał, żeby spała już głęboko i była całkiem nieświadoma jego obecności, zanim odważy się przy niej położyć.

Dziesięć minut później zadzwonił Bobby z informacją, na którą czekał.

– Facet nie jest głupi – powiedział z lekkim niesmakiem w głosie. – Zapłacił za kwiaty gotówką i podejrzewam, że podał kasjerce fałszywe nazwisko i adres.

– Już to sprawdziłeś? – zapytał zaskoczony Noah.

– Tak i chyba nie spodoba ci się to, co mam do powiedzenia.

Zdenerwowany Noah zmierzwił palcami już i tak potargane włosy.

– Wal prosto z mostu, Malone. – Żądanie nie było potrzebne, bo Bobby nie należał do ludzi, którzy w poważnej sprawie mówią ogródkami.

– Facet, który złożył zamówienie, podał w kwiaciarni nazwisko Richard Haynes. Tak się składa, że to szanowany chirurg z San Francisco, w dodatku całkiem czysty, bo na wszelki wypadek go sprawdziłem. Jestem więc pewien, że tamten gnojek podał fałszywe nazwisko. Ale oczywiście jutro będę sprawdzał dalej. – Zamilkł na chwilę, ale zaraz podjął: – Jest jeszcze coś: pod podanym przez niego adresem znajduje się ni mniej, ni więcej tylko mieszkanie Natalie.

Noah poczuł nagle, że żołądek ścisnął mu się, jakby został znokautowany.

– Posłużył się jej adresem? – zapytał z niedowierzaniem.

– Właśnie. I co ty na to? Noah rozcierał czoło.

– Aż się wierzyć nie chce.

Facet, kimkolwiek był, wiedział, gdzie Natalie mieszkała. To go zaskoczyło, a równocześnie wprawiło we wściekłość. Nienawidził tego poczucia bezsilności, płynącego z niewiedzy, kim jest prześladowca. I dziękował losowi, że Natalie jest bezpieczna z nim w jego domu.

– Dzięki za informacje, Bobby – powiedział. Był wdzięczny przyjacielowi także za jego powiązania służbowe i za wsparcie. – Jestem ci winien przysługę.

– Jak będzie po wszystkim, postawisz mi piwo i będziemy kwita. A na razie bądź ostrożny. I uważaj na Natalie.

– Taki mam zamiar. – Noah odłożył słuchawkę i zaczął wpatrywać się w adres z Reno w stanie Nevada, który zabrał dziś rano z mieszkania Natalie.

Włączył komputer, wszedł do Internetu i rozpoczął poszukiwania zarówno w ogólnej bazie jak i w prywatnej sieci, do której należał. Ograniczył pole poszukiwań do kamienicy, w której dawniej mieszkała. Zapisał sobie nazwisko i numer telefonu administratorki, zanotował, żeby w poniedziałek do niej zadzwonić. Następne kilka godzin zajęło mu wypisywanie źródeł, z których mógłby dowiedzieć się czegoś o środowisku i poprzednim życiu Natalie w Reno: gdzie pracowała, z kim się spotykała, i co skłoniło ją do wyjazdu.

Było już po północy, kiedy wreszcie wszedł po schodach do sypialni. Po cichu wśliznął się do ciemnego pokoju i po omacku namacał przeciwną stronę łóżka niż ta, na której spała Natalie. Krew zastygła mu w żyłach, gdy zorientował się, że łóżko jest puste, a kołdra została odrzucona na bok. Światło w łazience było zgaszone i w głowie Noaha natychmiast pojawił się tuzin możliwych scenariuszy.

Nagle jego uwagę przyciągnął jakiś ruch przy oknie, jakiś błysk bieli. Mięśnie mężczyzny napięły się gotowe do akcji, przypomniał sobie o pistolecie, schowanym w pobliskiej komodzie.

– Noah?

Cichy, zachrypnięty głos Natalie dobiegł go w chwili, kiedy dziewczyna wynurzyła się z zalegającego przy oknie mroku i znalazła się w nieco jaśniejszym miejscu. Wypuścił z płuc wstrzymywane dotąd powietrze, oczarowany widokiem prześwietlonej księżycową poświatą sylwetki dziewczyny. Rozpuszczone na ramionach jasne włosy tworzyły nad jej głową srebrzystą, lśniącą aureolę. Wyglądała eterycznie, ale zdecydowanie zbyt pociągająco jak na jego obecny stan ducha.

Chrząknął i cofnął się w głąb pokoju.

– Tak, to ja. Wszystko w porządku? – Natalie wzruszyła ramionami.

– Na tyle dobrze, na ile to możliwe. Miałam właśnie iść cię szukać.

– Powinnaś leżeć w łóżku. – Noah stanął przed Natalie i zajrzał jej w twarz, starając się dojrzeć oznaki bólu. – Dać ci środek przeciwbólowy?

– Nie, fizycznie czuję się dobrze. – Na wargach dziewczyny pojawił się lekki uśmiech, ale w oczach malowała się niepewność. – Martwi mnie raczej stan mojego umysłu.

Noah delikatnie przesuwał ręce w górę i w dół po ramionach dziewczyny, żeby rozgrzać jej skórę. Rzecz jasna, sam natychmiast poczuł gęsią skórkę w reakcji na ten dotyk.

– Daj sobie trochę czasu – powiedział cicho. – Nie odzyskasz pamięci w jedną noc.

Ściągnęła brwi.

– Zdaję sobie z tego sprawę, ale kiedy próbuję usnąć, nachodzą mnie jakieś oderwane, dziwne i wcale niemiłe sny, z których kompletnie nic nie rozumiem. Widzę cienie i czuję, że staram się przed czymś albo przed kimś uciec, ale nie mam pojęcia, co mi zagraża i czy w ogóle coś mi zagraża.

Głos dziewczyny załamał się. Wyglądało na to, że prawda usiłuje wydostać się na jaw z jej podświadomości. Błękitne oczy Natalie wpatrywały się w niego tak, jakby to on posiadał klucz do jej tajemnic, klucz do wszelkich tajników jej duszy. Noah chciałby, aby to była prawda, niestety jednak poznawał przeszłość Natalie równocześnie z nią.

– Wiem, że to trudne, ale lekarz ostrzegał, by nie próbować odzyskać pamięci na siłę. To może tylko zepchnąć wspomnienia jeszcze głębiej.

– Nic na to nie mogę poradzić. – Oczy Natalie zwilgotniały, a jej głos drżał z emocji. – Czuję się taka zagubiona, tylko jednego jestem w tej chwili pewna.

– To znaczy?

Spojrzała mu w oczy, a na jej twarzy malowała się wzruszająca bezbronność.

– Że cię pragnę. – Podeszła bliżej, położyła dłonie na jego nagiej piersi i zaczęła gładzić miękkimi, chłodnymi dłońmi gorącą skórę mężczyzny. – To, co do ciebie czuję, jest tak intensywne, że nie umiem się temu oprzeć. Wiem, że starasz się zachowywać jak dżentelmen z powodu wypadku. Ale błagam cię, Noah. Muszę poczuć, że naprawdę żyję, i nie zniosę, jeśli mnie teraz odepchniesz.

Błyskawicznym ruchem, który zaskoczył Noaha, Natalie zdjęła przez głowę podkoszulek i rzuciła go na podłogę. Otoczyła ramionami jego szyję, zanim zdążył się cofnąć i przytuliła się do niego, tak że ich ciała przywarły do siebie od piersi do bioder. Wargami zaczęła pieścić jego szyję.